Świadomość jest wszędzie, we wszystkim. I wszędzie we wszystkim taka sama.
A wszystkie formy i relacje między nimi, ich zmienność, nawet cykliczność i powtarzalność, ich wszelkie przyczyny i skutki - to wszystko figury tańca umysłu. Jak figury ognia tańczącego płomieniami w ciemności.
Czy świadomość tak poznaje siebie?
Nie, to umysł stwarza piękną iluzję poznawania niepoznawalnej świadomości. Świadomość jest. Niepoznawalna. Wszędzie i we wszystkim.
Poznanie, które oferuje umysł jest jak taniec płomieni, zawsze zmiennych, którymi umysł próbuje definiować prawdę o sobie. (Dlatego też istnieje tak wiele konceptów, także Boga. I Bogini).
Płomienie - dzieci ognia nie są w stanie opisać ciemności, którą ogień nimi rozświetla. Tak samo ogień nie może płomieniami opisać ciemności. On ją nimi tylko rozświetla. A to, co z niej, jest światła - umysłu odbiciem. Tak samo umysł za pomocą myśli nie jest w stanie opisać świadomości, którą myślami próbuje uchwycić.
Cokolwiek oświetlane jest przez ogień i wyłaniane z ciemności, to wciąż formy, które wypełnia sobą ta sama i taka sama wszędzie i we wszystkim ciemność.
To, co umysł próbuje wyłowić i uchwycić ze świadomości - dla umysłu pozostającej nie-świadomością - to formy, które wypełnia sobą świadomość. Wszystkie formy umysłu wypełnia sobą ta sama i taka sama wszędzie i we wszystkim świadomość.
Płomienie ognia bez ciemności, jak dźwięki bez ciszy i jak umysł bez świadomości nie istnieją, lecz w nich się jaźnią, bo z nich pochodzą i w nich zanikają.
Zmienne zawsze niezmiennym i wiecznym wypełnione bez wypełniania. Czynione wszystko bez czynienia, śpiewane ciszą i tańczone bezruchem...
Umysł bawi się rysując formami ograniczoność obszarów nieskończonej, niepoznawalnej przestrzenności świadomości.
Każde pojawienie się jakieś formy w przestrzeni stwarza iluzję jej stworzenia, powstania, narodzin.
A każdy zanik jakiejś formy stwarza iluzję jej zniszczenia, zapadnięcia, śmierci. Śmierci, która jest końcem umysłowych ograniczeń form.
Każda forma wyłania się z i zawsze powraca do swego niezmiennego źródła - niepoznawalnej i wiecznej świadomości (nigdy nieznającej samej siebie). Tym jestem. Poza formami, we wszystkich formach razem i w każdej osobno. Źródłem oglądającym swoje sny malowane umysłem bawiącym się w ich realność.
Umysł czasem ulega iluzji bycia oddzielnym od świadomości, odpowiedzialnym za formy, które - wydaje mu się, że sam stwarza. Jakby zapominał czasem, że jego całkowity potencjał zawiera się w świadomości.
ŚWIADOMOŚĆ=DUCH, UMYSŁ=BÓG, LUDZKI UMYSŁ= BOSKIE DZIECKO. LUDZKI UMYSŁ ODDANY BOSKIEMU I ZANURZONY W DUCHU STAJE SIĘ NARODZONYM Z DUCHA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz