czwartek, 21 czerwca 2018

BO NIC INNEGO ZDARZYĆ SIĘ NIE MOŻE...


Tikali:
Ach, jaki wiatr i chmury... 

tylko przez chwilę takie niebo było... 
I już po chwili się uspokoiło. 
Takie żarty natury...



X:
Hm...żarty...Hm... sąsiadce właśnie podczas wichury gałąź od drzewa bardzo mocno uszkodziła auto...szyba zbita, maska wgnieciona...Hm... Na szczęście jej nic się nie stało...

Tikali:
Żarty, żarty, Kochany Cudzie Życia. Niektóre żarty natury niektórych ludzi niekiedy, czasem zaskakują, złoszczą, przerażają... Na co tu się "gniewać"? Gdy jeszcze lubimy się bać i w tym odnajdujemy ekscytację, tak się zdarza. Oczywiście niektórzy chcieliby mieć nad tym kontrolę - wybierając czas oglądania filmów, które wywołują dreszczyki emocji strachu itp. czy wizyty w "domu strachów", ale są siły natury, których moc przypomina nam o szacunku do nich i do Siebie. 

Dla mnie czym innym jest współcierpienie, a czym innym współodczuwanie. Dane mi jest to drugie. Dziękuję za ten dar. 

Dwa lata temu przeżyłam wypadek samochodowy. Nic mi się nie stało, nie bałam się, byłam gotowa na śmierć. Samochód pojechał do kasacji. Gdy go zabierali, podziękowałam, że tak pięknie przez wiele lat mi służył. Nie czułam żalu, że coś się skończyło. Byłam wdzięczna mojej przyjaciółce, że przyjechała po mnie. Nie była to dla mnie żadna tragedia, choć widziałam, że dla innych ta sytuacja, którą obserwowali, była dramatyczna. To w pewnym sensie zabawne, że niektórzy z tych, co to widzieli czy o tym słyszeli, widzieli tragedię, a osoba, której ta sytuacja dotyczyła, nie widziała w tej sytuacji dramatu. Ot, sytuacja... ciekawa, owszem, zaskakująca bardzo jak niesamowita przygoda.. I ta osoba nie cierpiała, ani nie czuła się poszkodowana. Przyjęła z wdzięcznością tę sytuację taką, jaką była.

Nic nie zasłania TEGO, CO JEST, gdy jest przyjmowane-widziane-czytane Sercem Serc - kryształem Źródła. Wtedy nic tego nie zasłania, nawet twierdzenia: "o, jak dobrze, że nic mi, jej, jemu się nie stało", bo to druga strona medalu wobec: "o, jak dobrze, że jej, jemu (czy mnie) to się stało. ❤Zawsze dzieje Się, zdarza to, co ma Się zdarzyć...

Zdarza się tylko to, co ma się zdarzyć. 
Bo nic innego zdarzyć się nie może. 
Bo gdyby miało się zdarzyć coś innego, 
to by się zdarzyło. Po prostu.



SAMSARA I NIRWANA TO JEDNO...


O "samsarze" zwanej kołem cierpienia lub kołem narodzin i śmierci
oraz
"nirwanie" zwanej stanem wyzwolenia z koła narodzin i śmierci.

"Samsara i nirwana postrzegane jako dobro i zło, jako oddzielne od siebie, wewnątrz i na zewnątrz są... nierzeczywiste, "pozbawione substancji", są wymyślone (jako biegunowe, dualne czyli przeciwne względem siebie). Są wymysłem umysłu tworzącego wielowymiarowe fraktale iluzji stwarzające tzw. uwarunkowania, ograniczenia - granice dla "lokalnych" zjawisk.
Tylko w odniesieniu do „tego” istnieje „tamto” i odwrotnie.

Karma bez Dharmy nie istnieje. Dlatego choć obie wymyślone, także samsara bez nirwany nie istnieje ani nirwana bez samsary.

Jednak właśnie dlatego poza samsarą – odrzucając ją, negując ją – nie ma możliwości doświadczenia nirwany.
To pożądanie, pragnienie doświadczania zatrzymuje nas w tym świecie - śnie. I dzięki temu samemu pożądaniu - przekształcając je - uwalniamy się od niego. Przekształcamy tzw. "splamienia" (gniew, dumę, zazdrość itd.itp.) w mądrość=miłość.

Gdy samsarę i nirwanę wypełnia świadomość Siebie (substancja istnienia), znikają podziały na dobro i zło, na "to" i "tamto", wewnątrz i na zewnątrz.

Umysł rozświetlony istnością-świadomością sam w sobie jest doskonałym buddą, tarą, chrystusem itd. i żadnego buddy, tary czy chrystusa nie można znaleźć nigdzie indziej. Wszystkie istoty są buddami, tarami, chrystusami, jest to jednak przesłonięte powierzchownymi "splamieniami" czyli iluzjami doświadczania granic oddzielenia pomiędzy zróżnicowanymi cząstkami umysłu. Oddzielenie sprawia postrzeganie lokalnych, cząstkowych zjawisk jako zjawisk całościowych, odciętych od tła i całości Siebie (Ja'ź'ni) tymi iluzorycznymi granicami. Inne części całości zróżnicowane między sobą postrzegane są jako to, co na zewnątrz.
Granice zostają usunięte gdy przenika je "esencja", istność-świadomość, rozpuszczają się. Wtedy istoty stają się buddami, chrystusami, tarami...

Ten, kto postrzega prawdziwą naturę samsary, osiągnął nirwanę. Nirwana jest rozpoznaniem prawdziwej natury samsary. Kiedy umysł znajduje się w oczyszczonym z iluzji stanie, jego "esencją" jest nirwana. Z tej perspektywy nirwana i samsara zaczynają się stapiać ze sobą. Są tym samym.
Iluzją - Snem (snami) nie jest To Co Istnieje, iluzją jest to, co stwarza podziały pomiędzy całością Istnienia..

Umysł powstał z "esencji". Jest jak nieskończenie skomplikowana, wielowarstwowa struktura wszechświata, która w swej nieskończonej całości nie jest iluzją, lecz wszechświatem całym, śnionym "esencją" i jej oddechem. W tej strukturze porusza Się energia - esencja świadomości... Każde nagłe rozświetlanie umysłu istoty ludzkiej niewidzialnym światłem świadomości powoduje rozjaśnienie kolejnych warstw iluzorycznych granic umysłu ograniczonego lokalnością postrzegania zjawisk jako "prawdziwych" względem innych "nieprawdziwych" czyli znanych względem niepoznanych.

Wszechświat jest błogością i przenika go błogość, która jednocześnie: przenika i sama jest przenikana. Tak jak istnienie zapachu kwiatu bez istnienia kwiatu nie byłoby możliwe, podobnie bez form istnienia nie istniałaby błogość istnienia. Ani bez umysłu i świadomości, bez ruchu i bezruchu, bez światła i ciemności itd... A zatem cały świat jest spontanicznie doskonały, ponieważ spontaniczna doskonałość i błogość jest jego naturą.

Doskonałą Błogość istnienia można nazwać samsarą, a Błogość Wygaśnięcia samsary można nazwać nirwaną. Błogość jako esencja samsary i nirwany (koła cierpienia oraz wolności od narodzin i śmierci) jest stanem pośrednim i wypełniającym samsarę i nirwanę.

Cytat:
"Tantra Zwana Źródłem Wszystkich Rytuałów Tary, Matki Wszystkich Tathagatów:
- Panie, wszyscy Buddowie Trzech Czasów są nieograniczeni. Jakże więc Ona mogła ich zrodzić? Jak może być ich Matką?
- To, co Ostateczne jest Nirwaną; Prawo Uniwersalne jest Nirwaną; jest to synonim Prawdziwego Celu. To Wielkie Współczucie. Natura konwencjonalna jest synonimem samsary. Matka, z której powstali Buddowie Trzech Czasów, znajduje się poza tym; dlatego jest poza samsarą i cierpieniem. Tarę uważa się więc, Mańdziuśri, za Matkę."