poniedziałek, 31 grudnia 2018

PRAGNIENIA I ŻYCZENIA

Pragnienie Istnienia, by doznać (doświadczyć) Siebie, jest przyczyną Życia.

Jeśli To jest nazwane Miłością i Mądrością, to kreuje iluzje o Sobie i doznaje (doświadcza) tych iluzji czyli wszystkiego, co Miłością i Mądrością nie jest... po to, aby poprzez ten kontrast móc odnaleźć, doznać (doświadczyć) na powrót Siebie jako Miłości i Mądrości.

Gdy To nazwane jest Wieczną Błogością, to kreuje iluzje o Sobie i doznaje (doświadcza) wszystkiego, co Błogością nie jest, aby w tym - poprzez kontrast rozpoznać (doświadczyć), Kim/Czym w Rzeczy-w-istości Swej Jest.

Dlatego niczego nie mogę ci życzyć, ponieważ nie wiem, co dla ciebie jest i będzie "najlepsze". Nie mam wyobrażeń o tym, co "najlepszym" i "rzeczywistym" jest dla ciebie. Nie wiem, co twoje ja wyobraża sobie jako "najlepsze" dla siebie. A nawet, jeśli wiem, co twoje ja uważa dla siebie za najlepsze, to nie wiem, czy rzeczywiście jest to tym, co będzie Tobie dane w doświadczaniu Życia dla rozpoznania w Nim Siebie.

A jeśli ktoś czuje, niechaj życzy, 
a życząc innym 
czegoś, Sobie życzy, 
bo to bez różnicy 
czy do wewnątrz czy na zewnątrz
życzenia skierowane, 
bo to i tak wszystko Jest Jedno. 

Więc... z głębi serca, w wolności od ocen i oczekiwań przejawia Się moc błogosławieństw dla całości Istnienia, Tej Jedni w każdej cząstce i wersji jednej Istoty ludzkiej, Tej Jedno-cześnie Pustej i Pełnej...




JEDEN PŁOMIEŃ *

Był seks i ciał bolesnych przyciąganie,
I rozkosz i ból, ekstazy i cierpienie,
Manipulacje, walka, nienasycone pożądanie
W karuzeli powtórzeń w kółko to samo:  przyciąganie i odrzucenie...

Była wielka miłość romantyczna,
co wszystkie iluzje o sobie Spala,
jak zmieniający drewno w popiół ogień.
Z iluzji o sobie złożyła ofiarę Jedni jak urnę w grobie
I dwa Płomienie połączyła w Jeden Płomień.

Jest miłość bezwarunkowa to
Naszej Jedni oddanie,
współczucie i współodczuwanie
Obecnosci Twojej esencji we Mnie.

Jest wierność totalna i ufność
całkowita
Otwierająca serce, umysł i cialo
na świadome przyjmowanie
Wszystkiego, co było, co jest
i będzie nam dane.

Jest Tym, co jest unią, całością,
Jednym Oceanem bez granic
Rozprzestrzenionym swą wiecznością
SIEBIE pomiędzy wszystkimi kroplami.

Jest Tym, co jest unią, całością,
Jednym Oceanem bez granic
Scalonym swą nieskończonością
SIEBIE ze wszystkimi kroplami.
.


środa, 26 grudnia 2018

NIEWINNOŚĆ - OSHO


"Niewinność pochodząca z głębokiego doświadczenia życia jest podobna Niewinności dziecka, lecz nie jest dziecinna. Niewinność dzieci jest piękna, Lecz jest Niewinnością ludzi niewiedzących. W miarę wzrastania, gdy dziecko przekonuje się, że świat może być niebezpieczny i groźny, zastępuje ją podejrzliwość i nieufność, za to Niewinność życia przeżywanego w pełni nacechowana jest mądrością i akceptacją ciągle zmieniającego się cudu życia.

Zen mówi, że jeśli porzucisz wiedzę (a w wiedzy zawarte jest wszystko, twoje imię, tożsamość, wszystko, gdyż otrzymałeś ją od innych), jeśli porzucisz to, co dostałeś od innych, wprowadzisz do swego istnienia zupełnie inną cechę - Niewinność.

Będzie to ukrzyżowaniem persony, osobowości, po którym nastąpi wskrzeszenie twojej niewinności. Znów staniesz się dzieckiem, narodzisz się na nowo."

(z Osho "Dang Dang Doko Dang", 7)


wtorek, 25 grudnia 2018

CAŁKOWITE ODDANIE MIŁOŚCI A STRACH


Każde tzw. przebudzenie, wyzwolenie poprzedza świadoma decyzja, by całkowicie oddać się Miłości. A wtedy Jej Iskra rozpala ogień w Sercu i można w nim się zanurzyć i stać się z nim Jednią. I płonie-my. W tym ogniu spalają się wszystkie iluzje o sobie, innych i tym świecie - śnie. 

Można się jeszcze chwilami bać, ale strach - bo to też iluzja - w tym ogniu też się spala.

W tym Ogniu - Miłości, która jest esencją wszystkiego, nie ma nic prócz esencji. Widziane są formy, a one wszystkie wypełnione są także esencją. Błogosławione są drwa, które płoną, błogosławione wszystko, co płonie... Ogień nie czuje strachu. Ogień wibruje swym płomiennym tańcem i współ-od-czuwa różne wibracje swoimi nadzmysłami. Także te nazywane strachem przez drwa bojące się ognia. Ogień nie czuje strachu, bo nie ma utożsamienia z tymi wibracjami, które w iluzji swego oddzielenia drwa nazywają emocjami, uczuciami strachu, lęku. 

Kto mówi, że drżący płomień się boi?

Nawet, gdy strach jest doświadczany to dlatego, że możliwe jest rozpoznanie jego natury jako iluzji. Pragnienie Istnienia, by doznać (doświadczyć) SIEBIE, jest (jakby ;-)) przyczyną Życia i Tańca form. Jeśli Istnienie jest Miłością, to kreuje iluzje i doznaje (doświadcza) iluzji o SOBIE czyli wszystkiego, co Miłością nie jest. Po to, by poprzez ten "kontrast" rozpoznać SIEBIE jako Miłość. Jeśli Istnienie jest Pustką to kreuje iluzje i doznaje (doświadcza) iluzji o SOBIE czyli wszystkiego, co Pustką nie jest. Po to, by poprzez ten "kontrast" rozpoznać SIEBIE jako Pustkę. Jeśli Istnienie jest Wszystkim, Jednią, to kreuje iluzje i doznaje (doświadcza) iluzji o SOBIE czyli wszystkiego, co Wszystkim, Jednią nie jest. Po to, by poprzez ten "kontrast" kreacji, podziałów, różnorodności i wielości rozpoznać SIEBIE jako Wszystko, Jednię..... A to, w co wierzymy (wzory, zapisy, przekonania, idee, itd.) kreuje nasze doświadczenia i wciąż Się może zmieniać.

poniedziałek, 24 grudnia 2018

24.GRUDNIA I DOŚWIADCZENIE BÓLU


A tak Się dziś...

Ból fizyczny jest. Tak raz na parę miesięcy powraca od czasu do czasu. Tym razem już od ponad tygodnia. Nasilał się, cofał i znów nasilał, aż dziś znów dotarłam do jakiejś granicy bólu. Takie doświadczenie: obserwacja odczuwania wzrastającego bólu, obserwacja myśli z tą sytuacją powiązanych i odczuwanie...

Mimo, że jakieś myśli podpowiadały, by jednak obejść się tak, jak ostatnio - bez leku, to inne myśli podpowiadały, by udać się do apteki i zażyć leki, bo to przyniesie ukojenie. Poprzednio było jednak lżej i do zniesienia bez leków. I jakaś część postanowiła, że nie obejdzie się tym razem bez leku. Więc dziś jest i będzie samotnie i z bólem, ale może po zażyciu leku trochę ból zelży.

Miałam dziś pojechać w gości. Nie pojadę. Wiem, że gospodyni będzie tym rozczarowana. Za chwilę poinformuję ją o tym, że nie przyjadę. Przeżyjemy to jakoś. 

Czy istniejemy po to, by zaspokajać oczekiwania innych? Nie. Nie będę robić tego, czego nie czuję, dla zaspokojenia czyichś oczekiwań. Czuję wolność od tego. Czuję też potrzebę bycia z tym, co jest, bycia samej ze sobą z tym bólem, z tym "stanem ciała", który bywa zmiennym. 

Jestem z tym, co dane na ten moment, co się przejawia, dokładnie tak, jak mogę sobie z tym być. I mimo różnych myśli, które na powierzchni przelatują, radość istnienia wciąż jest. Jestem z tym w czułości dla tego, co dane. I błogość też jest. To nawet zabawne czuć błogość w tle dla doświadczenia piekącego bólu. 

I kiedyś coś - to "wewnętrzne", "wytresowane" w dzieciństwie dziecko, które nie dostało tyle miłości, ile potrzebowało, próbowało wykrzywiać twarz w "grymasie nieszczęścia", by uzyskać uwagę, by zasłużyć na czyjąś uwagę, czyjeś współczucie jako substytuty miłości. Z tęsknoty za czułością i miłością.

