wtorek, 2 października 2018

O PRZEMOCY, PROTESTACH i ŚWIADOMOŚCI


Się przejawia o przemocy w rodzinie i protestach kobiet przeciwko mężczyznom... 

No cóż... kobiety ponoszą taką samą odpowiedzialność jak i mężczyźni za tzw. "domestic abuse". Choćby tkwiąc w takich związkach i relacjach ze strachu, że nie poradzą sobie same w tym świecie... zwłaszcza, gdy mają dzieci. Mężczyzn używających przemocy często wychowują tak samo matki jak i ojcowie. I to matki uczą synów wzorców traktowania kobiet... np. przyzwalając na tę przemoc i dokonując różnych manipulacji. Tak samo jak ojcowie stosujący różnego rodzaju przemoc wobec kobiet: zarówno fizyczną jak i psychiczną czyli także stosując różnego rodzaju manipulacje. Uczą swoje dzieci takich wzorców. Oboje - matka i ojciec zazwyczaj nieświadomi są tego, co czynią, jak i dlaczego. Wojna "płci" wtedy wciąż jest kontynuowana...

Dlatego protesty kobiet przeciwko mężczyznom nie mają żadnego sensu. Protesty nie naprawią ani nie uzdrowią relacji. Mogą jedynie pogłębić ten konflikt. Natomiast dzielenie się wiedzą o możliwości uświadamiania tego, co w nas nie(u)świadom(ion)e, zwłaszcza naszego "cienia" i tego, co wciąż utrzymuje konflikt pomiędzy kobietą i mężczyzną, Animą i Animusem, a nawet boską żeńskością i kobiecością w nas - jak najbardziej ma sens. Głęboki, bo sięga głębi naszego istnienia i prowadzi ku harmonii współbrzmienia i współistnienia...


Jednak próbując "naprawiać" innych, nadal pozostaniesz w wewnętrznym konflikcie. A gdy uświadamianie zaczniesz od siebie, wtedy dopiero rozpocznie się proces uzdrawiania swoich relacji wewnętrznych. I pojawi się zrozumienie, skąd i dlaczego te konflikty "się brały". I uwolnisz siebie od nich zawierając pokój ze SOBĄ w sobie.

Oczywiście, jak ktoś czuje konieczność czy potrzebę protestowania, niech protestuje... Bo to, co dla jednych jest oczywiste, dla innych być nie musi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz