niedziela, 5 listopada 2023

O WYBACZENIU

Wybaczenie innym jakichś słów czy działań nie jest możliwe bez zrozumienia, dlaczego ten ktoś zrobił to, co zrobił, ani bez zrozumienia, dlaczego czyjeś słowa lub zachowanie nas zraniły.

Jednak gdy rozumiemy, że w danym momencie ten ktoś działał pod wpływem np. strachu, rozpaczy albo złości czy innych silnych emocji wynikających z przywiązania do jakichś przekonań (racji) i z utożsamienia z nimi, to wiemy, że ten ktoś po prostu nie mógł ani nie potrafił - nie był w stanie inaczej zadziałać. A my poczuliśmy się zranieni z powodu przywiązania do takich wzorców myślowych, które implikują utożsamienie z rolą ofiary.

Tak samo wybaczenie sobie nie jest możliwe bez zrozumienia, że nasze działania wynikały z przywiązania do pewnych wzorców myślowych i wypływały z utożsamienia z nimi (np. z utożsamienia z rolą ofiary, której zachowania przyciągają swoje przeciwieństwo - swoich oprawców).

I tak samo można wybaczyć sobie takie słowa czy działania, które były krzywdzące. Ale dopiero gdy zrozumiemy, że w danym momencie działaliśmy pod wpływem silnych emocji i byliśmy nimi tak pochłonięci, że nie mogliśmy, bo nie potrafiliśmy - nie byliśmy w stanie zadziałać inaczej.

Kiedy zaś jest to zrozumienie, przejawia się wybaczenie, które jest wyrazem miłości i samoświadomości. Wtedy przestajemy działać w taki sposób, który może być krzywdzący dla innych i dla nas. A jeśli ktoś wobec nas nadal tak postępuje, to nawet gdy przez chwilę zrobi nam się smutno lub przykro, ten smutek czy chwilowe poczucie bycia skrzywdzonym rozpuszcza się w miłości płynącej ze zrozumienia, że ten ktoś nadal nie może, nie potrafi - nie jest w stanie zachować się wobec nas inaczej. Dla mnie tym jest wybaczenie. To zrozumienie jest przejawem miłości i empatii. Im bardziej uważni i samoświadomi się stajemy, tym więcej w nas tego zrozumienia, miłości i empatii.

Gdy nie jesteśmy świadomi przyczyn i konsekwencji swoich działań, nie wiemy, co czynimy sobie i innym. A gdy to rozumiemy, wybaczenie samo się zadziewa. A nawet wybaczenie nie jest potrzebne, bo już nie rani nas to, co w nieświadomości robią inni. I działamy w nowy sposób, wolni od przywiązania do wzorców myślowych pochodzących ze świata konfliktów i walki.

Możemy oczywiście wyrażać to, co czujemy, gdy na przykład w jakiejś relacji pojawia się jakaś dysharmonia tworzona przez jakieś zachowania. Ale wyrażamy to w wolności od rezultatów czyli bez przywiązania do tego, czy nasze słowa zainspirują kogoś do zmiany i zadbania o harmonię tej relacji czy nie. Możemy też po prostu zakończyć taką relację. Jednak najistotniejsze w tym przypadku jest przyjęcie, uświadomienie i uwolnienie w sobie wzorców myślowych oraz zachowań tworzących konflikty w nas. Bo inaczej te nieuświadomione konflikty wewnętrzne wciąż będą przyczyną doświadczania cierpienia i wciąż będą manifestować się w świecie zewnętrznym. Sami w ten sposób generujemy doświadczenia cierpienia.

A uwolnieni od przywiązania do wzorców myślowych tworzących konflikty nie zasilamy i nie podtrzymujemy dłużej struktur świata konfliktów i walki.

Stajemy się jak przestrzenna błoga cisza, w której wyświetlają się i tańczą na podobieństwo płomieni ognia różne formy, obrazy, zjawiska... Tu nikt nikomu niczego nie musi wybaczać, ale też nikt nikogo niczym już nie rani...