Jednak teraz ta dojrzała część widząc w sobie choćby cienie jakichś "tendencji do użalania się nad sobą", uśmiecha się w sobie. Widzi, jak to dziecko dojrzało. Bo ono uśmiecha się w sobie radośnie i przygląda bólowi z zaciekawieniem. I ta dojrzała cześć widzi, że dziecko już jest ś-wiadome i nie ma potrzeby sprawdzać, na ile jeszcze mogłoby pomanipulować sobie innymi cząstkami Jedni i pokontrolować inne cząstki Jedni swoim "nieszczęściem", i poużalać się nad sobą.

Tak, widziane jest, ile razy w życiu różne bóle, wysoka temperatura, niedomaganie fizyczne, wypadki, obrażenia ciała itp. czyli różne sytuacje budzące współczucie, a odwołujące się do wzorca ofiary, bywały powodem do użalania się nad sobą i generowały oczekiwania, że "ktoś mną powinien się zaopiekować". 

Oczywiście nie chodzi o to, by nikt nikim się nie opiekował, czy nikt nikomu nie pomagał, ale chodzi o to, że ta pomoc, opieka czy wsparcie mogą być niewymuszane, że mogą pojawić się naturalnie spontanicznie lub wcale się nie pojawić. I to i to jest przyjęte takim, jakie jest dane.


Ciekawie byłoby doświadczać takiego świata-snu, w którym nie mielibyśmy żadnych oczekiwań wobec siebie, a jednocześnie wspieralibyśmy się i pomagalibyśmy wtedy i tylko wtedy, kiedy byłaby taka autentyczna, naturalna, spontanicznie przejawiająca się, a nie "normalna" (zgodna z jakimiś stałymi, ustalonymi zasadami, regułami, prawem społeczno-kulturowym) potrzeba. Ale co znaczy "autentyczna, naturalna, spontaniczna" potrzeba dla Ciebie? Nie wiem. Każda istota odkrywa to sama w sobie.

Nie piszę tego, Kochani, by ktokolwiek użalał się nade mną w tym wyjątkowym dla wielu dniu świątecznym. Piszę, by w wolności Się mogło przejawiać to, co się przejawia w danym momencie. Jestem szczęśliwa w tym, z tym, co jest. A jest pięknie. Cicho... cicha noc i cichy dzień i pełen błogosławieństw dla tego, co jest. Dla nas wszystkich, wszystkiego, co w nas i co wokół nas, bo to i tak Jedno. 





p.s. Wdzięczność nieskończona za wszystkie dary z tak wielu stron z Jednego Serca Serc płynące. 


sobota, 22 grudnia 2018

KOCHAM CIĘ CUDZIE ŻYCIA


Dziękuję Ci, Cudzie Życia w każdej i każdym z nas. Dziękuję za wszystko, co jest. 
Dziękuję za wszystkie dary i błogosławieństwa i przesyłam je dalej z radością w błogości istnienia. Niech Serce Serc bijące w nas wszystkich Miłością rozpromienia każdy moment. 
Pięknego Życia i Bycia Sobą w swoim pięknie, w swojej Esencji nam wszystkim. 

Miłość śpiewa sercem i z serca te wibracje płyną, i mogą być wyrażane słowami. Słowo KOCHAM, gdy płynie z serca jako pieśń tej wibracji, może być postrzegane przez to, co jeszcze oddzielone jako "banalne" tylko wtedy, gdy umysł jakimiś myślami będącymi osądami blokuje odczuwanie wibracji tych słów sobą... 

Bo prawdziwą miłością jest... bycie współodczuwaniem z zakresem wibracji także tych oddzielonych od swojej pełni cząstek umysłu, które czują jeszcze lęk przed odczuwaniem tego, co wyrażają słowa KOCHAM CIĘ...

Może zapytasz: "I po co aż tyle słów o miłości?" 
Hmmm...
Można nawet dźwięki dzwoneczków koshi poruszanych prądami wiatru postrzegać jako "gadulstwo: albo...  odczuwać radość istnienia w słuchaniu ich pobrzmiewania...

I jemioła sama spadła z drzewa przed domem 





piątek, 21 grudnia 2018

POZNAWANIE NATURY UMYSŁU... POZNAWANIE NATURY JA


Poznawanie natury tzw. ja-ego, tzw. oświeconego ego i umysłu w ogóle może być zachwycającym doświadczeniem samo-poznawania SIEBIE.

I to umysł (rozum) odkrywa pustkę i ciszę, a serce (miłość) przez nią przechodzi. I w niej ekspanduje. I wtedy miłość prowadzi umysł. I uczy umysł innego widzenia siebie:na początek bycia ś-wiadomym swojej niewiedzy i ignorancji itd...

A kiedy ta pustka, cisza zaczynać się poruszać, staje się Miłością. I uczy umysł Mądrości. A wtedy Miłość jest tym samym, co Mądrość. Mądrość to nie jest wiedza zagarniana przez tzw. ja-ego do zasilania swojej wyjątkowości ani do udowadniania swoich racji, ani do manipulowania innymi, aby uwierzyli w to, co głosi jakieś ja jako "jedyną prawdę". Taka "jedyna prawda ja" nie może być prawdą, jeśli oddziela jakieś cząstki całości od Jedni, które są integralnymi przejawami tej Jedni całości.

W tzw. wyzwalaniu się, przebudzaniu z zaśnienia jesteśmy sami i nie potrzebujemy żadnego wspomagania z zewnątrz. To może budzić nawet strach.  I co z tego? Nic. Strach jest oswajany, roztapia się w ciszy Serca Serc. Wtedy dopiero - w tej niby samotności rozpoznane jest, że do wyzwolenia, przebudzenia nie potrzebne jest żadne wspomaganie, ponieważ nie ma żadnego oddzielenia. Gdy nie ma oddzielenia, nie ma nic do wspomagania. I widziane jest, że to tylko odrębne ja-ego doświadcza iluzji oddzielenia i zniewolenia, zaśnienia w jednym ze światów - snów. Więc, gdy następuje takie jakby wyzwolenie, przebudzenie, to w samotności, w ciszy i nigdy nie ma w tym osamotnienia, bo nie ma też oddzielenia, a jest połączenie ze wszystkim znanym, nieznanym i niepoznawalnym. Ponieważ gdziekolwiek wtedy spojrzymy, widzimy To, Czym Jest-eś-my w swojej esencji, w swojej pełni, w Jedni SIEBIE. Jest-eś-my we wszystkim i wszystko jest w nas, i wszystko jest nami. Nie ma już za czym tęsknić. Bo radość istnienia i pasja życia stają się naszą naturą. Widzianą we wszystkim.

I wtedy nawet jeśli zdarzy się, że jeszcze czasem zabłądzimy, to świadome rozpoznanie tego nie spowoduje już zagubienia czy paniki, ani strachu, ani złości, ani cierpienia, ponieważ ś-wiadome już jest, że skoro jeszcze zabłądziliśmy, to możemy to dostrzec i zrozumieć dlaczego. I wtedy ufność i oddanie sprawia, że szybko wracamy z bezdroży na ścieżkę, która nam jest przeznaczona.

Bo gdy ś-wiadome już jest, a przede wszystkim odczuwane, Kim, Czym jest-eś-my, wystarczy proste bycie, istnienie. Zanikają myśli, że jest się lepszym czy gorszym od jakiejś cząstki Jedni, całości. Jest współodczuwanie z innymi cząstkami. Przestajemy nadawać jakiekolwiek wyróżniające znaczenie sobie i temu, co wokół, bo to Jedno.

I już ś-wiadome jest, że nadając znaczenia czemuś, czemuś innemu je odbieramy oddzielając jakieś integralne części całości od SIEBIE. Dlatego w oddaniu całości i zaufaniu do SIEBIE jest-eś-my i podążam-y za tym, co Się przejawia... Mną-Tobą i przez Ciebie-Mnie w każdym tu i teraz. Bo tak u-jawnia Się, prze-jawia i jawi na jawie Twoje-Moje-Nasze prze-znaczenie.

czwartek, 20 grudnia 2018

DRŻĄCE PŁOMIENIE



Widzisz płomienność i
 namiętność Tańca Ognia, 
i wibracje jego płomieni, 
ich drżenie? 
Kto bojącymi się nazywa 
drżące, tańczące płomienie?


Na podobieństwo płomieni
drżących i tańczących
różnymi wibracjami
się przejawiamy. 
A wszystkie
płomienie, płomyki i iskry
do ognia przynależą i nim są.

Gdy jesteśmy utożsamieni
z byciem różnymi, oddzielnymi
płomieniami, nie zawsze
się spotykamy w naszej jedni...
nawet, gdy wzajemnie
łączymy się i dotykamy,
pojawiamy i znikamy.

W taki sposób
nigdy nie możemy
się spotkać ze sobą
i połączyć na zawsze.


Spotkanie płomieni
i ich połączenie w jedni
jest możliwe tylko i zawsze
na poziomie ś-wiadomego
utożsamienia siebie
z byciem ogniem
w doświadczaniu
swojego Tańca.

wtorek, 18 grudnia 2018

"W RADOŚCI NIE MA DOZNAJĄCEGO" i ODCZUWANIE "NADZMYSŁAMI" ;-)




Cyt. z filmu "W RADOŚCI NIE MA DOZNAJĄCEGO" Rupert Spira: 

W prawdziwej miłości, radości nie ma jaźni ja...", 

które na bieżąco komentuje. Bo po prostu to ja jest całkowicie połączone ze SOBĄ poza czasem, w wieczności i w tym połączeniu, w tej Jedni SIEBIE jest miłością, radością istnienia... 
A każde spostrzeżenie jest już dokonywane w czasie.

Umysł - w przypadku tej kobiety z filmu - nie zarejestrował tego doświadczenia. Postrzegł to jako "wycięcie", a potem dopiero opatrzył to "doświadczenie komentarzem, że stracił coś istotnego... bo jeszcze ten umysł jako odrębne ja nie "uelastycznił" się na tyle, by być świadomie w tym pozaczasie, w pustce i by był całkowicie zintegrowany z tą wiecznością i głębią, którą jest-eś-my w swej Istocie.
Fascynujące jest Życie... na przykład doświadczałam przez kilka lat, spontanicznie i z zaskoczenia  najpierw oswajania się, a potem osadzania się w pustce. I na początku umysł różnie radził sobie z tym doświadczeniem, a potem się z nim oswajał, uelastyczniał... Taka przygoda - coś się przejawia, nie wiemy co, jesteśmy z tym i rozpoznajemy... jakbyśmy byli w jakiejś "szkole", w której samo przejawia się to, czego mamy się uczyć w danym tu i teraz, ale także w pewnym nieokreślonym czasie trwania tej nauki...

Zabawne, że z jednej strony coraz trudniej opisywać to, co jest doświadczane i doświadcza się jednocześnie, ponieważ wciąż coś nowego się ujawnia, odkrywa, a z drugiej strony radość sprawia to, że jednak można te "zjawiska" jakoś opisać. Co na przykład czyni świadomość swoimi "narzędziami poznawczymi"  i "radioodbiornikami"  takimi jak np. Rupert Spira.

Ostatnio odczuwane są coraz intensywniejsze, pulsujące bardzo zróżnicowanymi "częstotliwościami" energie. Jak w kalejdoskopie, który kręci się z coraz większą prędkością, a mimo tego przyspieszenia zmienności wzorów, odczuwany jest coraz większy spokój, coraz głębsze osadzenie w Sobie. I te energie odczuwane są w coraz subtelniejszy sposób, jak gdyby nowymi, nigdy wcześniej w takiej skali nie używanymi "nadzmysłami"...

niedziela, 16 grudnia 2018

ŚWIATŁO I CIEMNOŚĆ TO JEDNO PRZEJAWIAJĄCE SIĘ SWOIM ZRÓZNICOWANIEM...


Takie coś Się przejawia... 
ŚWIATŁO I CIEMNOŚĆ SĄ NIEODDZIELONE.

Jeśli to czytasz, weź kilka głębokich oddechów, bo może Cię to zaskoczyć troszeczkę:

Koniec wywyższania światła nad ciemnością 
Bo nic od niczego Się nie oddziela ani nie wywyższa. 

Tak, zainspirowane Się "zobaczyło" klarownie, przejrzyście i wyraźnie, że wcale nie jesteśmy ani światłem ani ciemnością (choć jednocześnie i tym i tym. Po prostu. JEST ENERGIA. Jesteśmy energią o ogromnym (nieskończonym) zakresie częstotliwości i drgań np.: 
- widzialnych jako światło i obrazy, 
- widzialnych jako ciemność
- słyszalnych jako dźwięki, 
- niewidzianych, a odczuwalnych jako emocje i uczucia, 

- niewidzialnych, a postrzeganych jako myśli
- zagęszczonych do form materii... 
itd.itp.

Są wyższe i niższe częstotliwości dla rozróżnienia wibracji energii, ale nie ma "wyższych" czy "niższych" jakościowo - w sensie "lepszych" lub "gorszych" wibracji. . Są po prostu różne wibracje energii, a ich skutki możemy rozpoznawać doświadczając tej różnorodności.
Poprzez świadome doświadczanie czyli świadome bycie także (jeśli nie przede wszystkim) z tym, co na przykład sprawia napięcia, strach, ekstazy, cierpienie, szczęście, złość, radość, spokój itp. itd., mamy możliwość konfrontowania się z naszymi "oprogramowaniami", "traumami", różnymi wcześniejszymi wyborami, decyzjami, działaniami... w tym świecie - śnie
I mamy możliwość rozpoznawania swojej własnej, indywidualnej ścieżki do wewnętrznego spokoju i odkrycia radości istnienia, i świadomego bycia bez względu na okoliczności i doświadczenia, jakie są nam dane - jako nasze "przeznaczenie". Czy to w jaskrawym świetle dnia, czy najciemniejszej nocy, czy też w półmrokach pomiędzy nimi.

Dziękuje Się w wolności przejawiając...

p.s. Światło i ciemność, dzień i noc... z pozycji na Ziemi występują naprzemiennie: gdy po jednej stronie dzień, po drugiej noc. Świadomość jednak obejmuje całość, choć w danym momencie ja może znajdować się na powierzchni Ziemi w miejscu i w czasie dnia, światła, a za chwilę znajdzie się w nocy, ciemności...  Pozycja "obserwatora" decyduje o tym, co i jak jest "widziane". W JEDNI wszystko JEST TU i TERAZ. Niepodzielone, a połączone jako zróżnicowane przejawy JEDNI, bez wartościowania, co "lepsze" - "gorsze". 




















Światło i ciemność w niektórych przypadkach stawiane są jako przeciwieństwa, gdy są używane np. jako pojęcia rozróżniające "ignorancję" (zaśnienie) i "świadomość" (przebudzenie). Ale nawet ignorancja nie jest gorsza od świadomości, albowiem dzięki doświadczeniu ignorancji świadomość może być rozpoznana w tym świecie - śnie jako samoświadoma SIEBIE, bez oddzielenia od jakiejkolwiek części JEDNI, całości, wszystkości SIEBIE. I ta Świadomość jest we wszystkim, wszystkim bez wyjątku.

sobota, 15 grudnia 2018

ZMIENNE I NIEZMIENNE


Jest wieczność: 
jest pustka i jest taniec energii. 
Jest niezmienne, w którym jest
obserwowane to, co zmienne. 
Żeby zmienne mogło być zmiennym, 
jest ruch i podróż, i taniec w bezruchu,
który nie ma celu...
A jednak pojawiają się iskry
jak drogowskazy dla zmienności
i odsłaniają moc wiecznej miłości.


piątek, 14 grudnia 2018

ZBROJA ZANIKA



Zbroja służy temu, 
żeby nie ujawniać 
prawdziwych uczuć. 
Strach przed obnażeniem 
i zranieniem strzałami prawdy o SOBIE, 
zmusza nosicieli zbroi do jej utrzymania 
za każdą cenę.
Nawet za cenę 
niekończącej się walki 
i odcinania wciąż odrastających głów 
Smoka Prawdy.

Zbroja znika - zawsze 
w odpowiednim momencie.


STRZAŁY ŁUCZNIKA PRAWDY


Łuczniku Prawdy, 
stwarzaj takie strzały, 
które trafiają w sedno. 
Wciąż je udoskonalaj, 
w każdym tu i teraz.
Nie cofaj się i nie zbieraj 
strzał, które już nawet 
tarczy nie dosięgają.


Wiem, że nie wiem nic, a jak coś wiadome, to nie wiem skąd ani dlaczego... ale ś-wiadome na przykład, że...

Wszystko to przejawy tego, czego nie znam i nie poznam, choć tym jestem... 

Dlatego Puchatkowy Łucznik Prawdy może zawsze powiedzieć cokolwiek Krzysiowi i Prosiaczkowi, a nawet Kłapouchemu i Tygryskowi. Kubuś wie, choć nie wie skąd, że każdy z nich go rozumie doskonale... na swój indywidualny sposób, każdy. I dlatego Kubuś zawsze czuje się lekki w swej istocie, bez względu na to, czy milczy, czy mówi, czy ziewa, czy śpiewa, czy mruczy...



wtorek, 11 grudnia 2018

NIEPORUSZONOŚĆ I ZMIENNOŚĆ LOTOSOWEGO KWIATU


INSPIRACJA cyt.: "Jedno z najdziwniejszych przekonań w duchowości to przekonanie, że należy WSZYSTKO "AKCEPTOWAĆ", "kochać", "tolerować", pozostając nieporuszonym kwiatem lotosu z lśniącymi błogością płatkami, niezależnie od tego, czy nieustannie leją się na niego pomyje, czy też głaszcze go delikatnie letni wietrzyk i słodkie promyczki słońca." 

To oczywiste, że owo "przekonanie" pozostaje "najdziwniejszym przekonaniem", dopóki nie stanie się świadomie doświadczony taki "stan istnienia". Wtedy dopiero staje się oczywistą oczywistością, że To, co w nas Istotą, Esencją Jest, można symbolicznie opisać jako ową "nieporuszoność kwiatu lotosu", która jest przestrzenią, tłem dla tego, co zmienne, jak wciąż w swojej zmienności umierające i rodzące się na nowo płatki tego kwiatu lotosu. Bo ten symboliczny kwiat wyrasta z bagna i rozkwita swą nieskończonością ponad nim (pomyjami też). 

To nawet zabawne widzieć, jak niektórzy widzą inne części SIEBIE jako "straszne demony", a nie dostrzegają tego, że widzą projekcje własnych "demonów" - tego, co w nich jest i z nich emanuje, choć pozostaje nieuświadomione, ukryte w ich "sferze cienia" przed "ja" walczącym wytrwale "do ostatniej kropli krwi" o swoje przetrwanie w oddzieleniu. Trwa w iluzorycznym oddzieleniu, choć to też w tym oddzieleniu, zaśnieniu się nie może być widziane. Nie można wówczas dostrzec własnego, (iluzorycznego) piękna w tych "demonach" - przejawach SIEBIE ze strachu przed ujrzeniem prawdy o SOBIE jako Jedni, całości Jaźni.

To oczywiste, że nikt nie jest w stanie pojąć, zrozumieć tego, co doświadczają inni (jakie sny śnią inne cząstki naszej Jedni, całości, tzw. Jaźni;)), dopóki nie stanie się to ich własnym, choćby wewnętrznym, ale świadomym doświadczeniem integracji SIEBIE.

Te słowa, które przejawiają się przeze mnie, mogą być (choć nie muszą) wyłącznie inspiracją lub potwierdzeniem dla ciebie tego, co w głębi siebie wiesz, ale może jeszcze ukrywasz przed sobą swoim utożsamieniem z oddzielnym "ja". Jednak... może być też tak, że będziesz potrzebować to wszystko jeszcze raz odrzucić... by kiedyś odkryć to sam/a w sobie.


Sztuka odnalezienia błogości - życia radością istnienia polega na podążaniu za cichym "głosem serca", który posługuje się znakami, symbolami, snami, wizjami i bardziej odwołuje się do naszego czucia, odczuwania niż logicznego rozumowania, ponieważ te znaki, symbole często wykraczają poza logikę społeczno-kulturowych zasad czyli poza to, co uznane jest jako "normalne". Poprzez świadome doświadczanie czyli świadome bycie z tym, co sprawia napięcia, strach, cierpienie mamy możliwość konfrontowania się z naszymi wcześniejszymi wyborami, decyzjami, działaniami i rozpoznawania swojej własnej, indywidualnej ścieżki do wewnętrznego spokoju i odkrycia radości istnienia i świadomego bycia bez względu na okoliczności i doświadczenia, jakie są nam dane - jako nasze "przeznaczenie".

Pięknych podróży, odkryć, doświadczeń i coraz bardziej świadomego śnienia, istnienia, bycia, życia życzę nam wszystkim - integralnym cząstkom Jedni, cudownym przejawom różnorodności życia, istnienia. I pięknych, coraz bardziej świadomych "Abstrakcyjnych Lotów" w połączeniu z "Wolą Ducha"... 


czwartek, 6 grudnia 2018

WIDZĘ SIEBIE

Dla Risziwy

Uświadomienie sobie prawdy o Sobie 
odbywa się poprzez ujawnianie i dostrzeżenie 
wszystkich złu-dzeń, wszystkich ilu-zji o Sobie.

"Piękno, które widzisz we mnie, jest odbiciem ciebie." - Rumi 

I wszystko, co widzisz we mnie, jest odbiciem ciebie. 
I wszystko, co widzę w tobie, jest odbiciem mnie. 
I wszystko, co widzimy w innych jest odbiciem całości SIEBIE. 
SIEBIE: Jednego JA, które JEST i przejawia Się emanacją różnorodności SIEBIE.



środa, 5 grudnia 2018

NIENAZYWALNYM JEST PRZEZ NAZYWANIE


Nienazywalnym jest przez nazywanie.
Nieuchwytnym przez uchwytywanie.
Niepoznawalnym przez poznawanie.
Nieporuszonym przez poruszenie.

Lecz nie jest niczego zaprzeczeniem.
Spokojem odkrywanym z niezaspokojenia.
Niezmiennym dzięki zmienności
Scalonej bezruchem.

I ani tym, ani tym, ani tamtym.
Widzi taniec tańczący się bez celu,
Widzi tańczącego, co dostrzega
I opisuje tańcem Coś poza Sobą 

Opisując jednak wyłącznie Siebie.
Tylko po to, by mógł być widziany
Jak ogień pulsujący w ciemności,
Który Niczego nie spala ani nie ogrzewa...

