Podstawą cywilizacyjnego postępu jest technologia. Rozwój technologii sprawił, że w większości miejsc na Ziemi mieszkamy w ocieplanych domach, nie brakuje nam jedzenia, nie musimy o nie walczyć, a nawet jadamy różne wymyślne potrawy i tzw. delikatesy czy frykasy. :) Mamy bezpośredni dostęp do wody, elektryczności, gazu. Żyjemy we względnej obfitości i dobrobycie. A nawet pewnym luksusie. Mamy dostęp do różnych maszyn usprawniających codzienne funkcjonowanie w tym także przemieszczanie się na różnych dystansach przestrzennych. Mamy dostęp do różnych metod leczenia różnych chorób i dolegliwości. Mamy zapewnione wszystkie postawowe potrzeby. A jednak coraz więcej ludzi ma problemy egzystencjonalne i psychiczne, nawet dzieci. Coraz więcej pojawia się "chorób społecznych". Jakby wraz z rozwojem cywilizacyjnym następowała degradacja ludzkiej kondycji psychicznej. A z drugiej strony - dla równowagi chyba - następuje powrót do kontaktu z naturą, wzrost samoświadomości, rozwój istoty ludzkiej do swojej możliwie najdojrzalszego poznania i zrozumenia siebie oraz swojej głębi i esencji w formie ludzkiej. Część istot dojrzewa do samoświadomego, mądrego, empatycznego działania z miłością. Czemu postęp cywilizacyjny wcale nie przeszkadza. :)
Żyjemy teraz nie na przełomie epok, ale w czasoprzestrzeni "upadku" czy po prostu końca jednej cywilizacji i początku kolejnej. Wraz z końcem każdej cywilizacji część istot ludzkich dochodzi do apogeum swojego najdojrzalszego istnienia, a część zaczyna swoją "wędrówkę" w kolejnej cywilizacji poniekąd jakby "od nowa" albo raczej od momentu w którym się znajduje w swoim procesie dojrzewania w formie istoty ludzkiej. Jednak żadna z tych "opcji" nie jest lepsza czy gorsza od drugiej. Bo w esencji swojej każda istota ludzka jest Jednym i Tym Samym (energią, świadomością) doświadczającym różnych wyobrażeń (snów) o sobie i o świecie na różne sposoby.