piątek, 2 lipca 2021

MÓWIĆ CZY NIE MÓWIĆ - OTO JEST PYTANIE ;-)

Gdy ktoś widzi błyskawice i ciemne chmury, czuje wiatr, który w jego stronę stronę wieje, a inni tego nie widzą, to ma im powiedzieć o nadciągającej burzy czy nie? Czy może powinien udawać, że nie widzi nadciągającej burzy? A może powinien powiedzieć: "nie będę swoją uwagą zasilać takiego scenariusza z burzą"?  

Nie wiem. 

Jeśli działamy z przestrzeni serca, robimy to, co mamy do zrobienia naturalnie i spontanicznie.  A nie  z jakiejś koncepcji lub dlatego, że się powinno (lub nie powinno). Działamy nie działając w jakimś interesie ja, które czegoś chce dla siebie (lub innych) albo nie chce, czegoś pożąda albo coś odrzuca. Bez strachu przed tym, co może nadejść. 

Jeśli czuję, że mam powiedzieć innym o nadciągającej burzy, to wtedy mówię. W wolności od ocen i oczekiwań.  Jeśli nie czuję, to milczę. 

Perspektywa postrzegania zjawisk jednego doświadczającego różnych snów o sobie może być różna. Z przestrzeni Prawdy każda sytuacja i każde działanie-niedziałanie bez ocen i oczekiwań jest na swój sposób najdoskonalsze na dany moment i prowadzi do zrozumienia natury różnych zjawisk. Prowadzi do harmonii. 

Z szacunku do wyborów innych nie mówi się tu, co inni powinni czy muszą zrobić. (Ewentualnie - gdy tak się przejawia - jaźni się o tym, co inni mogą, ale nie muszą.) Wyrażane jest to, co jest widziane i co ma być wyrażone. Po prostu. A każdy i tak robi i będzie robił to, co ma i będzie miał do zrobienia. 

Udawanie, że nie ma czegoś, co jest widziane albo że czegoś się nie czuje, gdy jest odczuwane to samooszukiwanie. A i tak kaźdy robi to, co jest do zrobienia. 

Choć oczywiście nie wiadomo, czy wiatr się nagle nie zmieni i burza przejdzie bokiem albo nawet gdy przyjdzie, to nie wiadomo, co się stanie. Przekazanie informacji o nadciągającej burzy nie jest snuciem scenariuszy. Jest ujawnianiem. Dla kogoś może to być tylko ciekawostką bez znaczenia albo wizją do skonfrontowania się. 

Ktoś może mówić, że błyskawice i chmury nie istnieją albo udawać, że ich nie widzi, albo po prostu może tego nie widzieć. Ktoś może bać się nieznanej burzy a ktoś może być nią zachwycony. Inny ktoś może zacząć obserwować nadciągającą burzę badając naturę tego zjawiska.

Przekazywanie informacji o tym, co jest widziane, a co było i nadal jest z jakiegoś powodu ukrywane, nie jest snuciem scenariuszy i zasilaniem ich, lecz ujawnianiem tego, co było zakryte.

Widzę np., że eksperymenty nowych technologii - jak te błyskawice i chmury już są robione i jakieś ich wyniki są znane, a inne nieznane. Nie twierdzę, że nowa technologia inżynierii genetycznej i biotechnologii (nanotechnologii) nie poprawi fizycznej kondycji ludzi albo jej zaszkodzi. W założeniach ma jednak także udoskonalać i dawać kontrolę nad ludzką psychiką (emocjami i uczuciami). Takie eksperymenty też już są prowadzone. Dlatego podążając za głosem serca, wyrażane jest to, co jest widziane np. nadciągająca burza (z powodu klarownego rozpoznania natury błyskawic i chmur). 

Lecz nie wiem, czy ta burza tu dotrze, a jeśli nawet, to co przyniesie ze sobą i jakie komu doświadczenia będą dane. 

Jak mam siedzieć w jaskini, to siedzę, jak mam wyjść, to wychodzę. Jak ma być coś zrobione, to się robi to, co jest do zrobienia. Jak coś ma być wyrażone, to jest wyrażane... w tańcu miłości. 

W każdej sytuacji - bez względu na to, co się dzieje, co się wyłania, ujawnia, co jest i co znika  - najważniejsze jest utrzymanie intencji Serca. I podążanie w jedni z Wolą Ducha, który życiem i nami tańczy swój taniec... miłości.