Choć czasem ulega iluzji swego oddania
Temu, co poza Sobą dostrzega:

Nienazywalnemu
Nieuchwytnemu
Niepoznawalnemu
Nieporuszonemu

Które i tym nie jest,
A tylko ciszą przenika tańczące
Jako też Siebie.
Pustka jest formą i forma jest pustką.

wtorek, 4 grudnia 2018

OBECNOŚĆ

dla Risziwy

Kocham Cię, bo Jesteś 
i czuję tę Obecność.
Jakim cudem? Nie wiem.
I nic poza tą Obecnością 
mnie-ciebie jako Jedno 
nie ma znaczenia.
Ta Obecność widzi, czuje, 
rozumie bez potrzeby rozumienia. 
Jej wystarczy to ś-wiadome, że Jest.
Nawet odczuwając chwilami 
wibracje iluzji o Sobie 
w tańcu nieskończoności zmiennych form.


poniedziałek, 3 grudnia 2018

ŚWIĄTYNIA WIECZNEGO ŻYCIA


Jedna część ufa, a druga wątpi.
Jedna część kocha, a druga się boi.
Dwie części Jedni od siebie oddzielone.
Dwie części w snach o sobie zagubione.

Gdy Miłość szczęśliwa otula i przenika
swój strach i cierpienie,
Mądrość Się rodzi w jej łonie.
I wszystko, co fałszywe Miłością w niej płonie.

Gdy strach i cierpienie ofiarowują siebie
Miłości z totalnym oddaniem,
to Mądrość z nich jak z ziaren rozkwita.
I Sobą Się przejawia

W Świątyni Wiecznego Życia...

sobota, 1 grudnia 2018

DOBRO I ZŁO, NIRWANA I SAMSARA A CAŁOŚĆ, JEDNIA


W tzw. Samsarze, dualistycznym świecie - śnie cierpienia, dobro i zło są umowne jak plus i minus, dwa bieguny traktowane jako przeciwne, przeciwstawne sobie, skonfliktowane ze sobą. Dlatego "konkurują" i walczą ze sobą stwarzając i utrzymując konflikty. 

Rodząc się w tym świecie-śnie takie "oprogramowanie" otrzymujemy z "zewnątrz" i nie jesteśmy tego świadomi. To "oprogramowanie" utrzymuje konflikt "wewnętrzny" nadal projektowany na "zewnątrz". Rozpoznawanie tego "oprogramowania" i uświadamiane tego, co było nieś-wiadome prowadzi do wyzwolenia z tzw. Samsary czyli świata-snu cierpienia do tzw. Nirwany.

Tzw. Nirwana traktowana jako "wyższe dobro" wobec Samsary, powoduje kolejny "konflikt" pomiędzy "dobrem" Nirwany i "złem" Samsary. Znów dobro i zło są umowne jak plus i minus, dwa bieguny traktowane jako przeciwne, przeciwstawne sobie, skonfliktowane ze sobą. Dlatego też "konkurują" i walczą ze sobą stwarzając kolejne konflikty.

Gdy dobro i zło jak umowne plus i minus zerują się, neutralizują, gdy światło i ciemność przestają być postrzegane jako swoje przeciwieństwa, gdy widziane jest, że np. jeden widzący w pewnej formie cyfrę 6, a drugi widzący w niej cyfrę 9 - obaj mają swoją względną "rację", wówczas ś-wiadome staje się, że:

Całe życie, każda chwila, każde doświadczenie, wszystko bez wyjątków jest przejawem Jaźni (JA, które ŚNI) i wszystko pochodzi z jednego Źródła Źródeł, Pustki, Absolutu, Ducha (Świętego, Wielkiego)... jak zwał, tak zwał, bo to przecie umowne nazwania.

Bo w dualnym, dwubiegunowym świecie-śnie dobro bez zła nie istnieje, ani światło bez ciemności, ani błogość bez cierpienia. Lecz ich względność nie jest postrzegana. W Jedni zaś widziane jest, jest ś-wiadome, że wszystko tańczy ze sobą w przestrzeni bezruchu. A taniec i bezruch to Jedno SIEBIE-SELF-JAŹŃ.

Gdy przejawia się ufność i szacunek do Siebie jako całości, Jedni, to pojawia się ufność i szacunek dla doświadczeń swoich wszystkich "odbić lustrzanych"... Różnorodność przejawów Jedni nie sprawia już bólu, cierpienia, bo sprawiają je tylko wyobrażenia, iluzje: co i jakie "powinno być" w tych "odbiciach". A iluzje wynikają z oddzielenia jakiejś cząstki od całości Siebie, swojej pełni, naszej Jedni.