poniedziałek, 2 czerwca 2025

PROGNOZA POGODY DUCHA ;) CO MOŻE BYĆ ISTOTNE W ENERGIACH, KTORE BĘDĄ MANIFESTOWANE W CZERWCU I LIPCU 2025

1. Harmonizowanie tempa zmian zachodzących w nas i projektowanym przez nas zewnętrznym świecie. Prędkość i intensywność zmian wygląda na przyspieszającą. Jest to wynik naszych dotychczasowych działań prowadzących do otwarcia się na przebudzenie z fałszywych wyobrażeń o sobie i na związane z tym zmiany, które zachodziły w nas w ciągu ostatnich lat.

2. Cyrkulacyjne / spiralne uzdrawianie. Będą jeszcze powracać do nas - wyświetlać się dla nas różne tematy, sytuacje, obrazy z przeszłości i odczucia emocji (wibracji energii) z nimi związane. Będzię wyświetlać się dla nas wszystko co jeszcze wymaga dostrzeżenia, przyjęcia bez oporu i osądów, głębszego uświadomienia  i uzdrowienia w nas.

3. Zawirowania psychiczne i przełom. Umysł jest potężny i kreuje różne historie, pomysły, plany na lepszy świat, na bezpieczeństwo itp. Podsuwa nam różne idee, koncepty jak cumy, które mają nawigować naszym życiem. Ale umysł bywa też destrukcyjny. Dlatego nasz system nerwowy ciągle podlega fluktuacjom. A gdy podporządkowany jest chaotycznemu, skonfliktowanemu wewnętrznie umysłowi, wtedy staje się rozregulowany i odczuwamy intensywniej różne napięcia w ciele.
Zatem będziemy jeszcze odczuwać różne wibracje energii, coraz bardziej intensywne, a umysł nie będzie wiedział, co myśleć, co podpowiadać, jak nawigować ciałem i psyche. I te umysłowe zawirowania odczuwamy w ciele. Jednak mimo, że możemy jeszcze doświadczać momentów dezorientacji i zakręcenia umysłu, które wprowadzają chaos, w rezultacie będą one prowadzić do znaczących przełomów i jeszcze głębszej zmiany naszego postrzegania. Przełomy zawsze następują po okresach czy momentach dezorientacji i zamieszania. A my coraz bardziej świadomie możemy przyjmować i harmonizować te stany. 

4. Czy pamiętasz o oddychaniu, świadomym oddychaniu?
Potrzebujemy praktykować świadome oddychanie i zwracanie się do wnętrza, do naszego centrum, do ciszy w nas. Potrzebujemy też wykonywać proste czynności oraz robić to, co sprawia radość naszemu sercu i duszy, a czasem potrzebujemy nic nie robić, tylko po prostu być.

5. Odporność serca. Emocjonalne serce stabilizuje się. Wypełnia je coraz więcej miłości. Przyciąganie do strachu słabnie. A im mniej strachu, tym więcej w nas miłości, życzliwości, piękna, harmonii... i ponad (albo i pod ;-)) intelektualnego zrozumienia. Wiele relacji i sytuacji, które wcześniej uaktywniały napięcia i strach, generowały podziały, osądzanie, ocenianie, będzie odpadać. Nie będą już więcej miały na nas emocjonalnego wpływu albo wpływ, który do tej pory miały, będzie znacząco słabł. I relacje z coraz bardziej samoświadomymi istotami będą stawać się naszą normalnością.

6. Czynnik strachu traci moc. Nadal będziemy mieć dostęp do różnych alternatywnych źródeł mediów. Wiele będzie się działo na świecie i różne media będą wciąż podawały różne informacje, w tym wiele mających na celu ciągłe zastraszanie i konfliktowanie. Potrzebujemy być uważni na nasze emocjonalne reakcje wobec zdarzeń na świecie. Nawet gdy zdarzenia będą wyglądały na dramatyczne, to nie znaczy, że będą katastroficzne w skutkach. Choć tu i ówdzie jakieś katastrofy też mogą się zdarzać, ale nie będą wywoływać w nas strachu. Jesteśmy już świadomi, że z mediów będą do nas napływać informacje, które będą próbowały przyciągnąć i wciągnąć w negatywność, napięcia i strach. Także ludzie wokół nas mogą próbować wciągać nas w swoją negatywność czy katastroficzne wizje, ale my już temu możemy nie ulegać. To, co nam i dla nas się wyświetla, możemy teraz sprawdzać w sercu, czytać wszystkie informacje jak neutralni obserwatorzy czyli świadomie i z empatią. Nie będziemy już przyjmować strachu innych ludzi. Jesteśmy już świadomi, że strach wynika z fałszywych wyobrażeń o sobie i o świecie oraz odcina nas od miłości, zrozumienia, piękna i harmonii w nas.

7. Drzwi zamykają się i otwierają. Każde zakończenie prowadzi do nowych początków. I może tych zakończeń pojawiać się wiele albo niewiele, ale za to zaskakujących i intensywnych. One będą nas kierowały do wnętrza, do naszego świętego centrum. Podobnie jak każdy ból sprawiający cierpienie zawsze wskazuje na możliwość uzdrowienia go przez zwrócenie się ku sobie i przyjęcie w sobie tego bólu - bez oporu, bez osądów - z miłością obserwatora.

8. Celebracja, świętowanie jest energią radości. Co mogę celebrować, jak mogę świętować?
Mogę świętować życie, bycie, każdą chwilę, każdą czynność, każde działanie i niedziałanie... wszystko, co mnie otacza, a co ze mnie wypływa...  Świętowanie jest manifestacją radości Istnienia. 


niedziela, 1 czerwca 2025

INTEGRACJA CIENIA...

 

Podział świata zdaje się coraz bardziej intensywny, różne konflikty w tym tzw. konflikty interesów nasilają się. Manifestuje się coraz większe zróżnicowanie w postrzeganiu, odczuwaniu itd. Skrajnie różne opinie, poglądy ujawniają się. Ten kto ma silne przekonania nie chce już słuchać tego, kto myśli inaczej. Ten kto myśli inaczej postrzegany jest jako wróg, głupiec, istota gorszego sortu, niedouczony idiota. W takich przypadkach empatia i zrozumienie dla tych, którzy emocjonalnie reagują na to, co się dzieje na świecie i wokół, jest niemożliwa.

Ale ty z empatią i miłością słuchaj obu stron, obserwuj uważnie sytuacje, zdarzenia, zjawiska, a nawet konflikty i wojny. Albo chociaż pozostań neutralnym obserwatorem przede wszystkim swoich emocji i sygnałów płynących z ciała w odpowiedzi na to, co się wyświetla dla ciebie.

Oto ujawnia się twój własny cień - wszystko, co ukrywałeś sam przed sobą udając, że jesteś kimś, kim nie jesteś...


sobota, 31 maja 2025

BÓL SPRZYMIERZEŃCEM W UWALNIANIU Z SIECI FAŁSZYWYCH WYOBRAŻEŃ O SOBIE...


Chodzi tu o ból, który wywołuje cierpienie, więc jest bólem psychicznym - duchowym, bo psyche znaczy dusza. Ale ten psychiczny ból wywołuje także strach przed bólem fizycznym, więc ból fizyczny i ból duchowy oraz ból zwany egzystencjonalnym, dopóki sprawiają cierpienie, są jednym bólem. 

Dlaczego odczuwasz ból? Dokąd woła cię ten ból? Dokąd on chce cię zaprowadzić?

Od najmłodszych lat wciąż jesteśmy karmieni kłamstwem, że życie powinno być bezbolesne. Jesteśmy karmieni wiedzą, że jeśli dokonamy odpowiednich wyborów, będziemy przestrzegać pewnych zasad, będziemy ciężko pracować, wtedy osiągniemy jakiś sukces. Gdy zastosujemy odpowiednie strategie, wykonamy odpowiednie manewry i taktyczne działania w świecie zewnętrznym, to zasłużymy na życie wolne od cierpienia. A to największe samo-oszustwo oparte na micie, który jest wszechobecny w tym świecie: życie powinno być bezbolesne. Ten mit o życiu bez bólu oddala nas od prawdziwego (kompletnego) doświadczenia. Szkodzi nie tylko każdej Istocie, która uwierzyła w ten mit, ale też kształtuje całe społeczeństwa, które stają się coraz bardziej nieszczęśliwe, schorowane (psychicznie i fizycznie) i osamotnione. A zarówno fizyczny jak i psychiczny ból najchętniej uśmierzany jest różnymi chemicznymi substancjami pochodzącymi z zewnątrz.

Istnieje taki rodzaj bólu, który objawia się na przykład relacjami, które się rozpadają, objawia się w odczuwaniu: lęku lub złości, porażki, wstydu, poczucia winy, odrzucenia i zranienia. Lęk przed tym bólem w rezultacie wpycha nas w doświadczanie napięć albo nawet odrętwienia. I ten lęk bywa ukrywany pod różnymi maskami, gdy próbujemy przed nim uciekać, jakby był jakimś przekleństwem, które wciąż nas goni, chce nas dopaść i zniszczyć. I traktujemy ten ból jak największego wroga, którego chcielibyśmy wyeliminować za wszelką cenę i na zawsze. A on wciąż powraca.

Ludzkie Istoty cierpią najczęściej w ukryciu udając, że "wszystko jest w porządku", a ich wewnętrzny świat coraz bardziej się rozpada powodując coraz większy chaos i cierpienie. Bo ludzkie Istoty nauczyły się wierzyć w to, że szczęście powinny im dać - do wyboru:

- kontrola, władza, bogactwo, poczucie bezpieczeństwa i komfortu oraz związany z tym jakiś odpowiedni poziom dobrobytu materialnego i odpowiednia pozycja społeczna, ...

- nauka, technologia i medycyna, która udoskonali ludzkie ciała w taki sposób, że nie będą odczuwały bólu, nie będą chorowały...

- duchowe nauki, które na przykład przedstawiają ból jako niepowodzenie w osiąganiu wysokich wibracji ...

- religie obiecujące szczęśliwość w niebie czyli po śmierci ciała...

- no i wszelkiego rodzaju kulturowe narracje gloryfikujące bezbolesność jako "ostateczną nagrodę".

A wszystko to są fałszywe obiecanki cacanki, które mają za cel ukrywanie czegoś znacznie głębszego i prawdziwszego:

ból nie jest wrogiem, ale sprzymierzeńcem, który wskazuje na to, że coś w nas pragnie się obudzić, scalić, zrealizować siebie...

W rytuałach plemiennych choroby i kryzysy psychologiczne były postrzegane nie jako wady do naprawienia, ale jako wiadomości od psyche - duszy domagającej się nawiązania ponownego połączenia ciała (formy) z Duchem, Źródłem wszystkiego, z całością Siebie, Jednią, z Bogiem... (nazwij to, jak chcesz).

Kiedy zaś we współczesnym świecie zdarza się cierpienie choćby z powodu złamanego serca, żalu, straty, porażki albo wstydu czy w jakiejkolwiek innej postaci, ujawnia się ból sprawiający cierpienie. Kiedy z powodu konieczności kontroli bólu są podejmowane różne próby tłumienia, zaprzeczania i unikania bólu, wtedy trudno dostrzec, że ból może być narzędziem inicjacji. Dopiero gdy zaczynamy świadomie przyjmować i przyglądać się temu, co odczuwany, co ból próbuje nam objawić, może on stać się naszym sprzymierzeńcem a nie wrogiem.

Jung już wiele lat temu dostrzegł, że współczesny człowiek jest w głębokim duchowym kryzysie. Nie dlatego, że cierpi, ale dlatego, że nie wie, dlaczego cierpi. Chociaż wydaje mu się, że wie, ale ta wiedza jest fałszywa. Człowiek wierzący w fałszywe wyobrażenia o sobie nie jest świadomy najgłębszej przyczyny swojego cierpienia. Próbuje więc racjonalizować na różne sposoby swoje cierpienie nie znając jego prawdziwej przyczyny. Ból jednak staje się coraz trudniejszy do zniesienia, nie dlatego że istnieje, ale dlatego, że został pozbawiony sensu, bo mit o bezbolesnym życiu oddzielił istotę ludzką od symbolicznego języka cierpienia. A przecież w każdej starożytnej kulturze ból był święty, oznaczał przemianę zachodzącą w trakcie inicjacji, towarzyszył rytuałom przejścia prowadzącym do odrodzenia.

Odrzucając ból jako bezsensowny, zły, niepożądany, zbędny, oddalamy się coraz bardziej od naszego centrum, od Źródła w sobie, od całości siebie. Jednocześnie czujemy się coraz bardziej zagubieni, choć nie zawsze jesteśmy tego świadomi. We współczesnej obsesyjnie kontrolującej kulturze ból postrzegany jest jako wielka porażka, niesprawiedliwa klęska, kara za „nie wiadomo jakie grzechy”. Tak ból postrzega tzw. ego czyli struktura Ja utworzona z fałszywych, powierzchownych przekonań o sobie ograniczających poznanie całości Siebie. Jednak owo Ja to nie tylko ego. Ja to także psyche czyli dusza. Ja to także dusza, która operuje innym językiem niż ego. Jung mówił, że psyche - dusza mówi symbolami, snami, a także bólem cierpienia. I dusza spaja nas z Duchem Jedni, z całości siebie.

Ego szuka wiedzy, która ma mu zapewnić bezpieczeństwo, pewność, stabilność i bezbolesność poprzez kontrolę na bólem, a dusza woła do powrotu do prawdy o sobie, do swojej głębi i całości siebie. I właśnie ból wciąż zakłóca iluzję kontroli ego i zmusza Ja do konfrontacji z ograniczeniami, maskami, ranami, które zasłaniają prawdę o sobie. A ego stawia temu opór. Ta bolesna konfrontacja łatwa nie jest, ale jest niezbędna do uwolnienia Się od ciągłej ucieczki przed bólem i cierpieniem, Bo kiedy ból jest przyjmowany świadomie i obserwowany świadomie, rozpuszczają się zasłony iluzji i ukazują części nas samych, które zaniedbaliśmy, których się wyrzekliśmy, które pozostawały ukryte w cieniu jako nieświadome. Zostały głęboko ukryte pod powierzchnią fałszywych wyobrażeń o sobie.

Kiedy pojawia się przewlekły niepokój, częste napięcia w ciele i chaos w umyśle czy tzw. depresja, a istota ludzka nadal próbuje uciekać od bólu stosując różne "środki zaradcze", oddala się ona coraz bardziej od prawdy o sobie. A są to stany, które wzywają, by zwrócić się do wewnątrz ku czemuś prawdziwemu w sobie. Za każdym razem, kiedy ból jest tłumiony, wcale nie znika. Jest jak rana, która wciąż ignorowana, zaniedbywana i zanieczyszczana ropieje. Gdy ból jest znieczulany, jest zapominamy na chwilę, ale rana nie zostaje uleczona, lecz po każdym znieczuleniu znów wraca i sprawia jeszcze większy ból. Ten ból jest przewodnikiem, który nas może zaprowadzić do rozpoznania największego zranienia, które może zostać uzdrowione...

Oto pozorny paradoks: twoja największa rana nie jest wrogiem, a twój ból jest wyrazem rozpaczliwego krzyku duszy (psyche), która woła i prosi o dostrzeżenie, o usłyszenie i o uzdrowienie siebie. Poprzez scalenie i przyjęcie wciąż odrzucanej części siebie. Ból największego zranienia wskazuje na najgłębszy niespełniony potencjał, na nasze stłumione i ukryte w naszej głębi dary.

Ból - gdy świadomie wychodzimy na spotkanie z nim i przyjmujemy go w sobie - nie niszczy nas, ale budzi... z iluzji fałszywych wyobrażeń o sobie.
Ten ból prowadzi do uzdrowienia najgłębszego zranienia siebie. Ten b
ól jest towarzysze i, przewodnikiem w naszym dojrzewaniu do prawdy. Jest sprzymierzeńcem, który wskazuje na prawdę o sobie, choć ego (ja, które wierzy w fałszywe wyobrażenia o sobie) nie chce jej słyszeć, widzieć ani poczuć. Ego jest zainteresowane tym, co na zewnątrz. A to nie sytuacje zewnętrzne wpływają na poziom cierpienia, lecz błędne myślenie o nich i fałszywa interpretacja sytuacji i zjawisk.

Co sprawia, że czuję lęk, strach, napięcia i ból? Co wywołuje cierpienie? 
Czy to możliwe, że sam stwarzam swoje cierpienie poprzez własne, fałszywe wyobrażenia o sobie, których dotąd nie dostrzegałem, bo traktowałem je jako prawdziwe?
Dlaczego nieprawdziwe postrzegam jako prawdziwe, a nierzeczywiste jako rzeczywiste? 
Co jest prawdziwe?
Gdzie jest prawda?

Postrzeganie fałszywych wyobrażeń jako prawdę o sobie i świecie -  to niewinne niezrozumienie natury rzeczywistości  - jest przyczyną cierpienia. A prawda jest w nas, my jesteśmy prawdą ukrytą pod warstwą fałszywych przekonań o sobie.

Tak. Usłyszeć głos bólu cierpienia można tylko wtedy, gdy czujesz, że dość masz już cierpienia. I dość samooszukiwania. Kiedy cierpienie jest tak intensywne, że przestajesz przed nim uciekać, wtedy coś pęka wewnątrz, otwiera się i kończy walkę z bólem. Pojawia się gotowość na przyjęcie bólu i podążenie za nim w głąb siebie.

Ból sprawiający cierpienie staje się wtedy najskuteczniejszym duchowym nauczycielem, jeśli nie jedynym prawdziwym. To on od prowadzi do odkrycia, że nie istnieje nic takiego jak prawdziwe przekonanie. Każde przekonanie, każdy mit jest fałszywym wyobrażeniem o sobie.
I życie staje się proste. Bo teraz - jeśli pojawia się jakikolwiek ból - nie sprawia już cierpienia. Może być bolesny, ale nie wciąga w rolę ofiary czyichś działań lub czegoś zewnętrznego ani nie uaktywnia już konceptów i mitów, które były kiedyś uznawane za jedyne prawdziwe.

Ból nie jest żadną karą za nie wiadomo jakie grzechy ani nie jest czymś, czego musisz unikać za wszelką cenę. Widzisz, wiesz, jesteś samoświadomy, że zaistniała możliwość zmiany postrzegania sytuacji i zjawisk, w tym bólu i cierpienia, a dzięki temu zaczynasz coraz klarowniej, wyraźniej postrzegać to, co jest, takim, jakie jest. 


piątek, 30 maja 2025

NIEZMIENNE I ZMIENNE

Świadomość jest we wszystkim, w każdej formie. Gdy jakieś formy znikają, pojawiają się kolejne. Wszystkie je wypełnia świadomość.

Zaś samoświadome - nawet to obleczone szatą formy - widzi, że wszystkie relacje między formami są jak anegdoty, opowiastki z absurdalnie żartobliwą pointą. Opowiastki - scenariusze iluzorycznych, fałszywych, bo cząstkowych a nie całościowych, bo lokalnych a nie ponadlokalnych, bo czasowych, a nie bezczasowych... wyobrażeń o sobie. Opowiastki wyświetlają się jak filmy, jak sny o sobie, a to sobie - to Się w rzeczy-istności jest niepoznawalne. Rzeczywiste, ale niepoznawalne. :-)

Relacje międzyludzkie i partnerskie mogą być harmonijne, gdy są współtworzone przez dwie istoty, które świadomie wybierają wspólne celebrowanie życia razem: w szacunku, miłości, życzliwości i pielęgnowaniu radości Istnienia, harmonii i piękna w sobie oraz drugiej istocie.
Do tego Istoty ludzkie potrzebują dojrzeć uzdrawiając, scalając najpierw siebie, stając się samoświadomym Istnieniem w szacie ludzkiego ciała. :-)


niedziela, 13 kwietnia 2025

INTEGRACJA CIENIA

 Czy będziesz żałować tego, co robisz czy nie, tego nie wiesz. Możesz sobie wyobrażać konsekwencje swoich działań, ale to nie ma nic wspólnego z tym, co i jak będzie. Nie wiesz, jakie będą konskwencje i rezultaty twoich działań przede wszystkim dla ciebie.


Dopóki nie poznasz konsekwencji swoich nieświadomych działań, nie będziesz wiedział, dlaczego wciąż czegoś pożądasz. A nawet, gdy to dostajesz, nadal cierpisz.

Czasami ten, kto czyni tzw. największe zło (sprawia cierpienie innym), ma wyobrażeniowe złudzenia o sobie, że jest wyjątkowy i wspaniały, ponieważ jest „dobroczyńcą, darczyńcą, filantropem, sprzymierzeńcem, wspierającym, nauczycielem, autorytetem" itp. itd. Zakłada różne maski i stwarza złudzenie "wybawcy" czyniącego dobro. Jednak jego cień pozostaje głęboko ukryty przede wszystkim przed nim samym. To z jego głębi jego cień wciąż nim kieruje, a on pozostaje nieświadomy tego.

Ta część mnie jest widziana i przyjęta taką, jaka jest... przyjęta z miłością i zrozumieniem, bez oporów i osądzania.

Spełniła swoje zadanie jako lustro manifestujące to, co ukrywałam sama przed sobą. Ta część mnie to postać z mojego snu o sobie, która jest manifestacją moich fałszywych wyobrażeń o tym, kim jestem.

piątek, 31 stycznia 2025

PRAWDA ABSOLUTNA I RELATYWNA

 Świat relatywny - świat manifestacji - świat naszych projekcji jest prawdziwy na poziomie relatywnym, a absolutna prawda jest prawdziwa na poziomie absolutnym. Na absolutnym poziomie rozpoznana jest natura rzeczy, a na poziomie relatywnym wszystkie rzeczy (relacje, zjawiska, itd.)  - wszystkie manifestacje snów o Sobie - widziane są jako współzależne i osadzone w kontekście różnych zasad współzależności.

