Jestem Źródłem bawiącym się swoim
Snem. Jestem Istotą śniącą, śnioną i przebudzoną jednocześnie.
Gdy w zaśnieniu w jednym z
nieskończonej ilości snów uznajemy ten sen za jedyną rzeczywistość, zabawa
trwa na całego. A nasze 'przeznaczenie' odsłania się, ujawnia przed nami wtedy,
kiedy nadchodzi ten moment. Żeby zabawa była ciekawa, potrzebne są przeróżne
ograniczenia dla form, sceneria dla historii, spektakli, maski i kostiumy dla
ról, jakie wszyscy dla siebie odgrywamy. I dla zabawy trwa manifestacja
tańca zróżnicowanych form świadomości, która wszędzie, we wszystkim jako
esencja jest taka sama.
Wszystko jest takie, jakie jest.
Doskonałe. Preferencje, upodobana, jakie się pojawiają, oceny, porównania,
poglądy, oczekiwania, koncepcje, idee, myśli, projekty, przekonania, nawyki,
tendencje oraz wszelkie inne ograniczenia umysłu i form to elementy tej zabawy.
Dlaczego widzisz tyle cierpienia
wokół? Przyjrzyj się sobie uczciwie. Bo w tym użalaniu się nad sobą i
odczuwaniu cierpienia znajdujesz rozkosz i ekstazę. Nie podoba ci się ten świat
- sen, drażnią cię jacyś inni, powodują, że musisz odczuwać złość albo
irytację? Boisz się czegoś? Wiesz dlaczego? Bo znajdujesz frajdę, upodobanie i
namiętność właśnie w tym. I w buntowaniu się przeciw temu, a ten bunt sprawia,
że przeżywasz to wszystko jako rzeczywiste. Oszukujesz siebie i zwodzisz.
Iluzję oddzielenia uznając za prawdę. A to wszystko z Miłości do Siebie.
Możesz znaleźć upodobanie także w
stwarzaniu i destrukcji albo zmienności lub stałości. A czasem w odkrywaniu
nieznanego i ustalaniu granic niepoznawalnego. Wszystko to z Miłości do
Siebie.
Myślisz, że nie możesz tego
zrozumieć? Jeśli tak, to znaczy, że nie chcesz, bo to cię jeszcze bawi i
potrzebne ci niezrozumienie. Potrzebne to zaśnienie w jednym śnie uznanym za
jedyną rzeczywistość. Niepamięć Siebie potęguje atrakcyjność zaśniewania się w
takich snach. A żeby była w tej zabawie namiętność i intensywność przeżywania
iluzji jako jedynej rzeczywistości, musisz zapomnieć nawet o tym, że to zabawa
Źródła, którym Jesteś. Z Miłości do Siebie to
zapomnienie o SOBIE.
Chcesz się bawić w 'oświecenie',
to musisz zasnąć i zapaść się w ciemność, żeby móc się przebudzić i oświecić
jakimś światłem jakiś mrok.
Chcesz się bawić w bycie
nauczycielem, uzdrowicielem, guru, to musisz częścią Siebie grać role uczniów,
chorych, poszukujących.
Chcesz się bawić w odkrywanie
Siebie, to musisz się przed Sobą jakąś częścią Siebie jakoś ukryć.
Chcesz się bawić, to się bawisz,
bo Miłość, którą Jesteś, daje ci wszystko, co cię pasjonuje. Dlatego Kriszna
nazywany jest wszechatrakcyjnym, a Sziwa ma tysiące, a nawet nieskończoną ilość
imion...
Bóg, Uniwersalny Umysł powstający
wciąż i wciąż z/w Przestrzeni Pustki, Bogini, Uniwersalnej Świadomości (albo
odwrotnie) - obie te części jako Jednia, całość obdarzają SOBĄ
(wszechogarniającą, wszechprzenikającą Miłością i Mądrością) wszystkie cząstki
Siebie, także ciebie i mnie. Wystarczy o tym sobie 'przypomnieć'. To zrozumienie SIEBIE prowadzi do
wyzwolenia.
I wtedy... nie musimy do niczego
się przywiązywać. Możemy to wszystko widzieć (wewnętrznym "widzeniem i
czuciem"), przyjmować to, co jest i w wolności podążać za tym, co się
przejawia - będąc aktorami i widzami jednocześnie, bez utożsamiania się ze
zróżnicowanymi przejawami SIEBIE. W pełnym oddaniu i zaufaniu SOBIE możemy
wyruszyć w świadomą podróż, bez celu, wciąż na nowo z pasją radości istnienia
odkrywać SIEBIE w każdym spotkaniu ze SOBĄ... z Miłości do SIEBIE.
W podróży tej nie tylko
przechodzimy płynnie i coraz bardziej świadomi ze snu do snu, nie tylko
przenikamy wiele snów, ale nawet w wielu snach możemy przebywać
jednocześnie.
'Orłom podobni" szybujemy
Abstrakcyjnym Lotem w Nieznane... integrując SIEBIE Niepoznawalnością
nieskończoności.
I błogosławię wszystkie moje
połączenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz