Wszystkie nasze negatywne myśli i powiązane z nimi emocje typu złość, smutek, strach, irytacja itp. są jak gęste szare chmury przesłaniające błękit nieba. Gdy poddajemy się tym myślom i emocjom, doświadczamy chaosu myślowego, emocjonalnej depresji i dostrzegamy tylko inne chmury, ale nie dostrzegamy błękitu nieba.
A gdy pojawia się mała niebieska szczelina wśród gęstych szarych chmur, wtedy ten błękitny skrawek nieba postrzegamy jako niebieską, maleńką chmurę. Ta chmurka symbolizuje chwilową radość, która pojawia się, gdy chmury symbolizujące negatywne myśli i emocje na tyle się rorzedziły, że ujawnił się nam kawałek błękitu nieba.
Wyobraź sobie, że nie jesteś tymi chmurami, Ty jesteś tym niebieskim niebem bez chmur. A negatywne myśli i emocje są jak przepływające chmury, które możesz obserwować. Ty nie jesteś tymi chmurami. Twoją prawdziwą naturą jest błogość i radość płynące z ciszy i spokoju bezkresnego nieba. Błękitnego, a w swojej głębi geanatowo-czarnego wypełnionego nieskończoną ilością form. Spokojne, radosne i błogie. Możesz to poczuć? Tym jesteś.
Wolność to bycie jak niebo obserwujące przepływające chmury.
Niebo zawsze jest, nawet gdy przesłonięte bywa chmurami. Nieszczęście, cierpienie jest podobne do utożsamienia z byciem chmurami zasłanianiającymi szcześliwość, a raczej błogość bycia niebem. Ta szczęśliwość, radość i błogość są naszą prawdziwą naturą. Nie są one emocjami, są przepełnione ciszą i spokojem. Tak, bywają one zasłonięte chmurami emocji i doświadczeń nieszczęścia i cierpienia. Nigdy jednak ta cisza i spokój - jak błękitne niebo przysłonięte chmurami - nie są całkiem nieobecne. Spokój może być ukryty głęboko pod warstwą niepokoju, ale on zawsze tam jest. Cisza może być ukryta pod warstwą dźwięków czy kakofonii. Tak samo miłość może być ukryta pod warstwą pożądania lub odrzucenia.
Kiedy praktykujemy naszą prawdziwą naturę i osadzamy się w niej, cierpienie rozpuszcza się jak chmury. Buddyści nazywają to brakiem cierpienia, pustką, śunyą, lecz nasza prawdziwa natura nie jest niczym, nie jest pustką. Pustka jest bramą, przez którą przechodzimy jakby na drugą stronę - z iluzji o sobie do prawdy o sobie. Pustka jest jak przestrzeń albo jak kokon transformacji z utożsamienia z cierpieniem do utożamienia z radością istnienia, z utożsamienia z chmurami do utożsamienia z niebem. W pustce możemy medytować - kontemplować spokój, szczęście, miłość, radość...
Po dokonaniu się tej transformacji, radość i zabawa ujawniają się jako nasza prawdziwa natura. I choć potem pojawiają się kolejne wyzwania, które mogą na jakiś czas znów sprawić cierpienie, to i tak nie jest już ono tak bolesne, jak wcześniej się zdarzało. Dlatego, gdy popadamy w myślowo-emocjonalny chaos zapomnienia o swojej prawdziwej naturze, uczymy się dostrzegania i rozpoznawania tego zjawiska w sobie i coraz sprawniejszego uwalniania się z chaosu. Bo jeśli cierpimy emocjonalnie, to znaczy, że nadal utożsamiamy się z chmurami zasłaniającymi niebo, którym jesteśmy. Bo kiedy cierpimy, nie dostrzegamy tego, kim jesteśmy naprawdę.
Tak jak ból fizyczny jest dla nas jak dzwonek alarmowy przypominający nam, żeby zadbać o ciało", tak ból emocjonalny jest dla nas jak dzwonek alarmowy z informacją: utożsamiasz siebie z myślami i emocjami, które zasłaniają twoją prawdziwą naturę, więc przypomnij sobie o niej i zadbaj o nią; wróć do tego, czym jesteś naprawdę, obudź się z zaśnienia w iluzjach o sobie.
I kiedy przypominamy sobie, jak budzić się z zaśnienia, po kolejnych przebudzeniach następują okresy spokoju i radości. I stają się coraz dłuższe. A okresy zapomnienia coraz krótsze. No chyba że pojawi się takie wyzwanie, taka atrakcja, która znów nas pochłonie w zapomnienie o sobie. Ale wtedy cierpienie nie jest już tak intensywne i tak głębokie, jak bywało wcześniej. A i potrzeba powrotu do swojej prawdziwej natury w takich sytuacjach staje się coraz silniejsza i coraz bardziej oczywista. I gdy potem zdarza się, że znów popadamy w zapomnienie o swojej prawdziwej naturze, ona coraz silniej przyciąga nas do powrotu do siebie.
Dlatego też ostatnio w takim kolejnym zawirowaniu w chaosie myślowo - emocjonalnym i zapomnieniu o sobie, intuicyjnie czułam bardzo mocno potrzebę pobycia w naturze, pobycia ze sobą w ciszy i spokoju... I tak się stało. Po to, by na powrót osadzić się w swojej prawdziwej naturze. A do tego najbardziej sprzyjającą okolicznością jest samotność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz