piątek, 11 czerwca 2021

WZGLĘDNE PRAWDY RZECZYWISTE JAK FILM LUB SEN

Coraz częściej wszystko, co czytam, co oglądam, co myślę, wszystko, co do mnie dociera jako wiadomości ze świata, postrzegam jak jakąś... gęstą papkę tkaną z tańczących form energii... Jej wielowarstwowa, wielowymiarowa struktura zawiera mnóstwo różnych jakby filmów, scenariuszy, opowieści, historii... istniejących równolegle poza czasem i czasem przenikających się wzajemnie lub naprzemiennie...

I z tej papki na jakimś ekranie (jakby w przestrzeni, którą jestem) pojawiają się i wyświetlają różne fragmenty tych różnych filmów. 

Oglądając te projekcje nie wiem już, co jest prawdą w tych filmach i czy w ogóle w tych filmach jakaś prawda istnieje... 

Choć różne fragmenty różnych filmów momentami z jakichś powodów wyświetlają się, przyciągają uwagę, a nawet w pewien sposób fascynują...

Jednak widzę-czuję, że prawda niby zawarta w tych filmach jest względna, że zależy tylko od tego, w co (myśli, koncepty, idee o sobie i świecie) każde Ja w formie człowieka (czyli każda postać odgrywająca jakąś rolę w którymś z wyświetlanych filmów w danym momencie) wierzy i tym samym uznaje za prawdę... I to są takie niby względne prawdy.

Gdy pojawia się myśl: "nie wiem", to wszystkie te wyświetlające się fragmenty filmów są widziane i rozpoznane jako nieprawdziwe, iluzoryczne. Prawdziwe wtedy jest tylko to, że jestem... 

Jestem jakby bezforemną, nieopisywalną... przestrzennością, ciszą, którą umownie nazywam świadomością (albo pustką czy brahmanem)... która na przykład w tej chwili jest jednocześnie zmysłowym i pozazmysłowym postrzeganiem... 

Jestem tym czymś-kimś, co-kto nie wie, czym-kim jest poza tym, że jest... To Ja Jestem niewiedzące kim, czym, gdzie ani jak, po co czy dlaczego... Bez pytań i odpowiedzi... Samoświadome istnienia - świadome swego bezforemnego istnienia... także w pojawiających się, tańczących i znikających formach...

A to wszystko, co widzę, co czytam, co oglądam, wszystko, co się wyświetla jako wiadomości ze świata, jako obrazy i zjawiska tego świata, to wszystko jest wypadkową tego, co wcześniej kiedyś przyjęłam, w co uwierzyłam i uznałam za prawdziwe...  

A teraz oglądam wyświetlające się iluzje o sobie... o Ja Jestem... 

Gdy pojawia się myśl: "nie wiem", wszystko (prócz tego, co w tym  momencie - tu i teraz jest odczuwane w sobie i widziane na zewnątrz), wszystkie filmy, scenariusze, opowieści i historie, wszystkie myśli o tym świecie stają się nieistotne. 

I znów ujawnia się przestrzenna cisza poza przestrzenną ciszą (jak istnienie ukryte pod jego wszystkimi opisami) przynosząca spokój i ukojenie... umysłowi i ciału... tej jakiejś formie bezforemnego Ja Jestem doświadczającego najróżniejszych projekcji o sobie...