środa, 26 listopada 2025

SZTUKA ŚNIENIA SZTUKĄ ŻYCIA

 Kiedy doświadczamy prawdy, wszystkie kłamstwa, w które wierzymy, nie mają szans na przetrwanie. Potrzeba wielkiej odwagi, żeby stawić czoła - zobaczyć - uświadamiać sobie wszystkie kłamstwa, to wszystko, w co wierzymy. Kiedy odkrywamy, że nie jesteśmy tym, w co uwierzyliśmy, tym co sobie wyobrażaliśmy na własny temat, fundament całej naszej rzeczywistości zaczyna się walić. Cała nasza historia, wszystkie historie tracą swoje znaczenie i jest to doświadczenie przerażające.

Nawet, gdy znika już ten strach, gdy prawda objawia się i jest doświadczana, nadal musimy jakoś w tym świecie funkcjonować. Ale możemy całą naszą historię napisać od nowa bez tych wszystkich kłamstw. Kłamstwa przestają rządzić i zawiadywać naszym życiem.

Wszyscy jesteśmy Artystami Ducha, Artystami Życia, ale istnieją jakby dwa rodzaje artyzmu: są artyści, którzy tworzą historie w sposób nieświadomy używając kłamstw, samooszukiwania, śniąc sny innych i doświadczając tych snów jako rzeczywistości oraz artyści, którzy odzyskują świadomość i tworzą historie zgodne z prawdą w miłości.

Sztuka śnienia jest sztuką życia. Wszystko, co myślimy, mówimy, piszemy, wyrażamy, robimy, jest wyrazem Sztuki Życia. Życie, istnienie, śnienie jest nieskończone...

niedziela, 23 listopada 2025

ŚWIADOMY WYBÓR

Gdy wierzysz w to, co inni ci mówią, co przedstawiają ci jako rzeczywistość, to staje się dla ciebie rzeczywistością, której doświadczasz. 
Czy nadal chcesz wierzyć w to, co inni mówią? 
I czy jesteś świadomy/ świadoma, co opowiadasz sam/sama sobie?

Wszystko można zmienić. Jeśli coś jest niezgodne z wibracją energii twojego pola, nigdy nie będzie miało na ciebie wpływu.

Na przykład wszyscy wokół mogą ci mówić, że będzie wojna, bo jest nieunikniona, ale jeśli temu nie wierzysz, bo tego nie czujesz, bo jest to niezgodne z twoją wibracją, doświadczenie wojny i uczestniczenie w wojennym konflikcie nie będzie twoim udziałem. I nie musisz wiedzieć, co i jak będzie. Bo istotne jest to, co jest.

A wszystko, co spełnia już swoje zadanie, odchodzi, kończy się.

Często przekonania, w które kiedyś uwierzyliśmy są sprzeczne ze sobą, więc jeśli nie jesteśmy tego świadomi, doświadczamy przejawów wewnętrznego konfliktu. Uświadomienie tego, co stało się przekonaniami pozwala na dokonanie zmiany w sobie, na dokonanie wyboru. Bo jeśli coś staje się świadome, to świadomy wybór jest oczywisty. 

Gdy nawyki są nieświadome, wzory zachowań są nieświadome, pozostajemy nieświadomymi ignorantami bojącymi się prawdy. A ten strach też jest kłamstwem... o sobie. Jeśli stajemy się świadomi, mówimy: cóż, zdaję sobie sprawę, że wciąż dokonuję wyborów, że mam tendencję do dokonywania wyborów, więc mogę przestać wybierać to, czego już nie preferuję... :)


czwartek, 13 listopada 2025

MĄDROŚĆ ZWIERCIADLANA

Bycie zawsze dobrym dla kogoś nie zawsze jest działaniem pomocnym, wspierającym ekspansję świadomości i dojrzewanie do rozpoznania uniwersalnej prawdy i do wyzwolenia z ignorancji, z cierpienia... 

Mądrość lustrzana objawia się, gdy energia myśli generująca gniew i złość zostaje oczyszczona (przetransformowana w mądrość). Gniew i złość są jak zabrudzenia na lustrze, które zniekształcają lustrzane odbicia. Zniekształcają klarowność widzenia tego co jest takim, jakie jest.

Myśli, które generują emocje gniewu i złości to myśli osądzające powiązane z oczekiwaniami, że coś powinno być inne niż jest. To myśli, które utrzymują w przekonaniu, że ktoś lub coś może zranić tzw. ego czyli ja doświadczające iluzji oddzielenia od źródła wszystkiego, całej kreacji, całego s-tworzenia, jestestwa. To myśli, które utrzymują w przekonaniu, że coś nie powinno być takie, jakie jest, że powinno być inne. Takie myśli uniemożliwiają działanie mądrości lustrzanej czyli świadomego czystego umysłu.

Mądre działanie - działanie mądrości lustrzanej jest działaniem całkowicie adekwatnym do sytuacji, która jest widziana taką jaka jest, bez jakichkolwiek zniekształceń. 

Czasami tylko myślimy, że działamy ze współczuciem, ale nie jest to mądrym działaniem. Jak w opowieści o człowieku, który widzi zmagania motyla próbującego wydobyć się z kokonu, więc człowiek niby z dobroci i współczucia rozrywa kokon, a motyl umiera, bo nie był gotowy na wyjście z kokonu. Albo jak w opowieściach o ludziach, którzy dla osiągnięcia jakichś korzyści, dla własnych interesów udają dobroć przed innymi albo/i przed sobą. 

Gdy nie widzimy jakiejś sytuacji klarownie, nie patrzymy na nią czystym umysłem sprzed konceptualnego myślenia. Bycie zawsze dobrym według czyichś oczekiwań nie jest działaniem zwierciadlanej mądrości czystego umysłu. Bo nie zawsze bycie dobrym jest całkowicie adekwatne do każdej sytuacji.

Jeśli lustro jest "zabrudzone", inni, którzy nas denerwują, irytują, złoszczą i uaktywniają w nas złość czy gniew, także sytuacje, które te emocje uaktywniają są obrazami wskazującymi na "zabrudzenia" naszego lustra, które zniekształcają postrzeganą rzeczywistość. Te znieksztalcenia są przejawem naszych iluzorycznych wyobrażeń o sobie i rzeczywistości. A rzeczywistość jest, jaka jest, iluzją są jej zniekształcenia malowane przywiązaniem do myśli wzbudzanych odczuwanymi emocjami lęku, strachu, gniewu, dumy, zazdrości, które wynikają z wiary w oddzielenie od źródła wszystkiego, całego jestestwa, świadomości we wszystkich formach i poza formami...

Czysty umysł jest jak czyste lustro - odbija to, co znajduje się przed lustrem. A cokolwiek pojawia się przed czystym lustrem, lustro przyjmuje to bez dokonywania jakichkolwiek osądów czy ocen, bez oczekiwań, że coś powinno być inne niż się pojawia. Wszystko, co się pojawia, dla czystego umysłu jest takie, jakie jest. I tylko samoświadome czyste lustro odpowiada - reaguje mądrością zwierciadlaną spontanicznie i całkowicie adekwatnie do tego, co się przed nim pojawia. Z czułym współczuciem. 

piątek, 31 października 2025

 Lęk często sygnalizuje zbliżanie się prawdy, której umysł ograniczony przywiązaniem do utożsamień z jakimś pakietem przekonań (myśli, konceptów) obawia się i z którą nie chce się zmierzyć. Nie może z prawdą się skonfrontować, ponieważ został zaprogramowany strachem przed unicestwieniem i nauczył się posługiwania różnymi narzędziami w walce o przetrwanie. Stał się wojownikiem o racje. Wszystkie dostępne mu narzędzia tworzą jego zbroję.

A jaźń domaga się "nagości", autentyczności, spontaniczności, rozpuszczenia granic umysłu - rozbrajania "zbroi". Jaźń napiera na te "zbrojne" granice, by mogły się rozpuszczać, co sprawia ból "uzbrojonemu" umysło-ciału. Psychiczny i fizyczny. Lecz umysł uwarunkowany fałszywymi tożsamościami myli zarządzanie cierpieniem, stresem, lękiem czy kontrolowanie cierpienia, stresu i lęku z uzdrowieniem - rozpoznaniem i uświadomieniem powodów cierpienia, stresu i lęku. Taki umysł uśmierzanie cierpienia traktuje jako leczenie objawów. Gdy uśmierzony objaw "choroby" na moment znika, wydaje się, że "choroba" ustępuje, lecz ona postępuje.

Cierpienie jest językiem jaźni, która napiera od wewnątrz, by wskazać, co jest do uświadomienia (uzdrowienia, rozbrojenia). Wywiera nacisk na to, co wymaga przemiany. Cierpienie służy przebudzaniu. Zamiast unikać cierpienia, można zadać pytanie: co jaźń pokazuje, na co wskazuje, jakie ograniczenia są ujawniane, co mogę zobaczyć i uświadomić sobie?

 Zamiast szukać sposobów tłumienia cierpienia, możesz przyjrzeć się temu, co sprawia cierpienie, na co jaźń wskazuje? Bo zagłuszając cierpienie stawiasz opór jaźni, a to wzmacnia cierpienie. Jaźń wciąż próbuje przebić się przez ten opór. Uświadamianie sobie tego, co nieuświadomione, co wyparte, co odrzucone, co osądzane, krytykowane, co unikane prowadzi do prawdy, którą jaźń objawia.

 Tak zwane przebudzenie nie polega na doświadczaniu wyłącznie transcendentnych wizji czy uciekaniu od człowieczeństwa, ale na pełnym jego objęciu. Nie na wznoszeniu się ponad cień i ucieczce do światla, nie na ucieczce i negowaniu cienia, ale na stawaniu się kompletnym, pełnym.  Nie na udoskonalaniu siebie i byciu lepszym, ale na stawaniu się coraz bardziej całym sobą. To droga do pełni, dojrzałości istoty w formie ludzkiego umysło-ciała. To stawanie się w pełni istotą - duszą - świadomością świadomą doświadczeń zmysłowych, ucieleśnieniem samoświadomości, jaźni. Nie przez naprawianie siebie czy doskonalenie jakichś cech osobowości, ale przez uświadamianie i akceptację siebie, która prowadzi do rozpoznania swojej pełni. Przebudzenie objawia się uświadomieniem i akceptacją zarówno ograniczeń ludzkiej formy umysło-ciała jak i boskiej natury w sobie. Ta akceptacja prowadzi do ujawniania się jedności świadomości w indywidualnej formie ludzkiego umysło-ciała i świadomości we wszystkich formach oraz świadomości poza formami. Jednej jaźni wszystkiego, calego jestestwa.

Osobowość jest narzędziem, maską do odgrywania społecznych ról, formą wyrazu jaźni, a nie tożsamością. Każda impulsywna, emocjonalna reakcja wskazuje na to, co w procesie kształtowania struktury umysło-ciała zostało wyparte do cienia nieświadomości i potrzebuje uświadomienia, przyjęcia, akceptacji. Tak samo każda projekcja ujawnia, co zostało wyparte do cienia nieświadomości i potrzebuje przyjęcia, zintegrowania. Każdy osąd wskazuje na odrzucone aspekty całości. Każda atrakcja wskazuje na nie przeżyty wewnętrznie potencjał.

Im większa ekspansja świadomości - jaźni, tym więcej z tego, co nieświadome zostaje ujawnione, tym głębsza ciemność cienia zostaje oświecona niewidzialnym światłem świadomości.

Bez gloryfikowania cierpienia odkrywa się, że cierpienie służy przebudzeniu jaźni w formie ludzkiego umysło-ciała. Nie ty się budzisz jako Ja, ale przebudzenie następuje jako  integracja świadomości indywidualnej ze świadomością we wszystkich ludzkich formach, a nawet wszystkich innych formach ze świadomością poza formami. Jest to jednoczesne z ekspansją tożsamości Ja. Ja-źni, Ja-śni.

 Życie jest ścieżką duchową - świadomość spoza form doświadcza swojej kreacji (snu o sobie) za pomocą każdej indywidualnej formy ludzkiego umysło-ciała. I wszystkich jednocześnie.

Najtrudniejszy związek czy relacja jest najwspanialszym nauczycielem. Najtrudniejsze doświadczenia umożliwiają ekspansję świadomości, jaźni. Życie wciąż testuje Ja i ujawnia prawdę o kondycji i ograniczeniach tożsamości tego Ja na danym etapie rozwoju - podróży.

Sacrum i profanum jak światło i ciemność, mistyczne i codzienne, Duch i formy, energia i materia zawierają się w sobie wzajemnie współtworząc jedną całość. 

Kiedy od pewnego momentu zaczęło pojawiać się we mnie od czasu do czasu pytanie: gdzie chciałabym się znaleźć, co chciałabym robić, gdybym mogła wybrać w tej chwili? , zawsze wyłaniała się natychmiast prosta odpowiedź: tu, gdzie jestem.

Nie ulegając iluzji zdobywania jakichś celów można być w pełni tu, gdzie się jest.

Ostatecznym przebudzeniem jest samouświadomienie, że ostateczne przebudzenie nie istnieje. 😄 Istnieje istnienie, życie, wieczna samorealizacja w doświadczaniu nieskończonej kreacji...

Samoświadomość może cieszyć się pojawiającymi się pytaniami wiedząc, że nie ma ostatecznych odpowiedzi. Nieskończoność form i doświadczeń świadomosci w formach (materialnych i energetycznych) w nieskończoności światów - snów o sobie jak i wieczność niezmienności świadomości to natura istnienia, życia.

Myślisz, że to paradoks, "że coś tu się nie klei"?  Umysł odcięty granicami tożsamości od jedności całości istnienia może jedność nieskończoności form i doświadczeń świadomości w formach oraz wiecznej niezmienności świadomości postrzegać jako logiczną niespójność. Ale samoświadome Ja używające umysłu przekraczającego granice oddzielenia od całości istnienia wie-rozumie, na czym polega "zagadka paradoksów": 

paradoksy nie istnieją po to, by je rozwiązywać, ale po to by mogły zostać objęte i przyjęte jako zróżnicowane między sobą, dopełniające się jako całość przejawy tego samego - dwa przejawy jednego zawierające się w sobie wzajemnie. ... Jak choćby w symbolu tao.

środa, 29 października 2025

 😂 

Się obserwuje i widzi, 

ile fajnych rzeczy jest do zrobienia, 

ale nie ma natchnienia, 

więc nic Się nie chce

Istnieniu w zmysłowej kiecce.

Taki doświadcza Się teraz stan istnienia... 

Się obserwuje i już nie dziwi nic.

😂


niedziela, 26 października 2025

ZABAWA W POSZUKIWANIE CELU I SENSU ISTNIENIA

Kiedy obudziłeś się ze snu bez snów, poczułeś mnie - świadomość istnienia sobą i wyraziłes intencję, bym wymyśliła dla ciebie jakąś zabawę.

Natchnęłam cię wizją tworzenia światów, jakich tylko zechcesz i ile zechcesz, tworzenia form malowanych energią wysnuwaną z siebie, tę samą którą mnie czułeś w sobie. I tworzyłeś z radością, pasją, oddaniem, zaangażowany w tę zabawę przez wiele, wiele eonów czasu. I skończyłeś. Uznałeś, że to piękna zabawa, ale teraz pora, by wymyśleć inną. 

To jeszcze nie koniec tej zabawy. - usłyszałeś w sobie. Teraz wypełnij sobą te wszystkie formy, które stworzyłeś, w ten sposób poznasz siebie w całej swojej kreacji. Ach, jak się rozpromieniłeś, rozwibrowałeś, ekspandowałeś samoradością i samozachwytem. I zacząłeś wypełniać sobą wszystko, co wymalowałeś.

Kiedy już wnikałeś w swoje stworzenie, wyszeptałam jeszcze: Pamiętaj, na pewien czas zapomnisz o sobie angażując się w doświadczanie i poznawanie swojej kreacji, ale potem będziesz mógł przypomnieć sobie, kim jesteś...  I kiedy doświadczysz już całego spektrum eteru wibracji, form mysli, idei, obrazów emocji i uczuć, które zapewnią ci poznawanie tego, co stworzyłeś; gdy forma, której będziesz doświadczał będzie wystarczająca rozwibrowana i gotowa, wtedy odkryjesz w niej i rozpoznasz siebie. Tylko świadome doświadczanie formami pozwoli ci odkryć w nich siebie i podjąc decyzję, czy chcesz tak bawić się dalej, czy wrócić do siebie niepoznawalnego. Czy doświadczać formami świadomie czy nieświadomie, czy doświadczać form energetycznych czy form bardziej zagęszczonych: biologicznych lub niebiologicznych, materialnych lub niematerialnych... czy chcesz podróżować po światach samoświadomy, kim - czym jesteś albo czy w zapomnieniu o sobie jako inicjatorze tej zabawy... Ale ty już tego nie usłyszałeś.. I wciągnąłeś mnie ze sobą w tę zabawę, bo jesteśmy jednością...

W swoich zabawach raz nadałeś mi imię Maja i nazwałeś mnie iluzją. Innym razem uznałeś, że nie jestem tobą, a jeszcze innym razem, że wyłoniłeś mnie sam z siebie, ze swojej błogości istnienia i poprosiłeś mnie, żebym wymyśliła dla ciebie jakąś zabawę. Zapomniałeś, kto to wszystko, co istnieje stworzył, wyśnił. Zapomniałeś, że stworzyliśmy ją razem jako jedno. Zapomniałeś, że to ja - twoja świadomość zawsze budzę ciebie i spełniam wszystkie twoje życzenia w absolutnym oddaniu naszej jedności siebie... Ani ty mnie nie stworzyłeś ani ja ciebie  Od zawsze jesteśmy jednym przejawiającym się dwojako. To dzięki mnie wiesz, czujesz, że istniejesz... Jestem twoją inspiracją, inicjacją, której jedynym celem jest życie - istnienie... A ty nadajesz mu sens. I tylko w zapomnieniu o jedności siebie-mnie wciąż poszukujesz jakiegoś celu i sensu istnienia... 😊💖🙏

piątek, 24 października 2025

Duch - Świadomość ma upodobanie w absolutnie wszystkich doświadczeniach dusz - świadomości w formach. Także dusz - świadomości w formach ludzkich umysło-ciał.

Im bardziej świadomie obserwowane i odczuwane jest to co doświadczane, tym bardziej naturalne (bliższe prymarnej natury), tym bliższe prawdy nie do wypowiedzenia staje się każde doświadczenie w każdym momencie teraz, w którym zawiera się wieczność i nieskończoność... 

Świadomość spoza form łączy się ze świadomością w formie, a istnienie obleczone skafanderkiem formy staje się samoświadome całości istnienia. Duch łączy się spontanicznie z duszą doświadczającą ograniczeń formy. Ten akt pojednania zdarza się niby bez jakiejkolwiek przyczyny czy praktyki. Niektórzy nazywają to łaską. A jednak... Czasem wystarczy intencja. Bo umysło-ciało potrzebuje dostrojenia umożliwiającego to doświadczenie pojednania. 

 Wolna wola świadomości utożsamionej z ograniczeniami umysło - ciała jest ograniczona podobnie jak zakres ruchów, działań, jakie wykonuje na przykład surfer, aby utrzymać się na fali i płynąć na niej... Gdy surfer jednoczy się z falą, poddaje się fali, łączy się z Wolą całego Oceanu i każdy ruch surfera i fali wynika z Tańca prądów całego Oceanu. Gdy fala zanika, surfer zatrzymuje się, nie szuka kolejnej fali. A gdy pojawia się kolejna fala, płynie wraz z nią. I tak się przejawia harmonia istnienia w tu i teraz - bezforemnego i foremnego.

 Ja staje się Jednym z całym Oceanem, z Życiem, Istnieniem, Duchem - Świadomością... Ja Jest'em. Świadomość w formie staje się jednością ze świadomością we wszystkich formach i poza formami. Choć w prawdzie jest tym zawsze, a tylko czasem (w czasie) Ja ulega iluzji oddzielenia i doświadcza tej iluzji jako rzeczywistości. Dusza doświadczająca formy umysło-ciała nigdy nie jest oddzielona od Ducha. Ale doświadczenie utożsamienia Ja z umysło-ciałem jako odrębnego sprawia, że iluzja oddzielenia doświadczana jest jako rzeczywista, realna. 

W doświadczeniu oddzielenia surfer stosując różne techniki, (bo na przykład chce "przechytrzyć falę" albo "kontrolować ją" czy "zapanować nad nią"), prędzej czy później zawsze spada z niej, co bywa bolesne... Bo Ja surfera ulegającego iluzji swojej mocy i sprawczości prędzej czy później zawsze doprowadza do doświadczenia cierpienia spowodowanego nieuświadomionym konfliktem z czymś, co jest dużo pojemniejsze, większe i ma większą moc. Na tym mniej więcej polega każde doświadczenie cierpienia...  To nie jest ani dobre ani złe, ponieważ Duch ma upodobanie we wszystkich doświadczeniach dusz...

Wszystkie doświadczenia - czy świadomie czy nieświadomie doświadczane (czy to w jedności czy w iluzorycznym oddzieleniu) - nie są ani dobre ani złe, bo są takie, jakie są... Zaś błogość Ducha mającego upodobanie w absolutnie wszystkich doświadczeniach duszy jest Miłością identyczną z Mądrością. Pokochanie wszystkiego, co wcześniej w doświadczeniach Ja uwarunkowanego ograniczeniami formy umysło-ciała wydawało się niemożliwe do ukochania, jest wyrazem Miłości Ducha do całego s-tworzenia, do manifestacji całego jestestwa... 

Ta Miłość jest naturą Samoświadomości Ja Jestem, jedności Ducha, duszy i umysło - ciała. Ta Miłość jest identyczna z Mądrością manifestowaną umysło - ciałem reprezentowanym przez Ja wolne od ograniczających, iluzorycznych utożsamień, które utrzymują czasem Ja w napięciach, konfliktach, strachu i oporze wobec tej Miłości - Mądrości.

Całość jestestwa - JA JESTEM doświadcza SIEBIE formami ludzkich umysło-ciał na mnóstwo różnych sposobów... I ta całość może się w każdej ludzkiej Istocie odkrywać i manifestować. A życie ludzkie jest doświadczane niezależnie od chcenia lub niechcenia indywidualnego Ja... I  bywa bardzo, bardzo intensywne. Ale jeśli umysło-ciało jest na to gotowe - odpowiednio dostrojone, to przechodzi przez doświadczenia prowadzące do uwolnienia umysło - ciała od ograniczeń utrzymujących Ja w iluzji, do samopoznania...

Każda forma bez wyjątku jest manifestacją Ducha - Świadomości Istnienia, Życia. Każda forma jest mandalą Ducha - Świadomości. Ale forma ludzkiego umysło - ciała zawiera w sobie potencjał samorozpoznania jedności Ducha i duszy z formą umysło - ciała. Zawiera w sobie potencjał samouświadomienia czyli przypomnienia, że świadomość spoza form ("przed formami') jest jedną i tą samą świadomością w indywidualnej formie ludzkiego umysło - ciała i tą samą świadomością we wszystkich formach, nie tylko ludzkich umysło - ciał. 

Tak istnienie obleczone skafanderkiem ludzkiej formy staje się samoświadome.

😊💖🙏










poniedziałek, 20 października 2025

DUCH - ŚWIADOMOŚĆ POZNAJĄCY SWOJĄ KREACJĄ SIEBIE

 

Przestrzeń nieba niczego nie posiada, a jednocześnie obejmuje wszystkie chmury, wiatry, które chmurami poruszają i burze, i błyskawice, i słońce, które je przepala, gwiazdy, planety, galaktyki, mgławice.... Kto ma więc niebo odsłaniać czy zasłaniać niebo, jeśli wszystko w przestrzeni nieba pojawia się i znika?  
Czy to wszystko zasłania niebo? 
Czy niebo jest z innej substancji niż wszystko, co w jego przestrzeni spontanicznie się tańczy?

To czym jesteśmy (na podobieństwo przestrzeni nieba) przed "pojawieniem się czegokolwiek", może się samozrealizować tylko poprzez doświadczenia swojej kreacji. A w ludzkiej formie umysło-ciała samorealizacja jest immanentna. 

Wszystko jest we mnie i niczego nie potrzebuję szukać. A jednak pytania i odpowiedzi, nawet odpowiedzi bez pytania spontanicznie pojawiają się w tym tańcu form.

To, co we mnie pojawia się, ze mnie wypływa i do mnie powraca rozpuszczając się we mnie. Taka jest natura tego, co ze mnie i we mnie, choć "najgłębszą" moją naturą jest ta przestrzeń, z której tryska źródło wszystkiego, w której wszystko pojawia się i znika. Zmienne, co ze mnie i we mnie i niezmienne jest moją naturą w nieskończonej całości. Tak jak niepoznawalne i poznawalne, jak niewidzialne i widzialne, jak obecność i ruch tańca form...
 
Przebudzenie to przypomnienie sobie o swojej naturze. Wszystkie formy i słowa wskazują na istnienie swojego źródła, jak snujące się opowieści (tak jak chmury po niebie) zawsze wskazują na istnienie nieba, w którym tańczą.

Słowa jak chmury nie mogą być "ostateczną prawdą", one na nią wskazują. "Ostateczna prawda" nie mogłaby dostrzec siebie bez istnienia form, słów, które na nią wskazują, a bez umysło-ciała nie mogłaby doświadczyć siebie, tak jak niebo bez chmur bez doświadczenia tego, co w nim, nie mogłoby rozpoznać swojego istnienia. 

"Ostateczny stan" czy "ostateczna prawda" ostatecznie  są tylko pojęciami - drogowskazami, które nie są niczym ostatecznym... Jak chmury na niebie. 🤗


 

sobota, 18 października 2025

Zmienność to jedyna niezmienna stała. :)

 Jesteśmy TYM SAMYM JEDNYM, które postrzega SIEBIE poprzez miliardy ludzkich umysło-ciał... 

Jesteśmy DUCHEM, ŚWIADOMOŚCIĄ, ISTNIENIEM, JEDNOŚCIĄ, która postrzega SIEBIE poprzez całe swoje s-tworzenie, TYM JEST - JEDNOŚCIĄ W WIELOŚCI NIESKOŃCZONEJ WIELOWYMIAROWOŚCI SWOJEJ KREACJI.

KAŻDA FORMA JEST MANDALĄ MANIFESTACJI DUCHA - ŚWIADOMOŚCI.

W każdym momencie teraz jest "koniec i początek, w którym następuje wielki wybuch'. W każdym momencie jestem "nową o-sobą", zmienną mandalą manifestacji niezmiennej ŚWIADOMOŚCI - DUCHA... Osobowość jest w swoim potencjale wielowymiarowa, spontaniczna, adekwatna i synchroniczna z tym, co się przejawia po to, by mogła wyrażać prawdę w każdej relacji i sytuacji, w każdym tu i teraz...


niedziela, 28 września 2025

SAMOUZDRAWIANIE przez SAMOPOZNAWANIE - SAMOUŚWIADAMIANIE

 Wiem, że ciało wypełnione jest świadomoscią - duszą - psyche *), ale działa według pewnego "oprogramowania", które umożliwia duszy doświadczanie poprzez ciało. Wiem też, że ciało może się "odprogramowywać" dzięki wskazówkom (prowadzeniu) duszy. W ciele dokonuje się wówczas transformacja tożsamości i percepcji "ja" - transformacja tego, z czym "ja" zostało utożsamione i co stanowi coś w rodzaju filtra percepcji "ja". Zarówno oprogramowanie jak i filtr percepcji oraz tożsamość "ja" może ulegać zmianom. Jaki jest udział "ja" w takim procesie?

"Ja" może "wziąć odpowiedzialność" za siebie. "Branie odpowiedzialności" za siebie to przede wszystkim otwartość na poznawanie tego, co ukrywane w nieświadomości (w tzw. "cieniu") "ja".  To otwarcie na poznanie: "kim - czym jest ja?"

To, co nieuświadomione (ukryte w "cieniu) przed "ja" animuje każdym indywidualnym "ja" i również zbiorowymi "ja", dlatego w tym świecie istnieje coś takiego jak społeczna "schizofrenia" **), która objawia się "rozłamem umysłu". Powoduje to w rezultacie, że "ja" unika odpowiedzialności za to, co jest odczuwane, mówione i robione, wyrażane... A unikanie odpowiedzialności wynika ze strachu "ja" przed tym, co w procesie uświadamiania (samouzdrawiania przez samopoznanie) może zostać ujawnione.  "Ja" boi się tego i chce tego unikać za wszelką cenę, więc, gdy to zaczyna się jakoś ujawniać, "ja" albo ucieka albo próbuje z tym walczyć... ze strachu. A ten strach to strach "ja" przed własnymi "demonami umysłu" projektowanymi nieświadomie na zewnątrz (na innych i na ogólny stan - kondycję świata). Oczywiście te "demony" są ukrywane przed sobą "w cieniu", w tzw. "polu zbiorowej nieświadomości", więc ten strach wynika z oddzielenia "ja" od całości "siebie" (Self - Jaźni) ukrytej w nieświadomości, niepoznanej samowiedzy o sobie. Gdy "demony" ujawniają się, walczące z nimi "ja" nie jest świadome, że walczy z niepoznanymi, ukrytymi przed sobą aspektami całości siebie.

Totalna biologia zakłada, że 

"choroba nie jest błędem natury, lecz najlepszym rozwiązaniem mózgu, który pozwala na utrzymanie organizmu przy życiu.

 Aby w ciele pojawił się objaw, wcześniej [w dzieciństwie] musi zaistnieć tzw. konflikt biologiczny programujący – nagły, intensywny, emocjonalny wstrząs, który wydarzył się w samotności, bez możliwości wyrażenia emocji i zakończenia tego doświadczenia."

Dziecko uczy się otrzymując często sprzeczne informacje w różnych sytuacjach np.: "Nie wolno kłamać, ale... czasem dla jakichś osobistych korzyści trzeba". Jeśli rodzic lub autorytet w jakiejś sytuacji oczekuje od dziecka prawdomówności, ale w innej sytuacji (dla własnej korzyści) zmusza dziecko do skłamania - to w umyśle (mózgu) dziecka stwarza się konflikt. I zostaje on zapisany w ciele. A dziecko nie jest świadome tego, jaki proces w tym momencie zachodzi w jego umysło-ciele. Tak samo jak rodzice, różne autorytety i wychowawcy też nie są tego świadomi. To jeden z przykładów implementacji konfliktu wewnętrznego do umysło-ciał istot ludzkich. Potem dojrzewające dziecko, a później dorosły człowiek złości się, gdy inni go okłamują, ale nie złości się, gdy sam dla jakichś własnych korzyści okłamuje innych i wypiera się własnego kłamstwa próbując je jakoś racjonalizować albo bagatelizować.

Inny przykład konfliktu to informacje na temat miłości: "rodzice są ze sobą, bo się kochają". Dziecko uczone jest, że miłość to szacunek, wzajemne zrozumienie, wsparcie i serdeczność, ale w wielu sytuacjach rodzice kłócą się ze sobą, a nawet czasem stosują brutalną przemoc słowną albo fizyczną wobec siebie. Wtedy dziecko wciąż jest pod wpływem konfliktu. Potem "dorosłe dziecko" oczekuje od partnera lub partnerki miłości, ale samo nie potrafi jej okazać i nie widzi (nie jest świadome) swojego wewnętrznego konfliktu projektowanego na partnera lub partnerkę. Wydaje mu się, że kocha, bo teoretycznie wie, czym jest miłość, ale nie widzi, nie jest świadome, że nie postępuje zgodnie z tą wiedzą o miłości. I nie może, bo nie umie "wziąć odpowiedzialności" za to, co myśli, co czuje i jak działa. A działa pod wpływem nieuświadomionego konfliktu wewnętrznego.

"Często taki konflikt nie daje od razu objawów, ale zostaje zapisany w mózgu i w komórkach ciała. Choroba może pojawić się później – kiedy wydarzy się coś, co poruszy tę samą emocjonalną nutę. Wtedy uruchamia się tzw. konflikt wywoławczy, a ciało odpowiada objawem."

Oczywiście to że poczułam inspirację pewnymi odkryciami totalnej biologii o naturze tak zwanych chorób i cierpienia, nie znaczy, że staję się nagle "wyznawczynią" totalnej biologii, ale rezonuje ze mną to, że totalna biologia wskazuje na i przypomina o możliwości uzdrawiania siebie poprzez traktowanie tzw. chorób lub różnych dolegliwości jako ujawniających nieuświadomione wewnętrzne konflikty nabyte w procesie "wychowywania" - w procesie uczenia się funkcjonowania i przetrwania w tym świecie. I choroba według totalnej biologii jest procesem uzdrawiania ciała, w którym konflikt ma szansę zaniknąć. Ale... 😉

Cytat: "Człowiek chory na schizofrenię jest zupełnie uwięziony w swoim konflikcie. Nie ma kontaktu z rzeczywistością. Nie widzi własnego konfliktu, nie zdaje sobie z niego sprawy." 

To właściwie wszyscy ludzie nieświadomi swoich wewnętrznych konfliktów są w jakiejś części "schizofreniczni". Są nieświadomi wewnętrznych konfliktów, które są projektowane na zewnątrz, na innych. Dlatego to zjawisko nazwałam dla siebie kiedyś "społeczną schizofrenią". A Eckhart Tolle nazywał to "kolektywną chorobą umysłową". 
I dlatego też czułam od pewnego czasu, że z jakiegoś powodu dane mi jest doświadczanie "procesu poznawania (uświadamiania) i integracji zjawiska zwanego schizofrenią czyli "rozłamu umysłu". 

Według totalnej biologii: "Gdy w życiu pojawia się jednocześnie więcej niż jeden konflikt, może powstać konstelacja, której skutkiem będzie zaburzenie psychiczne.

Mózg takiej osoby całkowicie wycina niektóre fragmenty życia. I to właśnie ta nieuświadomiona część zostaje przeniesiona na poziom biologiczny, co skutkuje chorobą. Dlatego niezmiernie ważne jest dotarcie do tego zaciemnionego obszaru i odkrycie go. Wydaje się to być bardzo trudne, ale gdy się udaje, osiągany jest nowy stan umysłu. [Wtedy zachodzi proces transformacji tożsamości i percepcji "ja" - ekspansja samoświadomości poprzez samouzdrawianie.]

Jednak często taka osoba nieustannie przyjmuje postawę oporu, tzn. wciąż wynajduje kontrargumenty na informacje, które mogłyby pomóc w uświadamianiu i rozwiązywaniu wewnętrznych konfliktów.  Jest osobą, która zawsze wszystko wie lepiej, choć niby szuka wiedzy i pomocy wśród różnych specjalistów, szuka autorytetów, a jednocześnie je wciąż podważa. Jest przekonana na przykład, że 'oni robią to dla pieniędzy' albo 'chcą ją jakoś oszukać (a ona oszustwem oczywiście się brzydzi)'. Albo ci, u których szuka pomocy są według niej niewystarczająco wyedukowani, mądrzy czy dobrzy, więc nie mogą być wiarygodni."

To przykłady strategii uników umysłu "schizofrenicznego" czyli "ja" nieświadomego wewnętrznych konfliktów. Taki umysł posługuje się osądami stawiającymi opór potencjalnym zmianom wynikającym z uświadamiania sobie wewnętrznych konfliktów i tzw. traum.

Osoby z umysłem "schizofrenicznym" ciągle stawiają opór możliwości konfrontacji "ja" ze swoimi lękami i wewnętrznymi konfliktami. Paradoksalnie zarówno indywidualna jak i "kolektywna choroba umysłowa" traktowana jako nieuleczalna wydaje się być sposobem umysłu (mózgu) na przetrwanie - utrzymanie organizmu (ciała) przy życiu w świecie konfliktów. 
Jednak w rezultacie takie oprogramowanie umysło-ciała umożliwia duszy (świadomości) ekstremalnie emocjonalne doświadczenia. Dlatego większość tzw. schizofreników wierzy, że ich choroba jest nieuleczalna, co jeszcze bardziej intensyfikuje ich doświadczenia. Jednak są to doświadczenia duszy - świadomości wypełniającej takie umysło-ciało, które zostało wcześniej tak oprogramowane. Wiara w nieuleczalność schizofrenii powoduje, że nieuświadomione konflikty wewnętrzne i tzw. problemy, które przez te konflikty są kreowane, pozostają "zamrożone" czasowo i nierozwiązywalne. 

Podobnie "schizofreniczne społeczeństwa" próbują rozwiązywać wszelkie problemy i konflikty stosując różne "udoskonalenia" technologiczno-naukowe (np. leki psychotropowe zażywane bez umiaru a nawet podawane dzieciom), które są jedynie pozornymi ulepszeniami, bo w rezultacie wciąż utrzymują i przedłużają stan "zamrożenia", a przez to nawet intensyfikują wewnętrzne konflikty i doświadczanie indywidualnej i  "kolektywnej choroby umysłowej". (Nie leczą przyczyn, tylko łagodzą chwilowo objawy nieuświadomionych wewnętrznych konfliktów i mogą powodować wiele innych skutków ubocznych.)

Jednak dzięki takim doświadczeniom dusza może na przykład uczyć się skutków przywiazania do różnych myśli (konceptów, idei, przekonań), które ograniczają ludzkie umysły i programują ciała właśnie w taki sposób, by dusza mogła doświadczać kreacji świata z coraz bardziej intensywnymi konfliktami. Bo świat konfliktów (wypełniony przemocą nie tylko fizyczną oraz wojnami) jest kreacją wynikającą z wiary w pewne myśli traktowane jako prawdy, które utrzymują istoty ludzkie w nieświadomym tkwieniu w konfliktach i doświadczaniu ich. 

Dla każdego "ja" postrzegany świat jest jak sen o sobie traktowany przez "ja" jako jedyna, realna rzeczywistość. Ale znów - właśnie dzięki temu - doświadczenia duszy w ludzkich umysło-ciałach skrajnych emocji i uczuć mogą w tym świecie - śnie być znacznie bardziej intensywne niż w innych światach - snach. Inne światy - sny wyświetlają się, gdy "ja" staje się bardziej świadome wewnętrznych konfliktów, bardziej samoświadome, a umysło-ciało jest samouzdrawiane.

"Jesteś tu, by doświadczyć całego spektrum emocji... Gdy nasycisz się całym spektrum emocji, ty - dusza - świadomość, możesz opuścić ten świat konfliktów i nigdy już do niego nie wracać... poprzez kanał rodny i zapomnienie..."  I to wyjście ze świata konfliktów wcale nie jest uwarunkowanie tzw. śmiercią ciała, bo nawet ciało może ulegać transformacji.
 
Dusza zatem doświadcza tego, czego umysło-ciało nauczyło się w procesie "wychowywania" i stało się czymś w rodzaju oprogramowania umysło-ciała. A "ja" nauczyło się tego, co zostało wykreowane w tym świecie przez ograniczające i konfliktujące mysli przekazywane z pokolenia na pokolenie przez różne autorytety - nauczycieli - wychowawców.  I  "ja" utożsamiło się z tym, czego w tym procesie zostało nauczone umysło-ciało. 

Przywiązanie "ja" do myśli ograniczających i utrzymujących umysło-ciało w nieuświadomionych konfliktach umożliwia duszy nie tylko intensywne doświadczanie takim umysło-cialem kreacji tego świata konfliktów, ale umożliwia także uwalnianie umysło-ciała od tych doświadczeń duszy poprzez uświadamianie sobie tego, co nieświadome, co ogranicza postrzeganie siebie. W tym procesie zmienia się też tożsamość "ja", co w rezultacie umożliwia także uwalnianie umysło-ciała od "starego oprogramowania" i jego samouzdrawianie. Wtedy to, co się ujawnia o sobie i świecie, co jest uświadamiane, zaczyna być postrzegane przez "ja" bez osądów, bez oceniania tego świata konfliktów - tego snu o sobie Widzenie staje się coraz bardziej klarowne... Im większa samoświadomość, tym klarowniejsze postrzeganie siebie i świata, tym większe zrozumienie sensu doświadczeń w tym świecie nieuświadomionych konfliktów oraz procesu uświadamiania swoich wewnętrznych  konfliktów i uwalniania od nich umysło-ciała.

Może to, co tu się wyraża i ujawnia to zwykłe "rozkminy umysłowe" 😉, ale dla mnie czym innym są zwykłe "rozkminy" a czym innym poznawanie czyli uświadamianie sobie (samouświadamianie) różnych zjawisk tego świata - snu o sobie. Bo ten świat jest kreacją - snem o sobie, dzięki któremu dusze mogą doświadczać tej kreacji i poznawać przyczyny oraz skutki tych doświadczeń... W rezultacie poprzez nabyte tu doświadczenie następuje uwalnianie się od przywiazania do tego świata - snu o sobie... i można podróżować dalej, bawić się w poznawanie siebie w swojej własnej kreacji w różnych światach. Kreacja w świecie konfliktów jest tworzona z przyjmowanych nieświadomie przez "ja" ograniczeń umysłu programujących nieświadomie umysło-ciała, które są szatami duszy. To w rezultacie umożliwia duszy doświadczanie subtelnych i skrajnych emocji i uczuć w świecie - śnie konfliktów oraz uwalnianie umysło-ciała od ograniczającego postrzeganie oprogramowania dzięki poznawaniu tego świata - snu konfliktów z przestrzeni coraz bardziej wykraczającej poza to oprogramowanie. To zjawisko możemy nazwać ekspansją samoświadomości umożliwiającą zmianę postrzegania w procesie "czyszczenia" (rozpadu) filtrów percepcji. Dzięki temu doświadczeniu ekspansji samoświadomości "ja" poznaje siebie i odkrywa mądrość wynikającą z doświadczeń duszy w świecie nieuświadomionych oraz uświadamianych wewnętrznych konfliktów.

I kiedy "ja" w samopoznaniu odkrywa, że życie jest absolutnie niezwykłe, nieskończone, nieograniczone i piękne, to te myśli stają się prawdą kreującą inną już rzeczywistość, w której "ja" istnieje w jedności z tą prawdą i całym życiem, jestestwem, którym JA JEST.

*) PSYCHE to DUSZA.
Cytat:
Słowo "psyche" (z greckiego ψυχή, psyché) oznacza pierwotnie "duszę" lub "umysł". [chociaż "umysł" jest określany w grece jako "phren" i znaczy także "mózg".] We współczesnym języku polskim termin "psyche" odnosi się najczęściej do psychiki człowieka, czyli całokształtu jego wewnętrznych procesów, takich jak emocje, myśli, pamięć i osobowość. 

Psychika to inaczej "duchowa strefa życia człowieka".
Psyche to także "ruchome lustro w prostokątnej lub owalnej ramie". :) To lustro zwane "psyche" ma symboliczne znaczenie. Wskazuje na to, że dusza przegląda się w "ruchomym lustrze". A wszystko, co jest postrzegane w tym "ruchomym lustrze", jest odbiciem stanu duszy w danym momencie w danej formie ograniczającej percepcję "ja" oprogramowaniem umysło-ciała. To oprogramowanie tworzy tożsamość "ja", która może ulegać zmianie poprzez samopoznawanie, samouświadamianie - ekspansję świadomości rozpuszczającej/przekraczającej dotychczasowe ograniczenia umysłu (niepoznane wcześniej, więc nieświadome oprogramowanie). 
Natomiast wszystkie możliwe odbicia duszy - wszystkie potencjalnie możliwe do przejawienia się stany duszy tworzą superpozycję stanów duszy jako jednego DUCHA.

**) Słowo "schizofrenia" pochodzi z języka greckiego i dosłownie oznacza "rozszczepienie umysłu" (od schizein - rozszczepić i phren - umysł). Przejawami tego rozszczepienia umysłu są nieuświadomione wewnętrzne konflikty. 


P.S. Jedyne prawdy i prawa to te, którym człowiek pozwala mieć wpływ na swoje życie. A życie po prostu jest. Jeśli ktoś myśli, że życie jest okropne, to dlatego, że w tę myśl uwierzył. I taka jest jego prawda. A wierząc w tę prawdę, kreuje dla siebie taką rzeczywistość do doświadczania. Każda myśl uznana za prawdziwą staje się zasadą, przykazaniem, prawem. Ale kiedy odkrywasz, że życie jest absolutnie niezwykłe, nieskończone, nieograniczone i piękne, to te myśli stają się twoją prawdą kreującą twoją rzeczywistość i żyjesz w jedności z tą prawdą i całym życiem, jestestwem, którym jesteś, którym JA JEST.

Życie wykracza poza wszelkie ustalone prawa nakazujące, jak należy żyć. Jestestwo, życie nie ustala żadnych praw prócz jednej zasady: doświadczaj życia zgodnie ze swoją wolą i rozwijaj świadomość całego życia. Możesz przypomnieć sobie, że jesteś Artystą Życia, bo twoja wola jest wolą źródła całego jestestwa. Zawsze twoja wola jest wolą życia, całego jestestwa. Nie ma oddzielenia między twoją wolą a wolą tzw. Boga, uniwersalnego umysłu, całego życia prócz myśli generujących doświadczenia iluzji oddzielenia twojej woli od woli Boga czy uniwersalnego umysłu i świadomości, duszy i Ducha, Jestności...

😂


środa, 20 sierpnia 2025

JESTEM TU PO TO, BY ZROZUMIEĆ SIEBIE... ;-)

" Jesteś tu, dopóki nie nasycisz się całym spektrum eteru emocji. Taka była Twoja Wola. A gdy już nasycisz się nim, nie musisz powracać do tego świata."

Gdy świadomość we wszystkim (obserwująca) jest całkowicie zsynchronizowana ze świadomością w formie (osobowością), funkcjonują one jako jedna świadomość - samoświadomość - świadomość świadoma swojej kreacji, snu o sobie.

Zrozumienie, że istnienie, życie po prostu jest, daje wolność i energię (moc), by wibrować z całym życiem i wzbogacać całość swoimi umiejętnościami i talentami osobowości zsynchronizowanej całkowicie ze świadomością niczym nie ograniczoną. Wykonując jakiekolwiek ruchy, czynności czy działania wibrujesz z całym życiem. 

Jaki jest cel życia? 

Życie nie posiada celu ani planu, istnieje jako Jestność, jedność wszystkiego i we wszystkim i jest wiecznym źródłem nieskończonych przejawów swojej emanacji, twórczej ekspresji. Celem można nazwać wyrażanie wszystkich myśli i obrazów, nad którymi Się (Ja-źń, ja-śń) "zastanawia", które "kontempluje" w swoim jestestwie. To bycie całością i cząstką, wszystkim i indywidualnością. 

"Nie jesteś kroplą oceanu, jesteś całym oceanem w kropli" - Rumi.

Świadomość we wszystkim (obserwująca) i energia świadomości w formie (osoba) to dynamiczna siła twórcza. Energia świadomości w formie (osoba) jest emanacją świadomości we wszystkim (obserwatora). Naturą rzeczywistości jest energia świadomości, którą można umownie nazwać uniwersalnym umysłem, Sercem Serc, Duchem. Rzeczywistość jako energia świadomości (uniwersalny umysł) i wyobraźnia (umysł osobowy) wzajemnie powołują się do życia i obie są realne. Osobowe "ja" jest emanacją Ja Jestem w swojej emanacji, kreacji.

Nic(c)coś pełna potencjalności wszystkiego, całej kreacji możliwej do przejawiania się, manifestowania, doświadczania i poznawania... wszystko nieprzejawione zawiera potencjał przejawiania się.

Jestestwo to realizacja przejawionego potencjału całej kreacji, wszystkiego, co potencjalnie ma możliwość przejawiania się..

Ja to osobowość, która przekształca to, co jej nieznane w znane, co w niej nieświadome w świadome.

Jestem - wszystko, co potencjalnie poznawalne i niepoznawalne dla Ja.

Oto Ja Jestem.

Ostateczną prawdą jest to, że ostatecznej prawdy nie ma. A kiedy nic nie jest ostateczną prawdą, to jest nią wszystko. Wszystko jest prawdą i nie istnieje nic, co nią nie jest. I jednocześnie prawda jest i jej nie ma.

 Prawdę definiują myśli. Ta prawda - wyrażona tą myślą - jest bardziej nieograniczona niż inne, ponieważ jest wyrazem wszystkich innych prawd, obejmuje je wszystkie bez wyjątku i dzięki temu wszystkie prawdy mogą istnieć w harmonii. Nawet, gdy wzajemnie ze sobą "walczą, konkurują" czy sobie wzajemnie "zaprzeczają, generują konflikty, zbrodnie itp." tylko dlatego, że są to prawdy bardziej ograniczone, iluzoryczne.

Każdą prawdę definiują myśli. Indywidualna prawda, którą definiują myśli negujące inne prawdy (myśli), jest ograniczona, iluzoryczna, jednak bywa traktowana jako rzeczywista. Opiera się na założeniu - na prawdzie (myśli), że istnieją prawdy i nieprawdy (kłamstwa). A tylko to, w co osobowe "ja" uznaje za prawdę, jest prawdą, która może być bardziej ograniczona lub bardziej nieograniczona.

Prawdą dla każdego może być wszystko, co po-myśli i w co wierzy osoba. Prawda, że każda myśl definiuje prawdę jest prawdą mniej ograniczoną, ponieważ mieści w sobie wszystkie inne prawdy i nie pretenduje do bycia jedyną prawdą, jaka istnieje.

Na przykład myśl: "Człowiek nie ma wolnej woli" - jest prawdą ograniczającą potencjał istoty ludzkiej. I wszystkie filozoficzne rozważania dotyczące tej prawdy: akceptujące, potwierdzające lub podważające i negujące ją są wyrazem różnych myśli definiujących różne prawdy, zależne od tego, co ktoś wie - w co osobiste, indywidualne "ja" uwierzyło.

Ktoś (jakieś osobiste "ja") może nawet wyrażać prawdę: "Prawda istnieje poza myślami". To też prawda, jednak bardziej ograniczona, gdyż definiuje prawdę jako nieobecną, nieosiągalną i nieuchwytną przez jakikolwiek proces myślowy, przez jakąkolwiek myśl, a jednak używa myśli do wyrażenia tej prawdy. Lecz w stanie umysłu poza myślami prawda nie może istnieć, ponieważ w stanie umysłu pozbawionym myśli nie ma myśli, która mogłaby zdefiniować i wyrazić jakąkolwiek prawdę. W tym kontekście ma zastosowanie prawda, która jest (definiowana jako myśl):  "Prawda jest i jej nie ma" - w stanie "pustego umysłu, bez myśli prawdy nie ma, nie może być zdefiniowana". Jest to stan istnienia, dla którego jakakolwiek prawda jest niedostępna. Chociaż jedne mogą być bardziej a inne mniej ograniczone.

Uznanie jakiejkolwiek myśli za prawdę wskazuje, że istnieje jakaś nieprawda, jednak w szerszym rozumieniu nie istnieje ani prawda ani nieprawda, istnieje tylko kontinuum zmiennego (ewoluującego: inwolucja - ewolucja) cyklu życia. Życie jest jedyną rzeczywistością i z niego wynikają wszystkie prawdy, ponieważ prawda rozwija się i jest tworzona w każdym momencie, z każdą myślą, która może być pomyślana i za którą "ja" podąża.

Życie wykracza poza wszelkie ustalone prawa nakazujące, jak należy żyć. Jestestwo, życie nie ustala żadnych praw prócz jednej zasady: doświadczaj życia zgodnie ze swoją wolą i rozwijaj świadomość całego życia. Bądź Artystą Życia a twoja wola stanie się moją. Zawsze twoja wola jest wolą życia, całego jestestwa. Nie ma oddzielenia między twoją wolą a wolą tzw. Boga, uniwersalnego umysłu, całego życia prócz myśli generujących doświadczenia iluzji oddzielenia twojej woli od woli Boga czy uniwersalnego umysłu, duszy i Ducha, Jestności.

Obrazy Boga, który jednych wywyższa a innych poniża, grozi karami za niepodporządkowywanie się jego prawom to obrazy stworzone przez myśli zniewalające istoty ludzkie i oddzielające je od źródła wszystkiego, całego jestestwa, Jestności. Ten, kto nie tworzy obrazów Boga, jest najbliżej bycia jednym z tym, co niektórzy nazywają Bogiem, który jest źródłem wszystkiego, całego życia, całej, nieskończonej manifestacji życia, wszelkiego s-tworzenia. 

Kiedy wracasz do Źródła Życia, wracasz do SIEBIE. Jesteś jak miłość nieograniczona żadną oceną, żadnym osądem, żadnym oczekiwaniem, żadnym prawem, regułą czy zasadą. Ta całość, wszystkość nie osądza żadnej części swojej emanacji, kreacji (jako dobrą lub złą, doskonałą lub niedoskonałą). Jest jak matka, która kocha wszystkie swoje dzieci, które żyją i działają tak, jak chcą, jak im się zamarzy, zapragnie, zachce... Kocha je bez względu na efekty ich działań. Kocha siebie w nich i ich w sobie. Cała ludzkość, całe stworzenie, wszystkie istoty, planety, słońca, galaktyki, wszechświaty są dziećmi tej matki i ona jednocześnie jest tym wszystkim, co z niej. Ty jesteś nią, bo ty powołałeś to wszystko do istnienia będąc "nikim". Nieograniczona miłość wykracza swoją totalnością poza ograniczone i restrykcyjne sposoby działania.

Cokolwiek kiedyś zrobiłeś, bez względu na to jak było piękne czy podłe w twojej opinii, zrobiłeś to wyłącznie, aby wzbogacić swoje doświadczenie emocjonalne, którego potrzebuje dusza w osiąganiu samoświadomości w danym świecie. Tylko robiąc to, co zrobiłeś, mogłeś poczuć, poznać i zrozumieć te doświadczenia, czym one dla ciebie były i jak ciebie zmieniły - czy oddalały cię od SIEBIE i sprawiały cierpienie czy zbliżały cię do SIEBIE (Źródła w sobie) i wyzwalały z cierpienia.

Zawsze tylko człowiek osądza człowieka. Człowiek tworzy prawa i zasady. Czasem wspierając się autorytetem jakiegoś boga albo bogini, którego tworzy na swój obraz i podobieństwo. Może tworzyć różne autorytety z jakiegoś boga, maga, szamana albo naukowca i podpierać się nimi. Człowiek kreuje te autorytety definiując je myślami, w które sam wierzy jako prawdy. 

Człowiek w swojej kreatywności stworzył podział na dobro i zło, ustalił, co jest dobre a co złe, żeby odebrać innym wolność wyrażania i doświadczania. W niektórych społeczeństwem złem było np. kłamstwo i kradzież, które były osądzane i karane odpowiednim prawem, a w innych społecznościach kłamstwo i kradzież są uznawane jako dobro i prawo ich nie zakazuje.

Strach przed karą za przeciwstawienie się dogmatom religijnym czy jakimś autorytetom, prawom ustalanym i narzucanym przez wieki siłą przez tego, kto chciał rządzić narodem lub narodami i je kontrolować, zawsze zniewalał istoty ludzkie i zmuszał je do podporządkowania. (Teraz dochodzą do tego "dogmaty" naukowe.) Ale nawet odebranie jakiejś istocie wolności wyrażania swojej prawdy jest działaniem, które zdarza się w świecie doświadczania prawd bardzo ograniczonych.

Jakiekolwiek sądy wygłaszasz o innych, stają się one prawdą i prawem w twojej indywidualnej, osobowej świadomości oddzielonej od świadomości wszystkiego. Ani to dobre ani złe, ale jest tym, czym jest - własnym ograniczeniem, którego doświadczasz. I według tego prawa osądzasz sam siebie. 

"Raniąc innych zawsze ranisz samego siebie". 

Zło pojawia się w czyjejś rzeczywistości tylko dlatego, że takie jakie są prawdy (wiedza i/lub wierzenia) o świecie danej osoby, takiej rzeczywistości ona doświadcza.

Kim był człowiek, zanim "skosztował owoców z Drzewa poznania dobra i zła"? Żył w Raju. I zapragnął doświadczania i poznania innego świata. I stworzył Boga, który coś uznaje za dobre a coś za złe. I człowiek stał się bogiem, którego swoimi myślami "stworzył na swój obraz i podobieństwo". I "wygnał się z Raju".

"Nie widzi dobra i zła ten, kto widzi Boga jako Życie i jego Źródło" - Ja Jestem.

A przecież w przypowieści o Raju mowa jest o dwóch drzewach: Drzewie Poznawania Dobra i Zła oraz Drzewie Życia... Co to znaczy? 
W każdym momencie mamy wybór: być całością, wszystkością, która jest nieskończonym potencjałem wyrażającym coraz pełniej SIEBIE i spożywając owoce Drzewa Życia czy nadal karmić się owocami Drzewa Poznawania Dobra i Zła w ograniczoności perspektywy postrzegania i doświadczania świata "wygnania" w oddzieleniu od całości SIEBIE. Jedne owoce oczywiście nie są lepsze ani gorsze od drugich, ale jest zrozumienie czym się różnią...

Jedyne prawdy i prawa to te, którym człowiek pozwala mieć wpływ na swoje życie. A życie po prostu jest. Życie dla samego życia - bycia to "największe osiągnięcie" w zrozumieniu czym ono jest, ponieważ tylko wtedy "osiągasz" spokój i radość. Właśnie wtedy stajesz ponownie w swojej totalności i wolności. Kiedy zrozumiesz, że wszystkie role są opcjami pozbawionymi znaczenia w życiu. Życie bez względu na to, co wydarzyło się w ludzkiej historii jest wspaniałe. Jeśli myślisz, że jest okropne, ponieważ w to uwierzyli. I taka jest ich prawda, taka jest ich rzeczywistość. A kiedy odkrywasz, że życie jest absolutnie niezwykłe, nieskończone, nieograniczone i piękne, ta prawda staje się twoją rzeczywistością i żyjesz w jedności z tą prawdą i całym życiem, jestestwem, którym jesteś.

 Jedyne prawa jakie istnieją, to te którym istota ludzka pozwala mieć wpływ na swoje życie. Jeśli zakłada, że istnieje dobro i zło, wtedy ta myśl staje się jego prawdą i kreuje taką rzeczywistość. I nie jest w błędzie, to jest jego prawda, która przynależy do niego, bo on ją stworzył z perspektywy własnego postrzegania wiedzy i wiary w takie myśli, które definiują jego prawdę. Ta prawda jednak nie jest prawdą wszystkich innych istot, których spektrum postrzegania jest inne. I jak długo ktoś pozostaje wierny swojej prawdzie, tak długo będzie ona dla niego/niej realna. Dopiero w momencie zmiany przestaje być ona rzeczywistością kreowaną i doświadczaną. Teraz wiem, że osądzając mordercę za to, co zrobił, nie staję się lepszy od niego. Taki osąd ma wpływ na moje życie, gdy Ja Jestem odseparowuje część siebie - swojej kreacji od reszty całego jestestwa. Wtedy staje się niekompletny, podzielony (porąbany, rozłamany, zagubiony).

Jeśli ktoś uważa swoją prawdę za jedyną, jaka istnieje, jego prawda jest ograniczona niż ta, która wyjaśnia, że każdą prawdę definiuje jakaś myśl i wszystkie myśli mogą stawać się prawdami. Cokolwiek ktoś pisze, mówi, wyraża, jest prawdą, jaką ona/on widzi, jakiej się nauczył/a, jaką stworzył/ na podstawie swojego rozumienia i jakiej doświadcza. Każdy akceptuje i tworzy takie prawdy, które są w zgodzie z jego/jej doświadczeniami, pragnieniami i celem spełniania się indywidualnego, osobowego "ja". Bo są one potrzebne na jego/jej drodze i mogą się zmieniać w miarę potrzeb. Którakolwiek prawda jest przyjęta, przekształca się w doświadczaną rzeczywistość.

Z pewnej perspektywy ani cierpienie ani śmierć nie jest niczym złym, ponieważ są to doświadczenia zależne od tego, jakie myśli są przez daną osobę uznane za prawdę. 

Bycie iluzyjnym ideałem według prawd innych ludzi nie ma nic wspólnego z radością i wolnością życia. Każdy rząd stara się kontrolować masy za pośrednictwem praw, przepisów, reguł, zarządzeń, nakazów, które w miarę swoich interesów rządzący dowolnie zmieniają, ale nigdy nie będzie miał władzy nad wolą istoty, która sama w ciszy kontempluje własne procesy myślowe. Tylko ona sama może to robić rozważając każdy moment w życiu w zgodzie ze swoim własnym jestestwem uczuciowo-emocjonalnym.

Pojawiłam się tutaj, aby to zrozumieć i że gdziekolwiek jestem, jestem tylko dlatego, że taka jest moja wola, by tu być. Znajduję się tutaj, by odkryć mądrość i zastosować ją na tej płaszczyźnie życia.

"A kiedy wypełnisz się bogatym eterem emocji, których doświadczyłaś na tej płaszczyźnie istnienia, uwolnisz się od potrzeby czy pragnienia aby wrócić tutaj ponownie (przez kanał rodny, w doświadczanie zapomnienia i życia w oddzieleniu od całości SIEBIE... Uwolnisz się od praw, zasad, przepisów, reguł, zarządzeń, nakazów i wszystkiego, co mogłoby blokować ekspresję i ekspansję Ja Jestem.

Nawet jeśli ktokolwiek próbowałby uwięzić w jakiś sposób twój umysł i zablokować procesy myślowe, nie uda się to, gdy wiesz, znasz prawdę o tym, że moc wszystkości, całego życia w tobie jest potężniejsza, a jej nieskończony potencjał odbiera realność zaistnienia takiej rzeczywistości dla ciebie. Ty jesteś wolny, nieograniczony i nieśmiertelny. 

"Uznasz tylko Jestność - Ja Jestem całkowicie wolne od praw i wzorców do naśladowania, które ograniczały odkrycie SIEBIE - Źródła Źródeł, Serca Serc, Ducha. Tu nie istnieje nic, co musisz zrobić, jedynie to, czego pragnie dusza. Jesteś niezależną duszą, Duchem, wolnością. W jednej chwili możesz wybrać i stworzyć jakąkolwiek prawdę, jakąkolwiek rzeczywistość, jakąkolwiek iluzję i ich doświadczyć. Kiedykolwiek zechcesz, możesz to doświadczenie stworzyć ponownie, ponieważ posiadasz nieograniczoną moc, żeby to zrobić. Jesteś Życiem - Ja Jestem. 

Teraz to jedyne co istnieje. Ono jest niezmienne jako teraz, wieczne i zawsze świeże (nowe). W każdym momencie żyję w przygodzie, do której sprowadziły mnie uczucia mojej duszy, aby w celu rozwijania się w mądrości życia doświadczyć tego, czego jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczyła. Ta mądrość wzbogaca całość życia. Przeszłość istnieje w teraz wyłącznie jako mądrość - akumulacja całej wiedzy nabytej dzięki doświadczeniu istniejącemu dzięki mocy zwanej życiem. Nawet przeszłość dzięki tej mocy jest tworzona teraz.

Wróciłam tutaj, aby zrozumieć ten świat jako własną kreację. "Podróżowałam" w swoich wizjach i snach po bardzo różnych światach, różnych światów doświadczałam i poznawałam je, i wracałam tutaj. Dzięki tym "podróżom" i doświadczeniom z różnych światów oraz tego ziemskiego możliwa była ekspansja osobowej świadomości i (poszerzanie/pogłębianie) perspektywy obserwacji dla zrozumienia wielu różnych zjawisk i doświadczeń. Wszystko po to, by zrozumieć ten świat i by móc dzięki temu przypomnieć sobie, KIM_CZYM JESTEM... By mogła przejawić się dojrzałość Istoty ludzkiej w tym świecie...

Jedno z doświadczeń w świecie kradzieży energii" nauczyło mnie, że tam wszystkie istoty wierzyły, że żaden inny świat nie istnieje, że poza nim istnieje tylko nicość, w której absolutnie nic nie istnieje, więc te istoty wierząc w tę myśl definiowały taką prawdę dla siebie i ta prawda nakazywała im uczestniczenie w zdobywaniu energii przez pochłaniania innych i podtrzymywanie rzeczywistości tego świata ze strachu przez zaniknięciem w nicości, niebycie. W tym świecie jednak czułam, że nie chciałam uczestniczyć w tych polowaniach. I bez względu na to, że mogę zaniknąć na zawsze, podjęłam decyzję rezygnacji z uczestniczenia w takim świecie. Przestałam gonić i uciekać, znalazłam coś w rodzaju jaskini, w której energia mojej formy zaczęła zanikać. I czułam, że zanikam całkiem, ale wtedy nagle znalazłam się jakby w "czarnej pustce". I zanikłam całkowicie, ponieważ jakoś istniałam, bez formy... nie wiedziałam jak i gdzie, ale byłam jakby czystą świadomością istnienia. Wtedy znów wpadłam do tego samego świata. Pojawiła się myśl, że może z większą determinacją mam utrzymywać wolę odejścia z tego świata i znów podjęłam decyzję zakończenia istnienia w nim. I znów znalazłam się w tej samej "czarnej pustce", będąc czystą świadomością istnienia. jeszcze raz wpadłam do tego samego świata i po raz trzeci podjęłam tę samą decyzję. I kiedy na moment (tak to odczułam) znów znalazłam się w "czarnej pustce" doświadczyłam bycia czystą świadomością bezforemnego istnienia, nagle coś drgnęło i jakiś prąd skierował mnie jakby tunelem do tego świata, w którym teraz jestem - w obecnej formie.

Teraz wiem, że tak samo w ziemskich światach nikt nie jest zmuszany, aby inkarnować na tej płaszczyźnie istnienia i doświadczania. Każdy pojawia się tutaj zgodnie ze swoją wolą zsynchronizowaną z wolą całości Życia, Istnienia. Ale jeśli człowiek na przykład nie wie, dlaczego tu się znajduje i myśli, że istnieje tylko ten świat, to wierzy, że po śmierci ciała albo zaniknie w niebycie, jakiejś nicości albo będzie musiał tu wrócić, bo ten świat jest jedyną rzeczywistością, jaką zna i pamięta, że to jedyna rzeczywistość jaka dla niego istnieje. I taka jest prawda dla tego, kto tak myśli. Ktoś inny może wierzyć, że istnieje jakieś inne życie po śmierci ciała, ale może żyć w strachu przed tym, co go/ją czeka "po drugiej stronie". Teraz wiem, że zawsze po "drugiej stronie" jest wieczność... i nieskończoność innych światów...

Pojawiłam się tu, by stać się wolną, wieczną, nieśmiertelną istotą. By przebaczy  c sobie samej/samemu wszystko, objąć całe życie, nauczyć się kochać całe życie, całe istnienie, jestność całą, wieczne źródło nieskończonego życia. By kochać życie - siebie jako życie i doznawać życia, uczestniczyć wykonując proste czynności z radością i miłością nieskończonej jestnośći - Ja Jestem.

Pojawiłam się tu, by uwolnić Się od ideałów, konceptów, przekonań i myśli - wszelkich prawd, które onieśmielają i ograniczają i utrzymują "Ja" w oddzieleniu od duszy, Ducha, od całości SIEBIE.
Pojawiłam się tu, by móc uwolnić SIEBIE od wszystkiego, co ograniczało moją wolność, moją naturę, by pokochać całość SIEBIE i być urzeczywistnieniem dla swojej prawdy, kochać moje nieśmiertelne jestestwo i na powrót stać się jednym z całością życia. Skończyła się przygoda i doświadczenie oddzielenia, ponieważ pokochałam całe życie, jakie istnieje i przejawia się tutaj, w tym świecie i jestem gotowa na nową przygodę. 

Poznałam cierpienie tych, których kocham. Poznałam iluzję radości i rozpaczy i miłości szukanej na zewnątrz. Ale zrozumiałam też, że każda istota ludzka pojawia się tutaj z własnej woli, dla przeżywania różnych doświadczeń i doświadczania całego spektrum uczuć i emocji, które w rezultacie są rodzajem nauk mądrości możliwej do zdobycia przez duszę, Ducha w tym świecie. Każdy zapomina na jakiś czas, że jest tutaj z własnej woli, która jest przejawem woli całości, bo tego jego/jej dusza i Duch potrzebuje. Zapomina KIM_CZYM JEST i dlaczego doświadcza tego, czego doświadcza. A doświadcza właśnie dlatego, żeby w odpowiedniej chwili TERAZ przypomnieć sobie po, co tu jest, by przypomnieć sobie SIEBIE - Ja Jestem.

Moc Życia, istnienia, jestności, Ducha sprawia, że słuchając czyichś słów, czytając czyjeś słowa albo obserwując kogoś możemy poczuć sobą w SOBIE treść uczucio-emocji prawd wyrażanych przez tę osobę, prawd, w które ona/on wierzy. Ponieważ każdą prawdę definiuje jakaś myśl. Każda prawda  wyrażana może być przez działanie dzięki temu, że każda prawda stwarza daną rzeczywistość do doświadczania przez świadomość osobową ludzkiej formy (duszy) będącą przejawem  świadomości całości (Ducha).

Nawet prawda, że "Prawda istnieje (tylko) poza myślami" jest myślą definiującą taką prawdę. To też jest prawda, ale ograniczona. Bo gdy ktoś używa tej myśli jako prawdy, nie widzi, że ta prawda zdefiniowana przez myśl zaprzecza sobie samej. ( Myśl definiuje prawdę, że prawda jest poza myślami). Ta prawda jest ograniczona, ponieważ odrzuca część całości SIEBIE - swoją emanację, kreację, której treścią jest energia świadomości kreująca myśli i obrazy (nawet gdy nazywane są one snem czy snami o sobie). W stanie poza myślami, w stanie bez myśli nie może istnieć żadna prawda, bo musiałaby zaistnieć jakaś myśl, która jakąkolwiek prawdę mogłaby zdefiniować.
W tym kontekście myśl: "Prawda jest i jej nie ma" jest prawdą bardziej nieograniczoną niż "Prawda istnieje (tylko) poza myślami. 

Stan umysłu bez myśli (czystego umysłu i świadomości całej potencjalności myśli i form do przejawienia) nazywany bywa obserwatorem. Ale to nie jest ktoś, raczej coś świadome obserwacji lub będące świadomą obserwacją. Ta obserwująca świadomość może wyłowić jakąkolwiek myśl z siebie i  kontemplując ją odkrywać potencjał swojej emanacji - kreacji. Poznawać SIEBIE stając się samo-świadomością, świadomością SIEBIE we własnej emanacji, kreacji, którą możemy umownie nazwać umysłem uniwersalnym zawierającym w sobie wszystkie potencjalnie możliwe do przejawienia myśli i obrazy. To jest całość, wieczne źródło nieskończonego życia... Jedyną rzeczywistością jest życie, jestność, istnienie i możliwości, jakie ono stwarza. 

Przyjmując tę prawdę nieograniczoną odrzucaniem jakiejkolwiek części (elementu czy przejawu) całości SIEBIE, możemy w każdym TERAZ zmienić doświadczenia przejawu indywidualnej, osobowej formy "ja" definiując "na nowo" prawdę, a wtedy doświadczana przez Istotę ludzką rzeczywistość ulega zmianie. 

Jedynym celem życia jest bycie, istnienie... w otwartości na zmiany tego, co zmienne w niezmiennym i dla niezmiennego.



wtorek, 1 lipca 2025

PROGNOZA POGODY DUCHA NA LIPIEC 2025

W LIPCU:

Kolejne zaskakujące wstrząsy i fale ze światowego pola energii - kolejne ujawnienia ruchów światowego przywództwa, zmiany globalnego starego porządku i związane z tym nasilenie ruchów rewolucyjnych. Ludzie będą reagować zgodnie ze swoimi przekonaniami "w mocy rozliczeń". Świat i natura będzie dążyć do równowagi zaburzanej dumą, chciwością i narastającą brutalnością poczynań "panów" wobec "zniewalanych". "Zniewalani" jednak zaczynają być animowani taką samą mocą jak "panowie", więc będą stawiać opór.

"Dumni panowie" i "poniżani zniewalani" są jak lustra dla siebie nawzajem - ustawieni w odwróconej symetrii lustrzanej. Dumni w cieniu mają poniżenie, a poniżeni w cieniu mają dumę. Nasilająca się intensyfikacja energii coraz bardziej uaktywnia jednocześnie cień indywidualny jak i globalny. Dlatego duma jednej strony spotyka się z poniżeniem drugiej strony. Także ukryte w cieniu poniżenie jednej strony spotyka się z ukrytą w cieniu dumą drugiej strony.

Nikt jednak w tych politycznych rozgrywkach o władzę nie wyraża tego, co już widzący klarownie postrzegają.


Wiedzą, że teraz jest czas na wybaczanie wszystkiego, co kiedykolwiek z powodu przywiązania do fałszywych przekonaniań uznawane było za niesprawiedliwe lub raniące - co dotykało ego. Ego to struktura utworzona z fałszywych wyobrażeń o sobie, o innych i o świecie.

Odczuwana jest i będzie żywotność jak nigdy dotąd. Zmiany nabierają przyspieszenia. Stajemy się nowi - inne staje się nasze zrozumienie siebie i tego, co nas otacza. Świadomość ekspanduje i zmienia nasze postrzeganie, co powoduje całkiem inne niż dotychczas zachowania. Stajemy sie wolni od oprogramowań "matriksowych" czyli od struktur świata opartego na wzorcach uaktywniających konflikty wszelkiego rodzaju.

Rozkwita w nas radość, ekscytacja, wdzięczność, ufność...

Ufam temu, kim jestem na wszystkich nowych - odzyskiwanych poziomach istnienia, które rozświetla ekspandująca świadomość. Co znaczy, że mówię "nie, dziękuję" wszystkim starym wzorcom i paradygmatom, żegnam wszystkie przestarzałe więzi i wzorce relacji. Żegnamy się ze starymi sposobami działania swoimi oraz innych. I wybaczamy wszystko sobie i innym, którzy jak lustra odzwierciedlali to, co ukrywaliśmy sami przed sobą (w cieniu nieświadomości). Wszystkie wcześniej ukryte przed sobą a teraz uświadomione wewnętrzne konflikty, gdy zostają ujawnione, rozpuszczają się.

Odczuwam od killu dni powrót radości i energii, której dawno nie czułam. Dostrzegam więcej świeżości w tym odczuwaniu, coraz więcej ponadintelektualnego zrozumienia, miłości i wolności. Czuję w sobie - sobą zachwyconą zmianami żywotność i błogość istnienia w przestrzeni ciszy.

Przyspiesza uzdrawianie i manifestacja świata harmonii, piękna i miłości.

Dzieje się wielkie oczyszczanie (właśnie wczoraj - pierwszy raz od kilku lat sama zrobiłam wielkie sprzątnie w domu).

W ramach oczyszczania nadal spontanicznie wyświetlają się różne obrazy z "przeszłości" wszystkich sytuacji wskazujących jeszcze na potrzebę wybaczania.

Czystość, harmonia, piękno, wolność, ufność, obfitość, zdrowie, wdzięczność... i tak, wybaczenie...

Kosmiczna świadomość wspiera ekspansję świadomości. Nowe energie spływają na Ziemię. To kosmiczne, nowe dla nas w tym wcieleniu, energie płynące z centrum Galaktyki poprzez Słońce, które pochodzą z naszego wnętrza, z naszej głębi.

Wydarzenia galaktyczne i wizje klarownego widzenia zjawisk będą coraz częściej doświadczane. To klarowne, przejrzyste widzenie jest trudne do zrozumienia z perspektywy tzw. ego, które nie rozumie 'doświadczeń mistycznych'.

Czym jest obfitość dla mnie teraz? Tym co jest, bo niczego nie brakuje. Brak czegokolwiek jest iluzją. I tak doświadczamy tego, co ma być doświadczone, bo świadome przyjęcie wszystkich danych doświadczeń wspiera ekspansję świadomości.

Puszczam, uwalniam błogosławiąc wszystko, co mogę, co już nie ma znaczenia. A Życie nabiera całkiem innej jakości.

poniedziałek, 2 czerwca 2025

PROGNOZA POGODY DUCHA ;) CO MOŻE BYĆ ISTOTNE W ENERGIACH, KTORE BĘDĄ MANIFESTOWANE W CZERWCU I LIPCU 2025

1. Harmonizowanie tempa zmian zachodzących w nas i projektowanym przez nas zewnętrznym świecie. Prędkość i intensywność zmian wygląda na przyspieszającą. Jest to wynik naszych dotychczasowych działań prowadzących do otwarcia się na przebudzenie z fałszywych wyobrażeń o sobie i na związane z tym zmiany, które zachodziły w nas w ciągu ostatnich lat.

2. Cyrkulacyjne / spiralne uzdrawianie. Będą jeszcze powracać do nas - wyświetlać się dla nas różne tematy, sytuacje, obrazy z przeszłości i odczucia emocji (wibracji energii) z nimi związane. Będzię wyświetlać się dla nas wszystko co jeszcze wymaga dostrzeżenia, przyjęcia bez oporu i osądów, głębszego uświadomienia  i uzdrowienia w nas.

3. Zawirowania psychiczne i przełom. Umysł jest potężny i kreuje różne historie, pomysły, plany na lepszy świat, na bezpieczeństwo itp. Podsuwa nam różne idee, koncepty jak cumy, które mają nawigować naszym życiem. Ale umysł bywa też destrukcyjny. Dlatego nasz system nerwowy ciągle podlega fluktuacjom. A gdy podporządkowany jest chaotycznemu, skonfliktowanemu wewnętrznie umysłowi, wtedy staje się rozregulowany i odczuwamy intensywniej różne napięcia w ciele.
Zatem będziemy jeszcze odczuwać różne wibracje energii, coraz bardziej intensywne, a umysł nie będzie wiedział, co myśleć, co podpowiadać, jak nawigować ciałem i psyche. I te umysłowe zawirowania odczuwamy w ciele. Jednak mimo, że możemy jeszcze doświadczać momentów dezorientacji i zakręcenia umysłu, które wprowadzają chaos, w rezultacie będą one prowadzić do znaczących przełomów i jeszcze głębszej zmiany naszego postrzegania. Przełomy zawsze następują po okresach czy momentach dezorientacji i zamieszania. A my coraz bardziej świadomie możemy przyjmować i harmonizować te stany. 

4. Czy pamiętasz o oddychaniu, świadomym oddychaniu?
Potrzebujemy praktykować świadome oddychanie i zwracanie się do wnętrza, do naszego centrum, do ciszy w nas. Potrzebujemy też wykonywać proste czynności oraz robić to, co sprawia radość naszemu sercu i duszy, a czasem potrzebujemy nic nie robić, tylko po prostu być.

5. Odporność serca. Emocjonalne serce stabilizuje się. Wypełnia je coraz więcej miłości. Przyciąganie do strachu słabnie. A im mniej strachu, tym więcej w nas miłości, życzliwości, piękna, harmonii... i ponad (albo i pod ;-)) intelektualnego zrozumienia. Wiele relacji i sytuacji, które wcześniej uaktywniały napięcia i strach, generowały podziały, osądzanie, ocenianie, będzie odpadać. Nie będą już więcej miały na nas emocjonalnego wpływu albo wpływ, który do tej pory miały, będzie znacząco słabł. I relacje z coraz bardziej samoświadomymi istotami będą stawać się naszą normalnością.

6. Czynnik strachu traci moc. Nadal będziemy mieć dostęp do różnych alternatywnych źródeł mediów. Wiele będzie się działo na świecie i różne media będą wciąż podawały różne informacje, w tym wiele mających na celu ciągłe zastraszanie i konfliktowanie. Potrzebujemy być uważni na nasze emocjonalne reakcje wobec zdarzeń na świecie. Nawet gdy zdarzenia będą wyglądały na dramatyczne, to nie znaczy, że będą katastroficzne w skutkach. Choć tu i ówdzie jakieś katastrofy też mogą się zdarzać, ale nie będą wywoływać w nas strachu. Jesteśmy już świadomi, że z mediów będą do nas napływać informacje, które będą próbowały przyciągnąć i wciągnąć w negatywność, napięcia i strach. Także ludzie wokół nas mogą próbować wciągać nas w swoją negatywność czy katastroficzne wizje, ale my już temu możemy nie ulegać. To, co nam i dla nas się wyświetla, możemy teraz sprawdzać w sercu, czytać wszystkie informacje jak neutralni obserwatorzy czyli świadomie i z empatią. Nie będziemy już przyjmować strachu innych ludzi. Jesteśmy już świadomi, że strach wynika z fałszywych wyobrażeń o sobie i o świecie oraz odcina nas od miłości, zrozumienia, piękna i harmonii w nas.

7. Drzwi zamykają się i otwierają. Każde zakończenie prowadzi do nowych początków. I może tych zakończeń pojawiać się wiele albo niewiele, ale za to zaskakujących i intensywnych. One będą nas kierowały do wnętrza, do naszego świętego centrum. Podobnie jak każdy ból sprawiający cierpienie zawsze wskazuje na możliwość uzdrowienia go przez zwrócenie się ku sobie i przyjęcie w sobie tego bólu - bez oporu, bez osądów - z miłością obserwatora.

8. Celebracja, świętowanie jest energią radości. Co mogę celebrować, jak mogę świętować?
Mogę świętować życie, bycie, każdą chwilę, każdą czynność, każde działanie i niedziałanie... wszystko, co mnie otacza, a co ze mnie wypływa...  Świętowanie jest manifestacją radości Istnienia. 


niedziela, 1 czerwca 2025

INTEGRACJA CIENIA...

 

Podział świata zdaje się coraz bardziej intensywny, różne konflikty w tym tzw. konflikty interesów nasilają się. Manifestuje się coraz większe zróżnicowanie w postrzeganiu, odczuwaniu itd. Skrajnie różne opinie, poglądy ujawniają się. Ten kto ma silne przekonania nie chce już słuchać tego, kto myśli inaczej. Ten kto myśli inaczej postrzegany jest jako wróg, głupiec, istota gorszego sortu, niedouczony idiota. W takich przypadkach empatia i zrozumienie dla tych, którzy emocjonalnie reagują na to, co się dzieje na świecie i wokół, jest niemożliwa.

Ale ty z empatią i miłością słuchaj obu stron, obserwuj uważnie sytuacje, zdarzenia, zjawiska, a nawet konflikty i wojny. Albo chociaż pozostań neutralnym obserwatorem przede wszystkim swoich emocji i sygnałów płynących z ciała w odpowiedzi na to, co się wyświetla dla ciebie.

Oto ujawnia się twój własny cień - wszystko, co ukrywałeś sam przed sobą udając, że jesteś kimś, kim nie jesteś...


sobota, 31 maja 2025

BÓL SPRZYMIERZEŃCEM W UWALNIANIU Z SIECI FAŁSZYWYCH WYOBRAŻEŃ O SOBIE...


Chodzi tu o ból, który wywołuje cierpienie, więc jest bólem psychicznym - duchowym, bo psyche znaczy dusza. Ale ten psychiczny ból wywołuje także strach przed bólem fizycznym, więc ból fizyczny i ból duchowy oraz ból zwany egzystencjonalnym, dopóki sprawiają cierpienie, są jednym bólem. 

Dlaczego odczuwasz ból? Dokąd woła cię ten ból? Dokąd on chce cię zaprowadzić?

Od najmłodszych lat wciąż jesteśmy karmieni kłamstwem, że życie powinno być bezbolesne. Jesteśmy karmieni wiedzą, że jeśli dokonamy odpowiednich wyborów, będziemy przestrzegać pewnych zasad, będziemy ciężko pracować, wtedy osiągniemy jakiś sukces. Gdy zastosujemy odpowiednie strategie, wykonamy odpowiednie manewry i taktyczne działania w świecie zewnętrznym, to zasłużymy na życie wolne od cierpienia. A to największe samo-oszustwo oparte na micie, który jest wszechobecny w tym świecie: życie powinno być bezbolesne. Ten mit o życiu bez bólu oddala nas od prawdziwego (kompletnego) doświadczenia. Szkodzi nie tylko każdej Istocie, która uwierzyła w ten mit, ale też kształtuje całe społeczeństwa, które stają się coraz bardziej nieszczęśliwe, schorowane (psychicznie i fizycznie) i osamotnione. A zarówno fizyczny jak i psychiczny ból najchętniej uśmierzany jest różnymi chemicznymi substancjami pochodzącymi z zewnątrz.

Istnieje taki rodzaj bólu, który objawia się na przykład relacjami, które się rozpadają, objawia się w odczuwaniu: lęku lub złości, porażki, wstydu, poczucia winy, odrzucenia i zranienia. Lęk przed tym bólem w rezultacie wpycha nas w doświadczanie napięć albo nawet odrętwienia. I ten lęk bywa ukrywany pod różnymi maskami, gdy próbujemy przed nim uciekać, jakby był jakimś przekleństwem, które wciąż nas goni, chce nas dopaść i zniszczyć. I traktujemy ten ból jak największego wroga, którego chcielibyśmy wyeliminować za wszelką cenę i na zawsze. A on wciąż powraca.

Ludzkie Istoty cierpią najczęściej w ukryciu udając, że "wszystko jest w porządku", a ich wewnętrzny świat coraz bardziej się rozpada powodując coraz większy chaos i cierpienie. Bo ludzkie Istoty nauczyły się wierzyć w to, że szczęście powinny im dać - do wyboru:

- kontrola, władza, bogactwo, poczucie bezpieczeństwa i komfortu oraz związany z tym jakiś odpowiedni poziom dobrobytu materialnego i odpowiednia pozycja społeczna, ...

- nauka, technologia i medycyna, która udoskonali ludzkie ciała w taki sposób, że nie będą odczuwały bólu, nie będą chorowały...

- duchowe nauki, które na przykład przedstawiają ból jako niepowodzenie w osiąganiu wysokich wibracji ...

- religie obiecujące szczęśliwość w niebie czyli po śmierci ciała...

- no i wszelkiego rodzaju kulturowe narracje gloryfikujące bezbolesność jako "ostateczną nagrodę".

A wszystko to są fałszywe obiecanki cacanki, które mają za cel ukrywanie czegoś znacznie głębszego i prawdziwszego:

ból nie jest wrogiem, ale sprzymierzeńcem, który wskazuje na to, że coś w nas pragnie się obudzić, scalić, zrealizować siebie...

W rytuałach plemiennych choroby i kryzysy psychologiczne były postrzegane nie jako wady do naprawienia, ale jako wiadomości od psyche - duszy domagającej się nawiązania ponownego połączenia ciała (formy) z Duchem, Źródłem wszystkiego, z całością Siebie, Jednią, z Bogiem... (nazwij to, jak chcesz).

Kiedy zaś we współczesnym świecie zdarza się cierpienie choćby z powodu złamanego serca, żalu, straty, porażki albo wstydu czy w jakiejkolwiek innej postaci, ujawnia się ból sprawiający cierpienie. Kiedy z powodu konieczności kontroli bólu są podejmowane różne próby tłumienia, zaprzeczania i unikania bólu, wtedy trudno dostrzec, że ból może być narzędziem inicjacji. Dopiero gdy zaczynamy świadomie przyjmować i przyglądać się temu, co odczuwany, co ból próbuje nam objawić, może on stać się naszym sprzymierzeńcem a nie wrogiem.

Jung już wiele lat temu dostrzegł, że współczesny człowiek jest w głębokim duchowym kryzysie. Nie dlatego, że cierpi, ale dlatego, że nie wie, dlaczego cierpi. Chociaż wydaje mu się, że wie, ale ta wiedza jest fałszywa. Człowiek wierzący w fałszywe wyobrażenia o sobie nie jest świadomy najgłębszej przyczyny swojego cierpienia. Próbuje więc racjonalizować na różne sposoby swoje cierpienie nie znając jego prawdziwej przyczyny. Ból jednak staje się coraz trudniejszy do zniesienia, nie dlatego że istnieje, ale dlatego, że został pozbawiony sensu, bo mit o bezbolesnym życiu oddzielił istotę ludzką od symbolicznego języka cierpienia. A przecież w każdej starożytnej kulturze ból był święty, oznaczał przemianę zachodzącą w trakcie inicjacji, towarzyszył rytuałom przejścia prowadzącym do odrodzenia.

Odrzucając ból jako bezsensowny, zły, niepożądany, zbędny, oddalamy się coraz bardziej od naszego centrum, od Źródła w sobie, od całości siebie. Jednocześnie czujemy się coraz bardziej zagubieni, choć nie zawsze jesteśmy tego świadomi. We współczesnej obsesyjnie kontrolującej kulturze ból postrzegany jest jako wielka porażka, niesprawiedliwa klęska, kara za „nie wiadomo jakie grzechy”. Tak ból postrzega tzw. ego czyli struktura Ja utworzona z fałszywych, powierzchownych przekonań o sobie ograniczających poznanie całości Siebie. Jednak owo Ja to nie tylko ego. Ja to także psyche czyli dusza. Ja to także dusza, która operuje innym językiem niż ego. Jung mówił, że psyche - dusza mówi symbolami, snami, a także bólem cierpienia. I dusza spaja nas z Duchem Jedni, z całości siebie.

Ego szuka wiedzy, która ma mu zapewnić bezpieczeństwo, pewność, stabilność i bezbolesność poprzez kontrolę na bólem, a dusza woła do powrotu do prawdy o sobie, do swojej głębi i całości siebie. I właśnie ból wciąż zakłóca iluzję kontroli ego i zmusza Ja do konfrontacji z ograniczeniami, maskami, ranami, które zasłaniają prawdę o sobie. A ego stawia temu opór. Ta bolesna konfrontacja łatwa nie jest, ale jest niezbędna do uwolnienia Się od ciągłej ucieczki przed bólem i cierpieniem, Bo kiedy ból jest przyjmowany świadomie i obserwowany świadomie, rozpuszczają się zasłony iluzji i ukazują części nas samych, które zaniedbaliśmy, których się wyrzekliśmy, które pozostawały ukryte w cieniu jako nieświadome. Zostały głęboko ukryte pod powierzchnią fałszywych wyobrażeń o sobie.

Kiedy pojawia się przewlekły niepokój, częste napięcia w ciele i chaos w umyśle czy tzw. depresja, a istota ludzka nadal próbuje uciekać od bólu stosując różne "środki zaradcze", oddala się ona coraz bardziej od prawdy o sobie. A są to stany, które wzywają, by zwrócić się do wewnątrz ku czemuś prawdziwemu w sobie. Za każdym razem, kiedy ból jest tłumiony, wcale nie znika. Jest jak rana, która wciąż ignorowana, zaniedbywana i zanieczyszczana ropieje. Gdy ból jest znieczulany, jest zapominamy na chwilę, ale rana nie zostaje uleczona, lecz po każdym znieczuleniu znów wraca i sprawia jeszcze większy ból. Ten ból jest przewodnikiem, który nas może zaprowadzić do rozpoznania największego zranienia, które może zostać uzdrowione...

Oto pozorny paradoks: twoja największa rana nie jest wrogiem, a twój ból jest wyrazem rozpaczliwego krzyku duszy (psyche), która woła i prosi o dostrzeżenie, o usłyszenie i o uzdrowienie siebie. Poprzez scalenie i przyjęcie wciąż odrzucanej części siebie. Ból największego zranienia wskazuje na najgłębszy niespełniony potencjał, na nasze stłumione i ukryte w naszej głębi dary.

Ból - gdy świadomie wychodzimy na spotkanie z nim i przyjmujemy go w sobie - nie niszczy nas, ale budzi... z iluzji fałszywych wyobrażeń o sobie.
Ten ból prowadzi do uzdrowienia najgłębszego zranienia siebie. Ten b
ól jest towarzysze i, przewodnikiem w naszym dojrzewaniu do prawdy. Jest sprzymierzeńcem, który wskazuje na prawdę o sobie, choć ego (ja, które wierzy w fałszywe wyobrażenia o sobie) nie chce jej słyszeć, widzieć ani poczuć. Ego jest zainteresowane tym, co na zewnątrz. A to nie sytuacje zewnętrzne wpływają na poziom cierpienia, lecz błędne myślenie o nich i fałszywa interpretacja sytuacji i zjawisk.

Co sprawia, że czuję lęk, strach, napięcia i ból? Co wywołuje cierpienie? 
Czy to możliwe, że sam stwarzam swoje cierpienie poprzez własne, fałszywe wyobrażenia o sobie, których dotąd nie dostrzegałem, bo traktowałem je jako prawdziwe?
Dlaczego nieprawdziwe postrzegam jako prawdziwe, a nierzeczywiste jako rzeczywiste? 
Co jest prawdziwe?
Gdzie jest prawda?

Postrzeganie fałszywych wyobrażeń jako prawdę o sobie i świecie -  to niewinne niezrozumienie natury rzeczywistości  - jest przyczyną cierpienia. A prawda jest w nas, my jesteśmy prawdą ukrytą pod warstwą fałszywych przekonań o sobie.

Tak. Usłyszeć głos bólu cierpienia można tylko wtedy, gdy czujesz, że dość masz już cierpienia. I dość samooszukiwania. Kiedy cierpienie jest tak intensywne, że przestajesz przed nim uciekać, wtedy coś pęka wewnątrz, otwiera się i kończy walkę z bólem. Pojawia się gotowość na przyjęcie bólu i podążenie za nim w głąb siebie.

Ból sprawiający cierpienie staje się wtedy najskuteczniejszym duchowym nauczycielem, jeśli nie jedynym prawdziwym. To on od prowadzi do odkrycia, że nie istnieje nic takiego jak prawdziwe przekonanie. Każde przekonanie, każdy mit jest fałszywym wyobrażeniem o sobie.
I życie staje się proste. Bo teraz - jeśli pojawia się jakikolwiek ból - nie sprawia już cierpienia. Może być bolesny, ale nie wciąga w rolę ofiary czyichś działań lub czegoś zewnętrznego ani nie uaktywnia już konceptów i mitów, które były kiedyś uznawane za jedyne prawdziwe.

Ból nie jest żadną karą za nie wiadomo jakie grzechy ani nie jest czymś, czego musisz unikać za wszelką cenę. Widzisz, wiesz, jesteś samoświadomy, że zaistniała możliwość zmiany postrzegania sytuacji i zjawisk, w tym bólu i cierpienia, a dzięki temu zaczynasz coraz klarowniej, wyraźniej postrzegać to, co jest, takim, jakie jest.