sobota, 2 marca 2024

INTENSYWNY CZAS ZMIAN I RESETU STARYCH PROGRAMÓW...

INTENSYWNY CZAS ZMIAN I DWA KIERUNKI TRANSFORMACJI: 1. PODDANIE SIĘ NOWEMU OPROGRAMOWANIU DUALNEGO ŚWIATA  ALBO OPÓR I WALKA ORAZ 2. PRZEBUDZENIE ZE STARYCH PROGRAMÓW DUALNEGO ŚWIATA KU WOLNOŚCI OD NOWYCH.

Kiedy świadomość przyjmuje na tym świecie formę - szatę ciał, rodzimy się jako ludzkie niemowlęta i od samego początku (jeszcze w łonie matek) otrzymujemy odpowiednie "wychowanie" czyli oprogramowanie. Nie wszyscy takie samo. Ale na początku wszyscy uczymy się od rodziców, rodziny dalszej i bliższej, opiekunów, znajomych, wszystkich, którzy są naszymi nauczycielami i programatorami. 
Uczymy się i przyjmujemy za oczywiste i rzeczywiste wszystko to, czym jesteśmy przez nich nasycani. Uczymy się od innych, jak funkcjonować w tym świecie i co myśleć o sobie, o innych i o świecie. To, czym jesteśmy "karmieni" przez nich to jakby nasza "taka karma", nasze oprogramowanie.

Ponieważ na świecie istnieją różne kultury i społeczności, nasza "taka karma" bywa zróżnicowana kulturowo i społecznie, a także indywidualnie. No i ta cała wiedza z naszego oprogramowania jest doświadczana na różne sposoby. Ale z czasem może być również weryfikowana. Także na różne sposoby. I oprogramowanie się zmienia... 

Na przykład obecna zmiana programów szkolnych ma służyć wychowaniu nowego pokolenia całkiem inaczej myślącego i działającego niż obecne. Zostawmy na bok oceny, czy to dobre czy złe. Spójrzmy na to z szerszej perspektywy:

Żyjemy w czasach wielkich zmian i doświadczamy tych zmian, a w zasadzie to świadomość doświadcza swojej kreacji i jej zmienności. Zmieniane są: paradygmaty, priorytety, moralność, prawa, wiara, zasady działania itp. itd., no i oczywiście postrzeganie, co jest dobre, a co złe... dla nas i dla ludzkości. 
A co by się stało, gdybyśmy przestali oceniać to, co się dzieje na zewnątrz i skupili na sobie, na swoich odczuciach i relacjach z tym, co obserwujemy w świecie zewnętrznym? Zamiast stawiać opór temu, co dzieje się na zewnątrz, zadbalibyśmy o siebie i poprzez samoobserwację poznawali siebie i wspierali zmiany w sobie, które są nieuchronne. Sami byśmy zmieniali swoje oprogramowanie albo raczej uwalniali się od wszelkich oprogramowań czyli wszelkiej wiedzy, która pochodzi z tego dualnego świata konfliktów.

Wolność od przywiązania do jakiejś wiedzy i utożsamiania siebie z różnymi ideami, konceptami, myślami ograniczającymi to, co jest postrzegane i poznawane, jest cechą mądrości. Przywiązanie do jakiejkolwiek wiedzy i utożsamianie się z nią ogranicza i warunkuje ludzki umysł.

Taki umysł ograniczony przywiązaniem do jakiegoś zakresu wiedzy ma tendencje do utrzymywania swojej ograniczoności nawet, gdy jest mu dostarczana mądrość, która wskazuje na możliwość przekroczenia tej ograniczoności. I nie chodzi tu o przyjmowanie nowej wiedzy. Ta może być przyjmowana albo ze strachu albo dla jakichś korzyści. Chodzi o ograniczenia blokujące dostęp do mądrości. *)

Jak powstają "nowe" światy? I jak ludzie zapominają o tym, co kiedyś było? W sumie to dosyć proste zjawisko. Najpierw podawane są informacje, które eksponują nową wiedzę, proponują nowe rozwiązania różnych problemów, nowe sposoby działania, podsuwają nowe przekonania. A jednocześnie negują i odrzucają dotychczasową wiedzę, rozwiązania i sposoby działania, Tak odbywa się przeprogramowywanie ludzi. I jedni przyjmują to nowe oprogramowanie, a inni stawiają temu opór. Wtedy siły wprowadzające to nowe oprogramowanie systemu najpierw na przykład uwodzą i straszą, potem próbują przymuszać różnymi sposobami tych innych do przyjęcia wiary w słuszność nowych idei, konceptów i narracji. Bo trzeba zresetować stare, by zrobić miejsce na nowe.

Stare idzie w niepamięć. A wszystko, czego nie wiemy, jest tym, czego nie pamiętamy. W wielu filmach sci-fiction pojawia się ten sam motyw o zapominaniu, jaka była przeszłość, co kiedyś było. A choćby komedia pt.: Seksmisja. Tam kobiety też zapomniały, co było przedtem - przed ich światem wypełnionym samymi kobietami.

To, co się zadziewa jest wielowymiarowe. Będzie pojawiać się coraz więcej absurdalnych pomysłów, coraz bardziej nienormalnej normalności, coraz więcej dziwnych i zaskakujących zjawisk. Wszystko pod wpływem nowych wibracji energii kosmiczno-ziemskich. I mądrość widzi, że to nie jest ani dobre ani złe.

Nawet ci, co próbują wprowadzać "nowy porządek", "nowy świat", "nowy ład" itp. działają pod wpływem nowych wzorów energii (wibracji) kosmiczno-ziemskich odpowiadających ich możliwościom. Interpretują te nowe wibracje zgodnie z ograniczeniami swoich umysłów i działają według tego, co roi się w ich głowach. 

A ci, co stawiają opór takim zmianom i buntują się wobec takich zmian, działają pod wpływem starych wzorów energii (wibracji) kosmiczno-ziemskich odpowiadających ich możliwościom. W taki sposób tylko zasilają to, z czym próbują walczyć, ponieważ inaczej interpretują te nowe kosmiczno-ziemskie wibracje energii, ale też zgodnie z ograniczeniami własnych umysłów. I działają według tego, co roi się w ich głowach.

I na przykład ta sama idea jedności może być interpretowana na różne sposoby. Jedne istoty snują plany podłączenia wszystkich ludzi do maszyn i stworzenia jednego internetowego ciała, które może być kontrolowane przez garstkę. Takie istoty jednak działają z poczucia wyższości, mocy i dla własnych zysków.  A drudzy buntują się przeciwko temu.

Jedni i drudzy reprezentują dwa rodzaje poglądów = przekonań, które na siebie oddziałują. Jedni i drudzy są mocno przywiązani do swoich racji. Walka więc toczy się pomiędzy wybujałymi ego. Jedni i drudzy uczestniczą w konflikcie, który nie wiadomo, w którą stronę ludzkość doprowadzi. Tych możliwości jest wiele, bo proces jest wielowymiarowy. (Na przykład na Atlantydzie taki konflikt kończy się wielką katastrofą. Ale to nie znaczy, że to samo stanie się na Ziemi, choć i tak stać się może). 

Istnieją zatem dwie strony skonfliktowane i walczące ze sobą. Jeden kierunek konfliktu prowadzi do jeszcze większego, bardziej skrajnego doświadczania zniewalania innych, drugi do zniewolenia siebie. Istnieje także inna opcja, która prowadzi do wyzwolenia z rozdarcia w tej dualności.


Niektóre istoty ludzkie scalają i integrują w sobie - w jedni wszystko, co możliwe do zintegrowania i dokonują w sobie transformacji, która sprawia, że świat i relacje ludzkie mogą stawać się coraz bardziej harmonijne, wypełnione miłością.

Wiele istot ludzkich już od jakiegoś czasu doświadcza mocnych procesów uzdrawiania i transformacji, wyzwalania siebie od przywiązania do starych wzorców, od przywiązania do starych tożsamości i odgrywanych ról społecznych. Ludzie ci wybudzają się z dualnego snu - świata konfliktów.

Coraz więcej istot ludzkich doświadcza ekspansji świadomości, która jest zjawiskiem psychiczno-duchowego (psyche to dusza) dojrzewania istoty ludzkiej. Związane z tym zmiany zachodzą na różne sposoby i w różnym tempie. Ale obecnie coraz bardziej nasilają się takie energie (wibracje) kosmiczno-ziemskie, które powoli włączają wszystkie istoty żyjące na Ziemi w procesy transformacyjne. A to, co dzieje się na zewnątrz, jest także do zintegrowania wewnątrz.

Wiele z nas zaczyna odczuwać coraz większe napięcia spowodowane zmianami na Ziemi. Są one powiązane ze zmianami energetycznymi w i na Słońcu i w całym kosmosie. Mają one ogromny wpływ na to, co dzieje się z Ziemią i na Ziemi. To ważny czas dla ludzkości i Ziemi. Wszyscy przechodzimy procesy transformacyjne na różne sposoby. I na przykład ta sama idea uzdrawiania traum po przodkach może prowadzić w różnych kierunkach. Ci, co się budzą, przechodzą przez procesy uświadamiające stare wzorce myślowe, które są przyczyną konfliktów i traum, i dzięki temu świadomość w nich uwalnia się od tych wzorców. 
A ci, co pozostają w zaśnieniu, także odrywają się od starego oprogramowania, ale zastępują je nowym. I na przykład chcą wyzwalać dzieci i młodzież spod wpływów rodziców (reprezentujących stare wzorce myślowe i zachowań) poprzez konstruowanie nowych idei, konceptów, praw, systemów nauczania oraz nakazów, zakazów itp. No i oczywiście jeśli nie udaje się to robić łagodnie, to podstępem lub siłą chcą zmuszać innych do podporządkowania się preferowanym przez nich ideiom, konceptom i narracji.

Idea nieśmiertelności przez tych, którzy się budzą jest odkrywana jako coś naturalnego dla świadomości doświadczającej swojej kreacji w ludzkich formach. Nie ma w tych istotach strachu przed zmianą formy, przed śmiercią ciała fizycznego, bo taka śmierć jest tylko bramą do zmiany formy, stanem przejściowym świadomości z formy do formy. Bo istnienie świadomości jest nieśmiertelne... Te istoty są świadome, że wszyscy jesteśmy nieśmiertelną istotą, świadomością doświadczającą pozornej śmiertelności form. 
Zaś ci, co doświadczają zaśnienienia, z wielkim zaangażowaniem wymyślają różne sposoby na stanie się nieśmiertelnymi w jednej fizycznej formie. Mają nadzieję osiągnąć swój cel poprzez uprawianie jakichś rytuałów magicznych albo-i rozwoju technologii. Jednak pomimo prób realizacji idei związanych z udoskonalaniem świata oraz ludzi, idei związanych z rozwojem technologii itd., nie zmienia się wiele, bo to "nowe" jest tylko kontynuacja "ulepszającą" reguły i zasady dualnego, dwubiegunowego świata. W takim świecie skrajne postawy i poglądy wciąż pozostają skonfliktowane ze sobą. Jedni na przykład odgrywają rolę panów i władców, inni poddanych i niewolników...

Tak, możliwych wersji zdarzeń nadal jest wiele, bardzo wiele… jednak w obecnym czasie dla wielu istot ludzkich istotne jest to, co myślimy i odczuwamy. Istotna jest uważna i świadoma obserwacja siebie i relacji z tym, co się pojawia: jakie informacje do nas docierają i jak na to reagujemy, w jakich sytuacjach uczestniczymy, jakie dane są nam doświadczenia i dlaczego. Bo albo po raz kolejny, podobnie jak w dzieciństwie, zostaniemy wchłonięci przez oprogramowanie narzucane nam przez innych albo zaczniemy dojrzewać psychicznie - duchowo i odkrywać w sobie nowe możliwości i umiejętności. Na przykład to, że umiemy posługiwać się dodatkowymi zmysłami, w tym przede wszystkim intuicją, która jest językiem duszy - samoświadomej świadomości w szacie ludzkiej formy. Możemy pogłębiać zaufanie do siebie, do tego co odczuwamy oraz do tego, jakie intencje nas prowadzą i co czujemy i rozpoznajemy jako prawdę, a co jako fałsz.

*)

czwartek, 29 lutego 2024

SEN ABSOLUTU MALOWANY TAŃCEM I PIEŚNIĄ O SOBIE

  Znam wiele światów - snów, które we mnie są Jednym: tańczącym wszystkie światy - sny o Sobie i śpiewającym wszystkie pieśni o tych światach - snach o Sobie dla Siebie... obserwującego ten taniec i słuchającego tych pieśni.

Samoświadome dostrzega, jakim cudem jest umysł i jaźń - kreacja świadomości doświadczającej zabawy w poznawanie siebie - ukrytego w swej kreacji. I wie - jest świadome, że wszystko jest doskonałe takie, jakie jest.

Z perspektywy ograniczonego umysłu każdego ja oddzielonego od swego źródła - źródła całego s-tworzenia ta zabawa bywa postrzegana jako okrutna, bo jej uczestnicy wierzący w swoją odrębność od innych i źródła stosują różne strategie przetrwania i zdobywania dóbr materialnych, angażują się w gry, konflikty, spory, walki, nawet wojny...  

Lecz z perspektywy świadomości (wiecznej, niezmiennej, nieskończonej, nieograniczonej, ponadlokalnej), która bawi się swoim własnym stworzeniem (czasowym, zmiennym, skończonym, ograniczonym, lokalnym), całe stworzenie i jego zmienne przejawy to zabawa świadomości w doświadczanie swojej kreacji - snu o Sobie. Doskonała w swej niedoskonałości taka, jaką jest.

