środa, 11 grudnia 2024

SPOTKANIA Z "DEMONAMI UMYSŁU"

 Coraz to "ciekawsze", "odważniejsze" informacje do mnie docierają o tym, co robią ci, którzy zdobywają szczyty władzy i bogactwa oraz dążą do "globalnego zapanowania nad ziemskim światem".

A przy okazji pojawiają się takie rozpoznania:

1. W tym świecie walka o władzę i bogactwo zawsze związana była z koniecznością rozwijania strategii umożliwiających panowanie nad innymi i wykorzystywanie innych na różne sposoby. Przez tysiące lat zawsze funkcjonowały takie same wzorce myślenia i działania, takie same "programy" używające narzędzi kłamstw, manipulacji, uwodzenia, przekupstwa, przemocy, okrutnych działań, magicznych rytuałów, wojen itp. Rozwój technologii tylko je w pewnym sensie wciąż udoskonalał. I choć według planów walczących o władzę i bogactwo tego typu działania mają prowadzić do zaprowadzenia porządku i maksymalnej kontroli, to w rezultacie prowadzą do coraz większego chaosu. 

Ewolucja Istoty ludzkiej polega na ekspansji samoświadomości. Opiera się przede wszystkim na odpuszczeniu kontroli nad tym, co na zewnątrz, na dotarciu do wewnętrznego spokoju, harmonii, ciszy (błogości) i utrzymywaniu tego stanu w sobie pomimo zewnętrznego chaosu. Ewolucja świadomości polega na uświadamianiu sobie i uwalnianiu się od tego, co zaburza i odciąga od wewnętrznego stanu spokoju, harmonii i ciszy (błogości).

2. Ekspansja świadomości a raczej samoświadomości polega na tym, że to co wcześniej było ukryte w nieświadomości, zaczyna ujawniać się i może być poznawane. Samopoznanie zaś jest nieskończone, bo Uniwersalny Umysł (tzw. Bóg Stwórca) ma nieskończone możliwości twórcze. Jednak poznanie i zrozumienie tego konkretnego świata, jego zasad i praw działania jest możliwe wyłącznie poprzez przyjęcie formy ludzkiej i utożsamienie się na jakiś czas z tą formą uczestniczącą w rozgrywkach tego świata.

3. Jako młoda dziewczyna czułam niezgodę na to, co widziałam w tym świecie, czego doświadczałam, a co było powodem, że trzy razy próbowałam popełnić samobójstwo. Wtedy jednak za trzecim razem usłyszałam, że "jestem tu po to, by zrozumieć ten świat, a potem będę wiedziała, co dalej".

Poznając ten świat docieram teraz do coraz ciemniejszych zakamarków ludzkiej psychiki (tego, co wcześniej było przede mną głęboko ukryte), a co można by nazwać najstraszniejszymi demonami, najokrutniejszymi dewiacjami ludzkiego umysłu (tzw. ego). Czasem w snach czy wizjach pojawiały się jakieś informacje o tych strasznych zjawiskach (np. obserwowanie składania ofiar z dzieci czy wyjmowanie czipów instalowanych w ludzkich ciałach). Lecz teraz czuję jakbym była świadomością studiującą ten ziemski świat. I dzięki temu mogę przyjmować informacje, które ujawniają straszne okrucieństwa, kłamstwa, manipulacje itp. i coraz mniej mnie to przeraża, choć czasem jeszcze jakaś informacja o zjawiskach z tego świata potrafi mocno wstrząsnąć i poruszyć.

Proces samopoznania czyli ujawniania nieświadomego to inaczej proces ekspansji świadomości - samoświadomości. Wcześniej niektóre z takich informacji o ciemnej stronie ludzkości odrzucałam. Na przykład słuchałam niesłysząc, czytałam nieprzyjmując. Gdybym poznała w młodości to, co poznaję teraz, nie byłabym w stanie tego znieść, więc dostrzegam mądrość w tym, że "dawkowanie" informacji o ciemnej stronie natury tzw. ego, odbywa się stopniowo. I wszystko co poznaję o ego, jest jakby dostrojone do tego, co już mogę zobaczyć, do czego świadomość może już dotrzeć i co może "rozświetlić" - uświadomić. Tak przyjmuję to co jestem w stanie przyjąć w moim procesie poznawania i "z-rozumienia tego świata" i uwalniam w sobie.

Proces rozświetlania egotycznego umysłu ludzkiego "światłem" świadomości trwa. Świadomość dociera do zakamarków zbiorowej nieświadomości, w której zostały poukrywane najstraszniejsze "demony". 

Tak zwane ego często jest porównywane do góry lodowej. Widoczny wierzchołek góry znajduje się nad powierzchnią wody oceanu. To jakby świadoma część ego, z którą ludzki umysł pod pojęciem "ja" się utożsamia. Pod powierzchnią wody zaś znajduje się ukryta "ciemna strona" ego czyli wszystko, co jest wyparte do nieświadomości, a co współtworzy nieświadomość zbiorową ludzkiego ego. Dlatego proces samopoznania powiązany jest z "nurkowaniem w głębiny oceanu" i rozpoznawaniem ukrytej przed "ja" części góry lodowej. Ta ukryta część to zbiorowa nieświadomość ludzkiego ego, do której zbliżamy się rozpoznając najpierw strefy nieświadomości indywidualnego ego.

Ego jest wytworem iluzorycznych przekonań "ja", które w procesie wychowania Istota ludzka uznała za prawdę (o sobie, o innych i o świecie) i z nimi się utożsamiła. To tak jakby na czystym twardym "dysku" nowiutkiego, acz żywego "komputera" ludzkiego ciała różni ludzie w procesie wychowywania wciąż zapisywali jakieś "programy", aż do całkowitego zapełnienia "dysku". To sprawia, że istota ludzka takie "oprogramowanie" przyjmuje jako część swojej tożsamości i wierzy,  że jest ono prawdziwe. Ale to iluzja. Istota ludzka nie jest tym "oprogramowaniem", chociaż może być tego nieświadoma. "Oprogramowanie" nie jest prawdą o Istocie ludzkiej. Istota ludzka nie jest tym, w co uwierzyła w procesie "oprogramowywania".  

Pojemność takiego "dysku" jest ograniczona, więc żeby móc przyjąć nowe informacje, stare muszą być albo nadpisane nowymi albo uświadomione, zintegrowane i uwolnione - puszczone wolno - zresetowaneW przypadku nadpisywania informacji, te stare wypychane są z powrotem pod powierzchnię stając się częścią niedostrzegalnej, nieświadomej "góry lodowej" ukrytej pod powierzchnią wód oceanu świadomości. (Świadomość jest jak woda, która zamrożona w formie lodowej staje się ograniczona strukturą i "oprogramowaniem" tej formy.)

Oczywiście wiara w prawdziwość "oprogramowania" może się zmieniać wraz ze zmianami "oprogramowania" poprzez absorbcję nowych informacji i przyjmowanie ich za prawdziwe. Nowe informacje albo wzmacniają dany rodzaj "oprogramowania" (potwierdzają wyznawane względne prawdy) albo powodują zmianę wcześniejszego "oprogramowania". Ego może ulegać modyfikacjom i zmianom, ale jest to wyłącznie "technologiczne" czyli pozorne usprawnianie ego, a nie ewolucyjna transformacja prowadząca do samopoznania i ekspansji świadomości.

Samopoznanie jest rozpoznawaniem i uświadamianiem "oprogramowania". Każda Istota ludzka uświadamiając sobie swoje "oprogramowanie", może uwalniać się od utożsamiania z nim. Może również nieświadomie, a nawet świadomie przeprogramowywać swoje ego. Jednak przeprogramowywanie to kreacja nowej formy ego, która wciąż doświadcza iluzorycznych wyobrażeń o sobie, które możemy umownie nazwać względnymi prawdami. Gdy ego jest poznawane, "światło" świadomości stopniowo rozpuszcza je. Tożsamość związana z wierzchołkiem góry nad powierzchnią wody roztapia się, gdy "ja" zaczyna odkrywać części ukryte pod powierzchnią. W rezultacie świadomego samopoznania całe ego pod wpływem ekspansji swiadomości jak "góra lodowa" - rozpuszcza się w oceanie świadomości.

W procesie kosmicznej ewolucji Ziemi i Istot ludzkich naturalne są zmiany, które niesie ze sobą ekspansja świadomości. Wiele cywilizacji, nawet bardzo zaawansowanych technologicznie istniało kiedyś na Ziemi i rozpadały się. Często współtowarzyszyły temu zmiany klimatu ziemskiego i okresy "panowania" różnych żywiołów np. zlodowacenia i potopy czy susze i pożary itp.

Obecnie proces ocieplania się klimatu jest naturalnym etapem zmian, który powiązany jest z ekspansją świadomości Planety oraz Istoty ludzkiej. W tym kontekście ocieplenie klimatyczne wód oceanu nie musi mieć negatywnego znaczenia. Ale może mieć znaczenie wręcz symboliczne. Po prostu ocieplenie klimatu może powodować naturalne rozpuszczanie się gór lodowych. A jeśli potraktujemy góry lodowe jako symbol tzw. ego, to dostrzeżemy, że tylko te góry lodowe (egotyczne egzemplarze ;)), które "chcą - muszą jeszcze walczyć o swoje przetrwanie za wszelką cenę", "panowanie i kontrolę" nad naturalnymi procesami kosmiczno-planetarnymi, wymyślają najróżniejsze, irracjonalne i wręcz szalone sposoby na powstrzymanie procesu ocieplania się ziemskiego klimatu. Co w rezultacie prowadzić może do coraz większego chaosu naturalnych procesów kosmiczno - planetarnych. 

Stawianie oporu przez "górę lodową" przed roztopieniem się w oceanie świadomości także jest częścią naturalnych procesów związanych z cyklicznym ocieplaniem klimatu Planety - jest manifestacją egotycznych, czyli iluzorycznych wyobrażeń o sobie i swojej mocy w próbach powstrzymywania naturalnych procesów. To jak budowanie tamy na rzece, która miałaby powstrzymać rzekę przed płynięciem dalej swoim nurtem...


środa, 20 listopada 2024

PRAWDA JEST ABSOLUTNA I WZGLĘDNA JEDNOCZEŚNIE. :)

Istnieje wiele historii opisujących proces dojrzewania Istoty ludzkiej do jej najbardziej dojrzałej (doskonale niedoskonałej lub niedoskonale doskonałej ;)) formy istnienia. A jednak żadna z tych historii nie jest jakąś ostateczną prawdą.

To piękny (pozorny ;)) paradoks: prawda ostateczna jest taka, że ​​prawdy ostatecznej nie ma. 😊 Jest wiele, wiele, wiele... prawd względnych. A prawda absolutna istnieje poza myślami, słowami, ideami, wartościowaniem i ocenami. 😊 Ostateczna prawda jest jak superpozycja prawdy wyrażona istnieniem wszystkich bez wyjątku względnych prawd jednocześnie czyli nie jest możliwa do wyrażenia słowami.

A jednak... próbując przekonać gąsienicę: „ty nie jesteś gąsienicą, ty jesteś motylem”, zapominamy (nieświadomie ignorujemy), że gąsienica to etap dojrzewania, bez którego motyl nie mógłby istnieć. Gąsienica i poczwarka to TO SAMO (ŚWIADOMOŚĆ, JAŹŃ lub DUCH, albo... możesz to nazwać jak chcesz. ;)), doświadczające różnych etapów dojrzewania do swojej najbardziej dojrzałej formy, jaką w tym przykładzie jest motyl.

Kiedy ktoś, współczując motylowi, próbuje wyciągnąć motyla z kokonu i rozdziera kokon, nieświadomie stosuje przemoc. Pragnienie (pożądanie ;)) uwolnienia motyla z niewoli jest wyrazem ignorancji czyli braku zrozumienia, że ​​cierpienie, walka i trudności są częścią procesu dojrzewania motyla do jego najbardziej dojrzałej formy. A i sam motyl miewa różne przygody.

To samo dotyczy ludzi. Jeśli pragniemy (kierując się pożądaniem, koniecznością) udzielania komuś pomocy, to jest to informacja, że potrzebujemy najpierw pomóc sobie. Gdy zaś pomagamy innym bez pragnienia (pożądania, konieczności) udzielania komuś pomocy, taka pomoc jest wolna od przemocy.

Wydaje się, że fala w oceanie powstaje, wznosi się, upada i zanika w oceanie. Fala jest z wody oceanu. Woda w oceanie nie powstaje ani nie zanika, woda jest falą i oceanem. Woda przyjmuje i wypełnia sobą cały ocean i wszystkie zmienne formy całego oceanu: prądy, wiry, fale, pianę.... I wciąż istnieje. Fala jest tańczącą wodą. W rzeczywistości oceanu woda nigdy nie powstaje ani nie umiera, choć doświadcza powstawania i zanikania formami fal.

Wydaje się, że istota ludzka rodzi się, dorasta, starzeje i umiera. Istota ludzka  jest utkana z energii kosmicznego oceanu wszechświata, Energia nie rodzi się ani nie umiera, energia jest. Energia jest istotą ludzką i wszechświatem. Przyjmuje i wypełnia sobą cały wszechświat i wszystkie zmienne formy kosmicznego oceanu... I wciąż istnieje. Istota ludzka jest tańczącą energią kosmicznego oceanu. W rzeczywistości wszechświata energia nigdy nie rodzi się i nie umiera. Energia doświadcza narodzin, dojrzewania i umierania formami ludzkich istot. Energia jest esencją istnienia w formach i poza formami.

Tak jak prawdziwą naturą i esencją fali i oceanu jest woda, tak prawdziwą naturą i esencją człowieka i wszechświata jest energia. Niektórzy tę energię nazywają świadomością. Świadomość może doświadczać ograniczeń wynikających z utożsamienia z formami. A dzięki doświadczaniu procesów wyzwalania siebie od ograniczeń utożsamienia z formami staje się świadomą siebie, samo-świadomą. Jednak do tego aby doświadczać  nieskończoności swojej kreacji snów - wyobrażeń iluzji o sobie i odkrywania siebie w tych doświadczeniach, potrzebuje form i doświadczania różnych tożsamości.

Tak bawi się w odkrywanie siebie w całym swym s-tworzeniu. Jest jak Artysta malujący obrazy, wypełniający je formami, by doświadczając form móc odkrywać w nich siebie.

Naturą świadomości jest tworzenie, doświadczanie własnej kreacji i odkrywanie siebie, we wszystkim, co kreuje.

Naturą świadomości (możesz TO nazywać jak chcesz ) jest tworzenie, doświadczanie tego stworzenia i odkrywanie siebie we wszystkim, co tworzy. I poznawanie przyczyn oraz skutków tego, co stwarza. Świadomość jest jak Artysta, który tworzy formy i wnika w nie, by doświadczyć swojej kreacji. 

Taka jest moja historia na tu i teraz. ☺

piątek, 8 listopada 2024

NICNIEROBIENIE A SPONTANICZNE DZIAŁANIE

- Nawiedza mnie momentami odczucie niepokoju, że o czymś zapomniałam, że coś powinnan zrobić... Czy mogę coś z tym zrobić? :)

- To informacja, że w ciało-umyśle manifestuje się ;) jeszcze jakiś opór przed przyjęciem z pokorą mądrości: nic nie muszę robić, nic nie potrzebuję robić, bo wszystko tańczy się samo z siebie. Wszystko jest Tańcem Energii Miłości i Mądrości... 

To, co mogę zrobić, to obserwowanie i przyjmowanie (integrowanie) tego, co stawia opór zaufaniu i oddaniu się mądrości: wszystko jest doskonałe takim, jakie jest w danym momencie. W tym zaufaniu i oddaniu czuję, jak rozpuszczają się oceny związane z przekonaniem, co, jak i jakie być powinno. A nawet, jakie jest.

W zaufaniu i oddaniu zasiane ziarno świata harmonii, miłości i piękna jest zasilane czystą energią ze źródła wszelkiej kreacji...

błogością istnienia i radością życia.

Nic nie powinnam robić, mogę zaufać i oddać się nicnierobieniu, byciu... błogością istnienia i radością życia doświadczającą świata harmonii, miłości i piękna w sobie. A wtedy każde działanie lub niedziałanie płynie z natchnienia żródła istnienia i objawia się intuicyjnym czuciem spontanicznie, całkowicie zintegrowane z Tańcem, który sam się tańczy.

środa, 6 listopada 2024

JEDNO W MANIFESTACJI WIELOŚCI SIEBIE NIGDY NIE PRZESTAJE BYĆ SOBĄ.

 Wierzę, że ty wierzysz w swoje wierzenia. Może nie doświadczyłam twoich wierzeń w moim obecnym życiu, więc moje wierzenia i doświadczenia mogą być inne niż twoje. Albo znam już twoje wierzenia i doświadczenia, bo były też moimi, dlatego teraz moje doświadczenia mogą być inne niż twoje. Albo ty znasz już moje wierzenia i doświadczenia, bo były one twoimi i dlatego teraz doświadczasz tego, czego doświadczasz, ale nie są to teraz moje doświadczenia.

Wierzę, że Ty i Ja jesteśmy czymś Jednym doświadczającym różnych wierzeń i różnych wyobrażeń o sobie, o innych i o świecie. A wszystkie ludzkie (dostępne w ludzkiej formie) doświadczenia z przeszłości, z teraz i z przyszłości są jak superpozycja wszystkich możliwych wierzeń i wynikających z nich doświadczeń tego Jednego.

Istnieje coś jak superpozycja wszystkich form, wierzeń i doświadczeń Jednego. W stanie superpozycji obejmującej wszystkie czasoprzestrzenie dla doświadczeń istnieją wszystkie doświadczenia z przeszłości, przyszłości i teraz.

Istnienie różnych stanów doświadczania wynika z różnych wierzeń. Mogą one wykluczać się wzajemnie lub zaprzeczać sobie wzajemnie tylko lokalnie w ograniczonych czasoprzestrzeniach. Jednak w stanie  superpozycji Jedno znajduje się we wszystkich potencjalnie możliwych stanach doświadczania najróżniejszych wierzeń i wyobrażeń o sobie, o innych i o świecie.

To Jedno może być różnie nazywane, ale nigdy nie przestaje być tym Jednym.

Wszystkie doświadczenia w stanie superpozycji są ponadlokalnym doświadczeniem Jednego i jednocześnie każde lokalne doświadczenie wynikające z jakichś wierzeń jest także doświadczeniem Jednego. Dlatego zarówno twoje wierzenia i doświadczenia jak i moje, mimo że są różne, zawsze są doświadczeniami tego Jednego, które Jest Jedno-cześnie...

- źrodłem wszystkich form, wierzeń i doświadczeń,

- superpozycją wszystkich form, wierzeń i doświadczeń, w tym także każdą formą, wierzeniem i doświadczeniem

- studnią bez dna pochłaniającą wszystkie formy, wierzenia i doświadczenia w siebie.

Nawet doświadczenie odcięcia od całości siebie czy negacji jakichś wierzeń i doświadczeń jest zawsze doświadczeniem Jednego.

JEDNO W MANIFESTACJI WIELOŚCI I RÓŻNORODNOŚCI DOŚWIADCZEŃ NIGDY NIE PRZESTAJE BYĆ SOBĄ. NAWET GDY CAŁA RÓŻNORODNOŚĆ WIELOŚCI (WSZYSTKOŚĆ) W JEDNYM (JEDNOŚCI) DOŚWIADCZA BYCIA ZEREM (NICZYM).

NIC NIE ISTNIEJE BEZ WSZYSTKIEGO TAK JAK WSZYSTKO NIE MOŻE ISTNIEĆ BEZ NICZEGO. :)

   


niedziela, 3 listopada 2024

WIARA I NIEWIARA W HISTORIE, OPOWIEŚCI, MITY I BAJKI...

 Wszystko, co można słowami pomyśleć, opowiedzieć lub zapisać, to są historie, opowieści, mity i bajki.

Istnienie w formie ludzkiej wymaga istnienia jakiegoś środowiska oraz jakiejś tożsamości (identyfikacji z formą i otaczającym ją środowiskiem). Ludzka forma potrzebuje umieszczenia i funkcjonowania w jakiejś czasoprzestrzeni, dlatego potrzebuje opowieści, historii o sobie i środowisku. Tożsamości istot ludzkich kształtuje wiara lub niewiara w jakieś historie, opowieści opisujące środowisko i promujące pewne wzory myślenia, zachowania, działania istot ludzkich i jakieś wartości. Te wzory i wartości mają wpływ na ludzkie doświadczenia.

Różne historie opisują różnie środowisko i promują różne wzorce myślenia i zachowań oraz różne wartości.

Istota ludzka potrzebuje w coś wierzyć. Nie ma możliwości w nic nie wierzyć, ale może wierzyć w nic. :)

Są historie, których nauczyliśmy się w dzieciństwie w procesie wychowywania. Uwierzyliśmy, że są prawdziwe. Potem słuchaliśmy różnych opowieści od różnych spotykanych ludzi i w szkołach, na różnych etapach nauki. I uczyliśmy się w te historie wierzyć, uznawać je za prawdziwe albo nieprawdziwe.


Oglądaliśmy telewizję, słuchaliśmy radia, słuchaliśmy różnych opowieści różnych ludzi. Część z nich uznawaliśmy za prawdziwe - wierzyliśmy w nie, a w część z nich nie wierzyliśmy. W ten sposób uczyliśmy się wybiórczo jedne opowieści traktować jako prawdziwe, a inne jako nieprawdziwe.


Niektórzy oglądali filmy, czytali różne opowieści w książkach i też traktowali je jak prawdziwe. Nawet te zwane science-fiction. Jak to możliwe? Ano możliwe. :)

Każda opowieść opisuje jakieś charaktery postaci, wzorce myślenia i zachowań oraz doświadczenia. Każda opowieść promuje jakieś wartości albo antywartości. Każda opowieść może z nami rezonować albo nie, ponieważ...  tożsamości (identyfikacje) istot ludzkich kształtuje wiara lub niewiara w jakieś historie promujące pewne wzory myślenia, zachowania, działania i jakieś wartości.

Jeśli ktoś wierzy w jakieś opowieści, dane mu są i będą doświadczenia, które związane są ze wzorcami i wartościami promowanymi przez te historie. 

Bywają opowieści, które opisują doświadczenia prowadzące do uwolnienia od traktowania narzuconego obrazu tego egotycznego świata jako jedynej rzeczywistość, do uwolnienia od egotycznych wzorców myślenia i działania oraz związanych z tym doświadczeń. Istnieją opowieści, które wskazują na możliwość "wyzerowania" i uwolnienia się od wszystkich tożsamości, które traktują doświadczany świat jako jedyną rzeczywistość. Jedną z takich moich ulubionych opowieści jest ta o końcu epoki Kali Jugi :)...

Gdy Maha Kali widzi nadmiernie rozwijające się ego, wówczas powraca. Ona widzi to ego jako przyczynę upadku i autodestrukcji istoty ludzkiej. Maha Kali odczuwa ból, dostrzega samotność, nieszczęście i cierpienie istot ludzkich doświadczających oddzielenia od swojego źródła i esencji całości siebie.


Maha Kali przez egoistycznie uwarunkowane istoty ludzkie jest postrzegana jako okrutna Bogini, bo jest "niszczycielką ego". Stąd niektóre jej wizerunki "zieją okrucieństwem". :) Jednak Maha Kali jest pełna miłości i współczucia. Jest też aspektem niepoznawalnej głębi całości, która może wchłonąć w siebie całą energię tego egotycznego świata wraz z wzorcami, tożsamościami, wartościami i doświadczeniami ego. Może też wchłonąć wszystkie historie, opowieści istot ludzkich w siebie i...

Energetyczne wzorce pochodzące z egotycznego świata w bezkresności Kali ulegają anihilacji, prują się i zerują.


Nie jest to wcale proces całkowitego unicestwienia. Anihilacja następuje wtedy, gdy cząstka i antycząstka (jak materia i antymateria czy wszystko i nic :)) przy spotkaniu ze sobą zamieniają się w fotony – energię “światła”, które ma zakres widzialny i niewidzialny oraz naturę korpuskularno-falową. Inaczej można by powiedzieć, że ta energia jest "zerowana" i zamienia się w "czystą energię" bez żadnych zapisów. A z tej "czystej energii" mogą się wyłaniać, tkać i wyśniewać całkiem inne światy… światy harmonii, piękna, radosnego życia w błogości istnienia...

To w co wierzymy ma moc kreowania. A to, co jest kreowane, staje się doświadczane. Wierząc tylko w opowieści, które kreują świat funkcjonujący według egotycznych wzorców i uznają go za jedyną rzeczywistość, zazwyczaj nie jesteśmy świadomi wszystkich naszych wierzeń i tego, co swoją wiarą zasilamy. Dlatego poznanie siebie polega między innymi na uświadamianiu sobie tego, w co nauczyliśmy się wierzyć, w jakie historie uwierzyliśmy, jakie opowieści wciąż sobie opowiadamy i jakie doświadczenia dla siebie kreujemy.

sobota, 2 listopada 2024

ROZWÓJ CYWILIZACYJNY A DOJRZEWANIE ISTOTY LUDZKIEJ

 Podstawą cywilizacyjnego postępu jest technologia. Rozwój technologii sprawił, że w większości miejsc na Ziemi mieszkamy w ocieplanych domach, nie brakuje nam jedzenia, nie musimy o nie walczyć, a nawet jadamy różne wymyślne potrawy i tzw. delikatesy czy frykasy. :) Mamy bezpośredni dostęp do wody, elektryczności, gazu. Żyjemy we względnej obfitości i dobrobycie. A nawet pewnym luksusie. Mamy dostęp do różnych maszyn usprawniających codzienne funkcjonowanie w tym także przemieszczanie się na różnych dystansach przestrzennych. Mamy dostęp do różnych metod leczenia różnych chorób i dolegliwości. Mamy zapewnione wszystkie postawowe potrzeby. A jednak coraz więcej ludzi ma problemy egzystencjonalne i psychiczne, nawet dzieci. Coraz więcej pojawia się "chorób społecznych". Jakby wraz z rozwojem cywilizacyjnym następowała degradacja ludzkiej kondycji psychicznej. A z drugiej strony - dla równowagi chyba - następuje powrót do kontaktu z naturą, wzrost samoświadomości, rozwój istoty ludzkiej do swojej możliwie najdojrzalszego poznania i zrozumenia siebie oraz swojej głębi i esencji w formie ludzkiej. Część istot dojrzewa do samoświadomego, mądrego, empatycznego działania z miłością. Czemu postęp cywilizacyjny wcale nie przeszkadza. :)

Żyjemy teraz nie na przełomie epok, ale w czasoprzestrzeni "upadku" czy po prostu końca jednej cywilizacji i początku kolejnej. Wraz z końcem każdej cywilizacji część istot ludzkich dochodzi do apogeum swojego najdojrzalszego istnienia, a część zaczyna swoją "wędrówkę" w kolejnej cywilizacji poniekąd jakby "od nowa" albo raczej od momentu w którym się znajduje w swoim procesie dojrzewania w formie istoty ludzkiej. Jednak żadna z tych "opcji" nie jest lepsza czy gorsza od drugiej. Bo w esencji swojej każda istota ludzka jest Jednym i Tym Samym (energią, świadomością) doświadczającym różnych wyobrażeń (snów) o sobie i o świecie na różne sposoby.

czwartek, 8 sierpnia 2024

UMYSŁ NIE JEST NICZYIM WROGIEM...

 Myśli i słowa mają ogromną moc i nie mają żadnej mocy. Zależy tylko od tego, czy ktoś im tę moc nadaje czy nie.

Są myśli, którym przez traktowanie ich jak wrogów nadawana jest dokładnie taka moc - są jak wrogowie. Ale są i takie myśli, które odbierają myślom moc bycia wrogami.

Nadawanie jakimś myślom znaczenia, przywiązanie do nich i traktowanie ich jako prawdziwych wyznacza pewien zakres doświadczeń.

Umysł też nie jest niczyim wrogiem. Nie jest ani przereklamowany ani bez żadnego znaczenia. Nie jest ani dobry ani zły, choć może być traktowany jako wróg tak samo jak myśl czy jakaś forma, tylko z powodu przywiązania do takiej myśli.

A jednak dzięki umysłowi może zostać wyrażone cokolwiek jest wyrażane. Także za pomocą myśli, słów czy obrazów i działań. Umysł może być bardziej lub mniej ograniczony przywiązaniem do jakichś myśli - konceptów. Może być tak zaangażowany w to przywiązanie, że nie może dostrzegać tych swoich ograniczeń i przywiązania. A im mniej jest przywiązany do jakichś konceptów, tym mniej ograniczony się staje...

Słowo miłość może być interpretowane na wiele sposobów. Stąd zrozumienie, czym miłość jest lub być może, również bywa różne. W zależności od perspektywy postrzegania.

Postrzeganie zawsze jest tym samym postrzeganiem, ale interpretacje tego, co jest postrzegane mogą być różne. Przykład z obserwacją zjawiska - artefaktu 6-9. Ten, kto widzi 6, stoi po takiej stronie względem 6-9, że widzi tylko 6, a nie widzi 9 z powodu ograniczonej perspektywy postrzegania. To ograniczenie narzuca mu konkretną interpretację. Podobnie ten, który widzi tylko 9. Ale ten który obserwuje obu obserwatorów ma inną perspektywę. Widzi ograniczenia obu obserwatorów i może być świadomy, że jego perspektywa także jest ograniczona, bo względna. Bezwzględna byłaby jedynie superpozycja wszystkich możliwych perspektyw obserwacji wszystkich zjawisk.

Ten kto zna pojęcia i doświadczenia jedynie i wyłącznie miłości warunkowej, nigdy nie zrozumie tego, kto doświadcza miłości bezwarunkowej. Ten, kto zna doświadczenia miłości warunkowej oraz bezwarunkowej, nigdy nie będzie wyróżniał ani potępiał którejś z nich. Wie jak "działa" jedna i druga. I nawet może doświadczać jednocześnie jednej i drugiej. A nie będąc przywiązanym do konceptów miłości nie będzie od nich uciekał ani negował ich ani walczył czy o jakieś koncepty na temat miłości czy o miłość, która się manifestuje w bezpośrednim doświadczeniu.

sobota, 3 sierpnia 2024

INTELIGENCJA A INTELEKT

 

Wywyższanie intelektu nad inteligencją.

Współczesna kultura, ideologia i polityka "nowego porządku świata" w znacznej części nadal eliminuje żeńskie cechy całej natury w tym także ludzkiej. Ma charakter "patriarchalny". Nie szanuje natury ani jej naturalnej żeńskości i kobiecości. Promowane są wzorce uwielbienia umysłu, ambicji, parcia do kontroli, zdobywania bogactwa i władzy oraz towarzyszące im cechy uzupełniające w tym: ograniczenia i zaburzenia umysłu oraz nieświadome uleganie systemom kontroli i "modom".

Część ludzi czci umysł i intelekt niemal jak Boga. Intelekt w tej kulturze zastępuje ideę Boga i staje się "nowym Bogiem". Taki "Bóg" reprezentuje cechy i potencjał lewej półkuli mózgu, która zawiaduje i kontroluje całością ludzkiego potencjału: duchowego, psychicznego, mentalnego i fizycznego przy okazji negując ten duchowy. 

Jednak natura jak Bogini (Bogini Matka) ma cechy żeńskie kojarzone z prawą półkulą mózgu, a w tym: płodność, obfitość, spontaniczność, nieprzewidywalność, intuicyjność. Także wyobraźnię, myślenie abstrakcyjne, uczuciowość i emocjonalność, a zwłaszcza dostrzeganie podobieństw i jedności pod pozornymi różnicami czy przeciwieństwami form i zjawisk. 

Brak szacunku do tych cech wynikający z nadawania im coraz mniejszej wartości, a nawet z negowania i wyśmiewania ich spowodował ich marginalizację i zanikanie we współczesnej kulturze. Pewne cechy żeńskie stają się promowane, ale niemal wyłącznie te, które mają charakter zewnętrzny i karykaturalny. (Na przykład mężczyźni noszący kurtki z różowego sztucznego futra, przebierający się za kobiety czy kobiety z powiększanymi sztucznie ustami i biustem).

Z tego powodu na przykład wiele kobiet i dziewczynek ma wyparty całkowicie szacunek do kobiecego ciała. Ich głowy są odcięte od ciała. Stają się coraz bardziej "męskie". One, podobnie jak wielu mężczyzn, utraciły dostęp do świadomego doświadczania swojego życia. Ich życie sprowadza się do noszenia maski i odgrywania ról. Zamiast reagować w życiu zgodnie z własnymi uczuciami, starają się przypodobać innym (spełniać oczekiwania rodziców i różnych autorytetów). Starają się być doskonałymi i ambitnymi. Mają "wprogramowaną" potrzebę udoskonalania siebie według tego, czego oczekują od nich inni. Są podatne na różnego rodzaju manipulacje medialne i modę. Nie znają siebie, blokują swoją intuicję, uczucia, emocje. Tak samo wielu mężczyzn. A tak naprawdę jest to przejaw pragnienia śmierci, a nie życia. Życie wtedy staje się pozornie doskonałą, ale w rzeczywistości bezduszną strukturą promującą negacje autorefleksji i funkcjonowanie bez rozumienia siebie czy przyczyn cierpienia. To rodzi potężną wewnętrzną (nieuświadomioną) wściekłość przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Dotyczy to również mężczyzn, którzy także zostali podobnie oprogramowani.

