sobota, 30 lipca 2022

ZABAWA W BADACZA ZJAWISK CZĘŚĆ 4.: PATRIARCHALNE WZORCE DZIAŁANIA A TRANSHUMANIZM I PRÓBY KREACJI "NOWEGO ŚWIATA".


Wzorce działania w strukturach panującego jeszcze tu i ówdzie tzw. patriarchatu, zanim ulegnie on kolapsowi, stają się coraz bardziej desperackie, gdyż zbliżają się do swojego szczytowego punktu. (Choć jednocześnie część tych struktur zaczyna się rozpadać.) I na przykład w pewnych mężczyznach intensyfikacji ulega wzorzec pożądania, by stać się bogiem za pomocą... technologii i nauki, (a u kobiet stania się boginiami - niby dla równowagi 😉). Boskość zaś także jest do zintegrowania w ludzkiej formie.

Dlatego też np. mężczyzna, który nie zintegrował w sobie żeńskości (pozostaje ona wciąż wyparta do cienia nieświadomości), z zazdrości o żeńską płodność i "dar życia" dąży do rozwoju biotechnologii, która ma na celu między innymi stworzenie sztucznej macicy i projektowanie oraz hodowanie takich ludzi, którzy będą mogli spełniać jego wszystkie pragnienia, po-żądania, jego oczekiwania zgodne z jego wizjami i planami. Na pierwszym miejscu tych pragnień są: władza, kontrola, bogactwo i spokój. Wszystko, co kreuje patriarchalny autorytaryzm ma być całkowicie mu podporządkowane. Niepotrzebne mu nawet kobiety do rodzenia i wychowywania dzieci.

Z drugiej strony echem tysiącletniej głębokiej patriarchalnej separacji męskości od żeńskości w wielu kulturach jest coraz większa różnorodność tożsamości płciowych. Jest ona przejawem prób wyjścia poza konflikt męskości z żeńskością, poza wzorce utrzymywane i kultywowane przez struktury patriarchalne. Pojawianie się coraz większej różnorodności tożsamości płciowych jest procesem wynikającym z zagubienia istot ludzkich w tym konflikcie oraz braku wiedzy i możliwości uzdrowienia najróżniejszych traum wynikających z konfliktów, jakie zostały wykreowane przez tysiące lat "epoki patriarchalnej" między kobiecością i męskością, a także między kobiecością i kobiecością oraz męskością i męskością. Dlatego dla osób transgenicznych - bez uświadomienia owego konfliktu męskich i żeńskich aspektów w sobie - zakończenie tego konfliktu w sobie i uwolnienie - póki co - jest niemożliwe.

Natomiast dla istot, które integrują w sobie to, co żeńskie i męskie, uświadamiają sobie i uzdrawiają w sobie powstałe i utrzymywane w światach patriarchalnych konflikty męsko - żeńskie, forma ciała ich przejawu jest całkowicie uszanowana taką, jaka jest. Te istoty przestają być przywiązane do formy, a jednocześnie potrafią się nią cieszyć, a nawet akceptować różne procesy łącznie z tzw. chorobami, starzeniem się itd. Te istoty są także wolne od zagubienia implikującego konieczność poszukiwania jakiejś nowej tożsamości płciowej.

Transhumanizm to wiara w koncept, że rasa ludzka może ewoluować poza swoje obecne fizyczne i psychiczne ograniczenia za pomocą nauki a szczególnie technologii terapii genetycznej zmieszanej ze sztuczną inteligencją... Niektórzy wierzą w taką ewolucję i nazywają to zjawisko transhumanizmem. No cóż... dla nich dopiero eksperymenty i doświadczenia na ludziach mogą tę wiarę potwierdzić lub rozwiać przynosząc kolejne rozczarowania. Bo oczekiwania związane z próbami zapanowania nad Naturą często nie są spełniane przez Naturę.

Człowiek, który chce zapanować nad Naturą, chce wyprzedzić Naturę (na przykład poprzez użycie "funkcji wzmocnienia" czyli sztucznej, laboratoryjnej modyfikacji kolejnych wirusów), zaburza jej równowagę. Natura zaś zawsze dąży do równowagi i harmonii. A wirusy w naturze wspierają naturalną ewolucję. 

Ludzie, poprzez sztuczne genetyczne „ulepszenia” i inżynierię genetyczną, przeprowadzając eksperymenty na sobie, tworzą różne hybrydy, różnych tak zwanych kosmitów - "obcych". A potem ci kosmici tworzą ludzi, eksperymentując na nich. I cykl się powtarza jako zamknięty w kole. To wszystko już było. Wszystko to było już wielokrotnie powtarzane. Kiedy sobie to uświadomimy, możemy wyrwać się z tego cyklu neutralizując pozytywne i negatywne aspekty całego cyklu. (Ten proces opisany jest tutaj Tikali Rishiva Sunyata: KOSMICI, LUDZCY BOGOWIE, TRANSHUMANIZM I TYM PODOBNE....)

Nie czuję strachu ani przed szczepionkami ani przed wirusami. Jeśli ktoś zdecyduje się na szczepionki przeciw grypie i obecne, to możliwe, że będzie od nich zależny, ale to nie znaczy, że nie zachoruje. Moje doświadczenia są dla mnie interesujące i wiele nauczyły mnie o sobie. Każdy ma własne doświadczenia. 20 lat temu namówiono mnie na szczepionkę przeciw grypie. Miesiąc po szczepieniu zachorowałam na grypę i objawy były intensywniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Nigdy więcej się nie zaszczepiłam. I z czasem coraz rzadziej chorowałam na grypę. Każdy ma prawo dbać o siebie i swoje ciało tak, jak myśli i czuje. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że przyjmując aktualne szczepionki przechodzi tzw. terapię genową czyli przemianę organizmu w GMO (organizm zmodyfikowany genetycznie). A narzucanie innym sposobu dbania, traktowania, leczenia itp. swojego ciała jest formą przemocy i niewolnictwa wynikającym z podstawowych wzorców patriarchatu.

Najwięcej zniszczenia i cierpienia przysparzają ci, którzy niby wiedzą najlepiej, co i jak myśleć i postępować inni powinni. I nie pytani o pomoc próbują forsować swoje pomysły, idee, koncepty próbując do nich przekonywać, namawiać, przekupując lub zmuszając innych. Używają do tego merod opartych na uwodzeniu, kłamstwach, oszustwach, korupcji itd.

Na przestrzeni lat pojawiało się wiele i coraz więcej i więcej różnych leków. Każdy lek niesie ze sobą obietnicę polepszenia zdrowia, poradzenia sobie z różnymi chorobami. Jednak społeczeństwa w rezultacie nie stają się zdrowsze, a liczba starych i nowych chorób wciąż rośnie. Dla mnie jest to informacja, że ta droga – stosowanie coraz to nowszych leków – nie prowadzi ludzi do zdrowia. Ludzkość idąca tą drogą zmierza w „ślepy zaułek” ulegając pokusie przedłużania życia.  Rozwój technologii niby wspiera rozwój ewolucyjny ludzkości, bo na przykład przyczynił się do przedłużenia średniej życia ludzi. A co z jakością tego życia, jeśli przy okazji na wykreowane zostało na przykład społeczne zapotrzebowanie na tworzenie domów starców czyli miejsc odosobnienia - przechowalni dla ludzi, którym rozwój technologii i produkcja leków coraz nowszej generacji przedłuża życia? Co dzieje się z jakością życia istot ludzkich, kiedy powstaje coraz więcej poradni zdrowia psychicznego itp, a szpitale psychiatryczne są coraz bardziej przepełnione? Co to za świat, w którym depresja i stosowanie leków antydepresyjnych, nawet faszerowanie małych dzieci takimi "wciąż udoskonalanymi" lekami stało się czym normalnym, a ludzi z tzw. dysfunkcjami psychicznymi jest coraz więcej i wciąż przybywa? Czy na tym polega rozwój ewolucyjny człowieka? 

Znam skądś wyniki tych wszystkich "eksperymentów" ludzi na sobie i różne wersje takich światów, stąd wiem, jakie mogą być tego konsekwencje. Wiem także, że jeśli niektórzy potrzebują jeszcze takich doświadczeń, to takie doświadczenia będą im dane. A ci, którzy już nie potrzebują takich doświadczeń, po prostu nie uwierzą w fałszywe obietnice szczęśliwości, jaką ma przynieść człowiekowi tzw. transhumanizm i genetyczne udoskonalania ciał bez dojrzewania do pełni swojej istoty jako istota ludzka (także duchowa).

A jednak wszystko na swój sposób jest doskonałe i każdy wierzy w to, w co wierzy, na co pozwala mu jego percepcja wynikająca z pakietu idei, koncepcji, przekonań, które uznaje za prawdę. Ktoś może wierzyć, że walka o władzę i kontrolę przyniesie mu szczęście, a może nawet uszczęśliwi całą ludzkość, ktoś może wierzyć, że jest ofiarą innych albo że inni są lub będą jego wybawicielami... Każdy żyje w swoim świecie - śnie, dopóki się w nim i z niego nie przebudzi...
  

Pokój i błogosławieństwa miłości dla wszystkich istot ludzkich doświadczających różnych światów...