środa, 28 lutego 2024

PRZYWIĄZANIE DO WIEDZY ILUZJĄ MĄDROŚCI

  Wolność od przywiązania do wiedzy i utożsamiania siebie z różnymi myślami, konceptami, ideami ograniczającymi to, co jest doświadczane, postrzegane i poznawane, jest cechą mądrości...

Przywiązanie do jakiejkolwiek wiedzy ogranicza i warunkuje ludzki umysł. Taki umysł ograniczony przywiązaniem do jakiegoś zakresu wiedzy ma tendencje do utrzymywania swojej ograniczoności i realizowania tej wiedzy nawet, gdy jest mu dostarczana mądrość, która wskazuje na możliwość przekroczenia tej ograniczoności. 

Nie chodzi tu o przyjmowanie nowej wiedzy. Ta może być przyjmowana albo ze strachu albo dla jakichś korzyści. Chodzi o uwalnianie umysłu z ograniczeń blokujących dostęp do mądrości. 

Uwarunkowany umysł woli operować w ramach ograniczoności wiedzy niż otworzyć się na nieznane. Traktuje swoją ograniczoność jak drogocenny skarb, którego boi się utracić. Ograniczony umysł bywa nazywany ja-ego, ponieważ jego struktura utkana jest z przywiązania do przekonań (idei, konceptów, myśli) będących fałszywymi wyobrażeniami o sobie, o innych i o świecie. Te wyobrażenia ograniczonego umysłu ja - ego sprawiają, że boi się ono unicestwienia. Lecz żeby granice jego ograniczoności rozpuściły się, to ja - ego musiałoby zrezygnować z przywiązania do tego, co wie, w co wierzy, co chce osiągnąć i zdobyć (czego pożąda) dla siebie. A nie chcąc stracić tego, co jest dla niego wartościowe z powodu przywiązania wciąż zasila się wiedzą będącą fałszywymi wyobrażeniami. Jest otwarty na nową wiedzę, ale wyłącznie taką, która wzmacnia ograniczoność umysłu.

Ja - ego wyobraża sobie między innymi, że rezygnacja z przywiązania do tego, co wie, w co wierzy i chce wierzyć (czego pożąda), byłaby jego śmiercią. Wierzy, że wtedy stałoby nikim, zapadłoby się w nicości, więc funkcjonuje kierowane strachem przed unicestwieniem. Nie wystarcza mu wyobraźni, by sięgnąć poza swoją ograniczoność. Pochłania i zasila się wyłącznie wiedzą, która wzmacnia struktury jego ograniczeń.  Szuka takich idei i koncepcji (wiedzy), które służą zabezpieczaniu się przed tym, czego się boi. Podąża za takimi ideami i koncepcjami, które mają zapewnić mu stałe szczęście i bezpieczeństwo. Stąd bierze się między innymi negowanie transcendencji i wiedzy o doświadczeniach mistycznych czy doświadczeniach wykraczających poza ograniczenia umysłu ja - ego. Nie wierzy, że owa nicość, pustka jest rodzajem czarnej dziury, w której zachodzi proces podobny do anihilacji, transformacji, w którym ja - ego uwalnia się od ograniczeń umysłu i staje się nikim. A stając się nikim - staje się wszystkimOgraniczenia umysłu rozpadają się i uaktywnia się ponadintelektualne zrozumienie, czym Jest jako Ja o nieograniczonym umyśle.

Ja nieprzywiązane do żadnych idei, koncepcji (żadnej wiedzy) ma nieograniczony dostęp do różnych warstw i obszarów uniwersalnego, nieograniczonego  utożsamianiem siebie z ideami, konceptami i myślami umysłu. 

Natomiast ograniczone ja - ego zawsze próbuje budować takie systemy zależności, które mają mu dać poczucie bezpieczeństwa, dobrobytu, sprawczości, kontroli i szczęśliwości. Coraz bardziej rozwijające się ja - ego w ten sposób coraz bardziej uzależnia się od tych systemów. A te nigdy nie dają trwałego szczęścia i poczucia bezpieczeństwa w świecie konstruowanym przez ograniczone umysły. I to, co jest, nigdy nie jest wystarczające dla ja- ego, nie jest w stanie zaspokoić nigdy nienasyconego pożądania ja-ego. Za to zawsze w rezultacie te struktury generują kolejne konflikty i sprawiają cierpienie: ból mentalny (opory i niezgoda na to, co jest, co się jaźni) i ból fizyczny (konsekwencja tych oporów, niezgody i napięć), z którymi ja-ego nie umie się nie-utożsamiać.

Trwała szczęśliwość czy raczej błogość i spokój istnienia oraz radość życia dostępna jest jedynie wtedy, gdy Ja nie jest przywiązane do żadnych idei, koncepcji (do jakiejś wiedzy), nie jest skonfliktowane z tym, co się przejawia, co się jaźni. To Ja ma nieograniczony dostęp do różnych warstw i obszarów uniwersalnego umysłu. Jest samoświadomym Ja Jestem, ponadintelektualnym zrozumieniem. Wówczas działa spontanicznie i w każdej chwili, w każdej sytuacji ma dostęp do takiej wiedzy, która jest najdoskonalsza na dany moment, która ma potencjał rozwiązywania konfliktów tworzonych przez ograniczone umysły ja-ego. 

Nie znaczy to, że samoświadome Ja, które Jest nie korzysta z jakichś idei, koncepcji, myśli, ale nie przywiązuje się do nich. Dlatego może działać spontanicznie, bez  przywiązania do idei, koncepcji, myśli w radosnym natchnieniu oraz bez przywiązania do rezultatów tych działań.

Ja - ego zawsze dokonuje błędnej interpretacji doświadczeń i w ten sposób generuje kolejne swoje tzw. karmiczne doświadczenia. Całkowite utożsamienie z doswiadczaną formą i tym, czego ona doświadcza sprawia, że świadomość pogrąża się w doświadczeniach i wówczas nie jesteśmy w stanie rozumieć natury doświadczeń. Także całkowite utożsamianie się z wiedzą o sobie, o innych i o świecie ogranicza zrozumienie natury doświadczeń. 

Dlatego ja - ego błędnie interpretuje doświadczenia świadomości grzęznąc coraz głębiej w sieci fałszywych wyobrażeń i interpretacji. Przeżywa wówczas doświadczenia emocjonalnie, bezrefleksyjnie, nie obserwuje w nich siebie i nie zdaje sobie sprawy z tego, że...

wszyscy jesteśmy świadomością (jednocześnie duszą i Duchem) doświadczającą skutków przywiązania do różnych idei, koncepcji, myśli (do wiedzy), które malują obrazy tych fałszywych wyobrażeń o sobie, o innych, o świecie. To przywiązanie uniemożliwia dostrzeżenie przyczyn i skutków naszych doświadczeń oraz źródła wszystkich doświadczeń.

Szczerze nie wiem, kim - czym jestem w swojej esencji. Absolutem wypełnionym swoją kreacją, pustką pełną nieskończonego potencjału, niczym i wszystkim, niezmiennym doświadczającym zmienności? Opisami nieopisywalnego? 

W prawdzie po prostu jestem... Poza słowami, poza myślami, poza pojęciami i obrazami... I jestem tym, co nazywane bywa świadomością. Świadomością świadomą, że to coś, co jest - czym jestem, jest wciąż tym samym - niezmiennym pomimo zmian, które wciąż zachodzą w tym niezmiennym. Pomimo zmian, które zachodzą także w osobowej formie ludzkiego ciała, w fizyczności i psychice, w umysłowym i zmysłowym oraz ponadzmysłowym postrzeganiu i w rozumieniu różnych zjawisk.

Jestem czymś, co może być świadome swojego istnienia, lecz nie wie, kim - czym jest w swojej esencji. Nawet obserwując różne zjawiska w tym także myśli, idee, koncepty, wyobrażenia i marzenia w głębi siebie nie wie, kim - czym naprawdę jest w swojej istocie, esencji. Ale może obserwować różne myśli, idee, koncepcje, zjawiska oraz to, co zadziewa się w ludzkim umyśle i w ciele ludzkim. Może doświadczać i obserwować lokalne przejawy umysłu, który ponadlokalnie jest snem świadomości - absolutu o sobie. Jest kreacją, stworzeniem, ruchem w bezruchu, wiedzą w niewiedzy... 

To, co jest na zewnątrz postrzegane i to, co wewnątrz pochodzi z uniwersalnego umysłu jako lokalne przejawy. 

Mogę utożsamiać się z myślami i odczuciami albo mogę nie utożsamiać się z nimi. Mogę utożsamiać się z ciałem i rolami odgrywanymi przez to ciało albo nie utożsamiać się. Mogę także jednocześnie utożsamiać się z bezruchem i ruchem, niezmiennością i zmiennością, ponadlokalnością i jej lokalnym przejawem...

A gdy obserwuję to wszystko nie utożsamiając się z tym, co widziane, widzę jakby to wszystko samo się zadziewało, bez mojego udziału. Jakby Coś niezmiennego obserwowało taniec czegoś zmiennego. A jednak to niezmienne i zmienne to jedno Coś jakby o dwóch cechach.

Wiem jakby ponadintelektualnie i czuję jakby ponadzmysłowo, że wszystko, co zadziewa się, tańczy (pojawia i znika) we mnie. Jednocześnie czuję jakby ludzkie ciało było we mnie i ja w nim. I to ciało jest rodzajem kotwicy zarzuconej w porcie jakiegoś świata. I dzięki tej kotwicy doświadczam postrzegania zjawisk tego konkretnego świata. Zjawisk, które wynikają z praw, przekonań i zasad działania w tym konkretnym świecie. Poznaję przyczyny i skutki tych różnych praw, przekonań i zasad działania poprzez doświadczenia uczestnictwa i współdziałania (gdy utożsamiam się z jakimiś myślami - konceptami na temat siebie i zjawisk tego świata) oraz przez obserwację. 

Jednocześnie dzięki temu zakotwiczeniu w ciele jaźnią się różne wizje i sny, które są doświadczeniami z innych, czasem całkowicie odmiennych światów, w których poznaję inne zjawiska wynikające z innych praw oraz zasad działania. I fascynuje mnie poznawanie i integrowanie tych różnorodnych światów w sobie. A jednocześnie (jakimś cudem ;)) odkrywam, że pragnę dla siebie i wiem o sobie coraz mniej i niczego nie wiem, niczego nie chcę dla siebie - mał-ego ja. A i tak coś wciąż pojawia się, tańczy i znika we mnie...  Ja w Jest.

Samoświadome Ja, które Jest dostrzega, jakim cudem jest jaźń i uniwersalny umysł - kreacja świadomości doświadczającej zabawy w poznawanie siebie ukrytej w jaźniącej się swej kreacji. I wie, że wszystko jest doskonałe takie, jakie jest.

Z perspektywy ograniczonego umysłu ja - ego czyli każdego ja oddzielonego od swego źródła - źródła całego s-tworzenia ta zabawa bywa postrzegana jako okrutna. Lecz z perspektywy świadomości (wiecznej, niezmiennej, nieskończonej, nieograniczonej, ponadlokalnej), która bawi się swoim własnym stworzeniem (czasowym, zmiennym, skończonym, ograniczonym, lokalnym) całe stworzenie i zabawa świadomości w doświadczanie poznawania siebie w swojej kreacji są doskonałe. 

Każda myśl i koncepcja, idea jest podobna do rośliny, która dla jednego może być trucizną, której trzeba się wyrzekać, dla drugiego lekarstwem, a dla trzeciego zwykłym pokarmem. Jednak również dla jednego (na przykład na jego różnych "etapach rozwoju" - różnej samoświadomości) ta sama roślina najpierw może być trucizną, następnie lekarstwem, a potem zwykłym pokarmem. Roślina sama w sobie jest neutralna, a jednocześnie zawiera w sobie potencjał bycia postrzeganą i doświadczaną jako: trucizna, lekarstwo i zwykły pokarm. 

Jeśli umysł ogranicza wiedza generująca strach, myśli mogą stać się trucizną.

Jeśli umysł ogranicza wiedza generująca potrzebę uzdrawiania, myśli mogą stać się lekarstwem.

Jeśli umysł jest wyzwalany z ograniczeń, myśli mogą stać się pokarmem wspierającym proces wyzwolenia...

ciąg dalszy tutaj:

INTENSYWNY CZAS ZMIAN I DWA KIERUNKI TRANSFORMACJI: 1. PODDANIE SIĘ NOWEMU OPROGRAMOWANIU DUALNEGO ŚWIATA ALBO 2. PRZEBUDZENIE ZE STARYCH PROGRAMÓW DUALNEGO ŚWIATA KU WOLNOŚCI OD NOWYCH

niedziela, 4 lutego 2024

O KONCEPCJACH CZASU I ISTNIENIU POZA CZASEM...


Czas określa - opisuje różne zjawiska w tym np.:

- chwila, moment, punkt na jakiejś osi czasu,

- odcinek czasu, trwanie

- zbiór wszystkich punktów i okresów czasowych,

- czwarta współrzędna czasoprzestrzeni w teorii względności.

Według teorii względności im większa grawitacja, tym wolniej płynie czas. Bo grawitacja zakrzywia czasoprzestrzeń.

Czas zatem jest bardzo względnym pojęciem i narzędziem umysłu również dlatego, że daty to pojęcia całkiem umowne. Kalendarze, które naliczają czas bywają różne. Obejmują różne cykle czasowe. I różne zdarzenia - czy to historyczne czy astronomiczne - oznaczają różne początki naliczania czasu w kalendarzach różnych kultur.

Z moich doświadczeń wynika, że zdarzenia z przyszłości mierzonej czasem liniowym możemy pamiętać - postrzegać jako przeszłość - coś, co już kiedyś się zdarzyło.

Bo czy pamiętamy tylko przeszłość? Np. czy cywilizacja Atlantydy należy do przyszłości czy przeszłości ludzkiego gatunku?

W sensie rozwoju cywilizacyjno-duchowym ludzkości cywilizacja Atlantydy jako wyjątkowo zaawansowana technologicznie i duchowo może być umieszczana w przyszłości względem obecnej kondycji (cywilizacji) ludzkości. Gdy jednak przejawia się pamięć o zdarzeniach, jakie miały miejsce na przykład na Atlantydzie, umieszczane są one w przeszłości. Jakby pamięć o jakichś zdarzeniach była utożsamiana wyłącznie z przeszłością. Podobnie z doświadczeniami w snach i wizjach spotkań z innymi cywilizacjami. Tak samo z doświadczeniami z różnych światów oraz snami - wizjami zdarzeń, które są zapowiedziami tego, co ma się wydarzyć, a później się wydarza.

W tym sensie nasze "podróże w czasie" są czymś oczywistym. Ale czy te podróże przenoszą nas wyłącznie do jakiejś przeszłości?

Jeśli "gdzieś" istnieją informacje o jakichś zdarzeniach, a my mamy dostęp do wiedzy o tych zdarzeniach lub doświadczamy we śnie albo w wizji zdarzenia, które ma się wydarzyć niby dopiero w jakiejś przyszłości, czy to znaczy, że już kiedyś się wydarzyło? Czy raczej wszystko, co może się zdarzyć istnieje jako potencjalne, a my mamy potencjalny dostęp do tego, co potencjalnie może się zdarzyć i stać się naszym doświadczeniem. :)

Z moich doświadczeń wynika, że wizje różnych doświadczeń z podróży po różnych światach - snach -  zdarzają się zawsze poza czasem. Tylko umysł uwarunkowany koncepcjami czasu, umieszcza te zdarzenia w różnych punktach czasowych na jakichś osiach czasu - w pewnych ciągach czasowych. Niektóre z nich są liniowe, inne: kołowe (cykliczne), helikoidalne (jak sprężyna) albo spiralne dwu i trówymiarowe...

Istnieje także pojęcie czasu kwantowego. Umożliwia ono natychmiastowe pokonywanie nie tylko ogromnych odległości przestrzennych, ale także natychmiastowe przeskoki świadomości w relatywnym czasie.

W mechanice relatywistycznej czas stanowi czwartą współrzędną czasoprzestrzeni, jego upływ zależy od obserwatora i jest różny dla różnych obserwatorów. Jest także różny i zależny od preferowanej koncepcji czasu, którą obserwator nie tyle uznaje za jedynie prawdziwą, co potencjalnie prawdopodobną czyli możliwą.

Ponieważ w doświadczeniach transcendentnych zanika grawitacja, która ma związek z tak zwaną masą energii, czas przyspiesza w trakcie zanikania grawitacji.

Tak samo gdy na przykład liniowy albo nawet kołowy (cykliczny) upływ czasu przestaje być narzędziem postrzegania czy odniesienia dla obserwatora, czas może zmieniać swoją prędkość i kierunek, może być postrzegany w różnych ciągach czasowych (liniowych, kołowych, helikoidalnych lub spiralnych itp.).

Gdy pojęcie czasu dla obserwatora przestaje być istotne w obserwacji, czas zanika i przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie w obserwacji zjawisk. Dla takiego obserwatora wszystkie zjawiska istnieją i nawet pojawiają się poza czasem. Pojęcie teraz także znika, ponieważ jest tylko słowem - symbolem wskazującym na pewien stan - sposób istnienia, które słowo teraz opisuje. Lecz słowo opisu nigdy nie jest tym stanem - sposobem bycia i postrzegania zjawisk istniejących poza czasem.

Niektóre wizje i sny o zdarzeniach w różnych światach - snach wynikają z ekspansji świadomości, która wnika w te światy i przenika je. Jakby świadomość zwiedzała różne części uniwersalnego umysłu. A wiedza o istnieniu tych różnych światów sprawia, że rozpadają się granice wcześniejszego postrzegania i rozumienia różnych zjawisk. Rozpadają się granice umysłu wytyczane przywiązaniem do jakichś koncepcji, które ograniczają przestrzenność i pojemność umysłu osobowej, indywidualnej samoświadomości - świadomości Siebie.

Dlaczego - mimo, że w swoim najgłębszym istnieniu jesteśmy świadomością wypełniającą i jakby przenikającą wszystkie potencjalne wytwory uniwersalnego umysłu (Jaźni - Self - Siebie), mamy możliwość istnienia jednocześnie we wszystkich potencjalnych formach pojawiających się z uniwersalnego umysłu, jednak doświadczamy osobowego, indywidualnego zakotwiczenia w formie ludzkiego ciała w danym świecie - śnie, w jakimś umownym czasie (uzgodnionym przez daną kulturę) w danej czasoprzestrzeni?

Ano dlatego, że taka jest nasza natura: jednocześnie jesteśmy: świadomością, uniwersalnym umysłem oraz indywidualnym bytem, który jest lśnieniem jednego Ducha, jednej świadomości we wszystkim, co jest potencjałem uniwersalnego umysłu - Jaźni. 


czwartek, 4 stycznia 2024

PUKANIE DUCHA :)

Kiedy doświadczane jest zaśnienie we śnie, sen traktowany jest jako jedyna rzeczywistość. Wtedy przez całkowite utożsamienie się z ciałem i z odgrywanymi (w) nim rolami (postaciami), sen traktowany jest jako jedyna rzeczywistość. Jednak sen jest snem, a rzeczywistość jest rzeczywistością. Natomiast iluzja przejawia się wtedy, gdy sen traktowany jest jako rzeczywistość i to jedyna.

Zaśnienie we śnie i traktowanie snu jako rzeczywistość jest iluzją.
To jest jak... zabawa w uwodzenie siebie fałszywymi wyobrażeniami o sobie. Iluzje są w pewnym sensie atrakcyjnymi, i owszem, kłamstwami o sobie, sztuczkami, trikami, zmyłkami, które wynikają z utożsamienia z myślo-obrazami kreującymi różne role (postaci) oraz tworzącymi zasady i prawa świata - w rzeczywistości iluzorycznego, ale który w zaśnieniu uznawany jest za jedyną rzeczywistość. (Piękne na swój sposób są te sztuczki, tak samo jak piękne są zabawy w chowanego i wiele innych, które uatrakcyjniają sny o sobie. :-) )

W zaśnieniu, dzięki iluzorycznym utożsamieniom z myślo-obrazami, odgrywana jest rola bohatera, a sen traktowany jest przez bohatera snu jako jedyna rzeczywistość jego świata. Gdy jednak coś (w bohaterze) dostrzega, że taka rzeczywistość jest iluzją, że postrzegany świat jest jednym z nieskończonej wielości snów, widziane jest też, że role odgrywane (przez bohatera) we śnie, zaczynają ulegać zmianie. Rozwiewa się iluzja, sen jest widziany jako sen, a nie rzeczywistość i całkowite utożsamianie bohatera z rolami we śnie zanika.

