Nie ma: "chce lub nie chce",
rozpuściło się...
Dlatego nie ma już potrzeby
wyobrażania sobie czegoś i niczego, snucia scenariuszy, oczekiwań i ocen... Dlatego wchodząc do łona, w którym jest
cały kosmos ja się w nim roztapia... I dzieją się cuda...
Gdy pozbywam się tych ograniczeń,
wtedy mogę dostrzec o wiele więcej możliwości niż "wcześniej" czy
"przedtem". Wtedy przychodzi wiedza czy doświadczenie, których nigdy
wcześniej nawet wyobrazić bym sobie nie mogła.
Wtedy z błogością i radością istnienia
po prostu jestem w tej formie istnienia, w której JESTEM. Oto wolność, gdy przestaje mieć
znaczenie forma i miejsce istnienia. Pozostaje błogość - radość istnienia.
Wówczas po prostu jestem, tu i teraz i przejawia-m Się w całkowitej harmonii z
całym stworzeniem, ze wszystkimi formami istnienia w całym wszechświecie, który
istniał, istnieje i będzie istnieć. Mogę podróżować w jego różnych obszarach
czasoprzestrzennych... w miłośnej relacji z tańcem tęczowych refleksów Życia
wokół - w przestrzenności ciszy i bezruchu, którymi też JESTEM.
I wiem, że pochodzę z różnych
miejsc i różnego czasu we wszechświecie. Ze wszystkich miejsc...
Tak, Kochani, i Życie staje się
Magią, autentyczną, naturalną Magią Życia, którym JESTEŚ-MY...
Dziękuję, że JESTEŚMY.
p.s. cuda to "niewytłumaczalne zjawiska". Te cuda to... zmiany, nie-do-wymarzenia przez "ja, które czegoś chce
lub nie chce" z powodu jakichś koncepcji na temat Życia, nie-do-wymarzenia
przez "ja", które stawia Życiu opory lub ma wobec Życia jakieś
oczekiwania - na przykład. Te cuda to ogromne (względnie ;-)) zmiany, które
pojawiają się w relacji z Życiem... na przykład całkiem inne (wcześniej
nieznane) przyjmowanie i odczuwanie, z ufnością i wdzięcznością, wszelkich
przejawów Życia, istnienia, każdej chwili, każdej sytuacji, każdej czynności...
bez poczucia oddzielności... że tak to wyrażę na ten moment.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz