Nasza nieświadomość to nie jest
wyłącznie jakaś "rupieciarnia wypartych pragnień", lecz przede
wszystkim jest to żywotna i tak samo integralna część istnienia, życia
indywidualnej Istoty ludzkiej, jak sny oraz to, co nazywamy jawą albo rzeczywistością.
Językiem nieświadomości są przede wszystkich symbole ujawniane w snach i
wizjach. Człowiek może osiągnąć swoją pełnię, dojrzałość poprzez poznawanie i
integrowanie wiedzy o SOBIE zawartej w jego snach, wizjach czyli wiedzy płynącej bezpośrednio z
nieświadomości. Przez ujawnianie części nieświadomego jako świadome poprzez sny czy wizje na jawie. Przez
integrowane tego, co się ujawnia z nieświadomości, następuje samo-poznanie prowadzące do samo-świadomości SIEBIE.
Badanie znaczenia symboli, które się w snach pojawiają, odkrywa kolejne warstwy
i głębię ich znaczenia. Właściwie w pewnym momencie przejawiło się dla mnie
odkrycie, że
ŻYCIE JEST WIELOWARSTWOWYM,
WIELOWYMIAROWYM, NIESKOŃCZONYM SNEM.
Każdy sen jest bezpośrednią,
osobistą informacją dla śniącego. Tak, jak każda sytuacja i każde doświadczenie
na jawie. Interpretacje snów są indywidualną sprawą dokładnie tak samo, jak
wyciąganie wniosków z różnych doświadczeń, sytuacji, zdarzeń przeżywanych na
jawie. I w zasadzie każdy może rozczytywać te informacje sam dla siebie. Tak
samo jest ze zrozumieniem znaczenia symboli. Sny też są istotną i osobistą
ekspresją indywidualnej nieświadomości, choć wszystkie symbole są wspólne
nieświadomości całej ludzkości. Sen jest tak samo istotny jak każde
doświadczenie dane Istocie ludzkiej. Podobnie jest z głosami w głowie, które
wielu ludzi słyszy, a co często uznawane bywa za objawy "choroby
psychicznej". Indywidualna nieświadomość komunikuje się z istotą ludzką na
różne sposoby i wybiera w tym celu odpowiednie narzędzia, w tym także sny,
wizje na jawie czy głosy w głowie oraz odpowiednie dla danej istoty (osobowości) symbole usytuowane w różnych sytuacjach. Dlatego interpretacja snów, wizji, a
nawet zrozumienie słyszanych głosów w głowie jest indywidualnym procesem
poznawania SIEBIE, głębi swojej Istoty ukrytej w nieświadomości.
Z mojego doświadczenia i z pracy
ze snami wynika, że informacje o nas samych, które pojawiają się w snach mogą
wzbogacać naszą świadomość i wiedzę o samych sobie. Inspirować do zmian i
dojrzewania. Sny dają czasem głębokie wglądy w SIEBIE. Czasami są bardzo
skomplikowane, zarówno w warstwie fabularnej, semantycznej czy obrazowej. Pozornie
wydają się pozbawione jakiejś logiki i sensu. Ale zdarzają się też takie sny, w
których przekaz informacji jest niezwykle prosty i klarowny. Nie trzeba być
wybitnymi specjalistami od snów, ani psychologami, by rozpoznać ich znaczenie.
Sny można traktować jako jeden z cudów natury, a nie jako rezultat bezsensownej
i bełkotliwej wędrówki świadomości po zakamarkach umysłu. Śnienie świadome jest
naturalnym procesem życia, jest też przestrzenią, w której proces życia
łączy nieświadome ze świadomym, nieznane ze znanym. I jeśli sny z jakiegoś powodu są
niezrozumiałe, to znaczy tylko, że ich treść na dany moment znajduje się poza nasza
świadomością. Lecz w każdej chwili ich treść może zostać przeniknięta
świadomością. To zazwyczaj zadziewa się spontanicznie. A zrozumienie pojawia się wtedy,
kiedy ma się pojawić.
A oto wspomnienia kilku ze
(względnie) ogromnej ilości snów i wizji, które miały znaczący wpływ na rozwój
osobowości i zmiany, które świadomość w niej/we mnie poczyniła:
1. SKOK UFNOŚCI
15. października 2006
Wsiadam do samolotu, z którego
będę skakać. Kiedy nadchodzi moment i zbliżam się do otwartego otworu samolotu, okazuje się, że nie mam na sobie spadochronu. Zawahałam się. Ktoś stojący obok
mówi: A po co spadochron? To są skoki ufności. Zastanowiłam się chwilę i
wyskoczyłam. Leciałam przez jakiś czas w przestworzach, aż spadłam do pewnego
poziomu „krytycznej wysokości” tej, na której powinnam otworzyć spadochron,
którego nie mam. Zamknęłam oczy. Ciemność. Skok ufności – myślę. Ufność –
mówię. Tak, ufam. Bezgranicznie, bezwarunkowo, całkowicie ufam. I opadam. Lecę
w dół, aż przestałam lecieć. Zatrzymałam się. Otwieram oczy. Jestem na Ziemi.
Żyję. Zaufałam i nic mi się nie stało.
2 FONTANNA WIEDZY
13. marca 2009
Miejsca mają swoją pamięć.
Kryształy też. Przedmioty zawierają pamięć idei. Jestem Buddą i Chrystusem, mam
dostęp do tej świadomości, także do świadomości aniołów, nawet demonów i bóstw
również. Miłość do wszystkich istot wszechświata dała mi wielu sprzymierzeńców.
Oddałam swoje ciało do uzdrawiania innych w sobie. Wróciłam do Domu. Jestem w
Domu. Moim Domem jest Pustka, która jest Pełnią. Każdy jest moim nauczycielem,
moim "lustrem". Każdy ma jakieś zadanie. Przychodzimy z różnymi
zadaniami. Karma przygotowuje nas do tego zadania. Nabywamy odpowiednich
doświadczeń, a gdy ją oczyszczamy - zerujemy, możemy sobie przypomnieć, kim
jesteśmy i po co tu przybyliśmy.
3. POLE ŚWIADOMOŚCI BUDDY
10.lutego 2010
fragment snu: Spotkałam starego
Hindusa. Miał być moim przewodnikiem w kolejnej podróży. Zapytałam, jak mam go
nazywać. Powiedział: mów mi po prostu guru. I udaliśmy się razem z przewodnikiem do
pewnego miejsca. Poruszaliśmy się w przeźroczystych kulach, które były czymś w
rodzaju pojazdów. Pamiętam taki odcinek drogi, kiedy przesuwaliśmy się lecąc
tuż nad poziomem morza albo oceanu…"kosmicznego oceanu"...
Nie
pamiętam, czy zanurkowaliśmy do oceanu czy polecieliśmy w kosmos. A może to nie
ma różnicy? W każdym razie w pewnym momencie razem z przewodnikiem trafiliśmy
do pola wypełnionego niesamowitą i gęstą energią. Było to pole przestrzeni –
jak ocean bez brzegów (nie widziałam, żeby był tam jakiś brzeg) wypełnione
energetycznymi wirami, które drgały z różnymi częstotliwościami. Jedne
tworzyły niższe, a inne wyższe stożki. Pulsowały one dźwiękami i jakby
„szukały” współbrzmienia ze sobą (jak orkiestra, która nastraja instrumenty). A
potem powstawały tam kosmiczne symfonie. Przewodnik wypuścił z dłoni bąbel energetyczny, który wleciał do tego energetycznego oceanu. Zapytałam przewodnika, co
to za miejsce? Odpowiedział:
Przecież doskonale wiesz. Przypomnij sobie.
Przypomniałam sobie. To było Pole Świadomości Buddy. W nim lub z niego właśnie
powstawały różne światy.
4. WIELKA CEREMONIA KOSMICZNA
15, czerwca 2012
To była wizja na jawie w środku
nocy. Ta wizja trwała bardzo długo i miała swoje różne etapy. Wszyscy
przygotowujemy się do wielkiej kosmicznej ceremonii. Do tej ceremonii
przygotowują się wszystkie planety i księżyce naszego układ słonecznego,
wszystkie słońca, cała galaktyka, a może i wszystkie galaktyki... To będzie
ceremonia połączenia ŚWIADOMOŚCI. Wszystko ze wszystkim się połączy, a każda
istota w kosmosie, w tym również każda istota ludzka będzie mogła doświadczyć
tego połączenia ŚWIADOMOŚCI. Wszystkie nasze dusze, w każdym ciele, w każdej
formie połączą się ze sobą i będą miały możliwość wymienić się "swoimi
doświadczeniami" z CAŁOŚCIĄ. To będzie coś, jak jeden ogromny akt
kosmicznego połączenia i zanurzenia Całości wraz ze wszystkimi jej
najdrobniejszymi częściami w KOSMICZNYM OCEANIE WSZECHOGARNIAJĄCEJ MIŁOŚCI... I
wiem, że będzie to czas, kiedy wszystkie istoty będą mogły przypomnieć sobie
wszystko, co zakryte jest przed nimi zasłoną NIE-ŚWIADOMOŚCI. Nie wiem, czy
wszyscy tego doznają, wiem, że nie wszyscy to zapamiętają.
... i jeszcze coś kojarzyło mi
się, że to nastąpi po Powrocie Bogini...
W trakcie tej wizji zaczęły
wydobywać się ze mnie dziwne dźwięki. Czułam, że płyną z mojego serca i
wypełniają całe moje ciało i wypływają we wszystkich kierunkach gdzieś w
kosmos. Słyszałam dźwięki bębnów płynące i odbijające się echem z głębi
kosmosu...
5. CIEMNOŚĆ I KRYSZTAŁOWE ŚWIATŁO
19 czerwca 2012
Znalazłam się w kompletnej
ciemności. Początkowo była jak gęsta, czarna i nieprzenikniona, ciężka mgła.
Kojarzyła mi się z lawą. Zaczęłam spokojnie oddychać, coraz spokojniej... I
powoli coś się zaczęło zmieniać... Najpierw bardziej to czułam niż cokolwiek
widziałam.... w ciemności gdzieniegdzie zaczęłam dostrzegać kształty, które oświetlało, a właściwie je muskało i przenikało delikatne, jakby opalizujące tęczowe
światło. To światło - wiedziałam - było światłem krystalicznym albo
kryształowym. Nie widziałam wtedy tak, jakbym weszła do ciemnej jaskini z
latarką na głowie, która oświetla wyraźnie tylko pewne części-fragmenty tej jaskini, ale
widziałam tak, jakby delikatne, ledwo widzialne smugi mieniącego się
kolorami światła wyłaniały wszystkie kształty w tej jaskini. Ale żadnego z tych
kształtów nie odcinały od TŁA.
6. KRYSZTAŁOWE LUDZKIE
"RADIOODBIORNIKI"
1. lipca 2012
Pół sen, pół jawa. Miałam
wrażenie, że w trakcie snu przebudziłam się i wszystko działo się w tej
rzeczywistości, ale jakby poszerzonej i bez granic. W każdym razie te granice
byłe dla mnie nie do określenia. Przyglądałam się ruchom intensywnych energii o
bardzo zróżnicowanym spektrum częstotliwości drgań. Słyszałam dziwne dźwięki,
podobne do tych, które już kilka lat temu pojawiły się w wizji z Polem
Świadomości Buddy... Te energetyczne wibracje zbiegały się w czymś w rodzaju
świadomego kulistego "radioodbiornika", organicznego i pięknego
"radioodbiornika" w kształcie kuli. Był jakby z ciekłego kryształu,
ale nie umiem tego dokładniej opisać. Obserwuję, jak poszerzają się możliwości
odbioru zróżnicowanych częstotliwości tego "radioodbiornika". Tak,
jakby wcześniej był dostrojony do tylko kilku stacji radiowych, a teraz
dostraja się do coraz większego spektrum - zakresu częstotliwości fal. Może
odbierać sygnały z coraz większej ilości "stacji nadawczych". Ale na
razie jeszcze odbiera te sygnały w taki sposób, że musi sam "przesuwać
swój punkt " odbioru tych fal (jak kręcenie gałką w radiu przy zmianie
zakresu fal). Pomiędzy odbieranym "stacjami nadawczymi" są jeszcze
trzaski i zakłócenia... Nagle ten "radioodbiornik" zaczyna odbierać
sygnały z coraz większej ilości stacji nadawczych... Ta świetlista kula
początkową wpada w bardzo silne wibracje.... Wyglądało to tak, jakby za moment
miała się rozpaść. Jednak wcale się nie rozpada... I jest w stanie objąć te
wszystkie zakresy częstotliwości fal, energii... I jest świadoma wszystkich
treści, które przez nią przepływają. I w pewnym momencie zdaję sobie sprawę z
tego, że na tym polega poszerzenie świadomości istot ludzkich...
7. ŁĄCZENIE CZĘŚCI TOŻSAMOŚCI
23. sierpnia 2012
Wcześniej, od kilku lat, w wielu
snach i wizjach „uzdrawiałam” i uwalniałam różne części siebie, które były
moimi „karmicznymi wcieleniami” czyli pochodziły ze światów umieszczonych -
ogólnie mówiąc - w jakiejś przeszłości. Przyjmowałam te części siebie jako
części „mojej” tożsamości. Rozpoznawałam różne wzorce, których wcześniej byłam
nieświadoma, a które powodowały sporo cierpienia tamtej mnie samej. W tamtych
wcieleniach bywałam zarówno kobietą jak i mężczyzną. Później śniłam często, że
łączę różne części siebie, swojej tożsamości istniejące w różnych światach: z
przeszłości i przyszłości oraz teraźniejszości – w światach równoległych…
Szczegółów często nie pamiętałam. Po przebudzeniu pamiętałam jedynie, że
pracowałam w śnieniu nad rozwiązywaniem supłów utworzonych z poplątanych NICI,
które łączyły moje różne części z różnych światów. Ale te supły do tej pory
blokowały przepływ pomiędzy wieloma częściami mnie. Dzisiaj trafiłam do takiego
świata albo raczej takiej przestrzeni, w której rozpoczął się świadomy proces
łączenia różnych części siebie istniejących w tych różnych równoległych
światach.
8. KRYSZTAŁOWE CIAŁO
25.sierpnia 2012
We śnie powróciło przypomnienie o
kryształowej czaszce, która pojawiła się kiedyś w jednej w wcześniejszych wizji. Tym razem kryształowa czaszka zintegrowała się z
kryształowym ciałem, a w żyłach popłynęła tęczowa krew. Ten obraz żył,
przekształcał się pulsował... Czułam, jakbym całą noc śniła świadomie tylko to
POŁĄCZENIE.
9. PRZENIKANIE
5.września 2012
Gęste sny. Nie pamiętam wiele,
tylko tyle, że wnikałam w głębię jestestwa innych ludzi i widziałam –
wiedziałam, kim są, z jakich wzorców i energii (częstotliwości) utworzone są
ich tożsamości. Ale nie miałam tego zapamiętać. Wiedziałam, że tylko
przepływam, mam dostęp do tych informacji tylko na tu i teraz, a nie po to by
pamiętać. Czułam wzajemne PRZENIKANIE, PRZEPŁYW, POŁĄCZENIE. Ale wiele z tych
istot ludzkich nie miało pojęcia, że moglibyśmy wzajemnie tego doświadczać. Nie
ważne było zapamiętywanie tych wszystkich informacji, ponieważ one wszystkie są
zapisane w naszych sercach. Poprzez serca albo coś, co jest umieszczone w
sercach wszystkich istot. mamy dostęp do tej wiedzy, ale nie poprzez umysł (w
mózgu).
10. WDZIĘCZNOŚĆ
7.września 2012
Świadomy sen o wdzięczności.
Dziękowałam za wszystkie formy, za wszystkie idee, za wszystkie koncepcje,
struktury, wszystkich mistrzów, kapłanów, za religie, wojny religijne, za
przemoc, walkę o racje, zmuszanie innych do wiary w jakiekolwiek idee.
Dziękowałam za to wszystko, obdarzałam miłością i zrozumieniem. A potem
uwalniałam to wszystko w sobie i widziałam, jak wielkie poplątane węzły, które
miały zróżnicowane częstotliwości drgań i rytmy, które ze sobą wciąż
„walczyły”, teraz rozwijają się i drgają z różną częstotliwościami, ale w coraz
większej harmonii. Uwalniałam to WSZYSTKO, co mogłam POJĄĆ łącząc się z całym
STWORZENIEM we wszelkich ideach, formach, energiach oraz bytach materialnych i
pozamaterialnych. Wybaczałam WSZYSTKO SOBIE jako CAŁOŚCI (?!) Akceptowałam,
rozumiałam cały swój CIEŃ i przyjęłam z miłością. Wypełniłam CIEŃ miłością.
Dzięki temu stałam się uzdrowiona, uwolniona i połączona. Stałam się uzdrowioną
uzdrowicielką (?) Czułam wszystkie części siebie połączone Miłością. Wszystkie
czyli także te, które doprowadzały mnie wielokrotnie do zniszczenia oraz te,
które próbowały mnie doprowadzać do zniszczenia. Czułam, że kocham i rozumiem
wszystkie istoty. Wybaczam sobie wszystkie „muszę” i „powinnam”. Kocham siebie
samą i każde odbicie tego kim i czym jestem. Kocham siebie samą i każde odbicie
tego kim i czym jestem…. Z taką „mantrą” na ustach obudziłam się.
11. CEREMONIA Z ABORYGENAMI
9.września 2012
Znalazłam się w Australii na
spotkaniu i CEREMONII z Aborygenami (przodkami i obecnie żyjącymi gdzieś w
dżungli (?) Noc, ognie, tańce, śpiewy, maski, kolory… Tańczyłam i śpiewałam
razem z nimi, unosiliśmy się w tym tańcu nad ziemią i ponad Ziemią. Czułam, jak
przepływają przeze mnie niesamowicie piękne i intensywne energie. Wszystkie
dźwięki i tańce były jedną wielką modlitwą… ponieważ intencją ceremonii było
poszerzanie świadomości całej ludzkości.
12. WYJŚCIE POZA DUALNOŚĆ
20/21. września 2012
Najpierw śniłam, że z palców u
prawej mojej nogi wydobywa się energia – promieniowała energia w kształcie
wachlarza. Widziałam kolory tej energii. Moja noga również była pokryta jakimiś
pięknymi wzorami energetycznymi, które się zmieniały i pulsowały. Obudziłam
się. Siedziałam. To było jak świadome śnienie - medytacja, w której
doświadczyłam stanu, w którym zrozumiałam, że energię, w splocie słonecznym, w
zależności od tego, jaką wersję wybierze umysł, mogę nazwać albo lękiem albo
szczęśliwością. Zrozumiałam i uświadomiłam sobie, że to jest energia, która w
zasadzie ma jedną i tą samą częstotliwość wibracyjną i może być - jako umownie
ujemna – odbierana przez umysł jako lęk/strach albo może być – jako umownie
dodatnia – odbierana przez ciało jako szczęśliwość. Wyjście poza tę biegunową
dualność: starach i szczęście pozwala zrozumieć, że energia może istnieć jako
nieokreślona w kategoriach biegunowych. Jest wówczas doświadczeniem przepływu
przez ciała energii o pewnej zintensyfikowanej częstotliwości, która jest jedną
z wielu form przejawu Miłości. Potem jeszcze poczułam, jakbym przestała myśleć
umysłem, a „myślałam” sercem połączonym z całym ciałem.
13.MYŚLI MOJE-NIE-MOJE
20-21.kwietnia 2013
śniłam i wybudzając się ze snu
miałam wizje rozpoznania, że nasze myśli nie są naszymi myślami… Zrozumiałam,
że jako ludzie nie jesteśmy właścicielami myśli, które często uważamy albo
uważaliśmy za swoje. Owszem, korzystamy z nich, ale one nie są nasze… Ludzie
przekazują sobie różne myśli, niektórzy sięgają po te myśli do wspólnego pola…
i przekazują je jako boskie, anielskie i innych mistrzów… Jednak ludzie nie są
właścicielami swoich myśli. Ale fakt, utożsamiają się z nimi i to właśnie jest
ich iluzją. Żyją w iluzji… Tak samo, jak ludzie nie są właścicielami ziemskimi
itd. To jest właśnie iluzja. Nawet jeśli kupisz kawałek Ziemi i uznasz go za
własność, albo, gdy dostaniesz od kogoś, może i w spadku, to jesteś w wielkim
błędzie, że jesteś jego właścicielem. Gdy będziesz czuł się opiekunem tego
skrawka ziemi, za który komuś zapłaciłeś, gdy będziesz czuł wdzięczność, że
możesz na nim mieszkać… o to już całkiem inna sprawa… To jakbyś wykupił ten
skrawek Ziemi z niewoli ku wolności… Żyj sobie spokojnie na tym kawałku, który
wyzwalasz, szanuj go, opiekuj się nim, a on Ci odpłaci obfitością i
bezpieczeństwem.
Wiem, że chociaż myślę, nie
jestem właścicielką “moich” myśli, lecz moje ciało jest tak “nastrojone” –
trochę jak biologiczno-fizyczno-duchowo-energetyczny "radioodbiornik”, że
odbieram te, a nie inne myśli jako “swoje”. Gdy zmienia się “zakres” odbioru częstotliwości
tego mojego cielesno-duchowo-energetycznego “radioodbiornika”, wtedy potrafię
wyłapywać inne myśli i otwieram się na nową wiedzę i informacje. Och, jak one
czasem mnie zaskakują… Można poszerzać zakres odbioru fal. Może być tak, że
taki "radioodbiornik" ma szeroki zakres odbioru różnych
częstotliwości fal, ale odbiera na przykład sygnały na okrągło tylko z jednej
stacji... Na czym polega, że jeden odbiera "myśli" z jednej stacji, a
inny może się dostrajać do kilku albo i kilkudziesięciu różnych stacji?
A wyobrażasz sobie taki ludzki
"radioodbiornik", który nie musi dopasowywać się do każdej stacji
osobno przez pokręcanie gałką :-), ale zaczyna odbierać to, co nadaje kilka
stacji na raz i nie powoduje to ani chaosu ani zgrzytów? Taki "radioodbiornik"
ludzki się nie rozpada... jak myślisz, czemu? A radioodbiornik z zasilaniem na
220 volt podłączany do 240 voltów może się rozwalić. Natomiast można tak
przetworzyć radioodbiornik, że będzie działał sprawnie podłączony do 220, 230
albo 100 czy 1000 voltów itd.. Ten przykład z radioodbiornikiem według mnie
pokazuje ogromne możliwości ludzi, ale wyraźnie wskazuje również na fakt, że
nie jesteśmy właścicielami myśli. Oczywiście można niektórych porównać do
"radiowych tub" czy "stacji nadawczych", ale oni też nie
tworzą myśli czy idei, lecz korzystają z tych, które sami odbierają z pewnego
wspólnego pola, przetwarzają je i przekazują innym jako swoje... lub są
świadomi, że wszystkie płyną one z tego samego Źródła, choć z różnych
"zakresów" i "sfer-stref" Istnienia.