czwartek, 20 lipca 2017

JESTEM...


W jednym ze snów napisałeś do mnie dziś: 
"Umieram. Niech Dewi będzie ze mną." 
JESTEM. Zawsze JESTEM.
Otulam Cię Miłością i przenikam. Byś mógł poczuć, że nie jesteś sam. Wspieram Cię tak, jak wszystko Cię wspiera, wszystko, kim, czym JESTEŚMY. Umierajmy razem dla Prawdy w nas.

To "umieranie" bywa bardzo bolesnym procesem rozpadania się oddzielającej nas od Siebie (Self) struktury tożsamości, budzenia z zaśnienia, poznawania naszej "strefy cienia" rozświetlanej "niewidzialnym światłem świadomości", samopoznania w ekstatycznym akcie ekspansji świadomości.

"Umierajmy" więc z pasją i oddaniem dla Prawdy w nas, w Tobie-Sobie jako Jedni...


CZYM JEST TANTRA?

Pod seksualnością, która za cel obiera aktywność prowadzącą do orgazmu, a pomijającą celebrację (świadomą) maksymalnie każdej chwili, ukrywają się silne, negatywne emocje, których nie jesteśmy świadomi, a które wciąż nas ranią i utrzymują w "zaśnieniu". Kiedy nie zwracamy uwagi na nie, one zaczynają nami powodować, nie tylko w chwili zespolenia, ale w całej relacji. Przeżywamy wtedy złudną rozkosz, która i tak nigdy nie daje zaspokojenia. Działamy jak marionetki szarpane za sznurki. I wtedy zaczyna "wywalać" nam to, co sami przed sobą ukrywamy, bo nasze "małe ja" nie chcą zobaczyć prawdy o Sobie-Tobie, więc harmonia relacji zostaje zaburzona. I znów może pojawić się znudzenie, znużenie, przemęczenie albo frustracja, żal, złość, gniew lub zobojętnienie i kolejna tęsknota/potrzeba doświadczenia na nowo z kimś innym kolejnego "miodowego miesiąca", który z powodu nadal nieuświadomionych jeszcze wzorców, które nami powodują, skończy się tak samo albo podobnie jak poprzednie nie dając nam zaspokojenia "wiecznego głodu oddzielenia".

Tantra to przede wszystkim wnoszenie świadomości do codziennego życia i relacji z Ukochaną Osobą, a w rezultacie do naszej relacji Siebie-Ciebie z Życiem.

I nie dotyczy to seksualności. Tantra na poziomie seksualnym może prowadzić obie osoby będące w intymnej relacji do rozpoznania (wyciągania na poziom świadomości) wszystkich wzorców (myślowych i działania), a nawet całej gamy różnych napięć, traum, które nami powodowały wcześniej w naszej seksualności i miały destrukcyjny wpływ na nasze wcześniejsze związki. Takie destrukcyjne związki tworzymy często jako ludzie "nieświadomi tego, co sobie i innym czynią".

I piękny tekst o TANTRZE:
cyt:
"Nie ma czegoś takiego jak “bezpieczeństwo” w Tantrze! Dlaczego? Ponieważ nie ma bezpieczeństwa w ŻYCIU! A Tantra jest jak życie. I używa najbardziej szaleńczo dewastującego i ekstatycznego elementu znanego ludzkości:

Miłości.
Nie miłości twojej babci.
Nie miłości twojego zwierzaka.
Nie miłości “harmonijnych związków”.
Nie.
Miłości fuzji i rozszczepiania atomu.
Wypalającej miłości.
Miłości, o której mówi Rumi. Którą reprezentuje Kali i Mahakala.
W tantrze chodzi tylko o jedną, jedyną rzecz:

Przebudzanie się.
Nic więcej.

Jest wypalająca, ale robi to SPECJALNIE – jest po to, żeby przecinać iluzje. Rozbierać. Dezintegorować. Szybko i mocno (przypis: tak szybko i tak mocno jak to możliwe).
Jest to strzała nakierowana prosto w serce dualności, myślenia konceptualnego, ego, udawania i fałszu. Więc masz tu dużo do stracenia, możliwe, że nawet zdrowie psychiczne, szczególnie jeśli wchodzisz w to z nieuzdrowionym bagażem i potrzebujesz “terapii” lub po prostu chcesz się z kimś przespać. A koszt tego co możesz dostać jest niezwykle wysoki.
I JEDYNE co otrzymasz to “po prostu obudzenie się”.
Tantra używa wszystkiego i czegokolwiek pod tym kątem.
Używa seksu i pożądania ponieważ są one bardzo mocne. A jednocześnie są także niebezpiecznymi ogniami, które mogą nami zawładnąć. Tantra używa psychicznych cięć, niebezpieczeństwa, intensywności, tabu, paradoksu, strachu, dużych emocji, bólu – podejście, które jest mocno niewłaściwe dla ludzi straumatyzowanych.

Rozkosz nie jest zagwarantowana. Seks nie jest ważny. Pożądanie jest paliwem, ale nienadużywanym. “Lepsze związki” nie są tu istotne. W najlepszym razie mogą być skutkiem ubocznym, tak jak inne rzeczy. A w najgorszym razie mogą być okrężną drogą, uzależnieniem i ślepym zaułkiem. I tylko, jeśli naprawdę chcesz się obudzić, to oddasz się temu całkowicie, bo inaczej są przecież inne niesamowite miejsca, żeby się w nich zatrzymać, czyż nie?"

Autorka nieznana, podane za Kamą Korytowską.