Lęk często sygnalizuje zbliżanie się prawdy, której umysł ograniczony przywiązaniem do utożsamień z jakimś pakietem przekonań (myśli, konceptów) obawia się i z którą nie chce się zmierzyć. Nie może z prawdą się skonfrontować, ponieważ został zaprogramowany strachem przed unicestwieniem i nauczył się posługiwania różnymi narzędziami w walce o przetrwanie. Stał się wojownikiem o racje. Wszystkie dostępne mu narzędzia tworzą jego zbroję.
A jaźń domaga się "nagości", autentyczności, spontaniczności, rozpuszczenia granic umysłu - rozbrajania "zbroi". Jaźń napiera na te "zbrojne" granice, by mogły się rozpuszczać, co sprawia ból "uzbrojonemu" umysło-ciału. Psychiczny i fizyczny. Lecz umysł uwarunkowany fałszywymi tożsamościami myli zarządzanie cierpieniem, stresem, lękiem czy kontrolowanie cierpienia, stresu i lęku z uzdrowieniem - rozpoznaniem i uświadomieniem powodów cierpienia, stresu i lęku. Taki umysł uśmierzanie cierpienia traktuje jako leczenie objawów. Gdy uśmierzony objaw "choroby" na moment znika, wydaje się, że "choroba" ustępuje, lecz ona postępuje.
Cierpienie jest językiem jaźni, która napiera od wewnątrz, by wskazać, co jest do uświadomienia (uzdrowienia, rozbrojenia). Wywiera nacisk na to, co wymaga przemiany. Cierpienie służy przebudzaniu. Zamiast unikać cierpienia, można zadać pytanie: co jaźń pokazuje, na co wskazuje, jakie ograniczenia są ujawniane, co mogę zobaczyć i uświadomić sobie?
Zamiast szukać sposobów tłumienia cierpienia, możesz przyjrzeć się temu, co sprawia cierpienie, na co jaźń wskazuje? Bo zagłuszając cierpienie stawiasz opór jaźni, a to wzmacnia cierpienie. Jaźń wciąż próbuje przebić się przez ten opór. Uświadamianie sobie tego, co nieuświadomione, co wyparte, co odrzucone, co osądzane, krytykowane, co unikane prowadzi do prawdy, którą jaźń objawia.
Tak zwane przebudzenie nie polega na doświadczaniu wyłącznie transcendentnych wizji czy uciekaniu od człowieczeństwa, ale na pełnym jego objęciu. Nie na wznoszeniu się ponad cień i ucieczce do światla, nie na ucieczce i negowaniu cienia, ale na stawaniu się kompletnym, pełnym. Nie na udoskonalaniu siebie i byciu lepszym, ale na stawaniu się coraz bardziej całym sobą. To droga do pełni, dojrzałości istoty w formie ludzkiego umysło-ciała. To stawanie się w pełni istotą - duszą - świadomością świadomą doświadczeń zmysłowych, ucieleśnieniem samoświadomości, jaźni. Nie przez naprawianie siebie czy doskonalenie jakichś cech osobowości, ale przez uświadamianie i akceptację siebie, która prowadzi do rozpoznania swojej pełni. Przebudzenie objawia się uświadomieniem i akceptacją zarówno ograniczeń ludzkiej formy umysło-ciała jak i boskiej natury w sobie. Ta akceptacja prowadzi do ujawniania się jedności świadomości w indywidualnej formie ludzkiego umysło-ciała i świadomości we wszystkich formach oraz świadomości poza formami. Jednej jaźni wszystkiego, calego jestestwa.
Osobowość jest narzędziem, maską do odgrywania społecznych ról, formą wyrazu jaźni, a nie tożsamością. Każda impulsywna, emocjonalna reakcja wskazuje na to, co w procesie kształtowania struktury umysło-ciała zostało wyparte do cienia nieświadomości i potrzebuje uświadomienia, przyjęcia, akceptacji. Tak samo każda projekcja ujawnia, co zostało wyparte do cienia nieświadomości i potrzebuje przyjęcia, zintegrowania. Każdy osąd wskazuje na odrzucone aspekty całości. Każda atrakcja wskazuje na nie przeżyty wewnętrznie potencjał.
Im większa ekspansja świadomości - jaźni, tym więcej z tego, co nieświadome zostaje ujawnione, tym głębsza ciemność cienia zostaje oświecona niewidzialnym światłem świadomości.
Bez gloryfikowania cierpienia odkrywa się, że cierpienie służy przebudzeniu jaźni w formie ludzkiego umysło-ciała. Nie ty się budzisz jako Ja, ale przebudzenie następuje jako integracja świadomości indywidualnej ze świadomością we wszystkich ludzkich formach, a nawet wszystkich innych formach ze świadomością poza formami. Jest to jednoczesne z ekspansją tożsamości Ja. Ja-źni, Ja-śni.
Życie jest ścieżką duchową - świadomość spoza form doświadcza swojej kreacji (snu o sobie) za pomocą każdej indywidualnej formy ludzkiego umysło-ciała. I wszystkich jednocześnie.
Najtrudniejszy związek czy relacja jest najwspanialszym nauczycielem. Najtrudniejsze doświadczenia umożliwiają ekspansję świadomości, jaźni. Życie wciąż testuje Ja i ujawnia prawdę o kondycji i ograniczeniach tożsamości tego Ja na danym etapie rozwoju - podróży.
Sacrum i profanum jak światło i ciemność, mistyczne i codzienne, Duch i formy, energia i materia zawierają się w sobie wzajemnie współtworząc jedną całość.
Kiedy od pewnego momentu zaczęło pojawiać się we mnie od czasu do czasu pytanie: gdzie chciałabym się znaleźć, co chciałabym robić, gdybym mogła wybrać w tej chwili? , zawsze wyłaniała się natychmiast prosta odpowiedź: tu, gdzie jestem.
Nie ulegając iluzji zdobywania jakichś celów można być w pełni tu, gdzie się jest.
Ostatecznym przebudzeniem jest samouświadomienie, że ostateczne przebudzenie nie istnieje. 😄 Istnieje istnienie, życie, wieczna samorealizacja w doświadczaniu nieskończonej kreacji...
Samoświadomość może cieszyć się pojawiającymi się pytaniami wiedząc, że nie ma ostatecznych odpowiedzi. Nieskończoność form i doświadczeń świadomosci w formach (materialnych i energetycznych) w nieskończoności światów - snów o sobie jak i wieczność niezmienności świadomości to natura istnienia, życia.
Myślisz, że to paradoks, "że coś tu się nie klei"? Umysł odcięty granicami tożsamości od jedności całości istnienia może jedność nieskończoności form i doświadczeń świadomości w formach oraz wiecznej niezmienności świadomości postrzegać jako logiczną niespójność. Ale samoświadome Ja używające umysłu przekraczającego granice oddzielenia od całości istnienia wie-rozumie, na czym polega "zagadka paradoksów":
paradoksy nie istnieją po to, by je rozwiązywać, ale po to by mogły zostać objęte i przyjęte jako zróżnicowane między sobą, dopełniające się jako całość przejawy tego samego - dwa przejawy jednego zawierające się w sobie wzajemnie. ... Jak choćby w symbolu tao.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz