wtorek, 18 grudnia 2018

"W RADOŚCI NIE MA DOZNAJĄCEGO" i ODCZUWANIE "NADZMYSŁAMI" ;-)




Cyt. z filmu "W RADOŚCI NIE MA DOZNAJĄCEGO" Rupert Spira: 

W prawdziwej miłości, radości nie ma jaźni ja...", 

które na bieżąco komentuje. Bo po prostu to ja jest całkowicie połączone ze SOBĄ poza czasem, w wieczności i w tym połączeniu, w tej Jedni SIEBIE jest miłością, radością istnienia... 
A każde spostrzeżenie jest już dokonywane w czasie.

Umysł - w przypadku tej kobiety z filmu - nie zarejestrował tego doświadczenia. Postrzegł to jako "wycięcie", a potem dopiero opatrzył to "doświadczenie komentarzem, że stracił coś istotnego... bo jeszcze ten umysł jako odrębne ja nie "uelastycznił" się na tyle, by być świadomie w tym pozaczasie, w pustce i by był całkowicie zintegrowany z tą wiecznością i głębią, którą jest-eś-my w swej Istocie.
Fascynujące jest Życie... na przykład doświadczałam przez kilka lat, spontanicznie i z zaskoczenia  najpierw oswajania się, a potem osadzania się w pustce. I na początku umysł różnie radził sobie z tym doświadczeniem, a potem się z nim oswajał, uelastyczniał... Taka przygoda - coś się przejawia, nie wiemy co, jesteśmy z tym i rozpoznajemy... jakbyśmy byli w jakiejś "szkole", w której samo przejawia się to, czego mamy się uczyć w danym tu i teraz, ale także w pewnym nieokreślonym czasie trwania tej nauki...

Zabawne, że z jednej strony coraz trudniej opisywać to, co jest doświadczane i doświadcza się jednocześnie, ponieważ wciąż coś nowego się ujawnia, odkrywa, a z drugiej strony radość sprawia to, że jednak można te "zjawiska" jakoś opisać. Co na przykład czyni świadomość swoimi "narzędziami poznawczymi"  i "radioodbiornikami"  takimi jak np. Rupert Spira.

Ostatnio odczuwane są coraz intensywniejsze, pulsujące bardzo zróżnicowanymi "częstotliwościami" energie. Jak w kalejdoskopie, który kręci się z coraz większą prędkością, a mimo tego przyspieszenia zmienności wzorów, odczuwany jest coraz większy spokój, coraz głębsze osadzenie w Sobie. I te energie odczuwane są w coraz subtelniejszy sposób, jak gdyby nowymi, nigdy wcześniej w takiej skali nie używanymi "nadzmysłami"...