Bohater odkrywa, że jest czymś, co widzi i obserwuje różne sny. I to coś jest świadome, że sny nie są rzeczywistością, że rzeczywiste istnieje poza snami. Odkrywa, że gdy śni się jakiś sen, coś w nim obserwuje ten sen. Obserwuje przebudzenie, w którym bohater snu odgrywający nieświadomie jakieś role zanika. Chociaż sny nadal się śnią.

To rzeczywiste spoza snów obserwuje nierzeczywiste sny i zaśnienia w tych snach, w których nierzeczywiste postrzegane jest jako rzeczywistość. Rzeczywiste obserwuje też przebudzenia z zaśnienia... Każde przebudzenie następuje we śnie - ze snu do snu, a nie poza snami. Istniejące poza snami niezmienne rzeczywiste widzi w snach to, co jest takim, jakie i czym jest. Na przykład, że rzeczywistość to rzeczywistość, sen to sen, a iluzja to iluzja.

Wyzwalając się z nierzeczywistego i stając się rzeczywistym staję się (choć w swej głębi, poza iluzjami zawsze jestem) tym, co jest samoświadome, że

bez snów o sobie nie istnieje ani nie wie, kim ani czym jest.

Bez snów rzeczywiste nie mogłoby poznać siebie i rozpoznać, że jest samoświadome. Dlatego samoświadome oddane jest całkowicie
jednoczesnej obserwacji - widzeniu snów
oraz
byciu świadomym siebie w doświadczeniu formy we śnie.

Samoświadome nie działa we śnie jako całkowicie podporządkowane zasadom i prawom obowiązującym w danym śnie. Porzuca te zasady i prawa dla bycia samoświadomością, której działania w snach są jednocześnie
wyrazem błogości istnienia poza snami (rzeczywiste, niezmienne jestem)
oraz
wyrazem radości bycia w snach i zabaw snami (nierzeczywiste, zmienne ja).
Samoświadome ja jestem (*).

Działania samoświadome zawsze wskazują na możliwość wyzwolenia z iluzji zaśnienia w snach o sobie. Właśnie wyzwolenia nie ze snów, ale z iluzji zaśnienia w snach. Rzeczywiste spoza snów obserwuje nierzeczywiste sny i zaśnienia w tych snach, w których... nierzeczywiste postrzegane jest jako rzeczywistość. Jednak

istnienie snów jest rzeczywiste (rzeczywistością), choć sny nie są rzeczywiste. A iluzją jest postrzeganie treści snów jako rzeczywistości. :-)

Działania samoświadome zawsze zadziewają się w wolności od rezultatów tych działań. Dlatego bywają nazywane nie-działaniem. Te działania można przyrównać do "pukania Ducha": Duch (to coś, co jest rzeczywiste) używając narzędzi ze snów puka w skorupę utworzoną z iluzji i nigdy nie przestaje, nigdy brakiem odpowiedzi się nie zraża, puka aż do skutku, aż - zamknięty w środku skorupy utworzonej z iluzji utkanej z fałszywych wyobrażeń o Sobie - usłyszy we śnie swoje własne pukanie. Wtedy skorupa iluzji zaczyna pękać...

Duch puka w snach w skorupy iluzji na różne sposoby, niezliczone sposoby, które są elementami Jego (można by powiedzieć, że kosmiczno-ziemsko-nieziemsko-boskiej) Zabawy (ze) Sobą.



(*) Różnica między JAM JEST a JA JESTEM jest taka sama jak na przykład między staropolskim "zawżdy" a współczesnym "zawsze". Jeśli ja jest utożsamione z myślo-obrazami, według których staropolskie słowo "zawżdy" jest bardziej wartościowe od współczesnego słowa "zawsze", to takie ja będzie "zawżdy" szukać argumentów na potwierdzenie owej "racyji" czyli słuszności tegoż utożsamienia. :-D

czwartek, 21 grudnia 2023

WIARA I NIEWIARA

 Możesz badać wiarę w Boga na różne sposoby. Jeśli nie wierzysz w Boga, możesz znajdować różne argumenty, by potwierdzać jego nieistnienie. Możesz pisać o tym traktaty, naukowe rozprawy albo felietony itp. a i tak tylko potwierdzasz to, w co wierzysz. 

A jeśli wierzysz w Boga i badasz wiedzę o Bogu, czytasz różne księgi, słuchasz mędrców, erudytów, którzy mają o nim ogromną wiedzę teoretyczną albo sam piszesz traktaty, kolejne interpretacje pism i ksiąg wszelakich o Bogu, też nic o nim nie wiesz. Wciąż nic o nim nie wiesz. 

Boga znają tylko ci, którzy doświadczyli go w sobie, sobą. Tak samo jest z duszą czy Duchem (Świętym, Wielkim)... Czymkolwiek transcendentnym...

WIARA TO WIEDZA POCHODZĄCA ZE SNÓW O SOBIE...

Jedno zdarzenie czy zjawisko może być doświadczane i interpretowane na różne sposoby, bo filtry tego, co uznajemy za prawdziwe są różne. I na przykład są tacy, co wierzą, że człowiek jest zwierzęciem, potworem, inni, że upadłym aniołem albo bogiem ukrytym w formie ludzkiej, jeszcze inni, że eksperymentem jakichś wyższych cywilizacji, dziełem Boga lub bogów albo... świadomością śniącą sen o sobie...

Między opowieścią o tym, co się komuś zdarzyło (kiedyś, wczoraj, przed chwilą) a opowieścią wymyśloną i opowiadaną przez kogoś, nie ma żadnej różnicy. Która z tych opowieści może być uznana za prawdziwą, zależy od wiary. 

Wiara to wiedza płynąca ze snów o sobie, z którą w zaśnieniu utożsamiła się świadomość.

Wierzysz, że coś jest prawdziwe czy możliwe, to jest to dla ciebie prawdziwe i możliwe. Wierzysz, że coś jest nieprawdziwe i niemożliwe, to jest to dla ciebie nieprawdziwe i niemożliwe. Wiara ogranicza świadomość i warunkuje ją. Ale nie znaczy to, że nigdy nie pojawi się w twoim świecie - śnie to, co zostało uznane za nieprawdziwe czy niemożliwe. A gdy zdarza się to, co z powodu wiary zostało uznane za nieprawdziwe i niemożliwe, następuje szok, niedowierzanie... A jednak i tak się zdarza...

Dlatego wierząc w istnienie różnych opowieści w żadną z nich nie wierzę. Wiem, że wszystkie opowieści jak ruchome myślo-obrazo-koncepty wypływają ze mnie i we mnie znikają. Jak dźwięki w ciszy pojawiają się wybrzmiewają i zanikają... Czasem ulegam iluzji, że niektórymi z nich się bawię i śpiewam pieśni, czasem jakieś opowieści opowiadam, ale one same ze mnie, we mnie pojawiają się, tańczą, i znikają. Zmienne w niezmiennym...



środa, 20 grudnia 2023

IDENTYFIKACJE I OGRANICZENIA PERSPEKTYWY ZROZUMIENIA SIEBIE

Każda identyfikacja z jakąś myślą, z jakimś konceptem jest jak przyjmowanie przez świadomość formy kolejnego wcielenia - jak ciągła reinkarnacja świadomości w strumienie myślo-obrazo-konceptów. To jest jak wejście w jakiś fascynujący ruchomy obraz. Wejście w taki ruchomy obraz warunkuje i ogranicza bezkresne poczucie siebie. Wtedy świadomość jakby wpada w pułapki postrzegania form zmysłowymi doznaniami i traktuję to, co postrzega jako jedyną rzeczywistość.

Ale gdy część siebie (swojej uwagi, energii) daję na przykład słowom albo obrazom, a część bezruchowi i ciszy w sobie, wciąż jestem obecnością nieuwarunkowanej niczym świadomości, a umysł pozostaje cichy i spokojny. Świadomy ciszy i bezruchu.

Gdy utożsamiam się z myślami, pozornie zatracam samą siebie zapominając o swojej prawdziwej naturze, bo bezruch jest niewidzialny dla strumienia myśli.

Myśl może tylko przez moment zauważyć ciszę, ale nie może jej poczuć ani nią być, dopóki w ciszy się nie rozpuści. Może jedynie w ciszy zaniknąć. Koncept może opisywać bezruch i ciszę, ale nie może ich poczuć ani tym być. Ale strumień myśli może być widziany w bezruchu i ciszy. I każdy koncept może być widziany przez bezruch i ciszę. Tak samo jak dźwięki są słyszane tylko w ciszy. Dźwięki nie słuchane ciszą w ciszy, stają się jazgotem.

Możliwa jest błogość w obserwowaniu form, ale ta błogość nie pochodzi z form, lecz spoza form. Jest ich źródłem, z którego wypływają formy i do którego powracają.

Kiedy radość pochodzi z form, jest chwilową przyjemnością. Gdy jakaś forma się pojawia i sprawia przez chwilę przyjemność, czujemy się dobrze, a gdy się kończy, czujemy się źle, bo nasza świadomość została ograniczona i uwarunkowana przyjemnością pochodzącą z zewnątrz. Oczekujemy, że to, co postrzegamy jako przyjemne i dobre, zawsze takim powinno być. A tak nie jest. Bo często to, co najpierw postrzegamy jako dobre, zamienia się w złe, bo w świecie form dobro i zło są zamienne i relatywne. Jedno bez drugiego nie istnieje, bo w dualistycznym świecie - śnie jedno zawiera się w drugim (ukrywa się w cieniu drugiego). 

Ten, kto postrzega siebie jako dobrego, zawsze tym postrzeganiem generuje nieświadomie złego, ponieważ musi istnieć jakiś zły, by mógł istnieć dobry. Zły zawsze jest dopełnieniem dobrego i odwrotnie. Nikt nie mógłby uznawać siebie za dobrego, gdyby nie istniał choć jeden jakiś zły. W taki sposób w świecie nieustannego poznawania dobra i zła pozornie tracimy swoją prawdziwą radość istnienia, życia, bycia. Doświadczamy "wygnania z Raju", który jest symbolem krainy wewnętrznej szczęśliwości, wolnej od poszukiwań tej szczęśliwości w uzależnieniach od zewnętrznych form postrzeganych zmysłowo.

Nikt tu nie neguje radości z czegoś, co jest postrzegane zmysłowo. Tu się wskazuje jedynie na to, że taka radość jest nietrwała, że może uzależniać i zawsze prędzej czy później to, co tę radość sprawia, zanika albo przekształca się w coś innego, co powoduje rozczarowanie i postrzegane bywa jako nieszczęście.

Radość i błogość niezależna od jakichkolwiek form i obrazów jest moją prawdziwą naturą. Będąc radością nie potrzebuję szukać jej w formach. A widząc w formach obrazy siebie, czuję błogość.

Miłość jest moją prawdziwą naturą. Będąc Miłością nie potrzebuję jej szukać w formach. Nie potrzebuję oczekiwać wzajemności od form i obrazów siebie ani warunkować jakimiś oczekiwaniami i powodami do miłowania. Widząc w formach obrazy siebie widzę w nich miłość.

Myśli są pięknymi formami. Powstawanie i pojawianie się myśli jest pięknym zjawiskiem, spontanicznym aktem. Lecz całkowita identyfikacja z nimi jest jak inwolucja, która prowadzi do upadku w zapomnienie o swojej prawdziwej naturze. A uwalnianie się od identyfikacji z myślami jest jak ewolucja, która prowadzi do wyzwolenia i przypomnienia o swojej prawdziwej naturze. Inwolucja i ewolucja są jak wdech i wydech. Wdech i wydech też bez siebie w tym świecie - śnie nie istnieją.

Gdy poczucie siebie zlewa się z myślami, świadomość staje się ograniczona i uwarunkowana utożsamieniem z myślami. Gdy ten stan uwarunkowanej świadomości pogłębia się (intensyfikuje), staje się coraz bardziej dysfunkcyjny. W zewnętrznym świecie pojawia się coraz więcej szaleństwa, obłędu, zagubienia i wojen, które są projekcją ograniczeń i uwarunkowań świadomości. Identyfikacja z myślami sprawia, że stają się one pułapką, więzieniem dla świadomości. Identyfikacja z myślami redukuje, ogranicza i warunkuje świadomość.

Uważna obecność uzdrawia i wyzwala świadomość z tych ograniczeń i uwarunkowań.

Bezruch i cisza to nieuwarunkowana niczym świadomość.

Tym jestem.

A każda myśl pojawia się ze mnie i znika we mnie. Każda forma pojawia się ze mnie i znika we mnie. Wszystko, co pojawia się ze mnie i znika we mnie to ruchome obrazy, myślo-obrazo-koncepty. One są jak różne sny o sobie, które wyśniewają się ze mnie.

Prawdziwa radość - błogość jest częścią mojej prawdziwej, niezmiennej, wiecznej natury. Jest tym samym, co miłość wszechobejmująca i wszechprzenikająca i tym samym, co świadomość. 

Tym jestem.

piątek, 15 grudnia 2023

TIKALOWA "OPOWIEŚĆ WIGILIJNA" ;)

Był sobie mały chłopiec o imieniu Bill. Pewnego dnia dostał w prezencie grę Monopoly. Bardzo był ciekaw, jak się gra w tę grę. Z wypiekami na policzkach czekał na moment, kiedy będzie mógł zagrać. Po wieczerzy ojciec Skurcz pozwolił Billowi rozpakować grę i ku wielkiej radości chłopca razem z matką i ojcem usiedli we trójkę przy uprzątniętym już przez służących stole. Po wnikniwym przestudiowaniu opisu i zapoznaniu się z zasadami gry, rozpoczęli wspólną grę. (Kluczowym elementem Monopolu jest inwestowanie w nieruchomości i budynki na planszy. Gdy gracz trafi na wolne pole, może je kupić od banku i stać się jego właścicielem płacąc wyznaczoną na polu cenę. Potem może na nich stawiać domy, hotele itd. oraz zarabiać na postawionych nieruchomościach coraz więcej i więcej. Aż do wygranej.) Chłopiec był grą zafascynowany. I choć za pierwszym razem wygrał ojciec, mały Bill postanowił, że zrobi wszystko, by zostać mistrzem tej gry.

Tydzień później po kolacji znów mógł zagrać w tę wspaniałą grę. I to z ojcem, z matką, a nawet z wujem, który wobec niego zawsze był niezbyt miły, złośliwy i bardzo krytyczny, czasem nawet trochę bardziej niż jego własny ojciec. Ale tym razem Bill odniósł zwycięstwo, wygrał i poczuł się szczęśliwy. Chyba pierwszy raz w życiu czuł takie szczęście, bo matka z ojcem i wujem razem bili mu brawo i gratulowali zwycięstwa. Uśmiechali się do niego wszyscy jak nigdy wcześniej. Ojciec pochwalił Billa, że tak szybko pojął zasady nowej gry, że sprytnie oszczędzał i inwestował pieniądze. Dodał też, że do wygrania tej gry potrzebne jest szczęście, a Billowi najwyraźniej szczęście dopisało. 

Tak, Bill czuł to szczęście, a nawet poczuł w tym momencie, że nareszcie został doceniony i że (ku jego zaskoczeniu) jednak był kochany przez matkę, ojca, a nawet wuja.

Tej nocy chłopcu śniły się ogromne place w miastach i na ich obrzeżach, które kupował i stawał się ich właścicielem. Widział, jak na tych placach pojawiały się domy i hotele. Śniły mu się też ogromne połacie ziemi, różne fabryki, biura, banki, całe miasta, które kupował, nawet kopalnie diamentów i najpiękniejszych kamieni na świecie... Aż w końcu zobaczył całą Ziemię. A on miał tyle kasy, że mógł wykupić całą planetę, stać się jej właścicielem i najbogatszym człowiekiem na Ziemi. Matka i ojciec bili mu brawo, uśmiechali się do niego, tulili go i wychwalali. Wujek przepraszał, że go nie doceniał i nie dostrzegł wcześniej geniuszu talentów Billa. Nawet go pierwszy raz w życiu przytulił. Bill w tym utuleniu za plecami wujka zobaczył tłumy ludzi, którzy wiwatowali na jego cześć... i gdy tylko o czymś pomyślał, ci ludzie natychmiast spełniali jego życzenia. I sen się skończył.

Gdy mały Bill obudził się, całe jego ciało drżało, pidżama była mokra od potu, włosy też. Czuł suchość w gardle, ale przyszła do niego myśl, że większego szczęścia nie mógłby ani sobie wyobrazić, ani znieść, bo to szczęście, którego właśnie doświadczył we śnie, ledwo był teraz w stanie wytrzymać.

Od tego momentu Bill zaczął uczyć się wszystkiego, co mogłoby mu pomóc w osiągnięciu tego pięknego celu, który mu się wyśnił. Nie interesowało go już to, czego inne dzieci uczyły się w szkołach, lecz tylko to, co byłoby pomocne w realizacji jego sennego marzenia. Gdy stawał się młodzieńcem, podstawowe zasady gry w Monopol stały się podstawowymi zasadami niemal wszystkich jego działań. Z pasją zaczął studiować różne dziedziny życia, więc nie miał czasu, by studiować na jakichś Uniwersytetach, zdobywać oceny, stopnie naukowe. Dlatego studiował jako samouk, uczył się tego, co miało mu pomóc zrealizować jego marzenie.

Zaczął pracować nad udoskonalaniem i rozwijaniem zasad gry w Monopoly, by mogły one skutecznie działać w każdej dziedzinie życia. Wnikliwie zatem studiował różne dziedziny życia i funkcjonowanie człowieka. Inwestował w badania naukowe, które mogłyby dawać mu coraz większą kontrolę nad ludźmi i nad różnymi zjawiskami. Zaczął też wymyślać sposoby działania przekraczające i omijające powszechnie obowiązujące prawa. Niektórym ludziom nie podobało się to i oskarżyli go o łamanie jakiegoś prawa. Ale Bill wiedział przecież i szczerze wierzył w to, że także prawo, jako jedną z podstawowych dziedzin życia regulującej między innymi prawa własności na planecie też trzeba będzie zmienić i dostosować do zasad gry w Monopoly czyli zmienić prawo tak, by mógł stać się właścicielem całej Ziemi i wszystkiego, co na niej i w niej istnieje.

Gra w Monopoly jednak zawiera w sobie element ryzyka i czasem może się zdarzyć, że gracz wyląduje w więzieniu. Ale Bill doskonale wiedział także i to, że zgodnie z zasadami gry w Monopoly, jeśli ma się odpowiednio duże zasoby finansowe, można z więzienia się wykupić albo... Tu już dostrzegł nową perspektywę konstruowania prawa w taki sposób, żeby nigdy nikt do więzienia nie mógłby go wsadzić. 

I tu kończy się opowieści o Billu Skurcz.

Pointy ta historia nie ma. Opowieść jest o tym, że Billowi wciąż śni się ten sam sen. I nam wszystkim śnią się różne sny. Sen o Billu jest jak sen we śnie. W różne gry w tych snach gramy, różne role w nich odtwarzamy, różne zadania wykonujemy i różnych ograniczeń - które mogą być przekraczane albo nie - z powodu wiary w różne myślo-koncepty doświadczamy.

Kiedy śnimy te sny, zawsze jesteśmy obserwatorem snu, nawet gdy odgrywamy jakąś rolę lub wykonujemy jakieś zadania we śnie. A czasami sny spontanicznie ujawniają rozpoznanie różnych zjawisk i pogłębiają ich zrozumienie. I wtedy następuje uwolnienie od przywiązania do myślo- konceptów, które (przez identyfikacje z nimi) oddzielały nas od naszej prawdziwej natury i ograniczały głębsze zrozumienie siebie.