poniedziałek, 28 sierpnia 2017

ROZBITE LUSTRO

Jedna ze starych bajek, którymi lubię czasem się dzielić, to bajka o rozbitym Lustrze: było sobie kryształowe Lustro tworzące idealną całość. Ale pewnego dnia rozpadło się na nieprawdopodobnie wiele kawałków różnej wielkości i kształtów - maleńkie lustereczka o różnych kształtach... Te wszystkie kawałeczki poustawiały się względem źródła światła pod innym kątem i stąd wzięły się na przykład zróżnicowane kolory tych kawałków. I myślą sobie niektóre kawałki, że jak się pogrupują kolorami, to utworzą całość.

Inne kawałki ustawiają się i grupują ze względu na podobieństwa kształtu i też mają nadzieję, że wspólnie utworzą harmonijną, idealną całość.
Jeszcze inne szukają innych podobieństw, na przykład wielkości powierzchni albo takich części granic swoich powierzchni, które pasują do siebie.
W zasadzie prawie wszystkie z nich szukają wśród siebie takich podobieństw, które mogłyby je jakoś uporządkować i połączyć w jak największą całość. Pomysłów na usystematyzowanie układanek jest doprawdy sporo.

Ha, ha, nic podobnego. Systematyzowanie takie wcale im nie pomaga. Lecz wciąż miesza szyki kawałkom, które chciałyby utworzyć idealną całość. A wyjście jest proste. Trzeba pozbierać i ułożyć ze sobą wszystkie kawałki jak puzzle, by lustro mogło się połączyć na powrót i utworzyć doskonałą całość :-)

W doskonałym kryształowym Lustrze nie może się przejrzeć żaden z kawałków, ponieważ doskonałe lustro istnieje tylko wówczas, gdy wszystkie jego kawałki idealnie pasują do siebie i wszystkie współtworzą całe Lustro. Kryształowe Lustro bez choćby jednego najmniejszego kawałka nie jest już Lustrem tworzącym całość, lecz Lustrem rozbitym, a więc podzielonym.
Kawałki mogą przeglądać się w sobie nawzajem, a wtedy widzą jakąś część siebie. Kawałki mogą się nawet grupować i przeglądać w innych zbiorach kawałków, lecz nigdy nie mogą przejrzeć się w całości.

To dlatego kiedyś całość postanowiła rozpaść się. By mogła chociaż w częściach samą Siebie oglądać… 

Analogicznie jest z prawdą... Prawda jest jedna i istnieje jako całość. Indywidualne, a nawet grupowe kawałki prawdy podobnie jak wszystkie kawałki Lustra są tylko częściami całości, dlatego już nie są całą prawdą...

Może adekwatnie byłoby nazywać je 'prawdusiami'? :-) A może kłamstwami?
Dlatego też kłamstwami zwykliśmy nazywać kawałki prawdy, które nie są identyczne z "moimi" lub "naszymi" cząstkami prawdy, i podobnie jak kawałki kryształowego Lustra różnią się między sobą kolorem, kształtem czy wielkością. I są tylko cząstkami całego Lustra.

Lustro, które jest całością jest jak… pustka, jak… nicość pełna nieskończoności i wieczności swojego potencjału. Światło w niej zatopione nie ma jak ani w czym się odbić, ani na czym „zaczepić”, ani nie ma czego rozświetlić… Jest niewidzialnym światłem świadomości. Dlatego pustka musi się poruszyć, by dać wolność dla światła swojego potencjału... światła umysłu.
Pustka w kosmicznym akcie Miłości oddaje się Światłu i jego tańcu radości istnienia we wspólnym doświadczaniu Siebie. Tańcu Światła, ktőre rzeźbi w Niej niezliczoną ilość cząstek i wzorów...
Lustro istnieje jako nieprzejawione, niewidzialne… jak Wielka Tajemnica, która musi zostać odkryta w każdym maleńkim kawałku, by Lustro mogło w nim zabłysnąć... samorozpoznaniem.


Choć przecież Lustro Jest zawsze nieprzejawione i przejawione, niewidzialne i widzialne jednocześnie… Ach.... - ts