środa, 20 grudnia 2017

ROZWIEWANIE SIĘ ILUZJI...


Pięknie, że można wiedzieć, czego się chce i.... można nie wiedzieć. Bo i tak nie ma jedynej słusznej "metody" czy "drogi" dla wszystkich.  Bywa tak lub tak... albo i jednocześnie. Ja dopóki musi wiedzieć, istnieje w zaśnieniu i niewiedzy, kim, czym JEST, za to pełne jest ocen, oczekiwań i rozczarowań. Lecz gdy na przykład nie wiem, czego chcę i nie czuję potrzeby osiągania czegokolwiek i jednocześnie ufam całkowicie w to, co jest mi dane, co przejawia Się dla mnie i przeze mnie jako Życie, Istnienie, Esencja... to czuję błogość i radość istnienia... KOCHAM..

Pozostawanie (z otwartością na nieznane) w tym i z tym, co jest, ujawnia niewyobrażalną magię Życia. Czuję i nie potrzebuję chcieć lub nie chcieć czegokolwiek... Podążam w od-daniu i zaufaniu Sobie i Źródłu Źródeł w Sobie, Sercu Serc, a jeszcze prościej: jestem z tym i w tym, co jest...

A wektor z dwóch składowych: prostego życia codziennego i wielowarstwowego życia wewnętrznego, sięga i zanurza "mnie" w głębinach istnienia... nie do opisania.

Ponoć każdy/każda otrzymuje to, o czym marzy, w co wierzy, czego chce. To, co przejawia się ("we mnie - przeze mnie - dla mnie") przerasta "moje" najśmielsze marzenia, wyobrażenia i chcenia. A jednocześnie czuję jakby spełniały Się najgłębsze, najskrytsze, najsubtelniejsze pragnienia... tej części Mnie, która jest dla "mnie" nieopisywalna... jak Święta Tajemnica.