czwartek, 29 listopada 2018

KONIEC NADAWANIA ZNACZEŃ POCZĄTKIEM ODKRYCIA PRZE-ZNACZENIA

Wszystkie koncepty, pojęcia, których się używa, są umowne, bo opisują zjawiska nie oddając w pełni ich natury.
Pełnię natury zjawisk przybliża bezpośrednie doświadczanie ich.
Bezpośrednie doświadczanie zjawisk jest po prostu doświadczaniem SIEBIE na różne sposoby.
Bez konceptu i doświadczenia istnienia innych nie ma możliwości doświadczenia konceptu siebie.
Bez konceptu i doświadczenia tego, co zna siebie, nie ma możliwości doświadczenia tego, co siebie nie zna.
Bez konceptu i doświadczenia istnienia czegoś, co nie zna siebie (nie ma konceptów i doświadczeń), nie ma możliwości doświadczenia konceptu tego, co istnieje.
Wobec tego wszystkie doświadczenia tego nieokreślonego, nienazywalnego, niepoznawalnego siebie, istniejącego "przed" określanym, nazywalnym, poznawalnym, są opisywane określanym, nazywalnym, poznawalnym, gdyż inna forma opisu nieokreślonego, nienazywalnego, niepoznawalnego nie istnieje.

Nic nie ma żadnego znaczenia. Jest tylko prze-znaczenie, które Się jawi, u-jawnia...
Dopóki historie, mity rządzą i są pisane w głowach scenariusze, przywiązanie do nadawanych im znaczeń doprowadza do uzależnień i uwarunkowań umysłu. Używamy różnych pojęć (słów) do opisywania różnych zjawisk. Opisują one te zjawiska, sytuacje, zdarzenia i odczucia, lecz nie oddają pełni ich natury. Zatem pojęcia i słowa nie są ani prawdziwe ani nie są kłamstwami. To narzędzie jak wiele innych. Każde narzędzie może być użyte na różne sposoby w różnych sytuacjach. Np. nóż czy koło. Słowa, pojęcia jako narzędzia też mogą być używane na różne sposoby w różnych kontekstach. Nie są ani prawdą, ani kłamstwem i jednocześnie są jednym i drugim, ponieważ:

Kłamstwem - iluzją są myśli, że jakieś wybrane koncepcje, pojęcia i słowa, które negują lub zaprzeczają innym koncepcjom, pojęciom czy słowom, są prawdą i to jedyną, bezwzględną.

A prawdą - rzeczywistością jest to, że wszystkie kłamstwa - iluzje pochodzą z tego samego źródła, co prawda.

Miłość to bycie świadomością siebie. BYCIE, ISTNIENIE, CZUCIE. Stajesz się świadkiem tego, jak świadek postrzega i stwierdza, i widzisz, że postrzegający "kłamie", i jesteś tego świadomy. Postrzegający już jest oddzielony i porusza się, tańczy w przestrzeni względnych pojęć. ;-)

Dopóki różne koncepty, idee, słowa-myśli-wzory są postrzegane jako jedynie prawdziwe (jedyne prawdy), dopóty pozostają one przekonaniami, które stawiają granice pomiędzy nami - integralnymi cząstkami całości połączonymi ze SOBĄ w Jedni. A koncepty to tylko koncepty, idee, słowa-myśli-wzory... Są takie, które utrzymują różne części Jedni w oddzieleniu od siebie i takie, które jak drogowskazy prowadzą do scalenia Się w Jedni SIEBIE...  do PraDomu...  w tu i teraz...


Ty jako ja nadajesz znaczenie temu, co postrzegasz jako rzeczywiste lub nierzeczywiste, w zależności od zajmowanej "pozycji" względem swojej "superpozycji" czyli SIEBIE - "Wielkiego Ja"... To "Wielkie Ja" scalone w SOBIE obejmuje całość SIEBIE nieskończoną przestrzennością Świadomości...

A poszatkowane cząsteczki czasoprzestrzennej tkaniny Umysłu (wszystkie zróżnicowane ja wszystkich "pozycji" składających się na "superpozycję") łączą się ze sobą w Jedno... w SOBIE.

Postrzeganie ja przestaje być zależne od "pozycji". Znaczenie i brak znaczenia ja teraz nadaje i określa wyłącznie "superpozycja" Wielkiego Ja"...

"Pozycja"180°
wchodzenie w pustkę najzwyczajniej może wymagać treningu - jak np. nauka pływania. Jeden wejdzie do wody, zamacha rękami i płynie, drugi wskoczy i ze strachu, że się utopi, zaczyna wykonywać różne ruchy, a inny uczy się odpowiednich ruchów krok po kroku. Przy "wchodzeniu w pustkę" jest odwrotnie - "uczenie się bycia w pustce" wymaga oduczenia się wszystkich ruchów, wszystkiego, czego uczyliśmy się do tej pory. I otwarcia na... utonięcie w niej. I przejście przez PUSTKĘ.