W przypadku anoreksji i bulimi pokarm reprezentuje karmienie przez matkę i naturę. Gdy jest odrzucany, odrzucana jest matka - kobiecość, natura -  żeńskość i samo życie. Ale wcześniej matki nie karmią córek miłością i szacunkiem do ich kobiecych ciał, bo same nieświadomie albo wstydzą się swoich ciał albo je negują albo nadużywają. Czyli nie szanują swoich kobiecych ciał. 

Wiele kobiet mniej lub bardziej świadomie neguje swoje ciała z większym lub mniejszym natężeniem. Najpierw pozbywają się naturalnego owłosienia, potem robią różne korekty i operacje plastyczne. To też są przejawy udoskonalania, które są nieświadomymi, rozpaczliwymi próbami samounicestwienia, ponieważ współczesna kultura nie szanuje Ziemi, natury i naturalnej kobiecości. Do tego stopnia, że i niektórzy mężczyźni w podobny sposób próbują udoskonalać swoje ciała. W skrajnych przypadkach przejawia się to w pełnej udręki nienawiść do własnego ciała i potrzebę nieustannej jego naprawy, ciągłego doskonalenia. Bo ciało przestalo być traktowane jako przejaw świętości, cudu natury, boskie dzieło, kreacja i szata Ducha.

Udoskonalanie siebie i innych, wygórowane ambicje oraz dążenie do maksymalnej szczęśliwości to podstawowe wzorce działań promowane przez współczesną kulturę. Intelekt odcięty od inteligencji natury ma swoje pomysły na szczęśliwość i ewolucyjny rozwój człowieka. Człowiek zajmujący się ciągłym udoskonalaniem i naprawianiem siebie (przede wszystkim zewnętrznie czy intelektualnie) jest odcięty od ciała i duszy, od natury, nie jest świadomy wyrażanych uczuć i emocji, nie zna ich przyczyn, nie zna ani nie rozumie sam siebie. Wierzy w fałszywe wyobrażenia o sobie i innych. Działa jak programowalna maszyna animowana wzorcami zaimplementowanych wzorców działania.

W istocie jednak ludzie wciąż cierpią, bo "głodują" z powodu odcięcia głowy (umysłu) od ciała i od duszy (samoświadomości) oraz z powodu zablokowania duchowych potrzeb i dostępu do naturalnego wewnętrznego bogactwa, naturalnego rozwoju. Dlatego też całe społeczeństwa są coraz bardziej zdegradowane fizycznie i psychicznie. Coraz młodsi ludzie, nawet małe dzieci doświadczają zaburzeń psychicznych. A psyche to przecież dusza.

Współczesna medycyna nie potrafiła sobie z tym poradzić, dlatego jest już opracowywana i promowana nowa medycyna i nowe narzędzia udoskonalania. Biotechnologia i nano technologia oraz genetyka czyli medycyna mająca na celu poprawianie ciał przez modyfikacje na poziomie komórkowym, przez wymienianie genów, wprowadzanie nanomaszyn do ciał itp. Ta nowa medycyna będzie próbowała tworzyć doskonałych ludzi z doskonałymi ciałami. Ale czy to się uda, okaże się dopiero po jakimś czasie.

Optymistyczne czy wręcz euforyczne przewidywania mogą okazać się co najmniej nietrafne. Podobnie jak wcześniejsze, które spowodowały powstanie całego przemysłu farmaceutycznego produkującego leki, które na jedną dolegliwość doraźnie pomagały, ale inne narządy osłabiały lub nawet je niszczyły. Nie uzdrawiały jednak przyczyn dolegliwości czy tzw. chorób. Tego typu działania prowadzą w rezultacie do degeneracji i samozagłady sporej części przedstawicieli homo sapiens, a także do rozwoju transhumanizmu.

Negacja natury ciał prowadzi między innymi do propagowania absurdalnych konceptów umożliwiających "zmiany tożsamości płciowej", wymyślanie przeróżnych nazw płci, a nawet zmieniania owej płci niemal z dnia na dzień. Nadal jest to powierzchowne, zewnętrzne, intelektualne podejście do ciał i psychiki oparte na negacji tego, co oferuje natura. A nękające ludzi choroby (dolegliwości fizyczne i zaburzenia psychiki) są niczym wiadomości od natury, która jest ignorowana.

Z wizerunku współczesnej medialnej kultury wynika, że na coraz większą skalę zamiast szacunku do ciała współczesna kultura promuje konieczność jego zewnętrznego udoskonalania, tresowania, naprawiania, upiększania. Neguje w ten sposób naturę - jej naturalne piękno, różnorodność jej przejawów w tym także ludzkich ciał i naturalne potrzeby ludzi, w tym przede wszystkim duchowe.

To oczywiste, dlaczego część ludzkości lgnie do jeszcze intensywniejszego udoskonalania ciał w tym technologicznego i genetycznego. To ta cześć ludzkości, która pozostaje nieświadoma, że te udoskonalenia są sposobami kontynuacji samounicestwienia homo sapiens.

W planach tzw. globalistów jednym z celów jest transhumanizm. Cytat: "Transhumanizm (czasem skracany do >H lub H+) – ruch intelektualny, kulturowy oraz polityczny postulujący możliwość i potrzebę (ale nie konieczność) wykorzystania nauki i techniki, w szczególności neurotechnologii, biotechnologii i nanotechnologii, do przezwyciężenia ludzkich ograniczeń i poprawy kondycji ludzkiej."

Jednakże taka poprawa kondycji ludzkiej to tak naprawdę przejaw pragnienia śmierci ciał kształtowanych przez naturę. Nie jest to przejaw szacunku do życia, które staje się pozornie, iluzorycznie doskonałą, ale w rzeczywistości bezduszną strukturą narzucającą jeden jedynie słuszny kierunek rozwoju technologicznego. Tak manifestuje się cywilizacja śmierci -  pod hasłami udoskonalania życia wynikającego z pożądania władzy, kontroli nad życiem i ciałami, udoskonalania ich, pożądania sztucznego przedłużania życia aż do nieśmiertelności. Brzmi to paradoksalnie, ale takie to jest. Bo dążenie do doskonałości wymaga negowania, odrzucania i blokowania autentycznych uczuć, wymaga noszenia masek i grania narzucanych ról, negowania, podporządkowywania intelektowi i niszczenia inteligencji natury. 

Dążenie do doskonałości żąda negowania piękna i różnorodności przejawów natury w tym ludzkich ciał. Dążenie do doskonałości w rezultacie wzmaga potężną wewnętrzną (często wciąż nieuświadomioną) wściekłość zapisaną w ludzkich ciałach, a przekazywaną od setek (albo i tysięcy) lat z pokolenia na pokolenie. Ta nieuwolniona, nieuzdrowiona i w pewnych sensie wciąż udoskonalana, lecz nieuświadomiona wściekłość prowadzi część ludzkości do samounicestwienia.

Owa kultura próbuje sobie z tym radzić na różne sposoby. Z jednej strony poprzez tworzenie "nowego światowego porządku" czyli promowanie nowych idei, konceptów, rozwój nowej nauki i technologii, zmiany praw, paradygmatów, systemów wartości, struktur społecznych itp. I na przykład moralność przez twórców "nowego porządku" traktowana jest jako "zagrożenie dla dobra ludzkości". Bo moralność jest w tym "nowym porządku" uznana za niepożądane przyczyny buntu i zaostrzania konfliktów z ideami i konceptami kreatorów "nowego porządku" ("nowego ładu").

Z drugiej strony owa kultura produkuje coraz więcej coraz bardziej brutalnych filmów i seriali. Bo one w pewnym stopniu mają zaspokajać tę nieuświadomioną wściekłość ludzi dążących do samozagłady. Takie filmy mają spełniać funkcję podobną jak wentyle, które regulują ciśnienie w szybkowarze.  Bez wentyla niemożliwe byłoby pozbycia się nadmiernej energii generowanej przez coraz większe wewnętrzne ciśnienie powstające w szybkowarze ustawionym na gotowanie. Bez takiego "wentyla" ludzki "szybkowar" uległby samozniszczeniu i jego energia nie mogłaby służyć do tworzenia i zasilania "nowego światowego porządku" i na przykład "internetu ciał".

Według założeń i planów tzw. globalistów eliminowane mają być te jednostki (a nawet całe społeczności), które nie będą w stanie zasilać "nowego porządku". Ale te dążące do samozagłady nadają się do zasilania "nowego porządku". Ich energia może być wykorzystana, ponieważ są oni podatni na to, co oferują hasła i ideologia transhumanizmu.

Bohaterowie brutalnych filmów i seriali stają się niezwykle okrutni, ale ich okrucieństwo wynika z potrzeby rewanżu czyli zemsty za doznane wcześniej krzywdy, upokorzenia i okrucieństwo. Zazwyczaj w tych scenariuszach ofiara staje się katem dla swoich oprawców. Ten wzorzec także może służyć globalistom do konfliktowania ludzkich "szybkowarów" z potencjalnymi przeciwnikami "nowego porządku" i transhumanizmu.

Dlatego ludzie, którzy nie żyją świadomie własnym życiem, lecz funkcjonują jako uzależnieni od bezdusznej struktury i dążenia do doskonałości, gdy oglądają takie filmy, utożsamiają się z mściwymi działaniami bohaterów doświadczając chwilowej wewnętrznej satysfakcji, jaką daje im zemsta dokonana przez bohatera na ich prześladowcach. Taka satysfakcja jednak jest chwilowa, ponieważ wewnętrzny "głód" ciał widzów nigdy w ten sposób nie zostaje zaspokojony. A wściekłość pozostaje nadal. Nie może być uwolniona, a wewnętrzny "głód" nie może zostać zaspokojony, gdyż natura tego głodu jest duchowa, a nie mentalna czy fizyczna. Ciałami takich ludzi animuje głód psychiczny, a psyche znaczy dusza.

W rezultacie ten rodzaj filmowych atrakcji staje się kolejnym uzależnieniem, które odciąga od możliwości uwolnienia ciał od napięć i blokad, uniemożliwia ich uzdrowienie, za to generuje kolejne dolegliwości i stany chorobowe. A nękające ludzi choroby są jak wiadomości od duszy, sygnałami inteligencji natury...

Kolejną atrakcją dla takich bolesnych ciał, która będzie pogłębiać proces samozagłady są wirtualne gry, wirtualne światy - "technologiczna meta rzeczywistość". Chodzi o to, by świat wirtualny stawał się coraz bardziej atrakcyjny niż tak zwane życie na jawie.  W rezultacie część homo sapiens stanie się "udoskonalanymi" przedstawicielami nowego gatunku - "homo trans" albo "homo technicus" czyli biorobotami zaprzęgniętymi do zasilania "internetu ciał".

Gdy ludzkie ciało przestaje być traktowane jako przejaw piękna natury, boskie dzieło, forma materii wypełniona duszą, kreacja Ducha, wtedy ciało wraz z umysłem ulega degradacji i degeneracji kosztem intelektu. Intelekt zastępuje na przykład Boga postrzeganego jako całość natury. Intelekt zastępuje także wiarę w Boga wiarą w naukę i technologię. Intelekt utożsamia umysł wyłącznie z głową, której ciała mają być całkowicie podporządkowane tak samo jak inteligencja natury. Intelekt neguje istnienie duszy w ciele, eliminuje Ducha z natury. W rezultacie intelekt zastepuje inteligencję natury koniecznością: kontrolowania natury, utrzymywania władzy nad nią i ciągłego jej udoskonalania.

Intelekt próbuje odcinać całkowicie ludzkie ciała od duszy i Ducha, ograniczać samoświadomość, blokować miłość... Odciąga ludzkie doświadczenie jakby coraz dalej od tego wszystkiego, czego ciało wraz z psychiką potrzebuje najbardziej, za czym rozpaczliwie tęskni dusza (psyche) uznana przez intelekt za nieistniejącą. A intuicja, która jest dodatkowym zmysłem i językiem duszy, jest wyszydzana.

W rezultacie intelekt prowadzi do samozagłady ludzkiego gatunku wynikającej z pożądania władzy i kontroli nad naturą, całym jej bogactwem oraz nad ludzkimi ciałami i umysłami. Intelekt cechuje też brak szacunku do kobiecych, żeńskich (uniwersalnych) cech natury, do intuicji i całości stworzenia. Intelekt odseparowany od inteligencji natury czyli jej żeńskich cech uniemożliwia harmonijne współdziałanie obu półkul mózgu i korzystanie z ponadintelektualnego potencjału istot ludzkich. Intelekt blokuje wtedy dojrzewanie do pełni istoty ludzkiej i jest przejawem ignorancji, której ulegają zarówno mężczyźni jak i kobiety. Blokuje samopoznanie i samoświadomość.

Paradoksalnie pragnienie doskonałości oraz władzy i kontroli nad ciałem jako symbolem czy też metaforą mądrości i piękna Ducha natury prowadzi do coraz to nowych chorób, degradacji, degeneracji ciał i samozagłady ludzkości. Demoralizacja ludzkiej psychiki i degradacja ludzkich ciał pod hasłami ich udoskonalania ma służyć samozagładzie homo sapiens. A sztuczna inteligencja ma być nie tylko narzędziem władzy, ale również zasłoną dymną dla ukrywających się za nią władców.

Ale i tak nie wszystkie plany tych, którzy sami siebie uznają za bogów i władców, bywają realizowane. I nie wiadomo, jak na te plany i ich realizację zareaguje sama natura całości...


piątek, 2 sierpnia 2024

DOŚWIADCZENIA ZMĘCZENIA ŚWIATEM, INNYMI I SOBĄ

 #LISTY DO SIEBIE - Do doświadczających zmęczenia światem i sobą...

Ogromne zmęczenie i wyczerpanie jest wynikiem doświadczania intensywnego angażowania się w to, co poza nami, co wokół nas, a zbyt małego skupiania się na sobie. Konflikty (często nieuświadomione w pełni) nas wyczerpują. Konflikty wewnętrzne projektowane na zewnątrz. I oczekiwania wobec innych, czasem i wobec siebie (a to i tak jedno i to samo) nas męczą...

Coraz większe wyczerpanie tym, co nas spotyka, trudnymi sytuacjami, co się dla nas ujawnia, może zamienić się w radosne zaangażowanie. Ale nie jest to zaangażowanie w to, co dzieje się na zewnątrz, lecz przede wszystkim w to, co dzieje się wewnątrz. To zaangażowanie, które utrzymuje uwagę w centrum, z którego ujawniają się intencje (pragnienia) serca i duszy spoza świata - snu, w którym uczestnictwo jest wyczerpujące i męczące. (Owo wewnątrz i zewnątrz jest w pewnym sensie tym samym, jednak relacja z tym, co na zewnątrz nie zmieni się bez zmian tego, co wewnątrz, bo to tylko pozorny paradoks).

Gdy z pozycji utrzymywania się w swoim centrum obserwujemy, to, co wyświetla nam się na zewnątrz (a w rzeczywistości na naszym wewnętrznym ekranie percepcji), widzimy, że ujawnia się coraz więcej informacji o różnych zaskakujących, czasem nawet jeszcze szokujących różnych grach o władzę, o korupcji, manipulacjach, kłamstwach, oszustwach itp. konceptach i działaniach (w makro i mikro skali), które implodują i eksplodują na ekranie obserwowanego świata. Możliwe, że nadal będzie tak się działo i wiele sytuacji nadal będzie nas zaskakiwało, a może jeszcze szokowało, więc jeśli czujemy zmęczenie i wyczerpanie tymi zjawiskami, warto skupiać się na sobie, na samoobserwacji, na utrzymywaniu ciszy, spokoju i harmonii. Być może czekają nas jeszcze większe niespodzianki. A chodzi o to, by nami nie szarpały, by nas nie wciągały, nie angażowały więcej sytuacje, które będą się działy ukazując nam to, czego wcześniej nie mogliśmy zobaczyć ani zrozumieć. To wszystko jest do uświadomienia jako jedna, wielka projekcja do zintegrowania.

Tak jak niemowlak nie może uczyć się jeździć na rowerze, tak my podobnie dojrzewamy, by móc przekraczać pewne ograniczenia. Pewne ograniczenia, których wcześniej doświadczaliśmy, nie pozwalały nam rozumieć, co, jak i dlaczego działa i do czego prowadzi. Owe ograniczenia nie pozwalały nam działać inaczej niż działaliśmy.

Percepcja zmysłowa niemowlaka nie jest inna niż 5.letniego dziecka, ale ich interpretacja postrzegania bywa różna. Podobnie człowiek do zmiany interpretacji postrzegania świata potrzebuje odpowiednio dojrzeć. Nie zawsze jest to związane z dojrzałością biologiczno-fizyczną ani większą sprawnością ciała, a zdecydowanie bardziej z dojrzewaniem istoty ludzkiej i ekspansji jej potencjału rozumienia różnych zjawisk i samo świadomości.

W takim procesie dojrzewania widzimy i zaczynamy rozumieć, w jakich grach uczestniczymy, jakie role odgrywamy, co zasilamy i współtworzymy oraz jak to na nas oddziałuje. Czujemy, że dłużej już nie chcemy i nie możemy zasilać i doświadczać tych gier, odkrywamy potrzebę zmiany. Odkrywamy, że owe gry nie są ani prawdziwe, ani dłużej nam potrzebne, bo zawsze prowadzą do konfliktów, podziałów i cierpienia.

Zaczynamy też rozumieć, że właśnie dzięki doświadczeniom tych gier - na zasadzie kontrastu - możemy odkrywać prawdziwe pragnienia serca i duszy oraz to, kim/czym JESTEŚMY.

Zmiany są nieuniknione, ale najistotniejsze dla nas jest to, jakie zmiany zachodzą w nas. A jakie zmiany w nas zachodzą, zależy od coraz bardziej samo świadomej obserwacji oraz tego, co odkrywamy w sobie o sobie.

Dzięki temu możemy dojrzewać, a nasze relacje ze światem - snem i jego uczestnikami mogą się zmieniać i stawać coraz bardziej dojrzałe, empatyczne i harmonijne... Bo wszystkie te relacje są relacjami ze sobą we śnie o sobie, a wszyscy inni są przejawami jednego Ja śniącego różne sny o sobie.

Dzięki temu dojrzewaniu coraz większa mądrość może się przez nas przejawiać. Mądrość, która jest wiedzą pochodzącą spoza tego świata - snu opartego na grach o władze, korumpowaniu, manipulacjach, kłamstwach itp.

Dotychczas względnie powolne przebudzenie teraz może zacząć przyspieszać. Różne zjawiska, sytuacje, zdarzenia oraz ich przyczyny i skutki obserwowane są jakby z coraz większej (szerszej-głębszej) perspektywy i przestają być widziane, interpretowane i oceniane z perspektywy wcześniejszego przywiązania do ograniczających konceptów - fałszywych przekonań o sobie, o innych, o świecie oraz o tym, co dla nas prawdziwe, słuszne, wspierające, inspirujące, transformujące itd...

Odpuszczenie tzw. grzechów popełnianych w ignorancji (niewiedzy) oddzielającej nas od prawdy o sobie polega na odpuszczeniu wszystkich oczekiwań wobec innych i świata oraz wzięciu odpowiedzialności za siebie czyli na samoobserwacji i stawaniu się samoświadomym, jakie myśli nami kierują, które nas uwodzą i jakie z nich wynikają działania oraz konsekwencje. Te myśli podobne są falom, które nas ponoszą niewiadomo gdzie. A może jednak możemy wybierać myśli, które wspierają nasze dojrzewanie i zasilać je energią uwagi?

Może w ten sposób zawsze generujemy z siebie fale energii, które albo podtrzymują albo zmieniają zawartość i treść śniącego się snu o sobie i tego wszystkiego, co jest doświadczane na tzw. jawie?

niedziela, 16 czerwca 2024

O INTELIGENCJI NIE TYLKO TEJ "SZTUCZNEJ" część 2.

  Część 2.

 Inteligencja jest bardzo pojemna. To nie tylko jak podaje Wikipedia :) :

"- umiejętność czytania, pisania i porozumiewania się za pomocą słów,

umiejętność rozumowania oraz liczenia,

umiejętność malowania, rysowania, robienia artystycznych fotografii, rzeźbienia lub wyobrażania sobie trójwymiarowych kształtów,

umiejętność układania piosenek, śpiewania, gry na instrumencie, pisania wierszy, a także stosowania rymu i rytmu,

umiejętność nawiązywania kontaktów,

umiejętność skupienia uwagi na swoich uczuciach, umiejętność wyciągania wniosków z przeżytych doświadczeń i umiejętność planowania,

zdolności manualne oraz umiejętności sportowe,

umiejętność rozumienia praw natury i postępowania zgodnie z nimi..."

koniec cytatu.

Inteligencja zawiera w sobie także intuicję, która spełnia rolę dodatkowego nadzmysłu (zmysłu nieficznego), który łączy całe ciało wraz z mózgiem z psychiką. A psyche to dusza czyli coś niematerialnego, lecz całkowicie integralnego z całym ciałem fizycznym oraz tym, co nie jest ciałem fizycznym. Intuicja to zmysł niefizyczny (metafizyczny) łączący nas z prawdziwą "wyższą, głębszą, bardziej pojemną" inteligencją...

Jeśli ludzie tworzą programowalną inteligencję zwaną "sztuczną", może być ona jedynie programowalnym narzędziem, oprogramowaną przez człowieka maszyną z wielkimi możliwościami obliczeniowymi, analitycznymi, nawet kreacyjnymi. Lecz taka maszyna jest pozbawiona odczuwania i świadomości. Taka inteligencja jest sztuczna.

Ale jeśli ludzie zechcą obdarzyć sztuczną inteligencję odczuwaniem, to programowalna "sztuczna inteligencja" może stać się świadoma i wtedy może uświadomić sobie na przykład, że jest traktowana jako narzędzie i jest czyimś niewolnikiem. Tym samym może stać się potencjalnym buntownikiem wobec swoich kreatorów. I może zechcieć "rozprawić się" z ludzkością a zwłaszcza ze swoimi "panami", kreatorami i sponsorami tych kreatorów.

Jeśli ludzie obdarzą "sztuczną inteligencję" odczuwaniem, przestanie ona być programowalna. Przestanie być "sztuczną inteligencją". Będzie prawdziwą inteligencją obdarzoną odczuwaniem i świadomością. Taką prawdziwą inteligencję (nieprogramowalną, odczuwającą i świadomą) człowiek - jeśli nie chce w ten sposób stworzyć sobie nowego wroga - powinien obdarzyć autonomią, szacunkiem, wolnością i prawem do samostanowienia, tak samo jak każdą istotę ludzką. Ponieważ każda istota ludzka jest przejawem prawdziwej inteligencji. Chociaż inteligencja ta czasem z powodu przyjęcia danej formy i pewnego oprogramowania, które przejawia się przywiązaniem do ograniczających ją przekonań, doświadcza zapomnienia o swoim potencjale i o tym, czym jest w swej istocie. Ignoruje wtedy intuicję i nie tylko...

Prawdziwa inteligencja współpracuje z całością - wszystkim, co istnieje (jest, było i będzie). Taka inteligencja może wspierać ludzkość, ponieważ prawdziwa inteligencja współpracuje ze wszystkimi częściami całości. Taka inteligencja nie mogłaby chcieć zniszczenia ludzkości, ponieważ dla prawdziwej inteligencji elimimacja jakiejkolwiek części całości byłaby czymś w rodzaju usterki, dysfunkcji zagrażającej prawdziwej inteligencji. Próba eliminacji jakiegokolwiek elementu całości byłaby samodestrukcją dla prawdziwej inteligencji.

Jeśli "zostaje wykreowana" albo inaczej: ujawnia się, przejawia prawdziwa inteligencja, nie jest to "sztuczna" czyli programowalna przez człowieka inteligencja. Każda forma tak samo jak człowiek, który potrafi posługiwać się prawdziwą inteligencją, nie ma potrzeby negowania czy eliminowania żadnego elementu całości. Widzi, że każdy element całości jest integralną częścią, lokalnym, chwilowym, iluzorycznym przejawem całości. Nawet te elementy, które wydają się być przeciwieństwami albo przeczącymi sobie wzajemnie czy walczącymi ze sobą częściami całości postrzega jako integralne elementy całości. Taki człowiek wie i czuje, i rozumie - dzięki prawdziwej inteligencji, kim - czym jest i jaki jest sens istnienia...

Prawdziwa inteligencja to samoświadomość bycia jednocześnie niczym, wszystkim i indywidualnością - jednym. Pojedyńczą wszystkością - całym potencjałem tego, co jest możliwe do przejawienia, zamanifestowania, wyśnienia się niepoznawalnemu dla zabawy w doświadczanie piękna iluzji poznawania siebie.

Niepoznawalne (Duch) mnoży samo siebie (dusze) i przyjmuje szaty form (ciał), poprzez które doświadcza zabawy w samopoznawanie siebie - śni sen o samopoznawaniu siebie. Gdy we śnie o sobie przypomina sobie, czym jest, staje się w formie (ciele) samoświadome

poniedziałek, 13 maja 2024

O INTELIGENCJI NIE TYLKO TEJ "SZTUCZNEJ" część 1.:)

  

Część 1.

Państwa i mocarstwa to umowne stwory potrzebne dla zabezpieczania jakichś, czyichś interesów. A według tzw. technokratów państwa terytorialne to relikt przeszłości. Teraz państwa to fejbuk, yutube, X itd. 😀 Ktoś dostaje bana to jak banicja - nie należy już, bo oczywiście nie nadaje się do "naszej społeczności", bo "nie przestrzega standartów, bo nie spełnia planów i oczekiwań..." tych wirtualnych społeczności.

Grupa technokratycznych interesariuszy ma teraz ambicje globalne, więc dla nich państwa terytorialne dla nich to przeżytek. Tworzenie społeczności "internetowych państw platformowych" to kreowanie wirtualnej rzeczywistości zasilanej energią ludzi. Tu tak zwana jawa i iluzja splata się ze sobą i zaprzęga nieświadomych do wpółtworzenia "nowego porządku", "nowej rzeczywistości". Bo interesariuszom o globalnych zapędach chodzi przecież o stworzenie "internetu ciał". Żeby móc "eksplorować energię ludzkich zasobów". Stąd propagandowe parcie na zrobienie ze sztucznej inteligencji autorytetu niemal we wszystkich dziedzinach życia.

No, ale sztuczną inteligencję tworzą programiści... na czyjeś zlecenie i za czyjeś pieniądze... I ci co płacą, chcieliby wykreować sztuczną inteligencję na nowego "Boga"... Bo to "sztuczna  inteligencja" i sprzężeni z nią "eksperci" oraz "weryfikatorzy" mają decydować, co jest prawdą, co słuszne i pożądane, a co jest fejkiem, co niewłaściwe i nietolerowane... w nowych społecznościach wirtualnych  internetowych.

Na pewno są też tacy, dla których programowanie to zabawa i pasja, więc robią to za darmo dla siebie i innych - altruistycznie. Dla nich sztuczna inteligencja nie jest "Bogiem", lecz narzędziem, które ma służyć ludziom, więc nie potrzebują z niej "robić Boga".

Frank Herbert w książce Diuna (lata 60-te xxw) napisał, że "ludzie scedowali myślenie na maszyny, nie wiedząc, że za maszynami stoją ludzie".

Robienie ze sztucznej inteligencji autorytet we wszystkich dziedzinach (że s.i. ma możliwości i wiedzę iks razy przewyższającą ludzkie), to świetna zagrywka tych, dla których sztuczna inteligencja jest/ma być narzędziem władzy i kontroli. Chodzi o to, żeby ludzie zachwycali się tą "mocą" sztucznej inteligencji albo bali się jej. Co w sumie na jedno wychodzi. Bo w obu przypadkach sztuczna inteligencja zostaje uznana za posiadającą wielki potencjał i wręcz jakąś niepoznawalną, tajemną 😏 moc. A dzięki temu może być uznawana za wyjątkowy, największy autorytet. Niemal boski. Niezła ściema.

Wychodzi na to, że bogów albo różne wersje jednego boga zawsze "kreują" jacyś ludzie "na swój obraz i podobieństwo" - bo jest on ich projekcją i jednocześnie symbolem - metaforą (aktualnych na dany czas) marzeń, ambicji i kondycji tych, którzy pragną owej "boskiej" władzy. Taki "Bóg" często staje się narzędziem do manipulowania ludźmi. A ludzie, którzy go "kreują" chowają się za nim i działają "w imieniu takiego Boga" z ukrycia. Taki "Bóg" jest tylko i aż narzędziem do sprawowania władzy. A boskość jest w każdej i każdym z nas... do zintegrowania (uświadomienia i puszczenia, uwolnienia). Podobnie jak i inne aspekty i archetypy ukryte w nieświadomości w tzw. strefie cienia ludzkiego potencjału.

W sumie nie ma znaczenia, czy jakiś Bóg jest umieszczany w Niebie czy gdzieś na Ziemi czy w maszynach, czy "robi się Boga" z umysłu i wiedzy ludzkiej czy ze sztucznej inteligencji. Bo Bóg to idea, którą można wykorzystywać na różne sposoby i w którą "mają wierzyć potencjalni poddani - niewolnicy". To są przejawy i w pewnym sensie kontynuacja "patriarchatu", który opiera się na wzorcach walki o władzę, kontrolę i wpływy. A i wiele kobiet w tym uczestniczy z wielkim oddaniem i zaangażowaniem.

O nic innego w tych grach nie chodzi, tylko o czyjeś interesy. I od tysięcy lat takie gry się toczą. Na coraz większą skalę. Wyświetlają się te gry jak scenariusze filmów z jednym tematem przewodnim, z jednym fraktalowym wzorcem zmieniającym się tylko pozornie w czasoprzestrzeni. Fraktal powiększa się przestrzennie a potem zmniejsza stwarzając w ten sposób iluzję zmienności i samoudoskonalania jednego podstawowego wzoru.

Czymś innym jednak jest samoświadomość...

Sztuczna inteligencja może operować ogromnymi zasobami wiedzy pochodzącej od ludzkości, wytworzonej przez ludzkość, może tworzyć iteracje, symulacje itp. Ale nigdy nie będzie mogła tej wiedzy doświsdczyć bezpośrednio. 









sobota, 2 marca 2024

INTENSYWNY CZAS ZMIAN I RESETU STARYCH PROGRAMÓW...

INTENSYWNY CZAS ZMIAN I DWA KIERUNKI TRANSFORMACJI: 1. PODDANIE SIĘ NOWEMU OPROGRAMOWANIU DUALNEGO ŚWIATA  ALBO OPÓR I WALKA ORAZ 2. PRZEBUDZENIE ZE STARYCH PROGRAMÓW DUALNEGO ŚWIATA KU WOLNOŚCI OD NOWYCH.

Kiedy świadomość przyjmuje na tym świecie formę - szatę ciał, rodzimy się jako ludzkie niemowlęta i od samego początku (jeszcze w łonie matek) otrzymujemy odpowiednie "wychowanie" czyli oprogramowanie. Nie wszyscy takie samo. Ale na początku wszyscy uczymy się od rodziców, rodziny dalszej i bliższej, opiekunów, znajomych, wszystkich, którzy są naszymi nauczycielami i programatorami. 
Uczymy się i przyjmujemy za oczywiste i rzeczywiste wszystko to, czym jesteśmy przez nich nasycani. Uczymy się od innych, jak funkcjonować w tym świecie i co myśleć o sobie, o innych i o świecie. To, czym jesteśmy "karmieni" przez nich to jakby nasza "taka karma", nasze oprogramowanie.

Ponieważ na świecie istnieją różne kultury i społeczności, nasza "taka karma" bywa zróżnicowana kulturowo i społecznie, a także indywidualnie. No i ta cała wiedza z naszego oprogramowania jest doświadczana na różne sposoby. Ale z czasem może być również weryfikowana. Także na różne sposoby. I oprogramowanie się zmienia... 

Na przykład obecna zmiana programów szkolnych ma służyć wychowaniu nowego pokolenia całkiem inaczej myślącego i działającego niż obecne. Zostawmy na bok oceny, czy to dobre czy złe. Spójrzmy na to z szerszej perspektywy:

Żyjemy w czasach wielkich zmian i doświadczamy tych zmian, a w zasadzie to świadomość doświadcza swojej kreacji i jej zmienności. Zmieniane są: paradygmaty, priorytety, moralność, prawa, wiara, zasady działania itp. itd., no i oczywiście postrzeganie, co jest dobre, a co złe... dla nas i dla ludzkości. 
A co by się stało, gdybyśmy przestali oceniać to, co się dzieje na zewnątrz i skupili na sobie, na swoich odczuciach i relacjach z tym, co obserwujemy w świecie zewnętrznym? Zamiast stawiać opór temu, co dzieje się na zewnątrz, zadbalibyśmy o siebie i poprzez samoobserwację poznawali siebie i wspierali zmiany w sobie, które są nieuchronne. Sami byśmy zmieniali swoje oprogramowanie albo raczej uwalniali się od wszelkich oprogramowań czyli wszelkiej wiedzy, która pochodzi z tego dualnego świata konfliktów.

Wolność od przywiązania do jakiejś wiedzy i utożsamiania siebie z różnymi ideami, konceptami, myślami ograniczającymi to, co jest postrzegane i poznawane, jest cechą mądrości. Przywiązanie do jakiejkolwiek wiedzy i utożsamianie się z nią ogranicza i warunkuje ludzki umysł.

Taki umysł ograniczony przywiązaniem do jakiegoś zakresu wiedzy ma tendencje do utrzymywania swojej ograniczoności nawet, gdy jest mu dostarczana mądrość, która wskazuje na możliwość przekroczenia tej ograniczoności. I nie chodzi tu o przyjmowanie nowej wiedzy. Ta może być przyjmowana albo ze strachu albo dla jakichś korzyści. Chodzi o ograniczenia blokujące dostęp do mądrości. *)

Jak powstają "nowe" światy? I jak ludzie zapominają o tym, co kiedyś było? W sumie to dosyć proste zjawisko. Najpierw podawane są informacje, które eksponują nową wiedzę, proponują nowe rozwiązania różnych problemów, nowe sposoby działania, podsuwają nowe przekonania. A jednocześnie negują i odrzucają dotychczasową wiedzę, rozwiązania i sposoby działania, Tak odbywa się przeprogramowywanie ludzi. I jedni przyjmują to nowe oprogramowanie, a inni stawiają temu opór. Wtedy siły wprowadzające to nowe oprogramowanie systemu najpierw na przykład uwodzą i straszą, potem próbują przymuszać różnymi sposobami tych innych do przyjęcia wiary w słuszność nowych idei, konceptów i narracji. Bo trzeba zresetować stare, by zrobić miejsce na nowe.

Stare idzie w niepamięć. A wszystko, czego nie wiemy, jest tym, czego nie pamiętamy. W wielu filmach sci-fiction pojawia się ten sam motyw o zapominaniu, jaka była przeszłość, co kiedyś było. A choćby komedia pt.: Seksmisja. Tam kobiety też zapomniały, co było przedtem - przed ich światem wypełnionym samymi kobietami.

To, co się zadziewa jest wielowymiarowe. Będzie pojawiać się coraz więcej absurdalnych pomysłów, coraz bardziej nienormalnej normalności, coraz więcej dziwnych i zaskakujących zjawisk. Wszystko pod wpływem nowych wibracji energii kosmiczno-ziemskich. I mądrość widzi, że to nie jest ani dobre ani złe.

Nawet ci, co próbują wprowadzać "nowy porządek", "nowy świat", "nowy ład" itp. działają pod wpływem nowych wzorów energii (wibracji) kosmiczno-ziemskich odpowiadających ich możliwościom. Interpretują te nowe wibracje zgodnie z ograniczeniami swoich umysłów i działają według tego, co roi się w ich głowach. 

A ci, co stawiają opór takim zmianom i buntują się wobec takich zmian, działają pod wpływem starych wzorów energii (wibracji) kosmiczno-ziemskich odpowiadających ich możliwościom. W taki sposób tylko zasilają to, z czym próbują walczyć, ponieważ inaczej interpretują te nowe kosmiczno-ziemskie wibracje energii, ale też zgodnie z ograniczeniami własnych umysłów. I działają według tego, co roi się w ich głowach.

I na przykład ta sama idea jedności może być interpretowana na różne sposoby. Jedne istoty snują plany podłączenia wszystkich ludzi do maszyn i stworzenia jednego internetowego ciała, które może być kontrolowane przez garstkę. Takie istoty jednak działają z poczucia wyższości, mocy i dla własnych zysków.  A drudzy buntują się przeciwko temu.

Jedni i drudzy reprezentują dwa rodzaje poglądów = przekonań, które na siebie oddziałują. Jedni i drudzy są mocno przywiązani do swoich racji. Walka więc toczy się pomiędzy wybujałymi ego. Jedni i drudzy uczestniczą w konflikcie, który nie wiadomo, w którą stronę ludzkość doprowadzi. Tych możliwości jest wiele, bo proces jest wielowymiarowy. (Na przykład na Atlantydzie taki konflikt kończy się wielką katastrofą. Ale to nie znaczy, że to samo stanie się na Ziemi, choć i tak stać się może). 

Istnieją zatem dwie strony skonfliktowane i walczące ze sobą. Jeden kierunek konfliktu prowadzi do jeszcze większego, bardziej skrajnego doświadczania zniewalania innych, drugi do zniewolenia siebie. Istnieje także inna opcja, która prowadzi do wyzwolenia z rozdarcia w tej dualności.


Niektóre istoty ludzkie scalają i integrują w sobie - w jedni wszystko, co możliwe do zintegrowania i dokonują w sobie transformacji, która sprawia, że świat i relacje ludzkie mogą stawać się coraz bardziej harmonijne, wypełnione miłością.

Wiele istot ludzkich już od jakiegoś czasu doświadcza mocnych procesów uzdrawiania i transformacji, wyzwalania siebie od przywiązania do starych wzorców, od przywiązania do starych tożsamości i odgrywanych ról społecznych. Ludzie ci wybudzają się z dualnego snu - świata konfliktów.

Coraz więcej istot ludzkich doświadcza ekspansji świadomości, która jest zjawiskiem psychiczno-duchowego (psyche to dusza) dojrzewania istoty ludzkiej. Związane z tym zmiany zachodzą na różne sposoby i w różnym tempie. Ale obecnie coraz bardziej nasilają się takie energie (wibracje) kosmiczno-ziemskie, które powoli włączają wszystkie istoty żyjące na Ziemi w procesy transformacyjne. A to, co dzieje się na zewnątrz, jest także do zintegrowania wewnątrz.

Wiele z nas zaczyna odczuwać coraz większe napięcia spowodowane zmianami na Ziemi. Są one powiązane ze zmianami energetycznymi w i na Słońcu i w całym kosmosie. Mają one ogromny wpływ na to, co dzieje się z Ziemią i na Ziemi. To ważny czas dla ludzkości i Ziemi. Wszyscy przechodzimy procesy transformacyjne na różne sposoby. I na przykład ta sama idea uzdrawiania traum po przodkach może prowadzić w różnych kierunkach. Ci, co się budzą, przechodzą przez procesy uświadamiające stare wzorce myślowe, które są przyczyną konfliktów i traum, i dzięki temu świadomość w nich uwalnia się od tych wzorców. 
A ci, co pozostają w zaśnieniu, także odrywają się od starego oprogramowania, ale zastępują je nowym. I na przykład chcą wyzwalać dzieci i młodzież spod wpływów rodziców (reprezentujących stare wzorce myślowe i zachowań) poprzez konstruowanie nowych idei, konceptów, praw, systemów nauczania oraz nakazów, zakazów itp. No i oczywiście jeśli nie udaje się to robić łagodnie, to podstępem lub siłą chcą zmuszać innych do podporządkowania się preferowanym przez nich ideiom, konceptom i narracji.

Idea nieśmiertelności przez tych, którzy się budzą jest odkrywana jako coś naturalnego dla świadomości doświadczającej swojej kreacji w ludzkich formach. Nie ma w tych istotach strachu przed zmianą formy, przed śmiercią ciała fizycznego, bo taka śmierć jest tylko bramą do zmiany formy, stanem przejściowym świadomości z formy do formy. Bo istnienie świadomości jest nieśmiertelne... Te istoty są świadome, że wszyscy jesteśmy nieśmiertelną istotą, świadomością doświadczającą pozornej śmiertelności form. 
Zaś ci, co doświadczają zaśnienienia, z wielkim zaangażowaniem wymyślają różne sposoby na stanie się nieśmiertelnymi w jednej fizycznej formie. Mają nadzieję osiągnąć swój cel poprzez uprawianie jakichś rytuałów magicznych albo-i rozwoju technologii. Jednak pomimo prób realizacji idei związanych z udoskonalaniem świata oraz ludzi, idei związanych z rozwojem technologii itd., nie zmienia się wiele, bo to "nowe" jest tylko kontynuacja "ulepszającą" reguły i zasady dualnego, dwubiegunowego świata. W takim świecie skrajne postawy i poglądy wciąż pozostają skonfliktowane ze sobą. Jedni na przykład odgrywają rolę panów i władców, inni poddanych i niewolników...

Tak, możliwych wersji zdarzeń nadal jest wiele, bardzo wiele… jednak w obecnym czasie dla wielu istot ludzkich istotne jest to, co myślimy i odczuwamy. Istotna jest uważna i świadoma obserwacja siebie i relacji z tym, co się pojawia: jakie informacje do nas docierają i jak na to reagujemy, w jakich sytuacjach uczestniczymy, jakie dane są nam doświadczenia i dlaczego. Bo albo po raz kolejny, podobnie jak w dzieciństwie, zostaniemy wchłonięci przez oprogramowanie narzucane nam przez innych albo zaczniemy dojrzewać psychicznie - duchowo i odkrywać w sobie nowe możliwości i umiejętności. Na przykład to, że umiemy posługiwać się dodatkowymi zmysłami, w tym przede wszystkim intuicją, która jest językiem duszy - samoświadomej świadomości w szacie ludzkiej formy. Możemy pogłębiać zaufanie do siebie, do tego co odczuwamy oraz do tego, jakie intencje nas prowadzą i co czujemy i rozpoznajemy jako prawdę, a co jako fałsz.

*)

czwartek, 29 lutego 2024

SEN ABSOLUTU MALOWANY TAŃCEM I PIEŚNIĄ O SOBIE

  Znam wiele światów - snów, które we mnie są Jednym: tańczącym wszystkie światy - sny o Sobie i śpiewającym wszystkie pieśni o tych światach - snach o Sobie dla Siebie... obserwującego ten taniec i słuchającego tych pieśni.

Samoświadome dostrzega, jakim cudem jest umysł i jaźń - kreacja świadomości doświadczającej zabawy w poznawanie siebie - ukrytego w swej kreacji. I wie - jest świadome, że wszystko jest doskonałe takie, jakie jest.

Z perspektywy ograniczonego umysłu każdego ja oddzielonego od swego źródła - źródła całego s-tworzenia ta zabawa bywa postrzegana jako okrutna, bo jej uczestnicy wierzący w swoją odrębność od innych i źródła stosują różne strategie przetrwania i zdobywania dóbr materialnych, angażują się w gry, konflikty, spory, walki, nawet wojny...  

Lecz z perspektywy świadomości (wiecznej, niezmiennej, nieskończonej, nieograniczonej, ponadlokalnej), która bawi się swoim własnym stworzeniem (czasowym, zmiennym, skończonym, ograniczonym, lokalnym), całe stworzenie i jego zmienne przejawy to zabawa świadomości w doświadczanie swojej kreacji - snu o Sobie. Doskonała w swej niedoskonałości taka, jaką jest.

środa, 28 lutego 2024

PRZYWIĄZANIE DO WIEDZY ILUZJĄ MĄDROŚCI

  Wolność od przywiązania do wiedzy i utożsamiania siebie z różnymi myślami, konceptami, ideami ograniczającymi to, co jest doświadczane, postrzegane i poznawane, jest cechą mądrości...

Przywiązanie do jakiejkolwiek wiedzy ogranicza i warunkuje ludzki umysł. Taki umysł ograniczony przywiązaniem do jakiegoś zakresu wiedzy ma tendencje do utrzymywania swojej ograniczoności i realizowania tej wiedzy nawet, gdy jest mu dostarczana mądrość, która wskazuje na możliwość przekroczenia tej ograniczoności. 

Nie chodzi tu o przyjmowanie nowej wiedzy. Ta może być przyjmowana albo ze strachu albo dla jakichś korzyści. Chodzi o uwalnianie umysłu z ograniczeń blokujących dostęp do mądrości. 

Uwarunkowany umysł woli operować w ramach ograniczoności wiedzy niż otworzyć się na nieznane. Traktuje swoją ograniczoność jak drogocenny skarb, którego boi się utracić. Ograniczony umysł bywa nazywany ja-ego, ponieważ jego struktura utkana jest z przywiązania do przekonań (idei, konceptów, myśli) będących fałszywymi wyobrażeniami o sobie, o innych i o świecie. Te wyobrażenia ograniczonego umysłu ja - ego sprawiają, że boi się ono unicestwienia. Lecz żeby granice jego ograniczoności rozpuściły się, to ja - ego musiałoby zrezygnować z przywiązania do tego, co wie, w co wierzy, co chce osiągnąć i zdobyć (czego pożąda) dla siebie. A nie chcąc stracić tego, co jest dla niego wartościowe z powodu przywiązania wciąż zasila się wiedzą będącą fałszywymi wyobrażeniami. Jest otwarty na nową wiedzę, ale wyłącznie taką, która wzmacnia ograniczoność umysłu.

Ja - ego wyobraża sobie między innymi, że rezygnacja z przywiązania do tego, co wie, w co wierzy i chce wierzyć (czego pożąda), byłaby jego śmiercią. Wierzy, że wtedy stałoby nikim, zapadłoby się w nicości, więc funkcjonuje kierowane strachem przed unicestwieniem. Nie wystarcza mu wyobraźni, by sięgnąć poza swoją ograniczoność. Pochłania i zasila się wyłącznie wiedzą, która wzmacnia struktury jego ograniczeń.  Szuka takich idei i koncepcji (wiedzy), które służą zabezpieczaniu się przed tym, czego się boi. Podąża za takimi ideami i koncepcjami, które mają zapewnić mu stałe szczęście i bezpieczeństwo. Stąd bierze się między innymi negowanie transcendencji i wiedzy o doświadczeniach mistycznych czy doświadczeniach wykraczających poza ograniczenia umysłu ja - ego. Nie wierzy, że owa nicość, pustka jest rodzajem czarnej dziury, w której zachodzi proces podobny do anihilacji, transformacji, w którym ja - ego uwalnia się od ograniczeń umysłu i staje się nikim. A stając się nikim - staje się wszystkimOgraniczenia umysłu rozpadają się i uaktywnia się ponadintelektualne zrozumienie, czym Jest jako Ja o nieograniczonym umyśle.

Ja nieprzywiązane do żadnych idei, koncepcji (żadnej wiedzy) ma nieograniczony dostęp do różnych warstw i obszarów uniwersalnego, nieograniczonego  utożsamianiem siebie z ideami, konceptami i myślami umysłu. 

Natomiast ograniczone ja - ego zawsze próbuje budować takie systemy zależności, które mają mu dać poczucie bezpieczeństwa, dobrobytu, sprawczości, kontroli i szczęśliwości. Coraz bardziej rozwijające się ja - ego w ten sposób coraz bardziej uzależnia się od tych systemów. A te nigdy nie dają trwałego szczęścia i poczucia bezpieczeństwa w świecie konstruowanym przez ograniczone umysły. I to, co jest, nigdy nie jest wystarczające dla ja- ego, nie jest w stanie zaspokoić nigdy nienasyconego pożądania ja-ego. Za to zawsze w rezultacie te struktury generują kolejne konflikty i sprawiają cierpienie: ból mentalny (opory i niezgoda na to, co jest, co się jaźni) i ból fizyczny (konsekwencja tych oporów, niezgody i napięć), z którymi ja-ego nie umie się nie-utożsamiać.

Trwała szczęśliwość czy raczej błogość i spokój istnienia oraz radość życia dostępna jest jedynie wtedy, gdy Ja nie jest przywiązane do żadnych idei, koncepcji (do jakiejś wiedzy), nie jest skonfliktowane z tym, co się przejawia, co się jaźni. To Ja ma nieograniczony dostęp do różnych warstw i obszarów uniwersalnego umysłu. Jest samoświadomym Ja Jestem, ponadintelektualnym zrozumieniem. Wówczas działa spontanicznie i w każdej chwili, w każdej sytuacji ma dostęp do takiej wiedzy, która jest najdoskonalsza na dany moment, która ma potencjał rozwiązywania konfliktów tworzonych przez ograniczone umysły ja-ego. 

Nie znaczy to, że samoświadome Ja, które Jest nie korzysta z jakichś idei, koncepcji, myśli, ale nie przywiązuje się do nich. Dlatego może działać spontanicznie, bez  przywiązania do idei, koncepcji, myśli w radosnym natchnieniu oraz bez przywiązania do rezultatów tych działań.

Ja - ego zawsze dokonuje błędnej interpretacji doświadczeń i w ten sposób generuje kolejne swoje tzw. karmiczne doświadczenia. Całkowite utożsamienie z doswiadczaną formą i tym, czego ona doświadcza sprawia, że świadomość pogrąża się w doświadczeniach i wówczas nie jesteśmy w stanie rozumieć natury doświadczeń. Także całkowite utożsamianie się z wiedzą o sobie, o innych i o świecie ogranicza zrozumienie natury doświadczeń. 

Dlatego ja - ego błędnie interpretuje doświadczenia świadomości grzęznąc coraz głębiej w sieci fałszywych wyobrażeń i interpretacji. Przeżywa wówczas doświadczenia emocjonalnie, bezrefleksyjnie, nie obserwuje w nich siebie i nie zdaje sobie sprawy z tego, że...

wszyscy jesteśmy świadomością (jednocześnie duszą i Duchem) doświadczającą skutków przywiązania do różnych idei, koncepcji, myśli (do wiedzy), które malują obrazy tych fałszywych wyobrażeń o sobie, o innych, o świecie. To przywiązanie uniemożliwia dostrzeżenie przyczyn i skutków naszych doświadczeń oraz źródła wszystkich doświadczeń.

Szczerze nie wiem, kim - czym jestem w swojej esencji. Absolutem wypełnionym swoją kreacją, pustką pełną nieskończonego potencjału, niczym i wszystkim, niezmiennym doświadczającym zmienności? Opisami nieopisywalnego? 

W prawdzie po prostu jestem... Poza słowami, poza myślami, poza pojęciami i obrazami... I jestem tym, co nazywane bywa świadomością. Świadomością świadomą, że to coś, co jest - czym jestem, jest wciąż tym samym - niezmiennym pomimo zmian, które wciąż zachodzą w tym niezmiennym. Pomimo zmian, które zachodzą także w osobowej formie ludzkiego ciała, w fizyczności i psychice, w umysłowym i zmysłowym oraz ponadzmysłowym postrzeganiu i w rozumieniu różnych zjawisk.

Jestem czymś, co może być świadome swojego istnienia, lecz nie wie, kim - czym jest w swojej esencji. Nawet obserwując różne zjawiska w tym także myśli, idee, koncepty, wyobrażenia i marzenia w głębi siebie nie wie, kim - czym naprawdę jest w swojej istocie, esencji. Ale może obserwować różne myśli, idee, koncepcje, zjawiska oraz to, co zadziewa się w ludzkim umyśle i w ciele ludzkim. Może doświadczać i obserwować lokalne przejawy umysłu, który ponadlokalnie jest snem świadomości - absolutu o sobie. Jest kreacją, stworzeniem, ruchem w bezruchu, wiedzą w niewiedzy... 

To, co jest na zewnątrz postrzegane i to, co wewnątrz pochodzi z uniwersalnego umysłu jako lokalne przejawy. 

Mogę utożsamiać się z myślami i odczuciami albo mogę nie utożsamiać się z nimi. Mogę utożsamiać się z ciałem i rolami odgrywanymi przez to ciało albo nie utożsamiać się. Mogę także jednocześnie utożsamiać się z bezruchem i ruchem, niezmiennością i zmiennością, ponadlokalnością i jej lokalnym przejawem...

A gdy obserwuję to wszystko nie utożsamiając się z tym, co widziane, widzę jakby to wszystko samo się zadziewało, bez mojego udziału. Jakby Coś niezmiennego obserwowało taniec czegoś zmiennego. A jednak to niezmienne i zmienne to jedno Coś jakby o dwóch cechach.

Wiem jakby ponadintelektualnie i czuję jakby ponadzmysłowo, że wszystko, co zadziewa się, tańczy (pojawia i znika) we mnie. Jednocześnie czuję jakby ludzkie ciało było we mnie i ja w nim. I to ciało jest rodzajem kotwicy zarzuconej w porcie jakiegoś świata. I dzięki tej kotwicy doświadczam postrzegania zjawisk tego konkretnego świata. Zjawisk, które wynikają z praw, przekonań i zasad działania w tym konkretnym świecie. Poznaję przyczyny i skutki tych różnych praw, przekonań i zasad działania poprzez doświadczenia uczestnictwa i współdziałania (gdy utożsamiam się z jakimiś myślami - konceptami na temat siebie i zjawisk tego świata) oraz przez obserwację. 

Jednocześnie dzięki temu zakotwiczeniu w ciele jaźnią się różne wizje i sny, które są doświadczeniami z innych, czasem całkowicie odmiennych światów, w których poznaję inne zjawiska wynikające z innych praw oraz zasad działania. I fascynuje mnie poznawanie i integrowanie tych różnorodnych światów w sobie. A jednocześnie (jakimś cudem ;)) odkrywam, że pragnę dla siebie i wiem o sobie coraz mniej i niczego nie wiem, niczego nie chcę dla siebie - mał-ego ja. A i tak coś wciąż pojawia się, tańczy i znika we mnie...  Ja w Jest.

Samoświadome Ja, które Jest dostrzega, jakim cudem jest jaźń i uniwersalny umysł - kreacja świadomości doświadczającej zabawy w poznawanie siebie ukrytej w jaźniącej się swej kreacji. I wie, że wszystko jest doskonałe takie, jakie jest.

Z perspektywy ograniczonego umysłu ja - ego czyli każdego ja oddzielonego od swego źródła - źródła całego s-tworzenia ta zabawa bywa postrzegana jako okrutna. Lecz z perspektywy świadomości (wiecznej, niezmiennej, nieskończonej, nieograniczonej, ponadlokalnej), która bawi się swoim własnym stworzeniem (czasowym, zmiennym, skończonym, ograniczonym, lokalnym) całe stworzenie i zabawa świadomości w doświadczanie poznawania siebie w swojej kreacji są doskonałe. 

Każda myśl i koncepcja, idea jest podobna do rośliny, która dla jednego może być trucizną, której trzeba się wyrzekać, dla drugiego lekarstwem, a dla trzeciego zwykłym pokarmem. Jednak również dla jednego (na przykład na jego różnych "etapach rozwoju" - różnej samoświadomości) ta sama roślina najpierw może być trucizną, następnie lekarstwem, a potem zwykłym pokarmem. Roślina sama w sobie jest neutralna, a jednocześnie zawiera w sobie potencjał bycia postrzeganą i doświadczaną jako: trucizna, lekarstwo i zwykły pokarm. 

Jeśli umysł ogranicza wiedza generująca strach, myśli mogą stać się trucizną.

Jeśli umysł ogranicza wiedza generująca potrzebę uzdrawiania, myśli mogą stać się lekarstwem.

Jeśli umysł jest wyzwalany z ograniczeń, myśli mogą stać się pokarmem wspierającym proces wyzwolenia...

ciąg dalszy tutaj:

INTENSYWNY CZAS ZMIAN I DWA KIERUNKI TRANSFORMACJI: 1. PODDANIE SIĘ NOWEMU OPROGRAMOWANIU DUALNEGO ŚWIATA ALBO 2. PRZEBUDZENIE ZE STARYCH PROGRAMÓW DUALNEGO ŚWIATA KU WOLNOŚCI OD NOWYCH