Jedna ze starych bajek, którymi lubię czasem się dzielić, to
bajka o rozbitym Lustrze: było sobie kryształowe Lustro tworzące idealną
całość. Ale pewnego dnia rozpadło się na nieprawdopodobnie wiele kawałków
różnej wielkości i kształtów - maleńkie lustereczka o różnych kształtach... Te
wszystkie kawałeczki poustawiały się względem źródła światła pod innym kątem i
stąd wzięły się na przykład zróżnicowane kolory tych kawałków. I myślą sobie niektóre
kawałki, że jak się pogrupują kolorami, to utworzą całość.
Inne kawałki ustawiają się i grupują ze względu na
podobieństwa kształtu i też mają nadzieję, że wspólnie utworzą harmonijną,
idealną całość.
Jeszcze inne szukają innych podobieństw, na przykład
wielkości powierzchni albo takich części granic swoich powierzchni, które
pasują do siebie.
W zasadzie prawie wszystkie z nich szukają wśród siebie
takich podobieństw, które mogłyby je jakoś uporządkować i połączyć w jak
największą całość. Pomysłów na usystematyzowanie układanek jest doprawdy sporo.
Ha, ha, nic podobnego. Systematyzowanie takie wcale im nie
pomaga. Lecz wciąż miesza szyki kawałkom, które chciałyby utworzyć idealną
całość. A wyjście jest proste. Trzeba pozbierać i ułożyć ze sobą wszystkie
kawałki jak puzzle, by lustro mogło się połączyć na powrót i utworzyć doskonałą
całość :-)
W doskonałym kryształowym Lustrze nie może się przejrzeć
żaden z kawałków, ponieważ doskonałe lustro istnieje tylko wówczas, gdy
wszystkie jego kawałki idealnie pasują do siebie i wszystkie współtworzą całe
Lustro. Kryształowe Lustro bez choćby jednego najmniejszego kawałka nie jest
już Lustrem tworzącym całość, lecz Lustrem rozbitym, a więc podzielonym.
Kawałki mogą przeglądać się w sobie nawzajem, a wtedy widzą
jakąś część siebie. Kawałki mogą się nawet grupować i przeglądać w innych
zbiorach kawałków, lecz nigdy nie mogą przejrzeć się w całości.
To dlatego kiedyś całość postanowiła rozpaść się. By mogła
chociaż w częściach samą Siebie oglądać…
Analogicznie jest z prawdą... Prawda jest jedna i istnieje
jako całość. Indywidualne, a nawet grupowe kawałki prawdy podobnie jak
wszystkie kawałki Lustra są tylko częściami całości, dlatego już nie są całą
prawdą...
Może adekwatnie byłoby nazywać je 'prawdusiami'? :-) A
może kłamstwami?
Dlatego też kłamstwami zwykliśmy nazywać kawałki prawdy,
które nie są identyczne z "moimi" lub "naszymi" cząstkami
prawdy, i podobnie jak kawałki kryształowego Lustra różnią się między sobą
kolorem, kształtem czy wielkością. I są tylko cząstkami całego Lustra.
Lustro, które jest całością jest jak… pustka, jak… nicość
pełna nieskończoności i wieczności swojego potencjału. Światło w niej zatopione
nie ma jak ani w czym się odbić, ani na czym „zaczepić”, ani nie ma czego
rozświetlić… Jest niewidzialnym światłem świadomości. Dlatego pustka musi się
poruszyć, by dać wolność dla światła swojego potencjału... światła umysłu.
Pustka w kosmicznym akcie Miłości oddaje się Światłu i jego
tańcu radości istnienia we wspólnym doświadczaniu Siebie. Tańcu Światła, ktőre
rzeźbi w Niej niezliczoną ilość cząstek i wzorów...
Lustro istnieje jako nieprzejawione, niewidzialne… jak
Wielka Tajemnica, która musi zostać odkryta w każdym maleńkim kawałku, by
Lustro mogło w nim zabłysnąć... samorozpoznaniem.
Choć przecież Lustro Jest zawsze nieprzejawione i
przejawione, niewidzialne i widzialne jednocześnie… Ach.... - ts
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz