niedziela, 27 sierpnia 2023

MĄDROŚĆ NIE POCHODZI Z TEGO ŚWIATA

  Mądrość nie pochodzi z tego świata, ale umożliwia jego zrozumienie.

Mądrość to wiedzenie, które nie jest wiedzą pochodzącą z tego świata i kształtującą ten świat.

Mądrość jest czuciem, które nie jest emocjami będącymi wyrazem konfliktowych relacji w tym świecie.

Mądrość to miłość, która wypływa ze zrozumienia przynoszącego wyzwolenie od wiedzy i emocji doświadczanych w tym świecie.

Mądrość pochodzi nie z tego świata ani z żadnych idei i koncepcji mających na celu jego poprawę czy ulepszanie. Ani ze światów podobnych temu mądrość nie pochodzi.

Mądrość jest wybawieniem od cierpienia w tym świecie, więc jeśli szukasz zbawienia, nie szukaj zbawiciela, lecz zwróć się do źródła mądrości, które ukrywasz w sobie przed sobą uznając wiedzę pochodzącą z tego świata i jemu podobnych za źródło swojej mądrości. To zrozumienie wspołzależności form, obiektów, zjawisk, zasad i praw rządzących tym światem, a tym samym wytyczających jego granice wynika z sumy różnych doświadczeń w tym świecie i jemu podobnych.

sobota, 26 sierpnia 2023

ZRÓŻNICOWANA PERCEPCJA I DOŚWIADCZENIA RÓŻNYCH SPOSOBÓW POSTRZEGANIA ŚWIATA

 Nasza percepcja czyli postrzeganie świata (czy nawet wszechświata) jest sposobem, w jaki postrzegamy świat.

To, co widzimy i odczuwamy nie może zmienić się, dopóki nie zmieni się sposób naszego postrzegania tego, co jest widziane i odczuwane. Np. możemy widzieć ciemność i odczuwać strach albo widząc ciemność możemy odczuwać spokój, a nawet błogość. Ciemność jako ciemność nie zmienia się, ale może być różnie postrzegana. Podobnie świat jako świat nie zmienia się, ale może być różnie postrzegany.

*

Gdy boimy się ciemności, a zaczynamy widzieć jakieś wyłaniające się z niej kształty i formy, doświadczenie odczuwania strachu może się intensyfikować. Wtedy może pojawić się potrzeba doświadczenia odwagi i ciemność zacznie być postrzegana jako przestrzeń dla doświadczania odwagi, która pozwala zwalczać strach. Wtedy gdy z tej ciemności zaczynają wyłaniać się formy i obiekty, traktujemy je jak potwory, które trzeba unicestwić w akcie bohaterskiej odwagi.

Możemy też oswajać się z ciemnością i z tym, co z niej się wyłania odpuszczając walkę z potworami, a skupiając się na doświadczaniu odwagi oswajania strachu. Na doświadczaniu spokoju i oswajaniu się z pojawiającymi się formami, obiektami i zjawiskami. Wtedy ciemność będzie postrzegana jako przestrzeń do doświadczania procesu uzdrawiania rozpuszczającego strach.

Gdy widzimy ciemność i odczuwamy spokój, błogość, dostrzeganie w niej różnych kształtów i form nie generuje strachu.

*

Nasza relacja z tym, co postrzegane zależy od sposobu postrzegania. Dlatego kiedy zmienia się sposób, w jaki postrzegamy ciemność, zmienia się nasza relacja z tym, co postrzegamy. Dlatego ciemność może być przerażająca albo fascynująca lub neutralna. Tak samo postrzegany może być widziany i odczuwany świat wraz z jego obiektami i zjawiskami. To, w jaki sposób widzimy i odczuwamy zarówno ciemność jak i świat jest odzwierciedleniem naszego sposobu postrzegania i wynikającego z niego rozumienia ciemności i świata.

*

Jeśli np. wierzymy w oddzielność postrzeganych obiektów - elementów świata, świat objawia nam się jako wielość i różnorodność oddzielonych od siebie obiektów. Jeśli zaś rozumiemy i czujemy jedność istnienia wszystkich obiektów i form, które postrzegamy, wtedy ten sam świat zaczynamy postrzegać inaczej. Widzimy, że wielość i różnorodność form, obiektów oraz zjawisk jest współzależna. Że dzięki tej wielości i różnorodności istnieje także wielość i różnorodność sposobów postrzegania. Odkrywamy, że świat, który wcześniej jawił nam się jako np. okrutny i zły, zaczyna być prześwietlany przejrzystością, która przekracza różne filtry postrzegania np.; w kategoriach dobra i zła. Dostrzegamy względność i ograniczenia postrzegania świata w takich kategoriach. I otwiera się nowa perspektywa rozumienia i postrzegania.

Oto przykład różnych sposobów działania wynikających z różnych sposobów postrzegania i relacji z otaczającym światem w dużym uproszczeniu: Hinduiści nie jedzą krów, ale jedzą wieprzowinę. Islamiści nie jedzą wieprzowiny, ale jedzą wołowinę. Żydzi podobnie. Tybetańczycy i katolicy jedzą wieprzowinę i wołowinę. A buddyści wogóle nie jedzą mięsa. Kto z nich ma rację?

Każdy wierzy, że to on ma rację, bo jego wiara jest częścią kultury związanej z tą wiarą. Kultura i wiara czy brak wiary jako ateizm preferujący wiarę w naukę narzuca członkom społeczeństw takie sposoby działania, które wynikają z postrzegania świata ukształtowanego przez tę kulturę. To, co dana kultura uznaje za właściwe, pożądane, konieczne itp. jest preferowane i kultywowane. A odrzucane i negowane jest to, co niezgodne jest z modelowym sposobem postrzegania, który jest wytworem danej kultury. Wiara każdego z członków takich społeczności implikuje takie rozumienie rzeczywistości i postrzeganie świata, które oparte jest na relacji oddzielającej każde ja z otaczającym je światem, także z innymi ja. Taka wiara lub niewiara (ateizm) jest oparta na ograniczonej wiedzy o sobie i o świecie, a nie na mądrości. Wynika z ograniczonego sposobu postrzegania siebie i świata, a nie z miłości. I taka wiara lub niewiara ogranicza przejrzystość postrzegania.

Przejrzystość postrzegania widzi i rozumie współzależność wszystkich pojawiających się form, obiektów i zjawisk w tym, co potocznie nazywamy światem (a nawet wszechświatem). Świat się nie zmienia, jest jaki jest, ale zmienia się postrzeganie świata z ograniczonego różnymi filtrami percepcyjnymi na coraz bardziej przejrzyste. 

W przejrzystym postrzeganiu rzeczywistością nie jest postrzegany świat, lecz rzeczywistością jest to, co jest przejrzystością postrzegania świata jako snu albo wyświetlającego się spektaklu, filmu. Snu wielowątkowego, wielowarstwowego o różnorodnym postrzeganiu siebie, innych i świata...

środa, 23 sierpnia 2023

NIEBO JEST ZAWSZE NIEBEM...

 Niebo jest zawsze niebem bez względu na to, czy jest bezchmurne czy zasłaniają je chmury. A ty Jesteś jak niebo błękitne w dzień albo granatowo-czarne w nocy wypełnione miliardami miliardów księżyców, planet, słońc, galakyk, mgławic...

Niebo w doświadczeniu formy jest jak szczelina ujawniająca to niebo.

Nie zrażaj się, gdy inni utożsamiając się z chmurami widzą tę szczelinę jako niebieską albo granatowo-czarną chmurę.

Ci inni są wersjami ciebie w twoim śnie o sobie. To ty bawisz się grą światła i ciemności, dobra ze złem, męskiego z żeńskim, w utożsamianie siebie z chmurami lub szczelinami pomiędzy nimi.

A jednak zawsze jesteś jak przejrzyste niebo bez chmur. Błękitne w dzień i granatowo-czarne w nocy. Lecz dopiero nocą, w ciemności widać nieskończony potencjał tego, co cię wypełnia. To twój sen o sobie. W nim niektóre obiekty są bardziej wyraziste, inne mniej. Niektóre są widziane inne nie. Lecz wszystkie zawierają się w potencjale nieskończoności twojego snu o sobie.

Twój sen jest moim snem, bo oddzielenie tego, co moje i twoje też jest przejawem jednego snu o sobie.

Jesteśmy czasem jak niebo śniące sen o sobie i doświadczające siebie w tym śnie poprzez wszystkie formy. W zaśnieniu w tym śnie o sobie niebo albo utożsamia się z chmurami, albo ze szczeliną wśród chmur. Gdy budzi się ze snu, jest bezchmurnym niebem obserwującym swój sen o chmurach i szczelinach pomiędzy nimi....

poniedziałek, 21 sierpnia 2023

WYBÓR CZY INTUICYJNE PODĄŻANIE Z UFNOŚCIĄ ZA GŁOSEM SERCA, ŹRÓDŁA, NASZEJ PRAWDZIWEJ NATURY?

Wszystkie nasze negatywne myśli i powiązane z nimi emocje typu złość, smutek, strach, irytacja itp. są jak gęste szare chmury przesłaniające błękit nieba. Gdy poddajemy się tym myślom i emocjom, doświadczamy chaosu myślowego, emocjonalnej depresji i dostrzegamy tylko inne chmury, ale nie dostrzegamy błękitu nieba. 

A gdy pojawia się mała niebieska szczelina wśród gęstych szarych chmur, wtedy ten błękitny skrawek nieba postrzegamy jako niebieską, maleńką chmurę. Ta chmurka symbolizuje chwilową radość, która pojawia się, gdy chmury symbolizujące negatywne myśli i emocje na tyle się rorzedziły, że ujawnił się nam kawałek błękitu nieba.

Wyobraź sobie, że nie jesteś tymi chmurami, Ty jesteś tym niebieskim niebem bez chmur. A negatywne myśli i emocje są jak przepływające chmury, które możesz obserwować. Ty nie jesteś tymi chmurami. Twoją prawdziwą naturą jest błogość i radość płynące z ciszy i spokoju bezkresnego nieba. Błękitnego, a w swojej głębi geanatowo-czarnego wypełnionego nieskończoną ilością form. Spokojne, radosne i błogie. Możesz to poczuć? Tym jesteś.

Wolność to bycie jak niebo obserwujące przepływające chmury.

Niebo zawsze jest, nawet gdy przesłonięte bywa chmurami. Nieszczęście, cierpienie jest podobne do utożsamienia z byciem chmurami zasłanianiającymi szcześliwość, a raczej błogość bycia niebem. Ta szczęśliwość, radość i błogość są naszą prawdziwą naturą. Nie są one emocjami, są przepełnione ciszą i spokojem. Tak, bywają one zasłonięte chmurami emocji i doświadczeń nieszczęścia i cierpienia. Nigdy jednak ta cisza i spokój - jak błękitne niebo przysłonięte chmurami - nie są całkiem nieobecne. Spokój może być ukryty głęboko pod warstwą niepokoju, ale on zawsze tam jest. Cisza może być ukryta pod warstwą dźwięków czy kakofonii. Tak samo miłość może być ukryta pod warstwą pożądania lub odrzucenia.

Kiedy praktykujemy naszą prawdziwą naturę i osadzamy się w niej, cierpienie rozpuszcza się jak chmury. Buddyści nazywają to brakiem cierpienia, pustką, śunyą, lecz nasza prawdziwa natura nie jest niczym, nie jest pustką. Pustka jest bramą, przez którą przechodzimy jakby na drugą stronę - z iluzji o sobie do prawdy o sobie. Pustka jest jak przestrzeń albo jak kokon transformacji z utożsamienia z cierpieniem do utożamienia z radością istnienia, z utożsamienia z chmurami do utożsamienia z niebem. W pustce możemy medytować - kontemplować spokój, szczęście, miłość, radość...

Po dokonaniu się tej transformacji, radość i zabawa ujawniają się jako nasza prawdziwa natura. I choć potem pojawiają się kolejne wyzwania, które mogą na jakiś czas znów sprawić cierpienie, to i tak nie jest już ono tak bolesne, jak wcześniej się zdarzało. Dlatego, gdy popadamy w myślowo-emocjonalny chaos zapomnienia o swojej prawdziwej naturze, uczymy się dostrzegania i rozpoznawania tego zjawiska w sobie i coraz sprawniejszego uwalniania się z chaosu. Bo jeśli cierpimy emocjonalnie, to znaczy, że nadal utożsamiamy się z chmurami zasłaniającymi niebo, którym jesteśmy. Bo kiedy cierpimy, nie dostrzegamy tego, kim jesteśmy naprawdę.

Tak jak ból fizyczny jest dla nas jak dzwonek alarmowy przypominający nam, żeby zadbać o ciało", tak ból emocjonalny jest dla nas jak dzwonek alarmowy z informacją: utożsamiasz siebie z myślami i emocjami, które zasłaniają twoją prawdziwą naturę, więc przypomnij sobie o niej i zadbaj o nią; wróć do tego, czym jesteś naprawdę, obudź się z zaśnienia w iluzjach o sobie.

I kiedy przypominamy sobie, jak budzić się z zaśnienia, po kolejnych przebudzeniach następują okresy spokoju i radości. I stają się coraz dłuższe. A okresy zapomnienia coraz krótsze. No chyba że pojawi się takie wyzwanie, taka atrakcja, która znów nas pochłonie w zapomnienie o sobie. Ale wtedy cierpienie nie jest już tak intensywne i tak głębokie, jak bywało wcześniej. A i potrzeba powrotu do swojej prawdziwej natury w takich sytuacjach staje się coraz silniejsza i coraz bardziej oczywista. I gdy potem zdarza się, że znów popadamy w zapomnienie o swojej prawdziwej naturze, ona coraz silniej przyciąga nas do powrotu do siebie.


Dlatego też ostatnio w takim kolejnym zawirowaniu w chaosie myślowo - emocjonalnym i zapomnieniu o sobie, intuicyjnie czułam bardzo mocno potrzebę pobycia w naturze, pobycia ze sobą w ciszy i spokoju... I tak się stało. Po to, by na powrót osadzić się w swojej prawdziwej naturze. A do tego najbardziej sprzyjającą okolicznością jest samotność.

wtorek, 8 sierpnia 2023

LUSTRZANE ODBICIA W SNACH O SOBIE

Gdy nie widzę ciebie jako swoje lustrzane odbicie, postrzegam nas jako oddzielone od siebie byty, osobne ciała, odrębne i niezależne od siebie wzajemnie formy. Wtedy z łatwością cię oceniam, krytykuję i wierzę, że powinieneś/powinnaś się zmienić. W zależności od tego, w co nieświadomie wierzę, oceniam cię w kategoriach dobry - zły, mądry - głupi, wartościowy - bezwartościowy itd. I doświadczam wciąż jakiegoś rodzaju konfliktu z tobą albo godzenia się, gdy okazuje się, że myślimy podobnie, choć nadal postrzegamy siebie wzajemnie jako oddzielone od siebie byty. Funkcjonujemy wtedy w zapomnieniu, że jesteśmy swoimi lustrzanymi odbiciami, które śnią różne sny o sobie.

Kiedy myślę o tobie krytycznie, oceniam i mam jakieś oczekiwania wobec ciebie z powodu wiary w myśl, że powinnaś/powinieneś być inna/inny, wtedy cierpię. Kiedy podoba mi się to, co przez ciebie się przejawia, czuję chwilowe zadowolenie i satysfakcję.

Kiedy przyjmuję ciebie jako moje odbicie lustrzane - takim jaka/jaki jesteś, bez ocen i oczekiwań, czuję spokój, błogość, a nawet radość istnienia. I rozumiem, że czasem trudno jest przyjąć cierpienie, zarówno własne jak i to przejawiające się w lustrzanych odbiciach. Wtedy wiem, że:

* Gdy widzimy w lustrzanych odbiciach cierpienie, często oceniamy je jako słabość.

* Gdy sami cierpimy, też zazwyczaj postrzegamy to cierpienie jako swoją słabość i trudno je przyjąć takim, jakie jest.

* Gdy widzimy w lustrzanych odbiciach swoją pożądliwość, brutalność czy szaleństwo, też bywa trudno przyjąć je takimi, jakie są. A zwłaszcza trudno przyjąć, że to też są nasze lustrzane odbicia.

* Gdy postrzegamy swoje odbicia jako gorsze, głupsze albo lepsze, mądrzejsze od siebie, bycie w spokojnym stanie też jest niemożliwe. 

* Niemożliwa jest zmiana tego, co postrzegamy na zewnątrz ani naszej relacji z tym, co na zewnątrz bez przyjęcia tego takim, jakie to jest.

* To, co widzimy i postrzegamy na zewnątrz jest projekcją tego, co w nas, kreacją tego, co z nas emanuje. To straszne? Czasem "tak straszne, że trudno w to uwierzyć". Ale nie trzeba w to wierzyć, wystarczy uczciwa samoobserwacja, by dostrzec - uświadomić sobie to, co sami przed sobą ukrywamy.