Jedność i nierozdzielność prawdy absolutnej jest zaburzona, gdy absolutna prawda jest uznawana za jedyną prawdę, a relatywna jest postrzegana jako kłamstwo. Postrzeganie rzeczy takimi jakie są naprawdę to postrzeganie jedności prawdy absolutnej i relatywnej z uwzględnieniem jej poziomów: absolutnego i względnego niezależnie czy obserwujemy i badamy sny o Sobie oraz naturę zjawisk z poziomu absolutnego czy rozpatrujemy je w odniesieniu do świata manifestacji. 

czwartek, 16 stycznia 2025

"NIEKOMPLETNE I KOMPLETNE DOŚWIADCZENIE"

Kompletne doświadczenie to odczuwanie bez emocjonalnego reagowania.

Niekompletne doświadczenie jest doświadczeniem emocjonalnym, które wynika z przywiązania do jakichś myśli. To doświadczenie uwarunkowań tymi myślami - ideami, konceptami, ocenami i oczekiwaniami. 

Na skutek niekompletnych doświadczeń są tworzone i wzmacniane nieświadome programy (przekonania) i wynikające z nich warunkowane działania.

Niekompletne doświadczenie to inaczej emocjonalne reagowanie wynikajace z przywiązania do myśli pochodzących z oprogramowania.  Emocje są reakcjami splecionymi z myślami.

Za każdym razem, gdy doświadczenie nie jest kompletne, wywołuje wrażenie i pozostawia ślad w umyśle (sanskara*). Tworzy niewielką energetyczną gęstkę (zapis) lub wzmacnia istniejący już program (zapis) w nieświadomości. Te programy i wynikające z nich uwarunkowania mogą brać się z tzw. traum i z doświadczeń, od których się odwróciliśmy, gdyż okazywały się zbyt bolesne do przyjęcia w sposób świadomy w danym momencie.

Struktura naszej Jaźni składa się ze zbioru takich małych programów powstałych przez niekompletne doświadczenia. Te pamięciowe imprinty przechowuje nie tylko mózg, ale także energetyczne systemy ciała (pośród włókien nerwowych, wiązek i kanałów zwanych nadis czy meridianami). Te programy zużywają wiele energii na nieświadome działania. Jeśli energia uwięziona jest w nieświadomości, oprogramowanie działa jakby automatycznie, a my nie jesteśmy tego świadomi ani tego, co nasze emocje i działania zasilają. 

Naszym "wyzwaniem" w procesie ekspansji świadomości jest nauczenie się uważności i uwolnienie się od tych programów. Żeby jednak uwolnić się od nich, potrzebujemy najpierw je dostrzec, uświadomić je sobie. 

Gdy przyglądamy się im, wnosimy światło świadomości do subtelnych wrażeń (w pole energii wewnątrz nas) bez emocjonalnego reagowania na każdą myśl lub odczucie (emocje), które w nas powstaje. Wnosząc to światło świadomości w każde doświadczenie uwalniamy się od oceniania i oczekiwań. 

Tzw. ego to struktura stworzona przez te programy. Ta struktura iluzorycznie oddziela część Tego, czym jesteśmy od Siebie. Poprzez obserwowanie i porzucanie preferencji ego wychodzimy poza doświadczenie komfortu i dyskomfortu ku kompletnemu doświadczeniu.

Niekompletne doświadczenie jest przeżywane emocjonalnie i powiązane jest z nieświadomym podążaniem za oceniającymi myślami. Emocjonalność wynika z przywiązania do jakichś myśli i uwarunkowań tymi myślami - konceptami oraz zwiazanymi z nimi oczekiwaniami i ocenami. A wyzwolenie z emocjonalnych reakcji i działań polega na obserwacji i uświadamianiu tych myśli i emocji.

W zewnętrznym świecie wszystko zwraca i ciągnie nas w kierunku wzmacniania uwarunkowań ego. W społeczeństwie, które tworzą zbiory takich ego, jedna z zasad działania na przykład mówi, że należy uśmierzać ból. Czy to fizyczny czy psychiczny. A my potrzebujemy zwrócić się w stronę bólu do wewnątrz, żeby móc przyjąć to, co jest nieświadomie odrzucane, a co wzmacia ból i lęki czyli sprawia cierpienie. Ten proces możemy nazwać uzdrawianiem.

Uwalniamy się od imprintów tworzących oprogramowanie ego (samskaras) dzięki kompletnemu, świadomemu doświadczeniu. 

Kompletne doświadczenie to odczuwanie bez reagowania. W kompletnych doświadczeniach "spala się" czy też "roztapia" struktura ego.

Przez spalanie się ego, doświadczamy odczuwania bez angażowania emocji. Porzucając element myślowy uwalniamy się od emocjonalnych reakcji i pozostajemy w "surowym odczuciu, czystym wrażeniu". Ale nawet wtedy impulsy z ciała mogą się ujawniać odczuciami wibracji energii o różnych częstotliwościach drgań. I mogą to być intensywne odczucia. Bycie z tym odczuwaniem w kompletnym doświadczeniu transformuje emocjonalność w neutralne odczucie wibracji energii. Nawet względnie bardzo intensywnych momentami.

Nie chodzi o to, by czuć się lepiej, lecz żeby być coraz prawdziwiej w tym, co czujemy, z tym, co z nas, w nas się wyłania. Wtedy możemy przyjąć największy ból i największe lęki wypływające z nieświadomości. Możemy je prześwietlać światłem świadomości bez przywiązania do koncepcji, bez oceniania bólu i lęku jako dobre lub złe. 

W kompletnym doświadczeniu następuje urzeczywistnienie ruchu i zmienności energii w bezruchu samoświadomości

* Sanskary – w filozofii indyjskiej to ślady subtelnej natury wszystkich dokonanych przez jednostkę czynów (reakcji emocjonalnych i wynikających z nich działań). To one tworzą strukturę decydującą o fizycznych i psychicznych możliwościach danej istoty w obecnym i przyszłym życiu. Tworzą w snie o sobie rodzaj oprogramowania i struktur tzw. ego.


środa, 11 grudnia 2024

SPOTKANIA Z "DEMONAMI UMYSŁU"

 Coraz to "ciekawsze", "odważniejsze" informacje do mnie docierają o tym, co robią ci, którzy zdobywają szczyty władzy i bogactwa oraz dążą do "globalnego zapanowania nad ziemskim światem".

A przy okazji pojawiają się takie rozpoznania:

1. W tym świecie walka o władzę i bogactwo zawsze związana była z koniecznością rozwijania strategii umożliwiających panowanie nad innymi i wykorzystywanie innych na różne sposoby. Przez tysiące lat zawsze funkcjonowały takie same wzorce myślenia i działania, takie same "programy" używające narzędzi kłamstw, manipulacji, uwodzenia, przekupstwa, przemocy, okrutnych działań, magicznych rytuałów, wojen itp. Rozwój technologii tylko je w pewnym sensie wciąż udoskonalał. I choć według planów walczących o władzę i bogactwo tego typu działania mają prowadzić do zaprowadzenia porządku i maksymalnej kontroli, to w rezultacie prowadzą do coraz większego chaosu. 

Ewolucja Istoty ludzkiej polega na ekspansji samoświadomości. Opiera się przede wszystkim na odpuszczeniu kontroli nad tym, co na zewnątrz, na dotarciu do wewnętrznego spokoju, harmonii, ciszy (błogości) i utrzymywaniu tego stanu w sobie pomimo zewnętrznego chaosu. Ewolucja świadomości polega na uświadamianiu sobie i uwalnianiu się od tego, co zaburza i odciąga od wewnętrznego stanu spokoju, harmonii i ciszy (błogości).

2. Ekspansja świadomości a raczej samoświadomości polega na tym, że to co wcześniej było ukryte w nieświadomości, zaczyna ujawniać się i może być poznawane. Samopoznanie zaś jest nieskończone, bo Uniwersalny Umysł (tzw. Bóg Stwórca) ma nieskończone możliwości twórcze. Jednak poznanie i zrozumienie tego konkretnego świata, jego zasad i praw działania jest możliwe wyłącznie poprzez przyjęcie formy ludzkiej i utożsamienie się na jakiś czas z tą formą uczestniczącą w rozgrywkach tego świata.

3. Jako młoda dziewczyna czułam niezgodę na to, co widziałam w tym świecie, czego doświadczałam, a co było powodem, że trzy razy próbowałam popełnić samobójstwo. Wtedy jednak za trzecim razem usłyszałam, że "jestem tu po to, by zrozumieć ten świat, a potem będę wiedziała, co dalej".

Poznając ten świat docieram teraz do coraz ciemniejszych zakamarków ludzkiej psychiki (tego, co wcześniej było przede mną głęboko ukryte), a co można by nazwać najstraszniejszymi demonami, najokrutniejszymi dewiacjami ludzkiego umysłu (tzw. ego). Czasem w snach czy wizjach pojawiały się jakieś informacje o tych strasznych zjawiskach (np. obserwowanie składania ofiar z dzieci czy wyjmowanie czipów instalowanych w ludzkich ciałach). Lecz teraz czuję jakbym była świadomością studiującą ten ziemski świat. I dzięki temu mogę przyjmować informacje, które ujawniają straszne okrucieństwa, kłamstwa, manipulacje itp. i coraz mniej mnie to przeraża, choć czasem jeszcze jakaś informacja o zjawiskach z tego świata potrafi mocno wstrząsnąć i poruszyć.

Proces samopoznania czyli ujawniania nieświadomego to inaczej proces ekspansji świadomości - samoświadomości. Wcześniej niektóre z takich informacji o ciemnej stronie ludzkości odrzucałam. Na przykład słuchałam niesłysząc, czytałam nieprzyjmując. Gdybym poznała w młodości to, co poznaję teraz, nie byłabym w stanie tego znieść, więc dostrzegam mądrość w tym, że "dawkowanie" informacji o ciemnej stronie natury tzw. ego, odbywa się stopniowo. I wszystko co poznaję o ego, jest jakby dostrojone do tego, co już mogę zobaczyć, do czego świadomość może już dotrzeć i co może "rozświetlić" - uświadomić. Tak przyjmuję to co jestem w stanie przyjąć w moim procesie poznawania i "z-rozumienia tego świata" i uwalniam w sobie.

Proces rozświetlania egotycznego umysłu ludzkiego "światłem" świadomości trwa. Świadomość dociera do zakamarków zbiorowej nieświadomości, w której zostały poukrywane najstraszniejsze "demony". 

Tak zwane ego często jest porównywane do góry lodowej. Widoczny wierzchołek góry znajduje się nad powierzchnią wody oceanu. To jakby świadoma część ego, z którą ludzki umysł pod pojęciem "ja" się utożsamia. Pod powierzchnią wody zaś znajduje się ukryta "ciemna strona" ego czyli wszystko, co jest wyparte do nieświadomości, a co współtworzy nieświadomość zbiorową ludzkiego ego. Dlatego proces samopoznania powiązany jest z "nurkowaniem w głębiny oceanu" i rozpoznawaniem ukrytej przed "ja" części góry lodowej. Ta ukryta część to zbiorowa nieświadomość ludzkiego ego, do której zbliżamy się rozpoznając najpierw strefy nieświadomości indywidualnego ego.

Ego jest wytworem iluzorycznych przekonań "ja", które w procesie wychowania Istota ludzka uznała za prawdę (o sobie, o innych i o świecie) i z nimi się utożsamiła. To tak jakby na czystym twardym "dysku" nowiutkiego, acz żywego "komputera" ludzkiego ciała różni ludzie w procesie wychowywania wciąż zapisywali jakieś "programy", aż do całkowitego zapełnienia "dysku". To sprawia, że istota ludzka takie "oprogramowanie" przyjmuje jako część swojej tożsamości i wierzy,  że jest ono prawdziwe. Ale to iluzja. Istota ludzka nie jest tym "oprogramowaniem", chociaż może być tego nieświadoma. "Oprogramowanie" nie jest prawdą o Istocie ludzkiej. Istota ludzka nie jest tym, w co uwierzyła w procesie "oprogramowywania".  

Pojemność takiego "dysku" jest ograniczona, więc żeby móc przyjąć nowe informacje, stare muszą być albo nadpisane nowymi albo uświadomione, zintegrowane i uwolnione - puszczone wolno - zresetowaneW przypadku nadpisywania informacji, te stare wypychane są z powrotem pod powierzchnię stając się częścią niedostrzegalnej, nieświadomej "góry lodowej" ukrytej pod powierzchnią wód oceanu świadomości. (Świadomość jest jak woda, która zamrożona w formie lodowej staje się ograniczona strukturą i "oprogramowaniem" tej formy.)

Oczywiście wiara w prawdziwość "oprogramowania" może się zmieniać wraz ze zmianami "oprogramowania" poprzez absorbcję nowych informacji i przyjmowanie ich za prawdziwe. Nowe informacje albo wzmacniają dany rodzaj "oprogramowania" (potwierdzają wyznawane względne prawdy) albo powodują zmianę wcześniejszego "oprogramowania". Ego może ulegać modyfikacjom i zmianom, ale jest to wyłącznie "technologiczne" czyli pozorne usprawnianie ego, a nie ewolucyjna transformacja prowadząca do samopoznania i ekspansji świadomości.

Samopoznanie jest rozpoznawaniem i uświadamianiem "oprogramowania". Każda Istota ludzka uświadamiając sobie swoje "oprogramowanie", może uwalniać się od utożsamiania z nim. Może również nieświadomie, a nawet świadomie przeprogramowywać swoje ego. Jednak przeprogramowywanie to kreacja nowej formy ego, która wciąż doświadcza iluzorycznych wyobrażeń o sobie, które możemy umownie nazwać względnymi prawdami. Gdy ego jest poznawane, "światło" świadomości stopniowo rozpuszcza je. Tożsamość związana z wierzchołkiem góry nad powierzchnią wody roztapia się, gdy "ja" zaczyna odkrywać części ukryte pod powierzchnią. W rezultacie świadomego samopoznania całe ego pod wpływem ekspansji swiadomości jak "góra lodowa" - rozpuszcza się w oceanie świadomości.

W procesie kosmicznej ewolucji Ziemi i Istot ludzkich naturalne są zmiany, które niesie ze sobą ekspansja świadomości. Wiele cywilizacji, nawet bardzo zaawansowanych technologicznie istniało kiedyś na Ziemi i rozpadały się. Często współtowarzyszyły temu zmiany klimatu ziemskiego i okresy "panowania" różnych żywiołów np. zlodowacenia i potopy czy susze i pożary itp.

Obecnie proces ocieplania się klimatu jest naturalnym etapem zmian, który powiązany jest z ekspansją świadomości Planety oraz Istoty ludzkiej. W tym kontekście ocieplenie klimatyczne wód oceanu nie musi mieć negatywnego znaczenia. Ale może mieć znaczenie wręcz symboliczne. Po prostu ocieplenie klimatu może powodować naturalne rozpuszczanie się gór lodowych. A jeśli potraktujemy góry lodowe jako symbol tzw. ego, to dostrzeżemy, że tylko te góry lodowe (egotyczne egzemplarze ;)), które "chcą - muszą jeszcze walczyć o swoje przetrwanie za wszelką cenę", "panowanie i kontrolę" nad naturalnymi procesami kosmiczno-planetarnymi, wymyślają najróżniejsze, irracjonalne i wręcz szalone sposoby na powstrzymanie procesu ocieplania się ziemskiego klimatu. Co w rezultacie prowadzić może do coraz większego chaosu naturalnych procesów kosmiczno - planetarnych. 

Stawianie oporu przez "górę lodową" przed roztopieniem się w oceanie świadomości także jest częścią naturalnych procesów związanych z cyklicznym ocieplaniem klimatu Planety - jest manifestacją egotycznych, czyli iluzorycznych wyobrażeń o sobie i swojej mocy w próbach powstrzymywania naturalnych procesów. To jak budowanie tamy na rzece, która miałaby powstrzymać rzekę przed płynięciem dalej swoim nurtem...


środa, 20 listopada 2024

PRAWDA JEST ABSOLUTNA I WZGLĘDNA JEDNOCZEŚNIE. :)

Istnieje wiele historii opisujących proces dojrzewania Istoty ludzkiej do jej najbardziej dojrzałej (doskonale niedoskonałej lub niedoskonale doskonałej ;)) formy istnienia. A jednak żadna z tych historii nie jest jakąś ostateczną prawdą.

To piękny (pozorny ;)) paradoks: prawda ostateczna jest taka, że ​​prawdy ostatecznej nie ma. 😊 Jest wiele, wiele, wiele... prawd względnych. A prawda absolutna istnieje poza myślami, słowami, ideami, wartościowaniem i ocenami. 😊 Ostateczna prawda jest jak superpozycja prawdy wyrażona istnieniem wszystkich bez wyjątku względnych prawd jednocześnie czyli nie jest możliwa do wyrażenia słowami.

A jednak... próbując przekonać gąsienicę: „ty nie jesteś gąsienicą, ty jesteś motylem”, zapominamy (nieświadomie ignorujemy), że gąsienica to etap dojrzewania, bez którego motyl nie mógłby istnieć. Gąsienica i poczwarka to TO SAMO (ŚWIADOMOŚĆ, JAŹŃ lub DUCH, albo... możesz to nazwać jak chcesz. ;)), doświadczające różnych etapów dojrzewania do swojej najbardziej dojrzałej formy, jaką w tym przykładzie jest motyl.

Kiedy ktoś, współczując motylowi, próbuje wyciągnąć motyla z kokonu i rozdziera kokon, nieświadomie stosuje przemoc. Pragnienie (pożądanie ;)) uwolnienia motyla z niewoli jest wyrazem ignorancji czyli braku zrozumienia, że ​​cierpienie, walka i trudności są częścią procesu dojrzewania motyla do jego najbardziej dojrzałej formy. A i sam motyl miewa różne przygody.

To samo dotyczy ludzi. Jeśli pragniemy (kierując się pożądaniem, koniecznością) udzielania komuś pomocy, to jest to informacja, że potrzebujemy najpierw pomóc sobie. Gdy zaś pomagamy innym bez pragnienia (pożądania, konieczności) udzielania komuś pomocy, taka pomoc jest wolna od przemocy.

Wydaje się, że fala w oceanie powstaje, wznosi się, upada i zanika w oceanie. Fala jest z wody oceanu. Woda w oceanie nie powstaje ani nie zanika, woda jest falą i oceanem. Woda przyjmuje i wypełnia sobą cały ocean i wszystkie zmienne formy całego oceanu: prądy, wiry, fale, pianę.... I wciąż istnieje. Fala jest tańczącą wodą. W rzeczywistości oceanu woda nigdy nie powstaje ani nie umiera, choć doświadcza powstawania i zanikania formami fal.

Wydaje się, że istota ludzka rodzi się, dorasta, starzeje i umiera. Istota ludzka  jest utkana z energii kosmicznego oceanu wszechświata, Energia nie rodzi się ani nie umiera, energia jest. Energia jest istotą ludzką i wszechświatem. Przyjmuje i wypełnia sobą cały wszechświat i wszystkie zmienne formy kosmicznego oceanu... I wciąż istnieje. Istota ludzka jest tańczącą energią kosmicznego oceanu. W rzeczywistości wszechświata energia nigdy nie rodzi się i nie umiera. Energia doświadcza narodzin, dojrzewania i umierania formami ludzkich istot. Energia jest esencją istnienia w formach i poza formami.

Tak jak prawdziwą naturą i esencją fali i oceanu jest woda, tak prawdziwą naturą i esencją człowieka i wszechświata jest energia. Niektórzy tę energię nazywają świadomością. Świadomość może doświadczać ograniczeń wynikających z utożsamienia z formami. A dzięki doświadczaniu procesów wyzwalania siebie od ograniczeń utożsamienia z formami staje się świadomą siebie, samo-świadomą. Jednak do tego aby doświadczać  nieskończoności swojej kreacji snów - wyobrażeń iluzji o sobie i odkrywania siebie w tych doświadczeniach, potrzebuje form i doświadczania różnych tożsamości.

Tak bawi się w odkrywanie siebie w całym swym s-tworzeniu. Jest jak Artysta malujący obrazy, wypełniający je formami, by doświadczając form móc odkrywać w nich siebie.

Naturą świadomości jest tworzenie, doświadczanie własnej kreacji i odkrywanie siebie, we wszystkim, co kreuje.

Naturą świadomości (możesz TO nazywać jak chcesz ) jest tworzenie, doświadczanie tego stworzenia i odkrywanie siebie we wszystkim, co tworzy. I poznawanie przyczyn oraz skutków tego, co stwarza. Świadomość jest jak Artysta, który tworzy formy i wnika w nie, by doświadczyć swojej kreacji. 

Taka jest moja historia na tu i teraz. ☺

piątek, 8 listopada 2024

NICNIEROBIENIE A SPONTANICZNE DZIAŁANIE

- Nawiedza mnie momentami odczucie niepokoju, że o czymś zapomniałam, że coś powinnan zrobić... Czy mogę coś z tym zrobić? :)

- To informacja, że w ciało-umyśle manifestuje się ;) jeszcze jakiś opór przed przyjęciem z pokorą mądrości: nic nie muszę robić, nic nie potrzebuję robić, bo wszystko tańczy się samo z siebie. Wszystko jest Tańcem Energii Miłości i Mądrości... 

To, co mogę zrobić, to obserwowanie i przyjmowanie (integrowanie) tego, co stawia opór zaufaniu i oddaniu się mądrości: wszystko jest doskonałe takim, jakie jest w danym momencie. W tym zaufaniu i oddaniu czuję, jak rozpuszczają się oceny związane z przekonaniem, co, jak i jakie być powinno. A nawet, jakie jest.

W zaufaniu i oddaniu zasiane ziarno świata harmonii, miłości i piękna jest zasilane czystą energią ze źródła wszelkiej kreacji...

błogością istnienia i radością życia.

Nic nie powinnam robić, mogę zaufać i oddać się nicnierobieniu, byciu... błogością istnienia i radością życia doświadczającą świata harmonii, miłości i piękna w sobie. A wtedy każde działanie lub niedziałanie płynie z natchnienia żródła istnienia i objawia się intuicyjnym czuciem spontanicznie, całkowicie zintegrowane z Tańcem, który sam się tańczy.