piątek, 21 grudnia 2018

POZNAWANIE NATURY UMYSŁU... POZNAWANIE NATURY JA


Poznawanie natury tzw. ja-ego, tzw. oświeconego ego i umysłu w ogóle może być zachwycającym doświadczeniem samo-poznawania SIEBIE.

I to umysł (rozum) odkrywa pustkę i ciszę, a serce (miłość) przez nią przechodzi. I w niej ekspanduje. I wtedy miłość prowadzi umysł. I uczy umysł innego widzenia siebie:na początek bycia ś-wiadomym swojej niewiedzy i ignorancji itd...

A kiedy ta pustka, cisza zaczynać się poruszać, staje się Miłością. I uczy umysł Mądrości. A wtedy Miłość jest tym samym, co Mądrość. Mądrość to nie jest wiedza zagarniana przez tzw. ja-ego do zasilania swojej wyjątkowości ani do udowadniania swoich racji, ani do manipulowania innymi, aby uwierzyli w to, co głosi jakieś ja jako "jedyną prawdę". Taka "jedyna prawda ja" nie może być prawdą, jeśli oddziela jakieś cząstki całości od Jedni, które są integralnymi przejawami tej Jedni całości.

W tzw. wyzwalaniu się, przebudzaniu z zaśnienia jesteśmy sami i nie potrzebujemy żadnego wspomagania z zewnątrz. To może budzić nawet strach.  I co z tego? Nic. Strach jest oswajany, roztapia się w ciszy Serca Serc. Wtedy dopiero - w tej niby samotności rozpoznane jest, że do wyzwolenia, przebudzenia nie potrzebne jest żadne wspomaganie, ponieważ nie ma żadnego oddzielenia. Gdy nie ma oddzielenia, nie ma nic do wspomagania. I widziane jest, że to tylko odrębne ja-ego doświadcza iluzji oddzielenia i zniewolenia, zaśnienia w jednym ze światów - snów. Więc, gdy następuje takie jakby wyzwolenie, przebudzenie, to w samotności, w ciszy i nigdy nie ma w tym osamotnienia, bo nie ma też oddzielenia, a jest połączenie ze wszystkim znanym, nieznanym i niepoznawalnym. Ponieważ gdziekolwiek wtedy spojrzymy, widzimy To, Czym Jest-eś-my w swojej esencji, w swojej pełni, w Jedni SIEBIE. Jest-eś-my we wszystkim i wszystko jest w nas, i wszystko jest nami. Nie ma już za czym tęsknić. Bo radość istnienia i pasja życia stają się naszą naturą. Widzianą we wszystkim.

I wtedy nawet jeśli zdarzy się, że jeszcze czasem zabłądzimy, to świadome rozpoznanie tego nie spowoduje już zagubienia czy paniki, ani strachu, ani złości, ani cierpienia, ponieważ ś-wiadome już jest, że skoro jeszcze zabłądziliśmy, to możemy to dostrzec i zrozumieć dlaczego. I wtedy ufność i oddanie sprawia, że szybko wracamy z bezdroży na ścieżkę, która nam jest przeznaczona.

Bo gdy ś-wiadome już jest, a przede wszystkim odczuwane, Kim, Czym jest-eś-my, wystarczy proste bycie, istnienie. Zanikają myśli, że jest się lepszym czy gorszym od jakiejś cząstki Jedni, całości. Jest współodczuwanie z innymi cząstkami. Przestajemy nadawać jakiekolwiek wyróżniające znaczenie sobie i temu, co wokół, bo to Jedno.

I już ś-wiadome jest, że nadając znaczenia czemuś, czemuś innemu je odbieramy oddzielając jakieś integralne części całości od SIEBIE. Dlatego w oddaniu całości i zaufaniu do SIEBIE jest-eś-my i podążam-y za tym, co Się przejawia... Mną-Tobą i przez Ciebie-Mnie w każdym tu i teraz. Bo tak u-jawnia Się, prze-jawia i jawi na jawie Twoje-Moje-Nasze prze-znaczenie.