* Spokój, błogość, nawet radość jest bardzo prosta. Wystarczy choć na moment przestać oceniać, krytykować siebie oraz innych i odpuścić oczekiwania wobec siebie oraz innych. A myśli, które nam wyświetlają się, wystarczy obserwować - być ich świadomym i nie traktować ich jako coś prawdziwego i nieomylnego. Wystarczy nie wierzyć myślom, które oceniają, krytykują wyrażając w ten sposób jakieś nasze oczekiwania.


W powyższych słowach nie ma ocen ani oczekiwań. Opisują one pewne zjawisko, które jest, jakie jest. Ten opis zjawiska może (choć nie musi) być inspiracją do przyjrzenia się temu zjawisku i związanym z nim doświadczeniom np.:

Kiedy ktoś jest zmęczony walką i wewnętrznymi konfliktami (swoim cierpieniem), które postrzega także w swoich lustrzanych odbiciach - w świecie zewnętrznym, może na chwilę zamknąć oczy, zwrócić się do wewnątrz i obserwować to, co jest odczuwane w ciele. Obserwować może różne ogniska napięć odczuwane w ciele i po prostu z tym być. Bez oczekiwań i bez nacisku na jakieś efekty.

Neutralna samoobserwacja i bycie z tym, co jest odczuwane, zawsze przynosi ukojenie, zmienia stan istnienia, uwalnia od cierpienia i ujawnia stan spokoju, błogości, a nawet radości istnienia. Choć neutralna samoobserwacja nie jest możliwa, kiedy pozostajemy nieświadomi przywiązania do różnych myśli oceniających, krytykujących i wyrażających różne oczekiwania wobec samych siebie i/lub innych oraz tego, co nam się wyświetla jako odrębny świat zewnętrzny.

A jednak wszyscy jesteśmy tacy, jak to, co postrzegamy na zewnątrz. Bo to, co wewnątrz i na zewnątrz jest jednym i tym samym. To, co na zewnątrz postrzegamy, jest projekcją tego, co zawieramy wewnątrz, jest snem o sobie. To oddzielanie śniącego od snu jest przyczyną wszelkich konfliktów, walki i cierpienia śniącego, który doświadcza tego, co w snach o sobie jaźni się jako świat zewnętrzny, prawdziwy i rzeczywisty.

Kiedy śniący jest świadomy, że sen jest jego projekcją - jego zewnętrznym lustrzanym odbiciem, widzi i czuje, że nikt nie jest ani dobry ani zły. Widzi i czuje, że każdy jest jednym i tym samym śniącym, który śni różne sny o sobie czyli znajduje się w różnych stanach postrzegania i rozumienia siebie oraz otaczającego go świata - snu o sobie.

Każdy inny jest jednym śniącym znajdującym się w różnych stanach postrzegania, samoświadomości i rozumienia siebie oraz innych, którzy odzwierciedlają jego stan.


Samoświadomy śniący rozumie, że to on sam jako inni - jego zwierciadlane odbicia - znajduje się w różnych stanach i śni różne sny o sobie. Każdy inny jest tym samym śniącym doświadczającym różnych snów o sobie. I każdy w każdym śnie o sobie jest tak samo dobry i zły w swoim potencjale. Ale to jak postrzega siebie i jak jest postrzegany przez innych (czy dobry czy zły), zależy od tego, co sam we śnie uznaje za prawdziwe, realne, w co wierzy, jak ocenia siebie i innych oraz jakie ma oczekiwania... wobec samego siebie i innych.


Gdy postrzega innych jako swoje odbicie lustrzane - takich jacy są, widzi siebie samego doświadczającego różnych snów o sobie - bez ocen i oczekiwań, wtedy czuje spokój, błogość, a nawet radość istnienia... z doświadczania w iluzji rzeczywistości.


Śniący i sen są jednym śnieniem tak jak samoświadomość i nieświadomość jest jedną świadomością i jak yang wraz z yin jest jednym tao. To co wewnątrz i na zewnątrz też jest jednym wielowymiarowym śnieniem, jedną świadomością w różnych stanach, jednym niezmiennym bezforemnym doświadczającym zmienności form.